Pisma wybrane. Wiek XX. Jerzy Łojek. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Jerzy Łojek
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Документальная литература
Год издания: 0
isbn: 9788324225439
Скачать книгу
na temat źródeł współdziałania niemiecko-radzieckiego w latach 1939–1941 pisze m.in.:

      Przypominam sobie wizytę, którą 21 marca 1940 złożył mi w ministerstwie w Bukareszcie jeden z najwybitniejszych współpracowników p. Ribbentropa. Przyjechał z Rzymu, dokąd towarzyszył swojemu szefowi, który raz jeszcze wygłosił tam do niechętnych słuchaczy przemówienie na temat korzyści wynikających z polityki niemieckiej wobec ZSRR. Wysłannik p. Ribbentropa miał mi przekazać argumenty swojego zwierzchnika, dorzucając do nich sugestie związane z interesami Rumunii. Usłyszałem więc, że minister spraw zagranicznych Rzeszy wrócił z Moskwy [w sierpniu 1939] z przeświadczeniem, iż Rosja nie jest już żadnym reżimem bolszewickim, lecz wielkimi krokami zmierza pod kierunkiem światłego Führera ku ustrojowi narodowemu na podstawie socjalistycznej. Czyż szczególne zainteresowanie przywódców radzieckich dla dawnych granic Świętej Rusi nie dowodziło ich ewolucji w duchu nacjonalistycznym? Podobny system, ujawniający coraz więcej zrozumienia dla tendencji politycznych Osi, a coraz mniej względów dla Żydów, był w pełni usposobiony, zdaniem p. Ribbentropa, ku współpracy nad utrzymaniem pokoju w Europie Wschodniej. Pomoc ekonomiczna, jaką Sowiety mogły udzielić Niemcom, była skądinąd godna uwagi. Była nawet rozstrzygająca. Porozumienie gospodarcze, idealnie doprowadzone do skutku, wykonywane było jak najskrupulatniej przez Sowiety, pragnące pozbyć się niesprawiedliwej reputacji strony niedokładnej. Właśnie ta współpraca ekonomiczna jeszcze bardziej zbliżała Rosję do zasad narodowych i socjalistycznych, które panowały w Trzeciej Rzeszy. Te poglądy p. Ribbentropa na temat polityki rosyjskiej odnalazłem później u wszystkich przedstawicieli dyplomatycznych, handlowych i wojskowych Rzeszy w Moskwie. Wszyscy byli przeświadczeni, że Rosja może i chce udzielić Niemcom decydującej pomocy. Wszyscy uważali ugodę z 23 sierpnia nie tylko za sukces dyplomatyczny, ale wręcz za najcenniejsze narzędzie zwycięstwa. Porozumienie to zapewniło zwycięstwo Niemiec nad Polską i Francją, a jego zadaniem było również zapewnienie zwycięstwa ostatecznego, przez umożliwienie Niemcom przełamania blokady angielskiej, wyżywienia kraju i zyskania na czasie. Od najskromniejszego dziennikarza do szefa misji [niemieckiej] wszyscy czuwali więc, aby to narzędzie walki i sukcesu nie zawiodło ich kraju. W Moskwie [1940] nie było ani jednego Niemca, który by się nie silił przedstawiać postępu i niezmierzonych możliwości Imperium Radzieckiego, identyczności interesów niemiecko-radzieckich, dokładności w realizacji dostaw radzieckich dla Niemiec, a wreszcie mądrości przywódców moskiewskich: lojalności Mołotowa, inteligencji Mikojana, doświadczenia wojennego Timoszenki i geniuszu, tak jest: geniuszu wielkiego męża stanu Stalina. […] Odnajdywałem u wszystkich idee zdatne ułatwić długą i pełną wzajemnego zrozumienia współpracę, nad którą wysłannik p. Ribbentropa tak się rozwodził w Bukareszcie: przeświadczenie, iż bolszewizm ewoluował w kierunku nacjonalistycznym, wiarę w decydujące wsparcie, które gospodarka radziecka mogła udzielić Rzeszy, zdumiewające zrozumienie dla rewindykacji terytorialnych i dla celów imperialistycznych Rosji. Slogany w rodzaju rozwiązanie ostateczne i wieczna trwałość, którymi tak szafowała propaganda niemiecka, przyczyniały się do nadania porozumieniu między Moskwą a Berlinem charakteru mocy i trwałości[75].

