Błogosławiona Małgorzata zachowała medalion, lecz po córce Filipa oraz jej matce ślad zaginął już dawno. Dziś wiemy, że obie wstąpiły do zakonu św. Katarzyny w Albie, gdzie córka przyjęła imię siostry Filippiny, na pamiątkę uznanego za zmarłego ojca. Po kilku latach bł. Małgorzata zamieszkała w Albie, gdzie założyła klasztor św. Marii Magdaleny. Dowiedziawszy się o aurze świętości siostry Filippiny de’ Storgi, błogosławiona zapragnęła mieć ją w swoim zgromadzeniu jako duchową przewodniczkę dla własnych sióstr zakonnych. Zwróciła się więc do papieża Mikołaja V (1397–1455) o uzyskanie pozwolenia na przeniesienie zakonnicy do jej klasztoru. Papież wyraził zgodę. Bulla papieska zawierająca to pozwolenie datowana jest na 16 stycznia 1448 roku.
Dopiero stojąc na progu śmierci, siostra Filippina wyjawiła matce przełożonej, że jest jej kuzynką, i jednocześnie dowiedziała się od niej o śmierci ojca. Usłyszała także o jego pielgrzymce do Fatimy.
Przy śmierci Filippiny, 16 października 1454 roku, obecna była matka przełożona Małgorzata Sabaudzka, siostry zakonne oraz kapelan klasztoru, ojciec Bellini, który udzielił jej sakramentu Eucharystii. Podczas gdy zgromadzeni modlili się za umierającą, nastąpiło wyjątkowe zdarzenie: otrzymawszy Eucharystię, siostra Filippina doznała ekstazy (co zdarzało się jej już wcześniej) i zaczęła rozmawiać z istotami niebieskimi, których obecni nie widzieli. Słuchając rozmowy, mogli jednak zrozumieć, że rozmówcami byli Matka Boża, św. Katarzyna ze Sieny (1347–1380), św. Dominik Guzman (1170–1221), bł. Humbert Sabaudzki oraz opat Wilhelm Sabaudzki97.
Osoby, które były obecne przy proroctwach siostry Filippiny, przekazały swoje wspomnienia potomnym. Dwa wieki później, w 1638 roku, na życzenie księżnej Mantui, Małgorzaty Sabaudzkiej (1589–1655)98, ojciec dominikanin Jacinto Baresio opublikował Historię dynastii sabaudzkiej, wykorzystując przy tym kronikę dotyczącą siostry Filippiny, którą „następnie zniszczył, uważając ją za uwłaczającą reputacji domu sabaudzkiego ze względu na zabójstwo Filipa, księcia Achai”99. Jednakże ówczesna przeorysza oraz najstarsze zakonnice klasztoru, które przeczytały oryginalny rękopis, odtworzyły tekst i opatrzyły go pieczęcią potwierdzającą jego autentyczność, opatrując go datą 7 października 1640 roku. W 1655 roku inna zakonnica, która pozostawiła jedynie swoje inicjały na kolejnym rękopisie, potwierdziła jego prawdziwość. W 1885 roku matka przełożona Benedetta Deogratias Ghibellini doznała nadzwyczajnego objawienia na temat zawartości zniszczonej kroniki ojca Baresia. Poświadcza to dokument przechowywany w archiwum klasztoru w Albie. Przeorysza ustnie przekazała treść objawienia swojej następczyni i zobowiązała ją do przekazywania go dalej w tajemnicy, nie ogłaszając publicznie aż do czasu wypełnienia się proroctwa.
22 maja 1885 roku nowa przeorysza, matka Stefania Mattei, przekazała tajemnicę pewnej siostrze, Lucii Mantello, która chwilowo gościła w klasztorze, zanim wstąpiła do zakonu salezjanek. Siostra Lucia, chociaż nigdy nie widziała oryginalnych dokumentów, pozostawiła pewne fragmentaryczne zapiski w tej sprawie100.
Gdy rozmaite dokumenty z minionych wieków zostały odnalezione, zgodność poszczególnych świadectw złożyła się na rzeczywisty dowód prawdziwości proroctwa o Fatimie.
