Europa. Najpiękniejsza opowieść. Marcin Libicki. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Marcin Libicki
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Историческая литература
Год издания: 0
isbn: 9788381168137
Скачать книгу
Rzewuski był zachwycony zburzeniem Bastylii, którego był świadkiem. W tej sytuacji armia prusko-austriacka mimo korzystnej sytuacji militarnej zrezygnowała z rozstrzygającego ataku i wycofała się z terytorium Francji.

      W 1793 roku, po ścięciu króla, zawiązała się tak zwana pierwsza koalicja przeciw Francji, znów z Austrią, Prusami, a także Anglią, Hiszpanią, Toskanią, Państwem Kościelnym i innymi małymi państwami włoskimi. Jednakże sprawa polska – konkurencja rozbiorców i ich strach przed daniem wolnej ręki Rosji – hamowała aktywność Prus i Austrii we Francji. Hiszpania bała się, że upadek Francji zbytnio wzmocni Anglię, Toskanii było w ogóle wszystko jedno, a Anglia zniechęcona postawą koalicjantów nie przyłożyła się zanadto do tej wojny. Tak czy inaczej prócz tych szczęśliwych dla Francji okoliczności zadecydowała postawa żołnierzy francuskich, ich poświęcenia i oddania sprawie. Po szeregu zwycięskich bitew Francuzi pokonali koalicję pod Fleurus dnia 26 czerwca 1794 roku.

      Sytuacja dla Francji stawała się coraz bardziej korzystna – pokój wewnętrzny po stłumieniu powstania w Wandei i rozruchów kontrrewolucyjnych w wielu miejscach dał jej wolną rękę we Włoszech, gdzie zwycięskie wojny prowadził generał Bonaparte. Jednak jego wyprawa do Egiptu zakończyła się niepowodzeniem, ale też sprowokowała powstanie drugiej koalicji w roku 1798. Europa była zaniepokojona sukcesami włoskimi Napoleona – zajęciem Rzymu, pokonaniem Neapolu, Toskanii, przyłączeniem do Francji Piemontu. Drugą koalicję stanowiła prócz Anglii i Turcji Austria, a także Rosja, której armia po raz pierwszy w historii operowała w Europie Zachodniej. Sytuacja Francji stawała się poważna na frontach wojny na zewnątrz, w konsekwencji silne tendencje rojalistyczne, szczególnie wśród chłopów, zagrażały pokojowi wewnętrznemu. Wszystko odmienił Napoleon, który mając władzę niemal absolutną jako pierwszy konsul, pokonał najpierw przeciwników we Włoszech pod Marengo 14 czerwca 1800 roku, a następnie, po serii francuskich zwycięstw w Niemczech, uporał się z koalicją. Granica z Niemcami oparta została na Renie, Belgia przyłączona do Francji, Holandia pod nazwą Republiki Batawskiej zwasalizowana, Włochy – z wyjątkiem Wenecji zagarniętej w roku 1797 przez Austrię – podzielone na liczne republiki o wymyślnych nazwach, jak na przykład Republika Cisalpińska na północy czy Republika Partenopejska na południu, Genua została Republiką Liguryjską. Powstanie ludu rzymskiego w obronie papieża w roku 1798 zostało spacyfikowane przez Legiony Polskie pod dowództwem Jana Henryka Dąbrowskiego. Toskania została królestwem Etrurii, a całość otrzymała nazwę Republiki Italii na czele z prezydentem, którym ogłosił się Napoleon. Po raz pierwszy w historii – od czasu traktatu w Verdun z 843 roku – prawa i obyczaje państw i ludów w Europie zostały na taką skalę zlekceważone. Zwycięzca nie liczył się z niczym, traktował wszystko i wszystkich jak klocki, z którymi mógł robić, co mu się żywnie podoba. Napoleon nie pamiętał nawet nauki oświeceniowego filozofa Monteskiusza, że dobry władca szanuje lokalne prawa i obyczaje. To była rewolucja i to był rewolucjonista! W tym samym czasie – w roku 1795 – Polska zniknęła z mapy Europy.