      Wrażenia te dotyczą okresu pełnego rozkwitu współpracy radziecko-niemieckiej w roku 1940. Lecz wzajemne pozytywne oceny radziecko-niemieckie możliwe były do zauważenia już wiosną 1939 roku. Jest zastanawiające, że istotnego sensu awansów Stalina wobec Hitlera w Warszawie nie rozumiano.

      ii. Przymierze radziecko-niemieckie

      Dzieje zbliżenia radziecko-niemieckiego w latach 1938–1939 badane są już od ponad trzydziestu lat i właściwie – poza Polską i ZSRR oraz innymi państwami Paktu Warszawskiego – znane są doskonale, chociaż z doraźnych przyczyn politycznych w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych nie wyciąga się z tego właściwych wniosków, a nawet z uporem usiłuje się skazać te istotne fakty i problemy na zapomnienie i wytarcie z historii Drugiej Wojny Światowej. Tylko nieliczni badacze o niezależnym stylu myślenia upominali się i nadal upominają o pełną prawdę o wydarzeniach międzynarodowych przedednia i pierwszego okresu wojny. Istotny początek tym badaniom dało dzieło historyka francuskiego A. Rossiego[76]. Z polskiego punktu widzenia przedstawił te sprawy przejrzyście i ze znakomitą dokumentacją Aleksander Bregman (1906–1967), którego zwięzła praca nabrała dzisiaj już cech opracowania klasycznego[77].

      Bezpośrednio po Monachium polityka zagraniczna ZSRR znalazła się na rozdrożu. Wojna mocarstw zachodnich z Rzeszą Niemiecką nie wybuchła. Republika Czechosłowacka uległa stopniowej likwidacji, z całego tego kryzysu ZSRR wyszedł bez żadnych zysków politycznych, nie mówiąc już o terytorialnych. Groźba dalszej agresji Hitlera była oczywista, lecz równie oczywista była perspektywa z radzieckiego punktu widzenia nadzwyczaj niekorzystna: ataku Niemiec bądź na Zachód, w pierwszym rzędzie na Francję, bądź też na kraje bałtyckie z pozostawieniem sprawy polskiej w terminie odleglejszym. Co prawda Polska weszła na drogę otwartego konfliktu z Rzeszą, odrzucając ostatecznie sugestie Hitlera zawarcia porozumienia politycznego albo nawet przymierza wojskowego. Nie przesądzało to jednak o decyzji Hitlera otwartego ataku na Polskę, wobec ciągle niejasnego dla Niemiec stanowiska rządu ZSRR.

      Rząd radziecki wybrał więc taktykę stopniowego zachęcania Hitlera do ataku na Polskę. Celem tej polityki miało być: przede wszystkim skierowanie pierwszego uderzenia Rzeszy na Rzeczpospolitą Polską, po drugie – dokonanie likwidacji państwa polskiego w takich warunkach, aby podział terytorium Polski nastąpił ze znaczną korzyścią ZSRR, po trzecie – uniknięcia jak najdłużej czynnego zaangażowania Związku Radzieckiego w wojnę z Polską, tak z uwagi na reperkusje międzynarodowe, jak i na ówczesną słabość i dezorganizację Armii Czerwonej. Chodziło więc o to, aby cały ciężar pokonania Polski przyjęły na siebie Niemcy, natomiast korzyści z tego zwycięstwa przypadły w mniej więcej równym podziale Niemcom i ZSRR.

