Żony SS-manów. Kobiety w elitarnych kręgach Trzeciej Rzeszy. Gudrun Schwarz. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Gudrun Schwarz
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: История
Год издания: 0
isbn: 9788380975927
Скачать книгу
pogrom ludności żydowskiej żyjącej w Niemczech, w związku z czym noc ta przeszła do historii jako Noc Kryształowa.

      26

      Ta Stabswache po raz pierwszy zaprezentowała się publicznie 16 kwietnia 1925 r. podczas pogrzebu dawnego prezydenta policji w Monachium Ernsta Pöhnera. Po obu stronach trumny szło po czterech funkcjonariuszy niosących pochodnie. Por. Buchheim (1955, s. 129).

      27

      Por. wytyczne dotyczące utworzenia Schutzstaffel partii narodowosocjalistycznej, wydane przez naczelne kierownictwo SS, niedatowane; Bundesarchiv Berlin, Document Center, film 87. W przeciwieństwie do SS SA było stowarzyszeniem obronnym, które miało liczyć możliwie jak najwięcej członków, niemuszących być w żadnym wypadku równocześnie członkami partii. Nie przywiązywano też wagi do budowy fizycznej. Por. Buchheim (1955, s. 129).

      28

      Por. Höhne (2006, s. 37).

      29

      Można to wyczytać ze statystyk członków SS. Ich liczba błyskawicznie wzrosła w następujących latach: w 1930 r. do 2000, w 1931 r. do 10 000 i w 1932 r. do 30 000 mężczyzn. 30 stycznia 1933 r. SS liczyło już 52 000 mężczyzn. Por. Neusüss-Hunkel (1956, s. 8).

      30

      Pod koniec wojny SS przekształciło się w olbrzymi aparat władzy wewnątrz narodowosocjalistycznego systemu rządów. Poprzez przejęcie policji (1936), a później także Ministerstwa Spraw Wewnętrznych SS kontrolowało od wewnątrz rozwinięty aparat terroru. Poprzez Waffe

1

Por. Work of the ICRC (1975, s. 104). Rodzynki pochodziły z paczek dla więźniów, przysłanych przez Czerwony Krzyż do KL Ravensbrück.

2

Ci „całkiem normalni mężczyźni” to wyrażenie stworzone przez Christophera Browninga. O „całkiem normalnych Niemcach” pisze natomiast Daniel Goldhagen, który we wstępie do swojej książki wyraża potrzebę badania działań niemieckich mężczyzn i kobiet. Sam jednak nie realizuje swojego własnego postulatu, choć na s. 246 (Goldhagen, 1999) dochodzi do następującego wniosku: „Świat funkcjonariuszy niemieckiej Policji Porządkowej nie był światem bez kobiet”. Zarówno Browning, jak i Goldhagen wspominają o obecności żony esesmana podczas ewakuacji getta w Międzyrzecu. Żaden z nich nie zastanawia się jednak nad znaczeniem wizyty małżonki w miejscu, gdzie jej mąż pełnił służbę. Wykorzystują obecność kobiety jedynie po to, żeby przeanalizować reakcje mężczyzn z pułku policji. Nawet ta krótka wzmianka traktująca o obecności pani Wohlauf wywołała jednak irytację czytelników. Nie jej obecność na miejscu zdarzenia, lecz fakt, że o tym wspomniano, uznano później za skandal. Por. Schwarz (4/1996, s. 52).

3

Przykładem jest artykuł wstępny w pierwszym numerze katolickiego pisma kobiecego „Der Regenbogen” (rocznik 1, z. 1, 1 kwietnia 1946), gdzie pod mottem Nasza nowa droga można było przeczytać: „Mężczyźni prowadzili wojny – kobiety musiały je znosić. Ponieważ z istoty rzeczy wojna jest obca kobiecie. Ona, która nosi w sobie życie i przekazuje je dalej, musi nienawidzić jego, zabójcy, jako swojego najstraszliwszego wroga. Niektórzy powiedzą, że bez kobiety, bez jej wkładu, tak długa kontynuacja tej «męskiej wojny», z jej przerażającymi następstwami i skutkami, nie byłaby możliwa. Być może jest to prawda, ale tylko w małym zakresie, ponieważ ten niewieści wkład był wielkim ciężarem i cierpieniem – zdobyte pochlebstwami, zmuszone, uciskane przez tych, którzy chcieli wojny i nadużywali siły kobiecego serca do swoich celów. Musiałyśmy zapłacić wysoką cenę za to, że dałyśmy się wykorzystywać: musiałyśmy poświęcić naszych mężów i synów, naszych braci i przyjaciół; przez lata nie wiedziałyśmy co oznaczają małżeństwo, dom i rodzina; straciłyśmy nasze majątki i dobra”. Ta sama gazeta rok później broniła „niewinności” kobiet, używając następującego argumentu: „Nasza historia i nasze wojny dowodzą, że Niemcy są głównie narodem mężczyzn i «męstwa»”.

