Europa. Najpiękniejsza opowieść. Marcin Libicki. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Marcin Libicki
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Историческая литература
Год издания: 0
isbn: 9788381168137
Скачать книгу
Jego malarstwo kipi życiem, przepojone jest optymizmem, podobnie jak całe życie Rubensa! Portrety, tematyka religijna i jak zwykle w baroku tematyka mitologiczna starożytnych pogańskich Rzymian i Greków, tak bardzo niecierpiana przez protestantów. Tworzył między innymi portrety obu kolejnych żon, swoich dzieci, wielkich tego świata, fenomenalny cykl 20 ogromnych obrazów Apoteoza Królowej Marii Medycejskiej (dziś w Luwrze), rzadziej, ale za to doprawdy po mistrzowsku, krajobrazy. Fenomenalna kolorystyka jasnych, wesołych barw, wszystko zalane światłem, które nie tworzy ostrego światłocienia, ale w różnym stopniu nasyca nagie ciała, bogate stroje czy łagodny krajobraz. Wszystko to malowane z wielkim rozmachem, szerokimi – tak bardzo barokowymi – pociągnięciami pędzla. Rubens był także geniuszem jako „mistrz warsztatu-przedsiębiorstwa” malarskiego. Chcąc nastarczyć spływającym w ogromnej liczbie zamówieniom – na ogół zresztą na obrazy wielkiego formatu, zatrudniał bardzo wielu współpracowników. I chociaż często spotykał się z zarzutami, że nie jest autorem prac, które firmował – królowa Maria Medycejska, składając u Rubensa zamówienie, zaznaczyła, że „wszystko, a szczególnie postaci ludzkie mają być namalowane jego własną ręką” – to jednak ta nieprawdopodobna liczba obrazów, którym nadał piętno własnego stylu i poziom własnego mistrzostwa, jest absolutnie imponująca. Rubens to drugi obok Rembrandta gigant tej epoki, za którego Europa musi być wdzięczna losowi!

      Oczywiście obaj wielcy nie byli sami – ani Rembrandt w Holandii, ani Rubens w niderlandzkich prowincjach południowych. Szczególnie Holandia była prawdziwą kopalnią, „plantacją produkującą” malarzy w dobie baroku. Mówi się, że w XVII wieku żyło w Holandii 5 tysięcy artystów utrzymujących się z malowania obrazów, obrazy sprzedawano na straganach między mięsem, rybami i kapustą, a przy takiej konkurencji nie było obrazów kiepskich. Holendrzy szczególnie gustowali w krajobrazach, martwych naturach i scenach rodzajowych: Jakob van Ruysdael i jego widok Haarlemu z 1670 roku, Meindert Hobbema i jego Aleja z Middelharmis, Johannes Vermeer van Delft i jego Wnętrze z Damą z 1662 roku.

      I południe katolickie – obok Rubensa zupełnie nadzwyczajny jego uczeń, ale nie naśladowca, Anton van Dyck (1599-1641) – malarz nadworny hiszpański w Brukseli, malarz nadworny Karola I w Londynie, większą część życia spędził jednak w Antwerpii. Stworzony przez niego typ portretu reprezentacyjnego stał się wzorem między innymi dla wielkich angielskich portrecistów o wiek późniejszych. Wielka elegancja i wytworność stylu, połączone z talentem malarskim, zaowocowały wspaniałymi dziełami, z których najbardziej znane są konny portret Karola I, a także portret Lorda Whartona. Jacob Jordaens (1593-1678) działał głównie w Antwerpii i chociaż warsztatem malarskim przypominał Rubensa, to zamiłowaniem do rubaszności scen rodzajowych czasami wydaje się bliski współczesnym sobie malarzom holenderskim. Malarstwo zarówno północnych Niderlandów, jak i południowych, zachowało dobry poziom również w wieku XVIII, jednak to twórcy niderlandzcy od van Eycków w XV wieku, przez Brueghla w XVI wieku, po Rembrandta i Rubensa w XVII wieku, wyczerpali – jak się wydaje – zapas geniuszu przydzielony Niderlandom przez Opatrzność.

      Malarska Francja XVII wieku to najpierw chłodny i nudny Nicolas Poussin (1593-1665), cieszący się mimo wszystko pewną sławą za życia i po śmierci, ale szczególnie zupełnie niezwykły Claude Lorrain (1600-1682) – pejzażysta, który osiągnął absolutne mistrzostwo, malując rozświetlone krajobrazy, przepełnione wodą i stojącymi nad nią starożytnymi budowlami greckimi i rzymskimi. Jako pierwszy zaryzykował malowanie pod słońce, możliwe dzięki zasnuciu krajobrazu lekką mgłą. Z kolei Georges de La Tour (1593-1652) studium kontrastów światła i cienia kubistycznych brył doprowadził niemal do granicy możliwości. Wśród wielu świetnych francuskich portrecistów tego czasu zajmuje zapewne pierwsze miejsce Philippe de Champaigne (1602-1674) i jego słynny portret kardynała Richelieu.

