Żony SS-manów. Kobiety w elitarnych kręgach Trzeciej Rzeszy. Gudrun Schwarz. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Gudrun Schwarz
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: История
Год издания: 0
isbn: 9788380975927
Скачать книгу
„już ma taką kochającą kobietę i ta wkrótce obdarzy go dzieckiem”. Ta „kochająca kobieta”, jego sekretarka, była już w trzecim miesiącu ciąży231. W 1943 r. esesman Quenstedt dowiadywał się u Himmlera o możliwość prawnego usankcjonowania równoległego drugiego małżeństwa, które zostałoby zawarte ze względu na bezdzietność pierwszej żony232.

      Hrabina Gisela von Westarp ze swoimi bliźniakami, których ojcostwo uznał powieszony w Norymberdze były szef Gestapo, Ernst Kaltenbrunner (Associated Press/East News).

      Kwestią otwartą musi pozostać, czy wszystkie żony esesmanów godziły się na istnienie „drugich żon” i  akceptowały, że ich własna rodzina była tylko jednym z miejsc, w którym miała być hodowana „nowa rasa”. Godne wzmianki protesty najwyraźniej nie dotarły do Himmlera, wierzył on bowiem, że po wygranej wojnie bez większych problemów uzyska zgodę kobiet na zniesienie „jednożeństwa”.

      Żądanie Himmlera, by zwiększyć liczbę urodzeń, prowadziło do najbardziej absurdalnych sytuacji. Towarzystwo Lebensborn otrzymywało listy od esesmanów, w których ci prosili o skontaktowanie ich z kobietami, które miałyby im urodzić dzieci. Na przykład führer SS Wieber, w imieniu jednego ze swoich ludzi, którego żona w wyniku operacji podbrzusza nie mogła mieć dzieci, prosił: „Ponieważ ze względu na zaradność i inne cechy charakteru żony rozwód nie wchodzi w rachubę, unterscharführer SS R. zwraca się do Państwa za moim pośrednictwem z pytaniem, czy jakaś niemiecka kobieta nie wzięłaby na siebie misji podarowania mu w tych dziejowych czasach dzieci […] Należałoby jeszcze wspomnieć, że pani R. zgodziła się na ten plan i jest gotowa w każdym momencie sumiennie wychować dzieci”233. Lebensborn zareagował z irytacją: „Cała sprawa rozbija się zawsze o to, czy bezdzietny małżonek, którego to dotyczy, znajdzie kobietę, która odpowiada jego życzeniom…”234 i zdecydowanie odmówił podjęcia się roli pośrednika w poszukiwaniu partnerki.

      Zgłaszali się jednak nie tylko mężczyźni, lecz także kobiety. W aktach Sztabu Osobistego znajduje się pouczająca korespondencja między oberabschnittem SS Elbe w Dreźnie i szefem Sztabu Osobistego RFSS Brandtem. Latem 1944 r. pewna młoda kobieta, Lisamaria K. z Lubeki, listownie spytała sturmbannführera SS w Lipsku: „Proszę Pana o informację, gdzie znajdują się urządzone przez SS «domy kopulacyjne» (Begattungsheime), w szczególności w okolicach Lubeki. Usłyszałam o nich od przyjaciółki. Czy one rzeczywiście istnieją? Ponieważ w Lubece nie mogłam się o nich niczego dowiedzieć, zwracam się do Pana. Proszę o podanie mi adresu i o podejście do całej sprawy ze stosowną dyskrecją”235. List ten wywołał irytację, ponieważ nie było „domów kopulacyjnych” i odpowiedzialne osoby szukały źródła takich plotek w SS. Oberabschnitt SS Elbe wysłał ten list 20 lipca 1944 r. do Brandta: „Oberabschnitt ostatnio otrzymuje częściej tego rodzaju zapytania, wynikające z tego listu. Czy na tego rodzaju pytania odpowiedzi będą wysyłane centralnie, czy też mógłby mi Pan udzielić informacji na ten temat”. Brandt odpowiedział już 26 lipca 1944 r.: „Proponuję, żeby zajął się Pan tą sprawą w ramach Pańskiego urzędu. Panna K. powinna bowiem odpowiedzieć na stosowne pytanie, od kogo usłyszała o czymś takim. Ponadto byłoby dobrze, gdyby zaznajomił Pan ze sprawą także gruppenführera SS von Bassewitz-Behra. Z pewnością opłaci się raz prześledzić ten wątek od nitki do samego kłębka. O wynikach poinformuję reichführera SS oraz Lebensborn”236. Następny list, jaki został napisany w tej sprawie, był zapytaniem Brandta do gruppenführera SS von Alvenslebena z Drezna. Brandt monitował, że nie otrzymał jeszcze żadnej odpowiedzi na swój list. Odpowiedź przyszła dalekopisem 8 grudnia 1944 r.: listu nie można odnaleźć, czy można by go przysłać ponownie – co też stało się już 18 grudnia 1944 r. Na początku stycznia 1945 r. hauptsturmführer SS Hornung informował drogą radiową, że plotka wyszła od członka Luftwaffe oraz że już polecono go przesłuchać w Monachium. 24 lutego 1945 r. Brandta poinformowano, że pomimo ponagleń wciąż nie ma odpowiedzi z Monachium oraz że w „obecnej sytuacji nie należy jej oczekiwać w przewidywalnej przyszłości”237. Musi pozostać kwestią otwartą, czy tego rodzaju „domy kopulacyjne” rzeczywiście istniały, czy też nie. W każdym razie plotki o nich były w całych Niemczech rozpowszechnione na tyle, by zachęcić młode kobiety do dowiadywania się o nie.