4

W kontekście mitu Trümmerfrauen, zob. m.in. Schmidt-Harzbach (7/1982, s. 48); w 1985 roku mit został ponownie zaktualizowany, zob. m.in. Eiken (1985, s. 75–84); Krauss (1985, s. 21–74); dopiero nowsze prace wspominają, chociaż dosyć zwięźle, możliwą współodpowiedzialność i uczestnictwo Trümmerfrauen, por. Supp (4/1995, s. 85–89).

5

Por. bibliografia Frauen und Nationalsozialismus, Stuchlik (1990, s. 300–329); oraz wybrana bibliografia w: Mittelweg 36, 2/97.

6

Tak właśnie Annette Kuhn (1988, s. 43) tłumaczy „niemiecki faszyzm” jako „najwyższy szczebel w specyficzny sposób głęboko zakorzenionego w historii niemieckiej antyfeminizmu”. Ten miałby być „ściśle powiązany z powstaniem i rozwojem naszej patriarchalnej kultury”; w konsekwencji „także nazistowskie działaczki” są dla niej ofiarami.

7

Por. Thürmer-Rohr (1987, 1990, 1996), Schaeffer-Hegel (1984). Thürmer-Rohr (1996, s. 29 i n., przypis 27) wyjaśnia, że w latach osiemdziesiątych teza o współuczestnictwie natychmiast znalazła się między dwoma frontami. Z jednej strony zarzucano jej zdradę feminizmu, ponieważ została porzucona idea ofiary, z drugiej zaś strony orędowniczkom tezy wytykano, że poprzez przedrostek „współ-” bagatelizują uczestnictwo. Thürmer-Rohr: „Do dzisiaj nie jestem pewna, czy zgadzam się z tą krytyką. Mowa o społecznym uczestnictwie zamiast o społecznym współuczestnictwie kobiet pomija różne okoliczności czynów dokonywanych przez mężczyzn i kobiety; kobiety miałyby zatem być na równi zaangażowane w kształtowanie losu społeczeństwa, rzekomo nie zastały systemu, do którego musiały się dostosowywać i podporządkować, tylko w takim samym stopniu jak mężczyźni miały go aranżować, utrzymywać i wypełniać. Nie zgadzam się z takim przedstawieniem sprawy. Uważam, że jako analityczny termin roboczy «współuczestnictwo» wciąż jest odpowiednie”.

8

Por. Bock (1986); Fürstenberg (1986).

9

Por. Koonz (1991); Schwarz (1992, 1994, 1995, 1997); Heike (1994 i 1995); Krafft (1995), Wolters (1996) i Zipfel (1995, 1996).

10

Były dyrektor Berlin Document Center David G. Marwell podaje, że w tamtejszym archiwum znajduje się 238 600 zestawów akt Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa SS (RuSHA) dotyczących przyjęć do SS, wniosków o zezwolenie na zaręczyny i zawarcie małżeństwa oraz 7900 zestawów akt kobiet zatrudnionych w SS, w niewielkiej części obejmujących także wnioski o zezwolenie na zaręczyny i zawarcie małżeństwa tych kobiet. Marwell (1992, s. 418). 30 czerwca 1944 r. do SS należało 794 941 mężczyzn. Por. dane ze „Statistisch-wissenschaftlicher Institut des Reichsführers-SS”, opublikowane w: IMT (1947–1949, t. XXXV, Dok. D-878, s. 626–628).

11

Wegner (1990, s. 48 i n.)

12

Redukcja żony esesmana do jej roli matki ignoruje fakt, że kobiety te jako „opiekunki rasy” działały w interesie wspólnoty rodów SS. To macierzyństwo obejmowało w tym samym stopniu rodzenie, jak i zabijanie: „strzeżenie rasy” mogło manifestować się na różne sposoby.

13

„Tym razem obiecywał, że on i jego przyszła rodzina podporządkują się prawu małżeńskiemu wydanemu przez reichsführera SS 31 grudnia 1931 r. Ustanawiało ono, że członkowie SS mogą się żenić «wyłącznie jeżeli zostaną spełnione niezbędne warunki związane z pochodzeniem rasowym oraz rokujące, że potomstwo okaże się zdrowe, i jedynie po wyrażeniu zgody przez RuSHA lub reichsführera SS»”. Höhne (2006, s. 141; 149).

14

Zob.