      [no image in epub file]

      Matthias Bernard Braun, Eremita Onuphrius, początek XVIII wieku

      Wiek XVII, choć może raczej należałoby przesunąć cezurę do połowy wieku XVIII, mówiąc o epoce całego baroku – a więc barok był epoką niezwykłego rozwoju rzeźby. Podobnie jak malarstwo dotyczyło to jedynie krajów katolickich. Jednak o ile malarstwo poza krajami katolickimi wprost eksplodowało jedynie w Holandii, o tyle rzeźba poza krajami katolickimi nigdzie – nawet w Holandii – nie była obszarem większego zainteresowania, a więc w konsekwencji sukcesu artystycznego. Dawid Berniniego z 1623 roku, również jego autorstwa grobowiec Aleksandra VII z 1673 roku czy Loża donatorów w kaplicy Cornaro z roku 1652, słynna Ekstaza św. Teresy z tego samego czasu czy Święta Ludovica Albertoni z 1671 roku stawiają Berniniego obok Michała Anioła, a gdy chodzi o wpływ na rzeźbę europejską swoich i późniejszych czasów, trzeba mu oddać palmę pierwszeństwa. Trudno sobie wyobrazić większą sugestywność emocji i przeżyć bohaterów, połączoną ze zdolnością obserwacji każdego niezbędnego szczegółu, całkowicie na usługach wizji artysty. Święta Cecylia Maderny w Rzymie z 1600 roku, we Francji François Girardona grobowiec kardynała Richelieu z 1680 roku czy wersalski Apollo i Muzy z 1670 roku są świadectwami absolutnej perfekcji artystów baroku, a stopień nasycenia emocjami takich rzeźb, jak nagrobek Langueta de Gergy, dzieło Michela Ange’a Slodtza z 1753 roku w kościele Saint Sulpice w Paryżu czy brukselska kazalnica z 1695 roku – dzieło Hendrika Fransa Verbruggena, każą się zastanawiać, czy istniała granica możliwości w przelewaniu w materię wizji ludzkich dramatów w dziełach artystów barokowych. Bawarczyk Egid Quirin Asam i jego Święty Jerzy z 1721 roku czy Wniebowzięcie Matki Boskiej z 1723 roku pokazują odmienność – ale nie mniejszą emocjonalność – baroku krajów katolickich na północ od Alp, podobnie jak Matthias Bernard Braun (1684-1738), który przedstawiając w Kuks (Czechy) Eremitę Onuphriusa, przekroczył wszelkie konwencje – bez szkody, przeciwnie, z sukcesem! – zacierając granicę między rzeźbą ciała a bryłą skały, na której leżąc, modli się pustelnik, opierający się na rozpadającej się trupiej czaszce. Wzruszający i trochę w rodzaju malarskim Murilla jest Święty Jan Chrzciciel z 1634 roku Hiszpana Alonsa Cano czy Boska pasterka Luisa Salvadora Carmony, z około 1740 roku. Niezwykła jest Głowa św. Pawła z 1707 roku Juana Alfonsa Villabrille w Valladolid oraz ołtarz katedry w Toledo Narcisa Tomé z 1721 roku. Wydaje się, że epoka baroku to apogeum sztuki Europy! Wydaje się również, że w poszukiwaniu formy dla najlepszego połączenia treści i emocji, dla zaklęcia dramatu w materii i w nadaniu jej przekazowi najsilniejszych akordów, najbardziej sugestywnych wobec obserwatora dalej już pójść nie było możliwe!

      Wiek XVII dał Europie, a z czasem światu, zrąb muzyki istniejącej do dziś, nie tylko ze względu na to, że wielcy kompozytorzy tego czasu są po dziś dzień wykonywani w salach koncertowych całego świata, ale również dlatego, że to właśnie ci kompozytorzy stworzyli muzykę, która w pewnym sensie dała tworzywo muzyce następnych stuleci. Naturalnie muzyka jest zapewne tak stara jak ludzkość, ale jako samodzielna sztuka znana jest tylko w Europie i to mniej więcej od V wieku, kiedy to uniezależniła się od sztuki słowa i sztuki ruchu. Pielęgnowana przede wszystkim w klasztorach, po raz pierwszy została skodyfikowana przez papieża Grzegorza Wielkiego jako tak zwany chorał gregoriański. Później, od czasu pierwszego zapisu nutowego wynalezionego około roku 1000, możemy śledzić muzykę świecką czy muzykę kościelną, ale nie obrażając uszu historyków muzyki, wszystko to dla dzisiejszego odbiorcy było do początków XVII wieku jedynie brzdąkaniem, którego nie bez powodu niemal nie wykonuje się obecnie w salach koncertowych. To początek XVII wieku dał muzyce przewrót, który zaowocował powstaniem nowych gatunków muzycznych, takich jak opera, kantata, oratorium, koncert na wiele instrumentów, canzona, sonata, concerto grosso czy suita. Nowe narodziło się w północnych Włoszech, gdzie w Cremonie, w Mantui na dworze Gonzagów i w Wenecji działali Claudio Monteverdi (1567-1643), Emilio de Cavalieri (aktywny na przełomie wieków), Pietro Cavalli (1602-1676), Jacopo Peri (1561-1633) – autor muzyki do wystawionej w 1594 roku, uważanej za pierwszą w historii operę Dafne, a także opery Euridice, wystawionej z okazji ślubu Henryka IV i Marii Medycejskiej w 1610 roku.

      Potem wielka muzyka wielkich kompozytorów szła przez Europę jak burza. Lwi pazur pokazali Niemcy niezależnie od wyznania,