      Mężczyźni i kobiety ze wspólnoty rodów SS praktykowali, jak to przedstawiono powyżej, swój „własny styl życia” i w ten sposób celowo odcinali się od obowiązujących norm kulturowych, w szczególności tych reprezentowanych przez Kościół. Zamiast tego wierzyli w utopię nadchodzącej „germańskiej wielkiej Rzeszy”, uważali siebie za uczestników rewolucji, dla której oczywiście ponosili także ofiary, ponieważ poprzez te ofiary zapewniali sobie samym i swoim „rodom” przyszłość w nowej „nordyckiej szlachcie”. Gotowość podporządkowania się uciążliwym procedurom przyjmowania oraz prawom zakonu SS miała być wynagrodzona przez udział we władzy i prestiżu SS. Rozkaz o zaręczynach i małżeństwie był sednem rasistowskiej polityki Himmlera. Były w nim już umieszczone wszystkie elementy „negatywnej selekcji”, praktyka przymusowej sterylizacji, eutanazja i ludobójstwo niepożądanych ludzi. Zgodnie z tym Głównemu Urzędowi Rasy i Osadnictwa SS powierzono zadanie nie tylko „pozytywnej selekcji” członków SS, lecz także „negatywnej selekcji”. Od członków SS oczekiwano, że z taką samą gotowością, z jaką poświęcili swoje życie na rzecz hodowania „nowej rasy”, będą też uczestniczyć w niszczeniu innych „ras”, ponieważ przeciwieństwem hodowania ludzi było ludobójstwo.

      Esesmani i ich małżonki wzięli na siebie także ten aspekt wizji Himmlera. Żony były nawet gotowe poświęcić w tej walce swoich mężów i synów, bowiem była ona przecież też ich własną walką. Także one nie miały wątpliwości, że należą do Herrenrasse („rasy panów”). Jako wspólniczki swoich mężów, którym wydawało się, że ich uprzywilejowana pozycja została jakby poświadczona urzędowo, wierzyły, że mają nie tylko prawo, lecz wręcz obowiązek uciskać ludzi w imieniu „nowej rasy”, nawet gdyby miało to prowadzić do ich śmierci. Skoro ze względu na swoją przynależność do wspólnoty rodów SS stały ponad zwykłymi rodakami i rodaczkami, to o ileż większy musiał być dystans między nimi a „małowartościowymi rasami”! Ich wysoka pozycja społeczna była dla nich zapewne rekompensatą za podporządkowaną pozycję w obrębie „rodu”, w którym mężczyźnie należała się rola przywódcy, oraz ewentualną obecność „drugiej żony”. W dalszej części książki zostanie pokazane, jakie formy mogła przybierać identyfikacja kobiet SS z ich wspólnotą rodu.