      Było to zadanie niełatwe, a jednak jego realizacja powiodła się nad wszelkie spodziewanie. Stalin osiągnął swój cel – przy tak zręcznym utajeniu założeń operacji, iż w roku 1939 większość światowej opinii publicznej, potępiając co prawda agresję radziecką przeciwko Polsce z powodów moralno-politycznych, nie przyjęła jednak do wiadomości oczywistego faktu współdziałania sojuszniczego dwóch mocarstw totalitarnych. Nawiasem można dodać, że rok 1939 jest wyjątkowym wprost w całej historii stosunków międzynarodowych przykładem ogłupienia znacznej części sfer dyplomatycznych i opiniotwórczych świata, które z maniackim uporem dopatrywały się ciągle trwałego rzekomo konfliktu między ZSRR a Rzeszą Niemiecką, nawet wtedy, gdy oczywiste fakty dowodziły porozumienia sojuszniczego między obu państwami.

      Podstawowym celem polityki ZSRR w roku 1939 stało się więc zawarcie z Niemcami układu o rozbiorze Rzeczypospolitej Polskiej i skierowanie agresji niemieckiej przede wszystkim na Polskę. Bijące w oczy fakty z roku 1939 stały się później do tego stopnia niewygodne dla oficjalnej historiografii ZSRR i PRL, iż z ogromnym wysiłkiem zaczęto lansować karkołomną tezę, jakoby skierowanie agresji Hitlera na Polskę było właśnie celem polityki… Wielkiej Brytanii, która usiłując odwrócić uderzenie Rzeszy przeciwko niegotowym do wojny państwom zachodnim, świadomie postanowiła poświęcić Polskę dla związania w pierwszej fazie konfliktu sił niemieckich. Przyjęli ten pogląd także niektórzy publicyści niezależni, jak choćby Stanisław Mackiewicz (ogarnięty po wojnie znamienną fobią antybrytyjską), który utrzymywał m.in., iż „Anglia nie tylko chciała, aby Polska poszła na pierwszy ogień wojny z Niemcami, ale chciała jeszcze, aby Polska w tej wojnie była możliwie bezbronna, aby możliwie prędko tę wojnę przegrała”[78]. Miało to wynikać z pragnienia Londynu, aby doprowadzić jak najprędzej do zbrojnego konfliktu Niemiec i ZSRR… dwóch państw, które wiosną 1939 roku znajdowały się właśnie na najlepszej drodze do porozumienia sojuszniczego. Tezę tę podjął autor wyjątkowo odrażającej z moralnego punktu widzenia i zakłamanej książki o polityce


<p>75</p>

Grégoire Gafenco, Préliminaires de la guerre à 1’Est de l’acord de Moscou (21 août 1939) aux hostilités en Russie (22 juin 1941), Editions Egloff, Paris 1945, s. 54–56. Wzajemne upodobnianie się komunizmu i nazizmu podkreślał w swoim raporcie końcowym ambasador USA w Warszawie Anthony J. Drexel Biddle, zob. Poland and the Corning of the Second World War, The Diplomatic Papers of AJ. Drexel Biddle. Jr. United States Ambassador to Poland 1937–1939, ed. Ph.V. Cannistraro, E.D. Wynot, Jr., Th.P. Kovaleff, Ohio State University Press, Columbus 1976, rozdział VI: The Russian Aspect, zwłaszcza s. 187.

<p>76</p>

A. Rossi, Deux ans d’alliance germano-sovietique (août 1939juin 1941), Fayard, Paris 1950.

<p>77</p>

Aleksander Bregman, Najlepszy sojusznik Hitlera. Studium o współpracy niemiecko-sowieckiej 1939–1941, Księgarnia Polska Orbis, Londyn 1958, wznowienia 1961, 1967, 1974.

<p>78</p>

Stanisław Mackiewicz, Polityka Becka, Biblioteka „Kultury”, Paryż 1964, tom 102, s. 170.