Żony SS-manów. Kobiety w elitarnych kręgach Trzeciej Rzeszy. Gudrun Schwarz. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Gudrun Schwarz
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: История
Год издания: 0
isbn: 9788380975927
Скачать книгу
operacyjne SS), w miastach i wsiach okupowanych i anektowanych obszarów. Poprzez życie w miejscach pracy mężów żony esesmanów na podstawie własnych obserwacji zyskiwały wiedzę zarówno o nazistowskim systemie prześladowań i zagłady, jak i o aktywnym uczestnictwie swoich mężów. Poza tym czerpały profity z tego systemu: wykorzystywały więźniów obozów koncentracyjnych, którzy byli zatrudniani jako służba domowa. Uczestniczyły w korupcyjnych układach gospodarczych, jakie powstały we wszystkich obozach koncentracyjnych. Okradały żydowską ludność okupowanych terytoriów, mieszkały w wywłaszczonych domach i przejmowały na własność sprzęty oraz ubrania dawnych żydowskich właścicieli.

      Jak dotąd podczas badań stawiano sobie głównie pytanie o to, jak esesmani byli w stanie dojść do ładu sami ze sobą, będąc równocześnie zbrodniarzami i normalnymi obywatelami, esesmanami i przyjaznymi sąsiadami. Rudolf Höss, komendant w Auschwitz, wyjaśnił psychologowi G.M. Gilbertowi w Norymberdze: „Nawet kiedy wykonywałem zadanie eksterminacji, prowadziłem normalne życie rodzinne i tak dalej”242. Kiedy się jednak pytamy, jak „całkiem normalni ludzie” mogli być równocześnie masowymi mordercami i serdecznymi ojcami rodzin, musimy zapytać także o to, jak dla „całkiem normalnych kobiet” było możliwe prowadzenie przeciętnego życia rodzinnego z masowymi mordercami. Na pierwszy rzut oka wydaje się zadziwiające, że dowództwo SS kazało mieszkać małżonkom i dzieciom esesmanów w miejscowościach, w których SS popełniało swoje największe zbrodnie, a poprzez to konfrontowało je z mordami i zabójstwami, brutalnością i okrucieństwem ich mężów i ojców, a także głodem, niedolą i śmiercią ofiar.

      Dzięki zachowanym przemówieniom wysokich führerów SS wiadomo, że dowództwo SS uważało udział w masowych mordach za sytuację ekstremalnie obciążającą. Nie oczekiwano bezwarunkowo, że każdy esesman jest w stanie sprostać jej psychicznie i fizycznie243. W jednej z mów Himmlera zostało powiedziane na przykład: „Mogę Państwu powiedzieć, jest potworne i straszne dla niemieckiego człowieka, kiedy musi się temu przyglądać. Takie to jest, i gdyby to nie było dla nas potworne i straszne, wtedy naprawdę nie bylibyśmy już niemieckimi ludźmi i nie bylibyśmy Germanami”244. Stosownie do wyobrażenia o wspólnocie rodów jako „zaprzysiężonej wspólnocie mężczyzn i kobiet” żona esesmana działała w miejscowościach realizacji zadań. Także ona miała w SS wypełniać swój obowiązek, co Höss nazywał „poświęceniem siebie dla dobra idei”245. Lina Heydrich opisuje to następująco: „Ja, która stoję teraz jako «pani na zamku» przy oknie rezydencji na Hradczanach (w Pradze), jestem tylko narzędziem bez znaczenia. Jednak muszę wypełniać mój «obowiązek» i nie mogę żyć własnym życiem, nawet gdyby chodziło tylko o zewnętrzne pozory. Ja, żona Reinharda Heydricha, muszę to wewnętrznie zrozumieć i zaakceptować”246. Jednym z zadań małżonek esesmanów było, poprzez na pozór normalne życie rodzinne w miejscu pełnienia służby, nadać zbrodniom, jakie popełniali tutaj ich mężowie, pozór normalnej aktywności zawodowej. Żony miały łagodzić obciążające psychikę sytuacje stresowe, dawać tym samym swoim małżonkom siłę do popełniania okrucieństw i czynić samo miejsce bardziej zwyczajnym i powszednim. Dlatego do obowiązków żon esesmanów mieszkających w miejscu pełnienia przez nich służby zaliczało się także organizowanie i podtrzymywanie życia towarzyskiego ze wspólnymi zajęciami w czasie wolnym, zapraszaniem na obiady, uczestnictwem w programach szkoleniowych. Stabilne domowe ramy jako miejsce, w którym esesmani mogli przypomnieć sobie o swoim prywatnym „ja” oraz o swoim zaangażowaniu w powinności społeczne, miały zapewnić esesmanom równowagę psychiczną oraz ułatwić karierę w aparacie zagłady SS. Lina Heydrich tak opisuje szczęście rodzinne organizatorów zagłady europejskiego żydostwa: „My, to znaczy Reinhard i ja, jesteśmy zadowoleni. On cieszy się, że trzymam z dala od niego wszystkie problemy domowe. Kiedy wieczorem wraca do domu zmęczony i wyczerpany, jestem cała dla niego. Przez cały dzień musi być dostępny dla innych, zawsze obecny, zawsze gotowy podejmować decyzje, często bardzo trudne decyzje. Delektuje się tym przytulnym ogniskiem domowym”247.

5407.tif

      Niezidentyfikowani członkowie SS (Archiv KZ-Gedenkstätte Dachau).

      Dla esesmanów ze Służby Bezpieczeństwa i SS-Einsatzgruppen „dniem powszednim było, że wieczorami przychodzili do domu, do swojej rodziny, w mundurze ubrudzonym krwią”248. Do codziennej rutyny małżonek należało zadbanie o wyczyszczenie tych mundurów.

