Cywilizacje. Laurent Binet. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Laurent Binet
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Контркультура
Год издания: 0
isbn: 9788308071816
Скачать книгу
Caonaba jest siostrą Behechia, jak już mówiłem, i wydaje się cieszyć nadzwyczajnymi względami u Indian, nie tylko z uwagi na swoje królewskie parantele i piękność, ale też dla swych talentów poetki sławnej i przez wszystkich podziwianej.

      Jej królewski małżonek, który był obecny przy wszystkich rozrywkach, najwyraźniej ogląda je z przyjemnością, ale nigdy taką jak wtedy, gdy na scenie pojawia się Anacaona.

      W nadziei, że skorzystamy z jego dobrego nastroju, błagaliśmy go, by nam oddał ubrania albo zadał nam śmierć, ale nie przystał na żadną z tych próśb.

      Czwartek, 10 stycznia

      Król Caonabo pragnie wiedzieć więcej o kraju, skąd przybyli chrześcijanie, i dlatego chciał ze mną rozmawiać w obecności królowej Anacaony i kacyka Behechia. Żeby się ze mną porozumieć, ma tłumacza, którego zabrał Martínowi Alonso. Przyjął mnie odziany w koszulę, pas, kaptur i toczek, należące do mnie, podczas gdy ja chodzę wciąż nago.

      Mogłem więc opowiedzieć im o Ich Królewskich Mościach stojących na czele największego królestwa świata, a także o prawdziwej religii i prawdziwym Bogu, Naszym Panu, który jest w Niebie. Pragnąłem im przedstawić tajemnice Trójcy i stwierdziłem, że królowa i jej brat słuchają mnie z wielkim zaciekawieniem.

      Przysiągłem im, że nie ma na ziemi większego zaszczytu, jak służyć władcom takim jak Wasze Królewskie Mości, że chrzest może ich uchronić przed piekłem po ich ziemskim bytowaniu i tylko prawdziwa wiara może im dać życie wieczne.

      Doradziłem im, żeby zabrali się z nami do Kastylii i padli do nóg Waszych Królewskich Mości, zapewniając, że zostaną przyjęci ze wszystkimi względami należnymi ich randze. Caonabo interesował się zwłaszcza naszymi fortami, okrętami i uzbrojeniem, ale widziałem, że moje słowa poruszyły jego piękną małżonkę.

      Piątek, 11 stycznia

      Caonabo odszedł ze swoim wojskiem, pozostawiając na miejscu żonę i jej brata, by czuwali nad nami i okolicą, co jest bardzo dobrą nowiną, bo myślę, że tych dwoje łatwiej będzie teraz przekonać, by się nawrócili i nas uwolnili.

      Martín Alonso jest innego zdania i chce, byśmy uciekli razem z naszymi ludźmi i dostali się na Pintę wciąż zakotwiczoną w zatoczce.

      Sobota, 12 stycznia

      Dziś długo mówiłem królowej o Naszym Panu Jezusie Chrystusie i zgodziła się wznieść krzyż na placu miasteczka, w którym przebywamy. Jej brat zaprosił mnie, żebym podzielił z nim cohibę, tak nazywają te suszone liście, które palą w wydrążonych kijkach, wdychając ich dym.

      Martín Alonso jest chory.

      Niedziela, 13 stycznia

      Królowej, jak to kobiecie, opisałem klejnoty i suknie, jakie nosi się na dworze królestwa Kastylii, i widziałem błysk pożądania w jej oczach, jak w oczach dziecka.

      Jesteśmy dobrze karmieni i śpimy w hamakach, ale Martín Alonso skarży się na bóle w całym ciele. Mówi, że nie chce tu umrzeć i myśli tylko o tym, by się znaleźć na swoim okręcie.

      Poniedziałek, 14 stycznia

      Martín Alonso płonie od złośliwej gorączki, tak że obawiamy się o jego życie. Uważam za bardzo prawdopodobne, na podstawie moich obserwacji, że złapał tę chorobę, zadając się z Indianami. Rozpacza, że już nigdy nie postawi stopy na chrześcijańskiej ziemi.

      Ponieważ w języku Anacaony jej imię znaczy Złoty Kwiat, doradziłem jej, by została doñą Margaritą.

      Wtorek, 15 stycznia

      Szatan opanował ciało i ducha kapitana.