Oto dokumenty odnalezione w klasztorze w Albie. Na okładce pergaminowego zeszytu datowanego na 1624 rok czytamy: „Księga, w której odnotowywane są msze, cuda oraz wota, które codziennie napływają dla bł. Małgorzaty Sabaudzkiej w Albie”, natomiast z tyłu: „Zalecenie spisywania wszystkich rzeczy podpisane przez brata Hiacynta Baresiana, spowiednika”. Zeszyt zawiera pięćdziesiąt i pół strony notatek101 zapisanych różnym pismem od 23 stycznia 1624 roku po rok 1652. W połowie strony oznaczonej później ołówkiem jako pięćdziesiąta druga rozpoczyna się notatka podpisana przez siostrę C.R.M., napisana wysmukłym czytelnym pismem, często spotykanym we Włoszech w tamtych czasach:
Osoby, które w przyszłości będą czytały te stronice, niech wiedzą, że pewne bardzo ważne rzeczy zostały zapisane ręcznie na pustych miejscach czterech stron książki napisanej przez ojca Hiacynta Baresiana (A.D. 1640). Te cztery strony są nienumerowane, ponieważ zostały wydrukowane później, gdy książka była już ukończona. Strony te znajdowały się pomiędzy stroną sto dziewięćdziesiątą drugą, ustęp trzynasty, a stroną sto dziewięćdziesiątą trzecią, na której rozpoczyna się ustęp czternasty, ale które przynależą jeszcze do ustępu trzynastego. Jest to opis pewnych wizji i proroctw siostry Filippiny dei Storgi, ukrywającej się kuzynki naszej założycielki, Małgorzaty Sabaudzkiej, księżnej Monferrato. Rzeczy te można było przeczytać w starej kronice klasztoru, spalonej na rozkaz ojca Hiacynta Baresiana, z powodu jakiegoś wydarzenia historycznego niemiłego dynastii sabaudzkiej. Lecz starsze siostry zapisały ją w księdze po tym, jak ojciec wyjechał na zawsze z Alby, a księżna Mantui, Małgorzata Sabaudzka, została wybrana na wicekrólową Portugalii i wyjechała do tej ziemi, którą zwą również Luzytanią.
Zapisane wspomnienia mówią, że w Luzytanii jest kościół w miejscowości zwanej Fatima, zbudowany przez antenatkę naszej świętej fundatorki Małgorzaty Sabaudzkiej, Mafaldę, królową Galli i córkę Amadeusza Trzeciego Sabaudzkiego, oraz że rzeźba Przenajświętszej Panny powiedziała o bardzo poważnych wydarzeniach w przyszłości, ponieważ Szatan wywoła straszliwą wojnę, ale przegra, gdyż Przenajświętsza Panna Matka Boża i Przenajświętszy Różaniec z Fatimy „mocniejszy od wszelkiego wojska stającego do bitwy” zwycięży go na zawsze.
A.D. 1655
Święty Dominiku, tobie powierzam te stronice.
Nie mniejszą wartość posiada inny dokument: odręczna notatka zapisana w tym samym zeszycie, nosząca datę 7 października102 1640 roku:
Uwaga: w tej książce nie zostały wspomniane pewne informacje, o których można było przeczytać w starej kronice klasztoru, zniszczonej niestety przez ojca Hiacynta Baresiana103, aby nie przysparzać nieprzyjemności księżnej Małgorzacie Sabaudzkiej, wicekrólowej Portugalii. Ona to kazała spisać bieżące dzieje.
Jednak sumienie nasze zmusza nas do pozostawienia pisemnego świadectwa nadzwyczajnych wydarzeń, o których przeczytałyśmy w tamtej kronice, ku chwale Boga i klasztoru, a które tutaj chcę przybliżyć:
16 października 1454 roku przechodziła do życia wiecznego zakonnica Filippina de’ Storgi, przybyła tutaj z klasztoru św. Katarzyny męczennicy, za pozwoleniem Ojca Świętego Mikołaja V z dnia 16 stycznia 1448 roku (jak w archiwum), wydanym na prośbę błogosławionej założycielki w celu doskonalenia duchowego mniszek. Zdarzyło się, że podczas agonii spłynęła na nią z nieba wspaniała wizja czy objawienie, podczas którego – w obecności ojca Belliniego, przeoryszy, naszej fundatorki i wszystkich mniszek – wyjawiła na głos nieznane fakty, mianowicie: będąc nierozpoznaną córką Filipa Sabaudzkiego (wspomnianego na stronie 11 tejże księgi, wers 7), wiele lat wcześniej skazanego na śmierć w jeziorze Avilliana w pobliżu opactwa San Michele delle Chiuse, wstąpiła do klasztoru dla jego zbawienia. Dowiedziawszy się o tym, nasza fundatorka, która czuwała przy niej, zadziwiła się, ponieważ była to jej krewna od dawna poszukiwana i nigdy nieodnaleziona. Zaczęła też łagodnie wymawiać jej, że tak długo utrzymywała tajemnicę. Oznajmiła jej też, że Najwyższy wysłuchał jej głębokiego pragnienia, gdyż Filip Sabaudzki, cudownie wydobyty z fal jeziora przez przodka, bł. Humberta, pielgrzymując po Francji, Helwecji, Hiszpanii i Luzytanii, gdzie odwiedził kościół zbudowany przez Mafaldę