      Poprzez swoją lojalność, swoją obserwację, swoją wiedzę i aprobatę okrucieństw, rabowania i mordowania, a także poprzez udział we władzy swoich mężów żony esesmanów stawały się sprawczyniami. Z aktywnym uczestnictwem w masowej zagładzie wiązały się perspektywy awansu społecznego i zawodowego i wcale niemało esesmanów zakładało, że tego rodzaju służba będzie miała pozytywny wpływ na ich dalszą karierę249. Pragnienie prestiżu i ambicja były najczęstszym motywem działania wyższych dowódców SS250. Małżonki esesmanów wspierały mordercze ambicje swoich mężów. Dlatego konfrontują nas one z wymiarami sprawstwa, które w celowo racjonalnej i nowoczesnej formie pozwala postrzegać wspieranie narodowosocjalistycznych zbrodni jako normalną aktywność zawodową i/lub możliwość zrobienia kariery.

      Dla charakterystycznej w SS mentalności awangardowej251 typowe było wyobrażenie o wyprzedzaniu swoich czasów i przekonanie, że jako stosunkowo nieliczna elita należy w zastępstwie innych podjąć się owych trudnych zadań, do których naród jako ogół jeszcze nie dojrzał. Zadanie to SS musiało realizować jako „utopijna awangarda narodowego socjalizmu”252, w „imieniu przyszłego społeczeństwa”253. Konsekwencje uczucia przynależności w obrębie elity SS do jeszcze bardziej wyjątkowej, specjalnej elity tak opisuje Wanda von Bayer-Katte: „Zbrodnie, jakich się dopuszczano, dla wykorzystywanych do ich popełniania egzekutorów, podobnie jak dla wtórnie jakoś w nie uwikłanych w ramach obowiązków służbowych uczestników, były swego rodzaju «spoiwem krwi». Wiązało ich ono ze sobą, bowiem jeden w drugim dostrzegał pociechę, że można w tym brać udział i nie poddać się zwątpieniu w sens tego, co się robi. Doszło do wykształcenia się kumplostwa, odmiany koleżeństwa; tuszowało się wzajemnie uchybienia, wspólnie obchodziło nieprzyjemne rozkazy, utwierdzało w przekonaniu, że stoi się ponad powszechnymi normami. To kumplostwo przetrwało dłużej niż okres wspólnej służby w obozie i przypominało, kiedy trzeba było odpowiedzieć za swoje czyny przed sądem, solidarność gangsterów, wśród których każdy wie, że ten drugi także mógłby wiele wyśpiewać”254. Raul Hilberg określa to mianem „kasty krwi”. Pisze, że dla SS było ważne, żeby wszyscy „wiedzący” zostali także uwikłani w uczestnictwo, bowiem nic nie było tak niewygodne „jak uczucie, że ktoś może spoglądać przez ramię, że ktoś ma swobodę mówienia i oskarżania, ponieważ sam nie brał w tym udziału”255. Tę obawę wymienia jako źródło „kasty krwi”, jako nieuniknione „ssanie, które każdego oficjalnego «obserwatora» wciągało w proces zagłady. «Kasta krwi» wyjaśnia, dlaczego tak wielu kierowników placówek Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy odkomenderowano do Einsatzgruppen i dlaczego przydzieleni do Einsatzgruppen oficerowie sztabowi mieli rozkaz uczestniczenia


<p>242</p>

Gilbert (1962, s. 251).

<p>243</p>

Himmler w swoich mowach wielokrotnie odnosił się do tego, jak trudne jest wykonanie rozkazu „eksterminacji Żydów”, jak bardzo zadanie to jest sprzeczne z samą naturą „germańskiego człowieka”, że jednak trzeba się przemóc ze względu na przyszłość narodu. Por. Fraenkel, Manvell (1971, s. 99 i n.).

<p>244</p>

Mowa podczas zjazdu gruppenführerów SS w Poznaniu 4 października 1943 r., IMT (1947–1949, t. XXIX, Dok. PS -1919, s. 110–173).

<p>245</p>

Höss (1963, s. 148).

<p>246</p>

Heydrich (1976, s. 100).

<p>247</p>

Tamże, s. 60.

<p>248</p>

Pohl (1994, s. 309), przykład ekstremalny: przesłuchanie S.K. 1 lutego 1962 r., ZStL 208 AR-Z 398/59.

<p>249</p>

Por. Jäger (1982, s. 69).

<p>250</p>

Tamże, s. 57.

<p>251</p>

„Wyjątkowość SS polegała na intensywności, z jaką pielęgnowano tę mentalność, i konsekwencji, z jaką też rzeczywiście zgodnie z nią działano. Mentalność SS wykazuje związki z powszechnym rozwojem umysłowym w XIX i XX w. Chodzi jednak przy tym nie o świadomie przejęte doktryny i teorie, lecz o wpływy ordynarnej filozofii mieszczańskiej, do której przeniknęły określone dogmaty filozoficzne, stały się anonimowe i przeistoczyły się już w pewnym określonym stadium rozkładu. W dużym stopniu z tego «stosu kompostu» myślenia mieszczańskiego wyrosła mentalność SS”. Buchheim (1967, s. 232 i n.).

<p>252</p>

Fest (1970, s. 494).

<p>253</p>

Buchheim (1962, s. 110 i n.).

<p>254</p>

Bayer-Katte (1958); cyt. za: Langbein (1987, s. 332).

<p>255</p>

Hilberg (1990, t. 3, s. 1082).