      Wina i odpowiedzialność małżonek esesmanów

      Źródłem dostarczającym najwięcej informacji o liczbie małżeństw zawieranych przez esesmanów są przemówienia Himmlera. W 1937 r. referował swoim gruppenführerom: „Jest nas dzisiaj około 205 000 ludzi. Szacuję, że z tej liczby w roku 1933 około 70 000 było żonatych. Od tego czasu, o ile mi wiadomo, do Urzędu Rodów napłynęło około 55 000 podań o zgodę na małżeństwo”. Dalej oświadczył, że stanie się „normą, że w ciągu roku, stosownie do roczników, napłynie 20 000 podań”238. W 1938 r. wskazywał na to, że „74 procent korpusu dowódców SS” było żonatych239. Do korpusu dowódców zaliczali się także Wyżsi Dowódcy SS i Policji oraz komendanci obozów koncentracyjnych. Ci wszyscy byli żonaci Скачать книгу


<p>231</p>

List obergruppenführera SS Schleßmanna do Himmlera, z 30 stycznia 1945 r., w: Heiber (1970, s. 383 i n.).

<p>232</p>

Bundesarchiv Berlin, Best. NS 19/659.

<p>233</p>

Por. Hillel, Henry (1974, s. 117 i n.).

<p>234</p>

Tamże.

<p>235</p>

Bundesarchiv Berlin, film 3328, Sztab Osobisty Reichsführera SS, folder 1156. Napisała także do samego Himmlera, por. list z 15 lipca 1944 r.

<p>236</p>

Tamże.

<p>237</p>

Tamże.

<p>238</p>

Smith, Petersen (1974, s. 82). Rocznik statystyczny SS (1937, s. 61) podaje w tabeli „Stan cywilny członków SS, stan z 1.09.1937” następujące liczby: liczebność łącznie (bez Głównego Urzędu SD) 162 442 esesmanów; 146 661 w Allgemeine SS, 11 229 w SS-Verfügungstruppen (Oddziały Specjalnego Przeznaczenia SS) i 4482 w SS-Totenkopfverbände; żonatych było łącznie 72 487, czyli 44,6 procent; 71 328, czyli 48,6 procent, w Allgemeine SS, 867, czyli 7,7 procent, w SS-Verfügungstruppe, i 292, czyli 6,5 procent, w SS-Totenkopfverbände.

<p>239</p>

Tamże. W 1938 r., według Rocznika statystycznego SS (1938, s. 87) łącznie do SS należało 238 159 mężczyzn, 214 753 do Allgemeine SS, 14 832 do SS-Verfügungstruppen (Oddziałów Specjalnego Przeznaczenia SS) i 9172 do SS-Totenkopfverbände; żonatych było łącznie 94 597, czyli 39,7 procent, 92 604, czyli 43,1 procent, w Allgemeine SS, 1402, czyli 10 procent, w SS-Verfügungstruppe, i 591, czyli 6,5 procent, w SS-Totenkopfverbände. Z łącznie 143 562 niezamężnych esesmanów 72 244, czyli 51,7 procent, miało mniej niż 25 lat. W porównaniu „stan cywilny i liczba dzieci” między SS i Rzeszą Niemiecką, według Rocznika, „SS w ubiegłych latach lokowała się zdecydowanie poniżej średniej dla Rzeszy. Pocieszająco duża liczba zawieranych małżeństw i urodzeń w roku 1938 miała ten skutek, że obecnie znacząco się do tej średniej zbliżyła”. Statystycy SS wyrazili wątpliwości, że przy „uwzględnieniu szczególnej struktury wiekowej SS […] aby osiągnąć średnią dla Rzeszy, żonatych musiałoby być około 110 000 członków SS”. Należało cieszyć się zwłaszcza z tego, że to akurat młodsze roczniki esesmanów „w wyjątkowo dużym zakresie miały udział w – mogącym być nazwanym zdrowym – dalszym rozwoju, to znaczy w ślubach i urodzinach”. Tamże, s. 91.