      Kiedy byliśmy obaj zaproszeni, jak co dzień, na śniadanie z Behechiem (dotąd nie dał on nam żadnego powodu do skargi prócz tego, że musimy chodzić nago jak on), Martín Alonso, zżerany gorączką, chwycił za nóż i zabił starego kacyka ciosem w gardło. Potem pod groźbą ostrza zmusił królową do uwolnienia naszych towarzyszy, kazał dać każdemu konia i uciekł z tymi, którzy byli w stanie to zrobić. Nieszczęsny szaleniec ma nadzieję, że w ten sposób dotrze do swego okrętu. Ale ja wiem, że swym postępkiem skazał nas wszystkich na śmierć.

      Środa, 16 stycznia

      Indianie opłakują swojego zmarłego króla. Królowa, pogrążona w żałobie po stracie brata, ani myśli teraz o chrzcie, mówi tylko o zemście. Krzyż, który kazała wznieść, został rozebrany i spalony.

      Co do mnie to przysięgam, że jeśli cudem znów zobaczę Kastylię, przywdzieję habit braci mniejszych, chociaż na widok tych kolejnych nieszczęść wydaje mi się jasne, że Najwyższy ma wobec mnie inne zamiary. Proszę jednak pokornie Ich Królewskie Mości, by jeśli spodoba się Bogu wydobyć mnie stąd, uznali za właściwe, bym udał się do Rzymu, a także odbył inne pielgrzymki. Niech Trójca Święta zachowa i przedłuży Ich życie i zwiększy potęgę.

      Poniedziałek, 4 marca

      Teraz mogę powiedzieć z pewnością, że innego życia Bóg mi nie da.

      Caonabo wrócił z głową Martína Alonsa i głowami tych chrześcijan, którzy razem z nim wzięli udział w szaleńczej ucieczce. Tak giną ludzie złego życia.

      Pinta na rozkaz króla została wyciągnięta na ląd. Zatoce, w której jeszcze wczoraj była zakotwiczona, nadałem nazwę Zatoki Zgubionego Pielgrzyma ze względu na moje obecne położenie i na pamiątkę mego posępnego losu.

      Jeśli o mnie chodzi, to nie ma już mowy, bym kiedykolwiek powrócił do Hiszpanii i Wasze Królewskie Mości mogą tylko zapomnieć o biednym szaleńcu, który obiecał im Indie.

      Bez daty

      Przez ciągłe wpatrywanie się w morze w płonnej nadziei ujrzenia gdzieś na horyzoncie jakiegoś żagla straszliwie cierpię na oczy i mój wzrok się zaciemnia. Wiem jednak dobrze, że moje niepowodzenie zniechęci teraz Ich Królewskie Mości, przekonane, że pochłonęły mnie morskie głębiny, do wszelkich wypraw na morze Ocean.

      Bez daty

      Inny smutek wyrywa mi serce z piersi. To myśl o Don Diegu, moim synu, którego, sierotę, zostawiłem w Hiszpanii i pozbawiłem mego honoru i majątku, chociaż uważałem za pewne, że sprawiedliwi i wdzięczni władcy zwrócą mu wszystko, a nawet więcej, gdybym mógł powrócić z podróży, mając w ładowniach setną część skarbów tej ziemi obfitości.

      Bez daty

      Wyspa Juana lub Kuba, prawie tak długa jak odległość z Valladolid do Rzymu, jest dziś niemal całkowicie podporządkowana Caonabie. Niech łaska spłynie za to na dobroć jego żony, bo toleruje się mnie i żywi razem z ich ludźmi, którzy, jak się dowiedziałem, nazywają się między sobą Tainami, jednak ich król nie należy do tego plemienia, bo przybył niegdyś z Karibów, co tłumaczy jego większy wzrost, żądzę panowania i wielką srogość w walce.

      Bez daty

      Z tej garstki ludzi, która mi pozostała, wszyscy byli bardzo chorzy i zgnębieni. Ostatni zmarł dziś rano i oto jestem samotny pośród tych dzikusów. Jaki śmiertelnik poza Hiobem nie zmarłby z rozpaczy razem z nimi? Nie wiem, czemu Pan tak przedłuża moje nędzne bytowanie.

      Chodzę nagi jak zabłąkany pies, jestem niemal ślepy, nikt nie zwraca na mnie uwagi. Tylko córka Anacaony jest mnie ciekawa, tak jak dzieci słuchają czasem starców opowiadających im różne historie. Codziennie mnie odwiedza, żebym opowiadał o wielkiej Kastylii i jej okrytych chwałą monarchach.

      Bez daty

      To cudowne, jak szybko mała Igenamota uczy się kastylijskiego, który już bardzo dobrze rozumie i umie powtórzyć niektóre zwroty, ku wielkiemu rozbawieniu swej matki.

      W oczach królowej nie jestem niczym więcej jak trefnisiem, dobrym akurat do tego, by zabawiać jej córeczkę.

      Bez daty

      Jako