      Warto zwrócić uwagę na trzy wydarzenia ostatniej dekady XVIII wieku. Ścięcie króla w styczniu 1793 roku tylko za to, że był królem! Saint-Just (1767-1794), najbliższy przyjaciel Robespierre’a, jeden z przywódców jakobinów, teoretyk (cokolwiek by to miało znaczyć) wielkiego terroru, mówił 13 listopada 1792 roku, krótko przed skazaniem i ścięciem króla: „Monarchia […] jest wieczystą zbrodnią. Jest ona jednym z tych zamachów, które nawet zaślepienie całego narodu nie może usprawiedliwić. Nie można panować i być bez winy. Każdy król jest buntownikiem i uzurpatorem”. A gdzież w takim razie rewolucyjna doktryna o pochodzeniu władzy od narodu? Druga zbrodnia „oświeconych”, tym razem w koronach, to likwidacja Polski – trzeci rozbiór likwidował istniejące od 800 lat królestwo. Wypadek, który nie zdarzył się dotąd w historii Europy. O rozbiorach katolickiej Polski zadecydowali najświatlejsi i najbardziej oświeceni władcy Europy, ulubieńcy filozofów: Katarzyna II, Józef II i Fryderyk Wielki – ci dwaj co prawda trzeciego rozbioru już nie dożyli, ale ich politykę sfinalizowali Franciszek II, bratanek Józefa II, i Fryderyk Wilhelm II, bratanek i następca Fryderyka Wielkiego. I trzecia zbrodnia polityczna – również dzieło nie tyle francuskich rewolucjonistów, co ich ideowych koronowanych pobratymców – likwidacja Wenecji, niegdyś jednej z najwspanialszych potęg europejskich, zagarniętej przez Austrię w roku 1797 w porozumieniu z Francją po podpisaniu pokoju w Campo Formio – tak więc zlikwidowano chrześcijańską republikę, której pierwszy doża, wybieralny dożywotni władca, został wybrany w roku 697. Zlikwidowano państwo, które nieprzerwanie przez 1100 lat stanowiło istotną zaporę dla agresji muzułmańskiej w Europie. Zlikwidował Wenecję władca Austrii, noszący dumnie koronę i tytuł świętego cesarza rzymskiego w spółce z synem rewolucji Bonapartem – rewolucji, która cztery lata wcześniej zgilotynowała jego ciotkę, królową Francji Marię Antoninę, siostrę Józefa II. To była rewolucja kulturowa rewolucjonistów i monarchów. Ci ostatni podpiłowywali gałąź, na której sami siedzieli.

      Pora zadać pytanie, czy Europa funkcjonowałaby jeszcze u schyłku XVIII wieku jako Europa cywilizacji łacińskiej, nawet gdyby nie było rewolucji francuskiej? Cywilizacja łacińska zaczęła kształtować się w państwie Franków, a chrzest Chlodwiga w 496 roku, panowanie Merowingów w VI, VII i na początku VIII wieku, następnie Karolingów, w tym potężnego Pepina Krótkiego, w końcu jego syna Karola Wielkiego koronowanego na cesarza rzymskiego i podział cesarstwa między jego wnuków traktatem z Verdun w 843 roku stworzyły fundamenty wspaniałego rozwoju Europy z apogeum cywilizacji łacińskiej w wiekach od XI do XV i dalszymi sukcesami w kolejnych stuleciach w niemal wszystkich dziedzinach aktywności ludzkiej, w dziedzinie politycznej, gospodarczej i artystycznej mimo pewnych skaz, a stopniowo już pęknięć, które od XVI wieku można dostrzec. Gwałtowne przyspieszenie nastąpiło w wieku XVIII – epoce oświecenia! Cywilizacja łacińska to przede wszystkim chrześcijaństwo i wiara w jednego Boga według wykładni Kościoła rzymskiego. Oświecenie albo oficjalnie odrzuca Boga, albo Bóg oświeconych nie interesuje. Kościół rzymski, który był partnerem władzy świeckiej na wszystkich jej szczeblach, partnerem, a nie poddanym, w krajach protestanckich od XVI wieku, a w krajach katolickich od drugiej połowy XVIII wieku był marginalizowany. Wyeliminowanie religii jako wzorca zachowań zakwestionowało – jeszcze tylko w teorii – wspólnotę rodzinną, a więc dożywotnie małżeństwo monogamiczne. W przeciwieństwie do innych cywilizacji samodzielność Kościoła w Europie stanowiła parasol dla autonomii społeczeństwa wobec państwa, ten mechanizm socjologiczny widzieliśmy dobrze w czasach PRL-u. Kościół ze swoją rozbudowaną strukturą administracji terytorialnej wszystkich szczebli od Rzymu, poprzez metropolie, arcybiskupstwa, biskupstwa, dekanaty, aż po parafie – na wszystkich szczeblach, niezależny od władzy świeckiej, hamował jej totalitarne zakusy. To społeczne oddziaływanie, poza stricte administracyjnymi „elementami” struktury kościelnej, wzmacniały instytucje religijne mające swoją autonomię – zakony, świeckie bractwa religijne, zakony rycerskie, uniwersytety, szkoły i szpitale. To bogactwo i wewnętrzna niezależność instytucji religijnych dawały gwarancję, że nawet w okresach, gdy Rzym popadał w zależność od władzy świeckiej (czasy karolińskie, epoka ottońska X-XI wieku, niewola awiniońska w XIV wieku), mimo to rozbudowana rola społeczna organizmu kościelnego stanowiła istotny hamulec dla zapędów świeckich władców.

      Od czasu reformacji, a szczególnie od czasów oświecenia, państwo zaczęło zdobywać przewagę nad Kościołem, a w konsekwencji nad społeczeństwem obywatelskim. Kasaty klasztorów, konfiskaty dóbr kościelnych i zakonnych były powszechne, a kasata jezuitów okazała się najbardziej spektakularna. Oderwanie prawa od moralności, tak jak jej nauczał Kościół, zaczynało się stawać oczywistością. Miało obowiązywać prawo pozytywne, a więc takie, którego jedynym źródłem i legitymacją jest wola prawodawcy. W tej sytuacji w stosunkach międzynarodowych jedyną racją okazywała się siła. Przez blisko tysiąc lat, niemal do końca XVIII wieku, z mapy Europy nie zniknęło żadne królestwo, a odwieczność była wystarczającą racją suwerenności. Teraz to już nie wystarczało jako racja bytu na arenie międzynarodowej (nie należy mieszać unii personalnych z podbojem – przejściowo lub trwale