Czy należy słuchać Matki Boskiej, kiedy kieruje do nas swoje prośby i zalecenia, gdy stawia jakieś żądania i daje nam wskazówki? Czy też można ją ignorować i lekceważyć? Nie ma wątpliwości, że autorytet Matki Boskiej jest najwyższym – po autorytecie jej Syna – w Kościele i na świecie. Ona jest Królową Nieba, ponieważ jest Matką Bożą i Matką wszystkich ludzi. Posiada autorytet matki i królowej wśród wszystkich dusz, a zatem wśród wszystkich katolików, łącznie z całą hierarchią kościelną, od proboszcza po papieża.
13 października 1917 roku Królowa ta, „błogosławiona między wszystkimi niewiastami”, rozkazała słońcu tańczyć, a Wszechmogący pozwolił, aby gwiazda, która daje życie na ziemi, była Jej posłuszna. To, co Matka Boska powiedziała i o co poprosiła, podlega jej władzy nad całym Kościołem. Dlatego, gdy Matka Boska nam rozkazuje, nie ma usprawiedliwienia dla nieposłuszeństwa. Nawet jej Syn, będący Jednorodzonym Synem Bożym, był jej posłuszny nie tylko przez trzydzieści lat życia w Nazarecie, ale też gdy rozpoczął swoją działalność publiczną. Posłuchał jej w Kanie Galilejskiej: „[…] odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?». Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie»” (J 2, 1–5).
Matka Boska nie dyskutuje z Synem, nawet nie marnuje na to czasu. Jej głos jest wystarczająco autorytatywny. Przechodzi do czynu i nie zwraca się już do Syna, lecz do sług, aby wypełnili polecenia Boga: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. A Jezus jest jej posłuszny.
Posłuszeństwo wobec orędzia fatimskiego jest posłuszeństwem wobec Matki Bożej, która wtedy przemówiła, wyraziła określone polecenia wyłącznie z miłości. Posłuszeństwo oznacza zatem uniknięcie kary Bożej, konsekwencji grzechu, a w ostateczności – ocalenie dusz.
Bibliografia dotycząca Fatimy jest bogata, jednak żadna książka nie wyjaśnia do końca wszystkich kwestii. Prawda nie wypłynęła na powierzchnię nawet wtedy, gdy w 2000 roku Kongregacja Doktryny Wiary, z woli Jana Pawła II (1920–2005), opublikowała interpretację trzeciej Tajemnicy. Cień Tajemnicy wciąż kładzie się na objawienia w Portugalii: decyzja odsłonięcia światu ostatniego sekretu wyjawionego przez Matkę Boską trzem pastuszkom dolała tylko oliwy do ognia. Zamiast coś rozjaśnić, namnożyła wątpliwości i pytań, aż powstało istne dossier Fatimy, w którym poszczególne głosy przeczą sobie nawzajem, a dowody i przeciwdowody zaostrzają całą sprawę.
Wyraźnie widać, że jest to kwestia interpretacji. Toczy się prawdziwa walka wokół tego, co przecież nie powinno być interpretowane, a jedynie zrozumiane i przede wszystkim zaakceptowane.
Żyjemy w erze hermeneutyki120, w epoce niezrozumienia tego, co powinno być obiektywne. Nie ma już oczywistych i bezdyskusyjnych prawd ani chęci niesienia ich światu; mamy tylko gmatwaninę myśli i idei, w której wiekowy pluralizm, a wraz z nim relatywizm, wkradł się wszędzie, nawet tam, gdzie chcielibyśmy widzieć stabilność prawdy i zachowań z niej wynikających.
Wszystkie objawienia są zawsze kolejnym potwierdzeniem tego, co Kościół strzeże od dwóch tysięcy lat; czasami są ostrzeżeniami dla ludzkości. „Fatima to bez wątpienia najbardziej profetyczne z objawień nowożytnych”121. Matka Boska zstąpiła na ziemię, aby zaapelować do wybranych dusz Hiacynty, Franciszka i Łucji, a za ich pośrednictwem do całej ludzkości i Kościoła.
Pośród wszystkich uznanych objawień maryjnych, Fatima przysporzyła najwięcej „problemów”. Oto oficjalna wersja, którą Jan Paweł II, za pośrednictwem Kongregacji Doktryny Wiary, zechciał udostępnić w czerwcu 2000 roku. Siostra Łucja napisała:
J.M.J.
Trzecia część tajemnicy wyjawionej 13 lipca 1917 w Cova d’Iria-Fatima.
Piszę w duchu posłuszeństwa Tobie, mój Boże, który mi to nakazujesz poprzez Jego Ekscelencję Czcigodnego Biskupa Leirii i Twoją i moją Najświętszą Matkę.
Po dwóch częściach, które już przedstawiłam, zobaczyliśmy po lewej stronie Naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się, wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta! I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg: „coś podobnego do tego, jak widzi się osoby w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim”, Biskupa odzianego w Biel, „mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty”. Wielu innych Biskupów, Kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł, modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji. Pod dwoma ramionami Krzyża były dwa Anioły, każdy trzymający w ręce konewkę z kryształu, do których zbierali krew Męczenników i nią skraplali dusze zbliżające się do Boga.
Giuseppe De Carli (1952–2010), znany watykanista włoskiej telewizji Rai, był jednym z głównych (przynajmniej we Włoszech) popularyzatorów tezy redukowania Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej do zapowiedzi nieudanego zamachu na Jana Pawła II 13 maja 1981 roku, znanej jako „teza Bertonego”, ponieważ jej głównym pomysłodawcą był zawsze kardynał Bertone.
4 maja 2010 roku, na kilka miesięcy przed śmiercią (13 lipca 2010, w wieku 58 lat), De Carli uczestniczył w kongresie The Fatima Challenge, zorganizowanym przez Centrum Fatimskie ojca Grunera. Przy tej okazji wypowiedział się sceptycznie w sprawie wersji wydarzeń podtrzymywanej przez kardynała Tarcisia Bertonego. Już sam fakt udziału w spotkaniu tak zwanych „fatimitów” świadczy o zmianie zdania watykanisty, którego stan zdrowia w tamtym czasie był już zły.
Oficjalnie De Carli przyjął zaproszenie do uczestnictwa tylko po to, aby zaprezentować drugie wydanie książki Ostatnia wizjonerka z Fatimy123, wydanej pod nowym tytułem Ostatnia tajemnica fatimska124, napisanej przez niego wspólnie z kardynałem Bertonem. Miała to być odpowiedź na książkę Antonia Socciego pt. Czwarta tajemnica fatimska? 125, która wskazywała nieścisłości w oficjalnej wersji. Dziennikarz Antonio Socci, który stwierdził, że czuje się zaszczycony faktem, że watykański sekretarz stanu napisał książkę mającą zaprzeczyć jego tezom, w swojej publikacji wykazał liczne niedokładności