– Tym razem możesz – krzyknęła matka z kuchni. – Otwórz drzwi i zobacz, kto jest taki niecierpliwy.
Ledwo otworzyłam drzwi, a już pani Parvin wparowała do środka.
– Dziewczyno, ale masz szczęście – powiedziała, niemal krzycząc. – Nie uwierzysz, jakiego wspaniałego kandydata na męża znalazłam dla ciebie. Idealny, piękny niczym bukiet kwiatów…
Wpatrywałam się w nią ze zdumieniem. Matka wyszła z kuchni i zapytała:
– Co się stało, pani Parvin?
– Moja droga – odparła – mam wspaniałe wieści. Znalazłam dla niej idealnego kandydata. Prawdziwego dżentelmena z szanowanej rodziny, dobrze wykształcony… Przysięgam, jeden kosmyk jego włosów jest wart setek takich łobuzów i chuliganów jak Asghar. Mam poprosić, aby odwiedzili was dziś po południu?
– Poczekaj chwilę! – powiedziała matka. – Powoli. Co to za rodzina? Gdzie ich znalazłaś?
– To naprawdę szlachetni ludzie. Znam ich od dziesięciu lat. Uszyłam matce i jej córkom wiele sukienek. Najstarsza córka, Monir, dawno temu wyszła za mąż za jednego z właścicieli ziemskich w Tebrizie i tam zamieszkała. Mansura, druga córka, studiowała na uniwersytecie. Dwa lata temu wyszła za mąż i teraz ma słodkiego, pulchnego chłopca. Trzecia córka nadal się uczy. To pobożni ludzie. Ojciec jest już na emeryturze. Jest właścicielem zakładu… fabryki… Nie. Jak się nazywa miejsce, gdzie drukują książki?
– A co możesz powiedzieć o samym mężczyźnie?
– Och, poczekaj, aż o nim usłyszysz. On jest cudowny. Studiował na uniwersytecie. Nie wiem, na jakim kierunku, ale pracuje w zakładzie ojca. Drukują książki. Ma około trzydziestki i jest przystojny. Podczas przymiarki stroju dla matki trochę mu się przyjrzałam. Niech Bóg go strzeże, ma ładną figurę, czarne oczy i ciemne brwi oraz lekko oliwkową cerę…
– A gdzie widzieli Masumę? – zapytała matka.
– Jeszcze jej nie widzieli. Opisałam im ją. Opowiedziałam, jaka jest cudowna, jaka ładna i jak wspaniale zajmuje się domem. Jego matce naprawdę zależy na ożenku syna. Kiedyś zapytała mnie, czy znam odpowiednie dla niego dziewczyny. A więc mam im powiedzieć, aby przyszli dziś po południu?
– Nie! Obiecaliśmy już Masumę Asgharowi Adze. W następnym tygodniu przyjeżdża jego siostra z Kermanszahu.
– Błagam! – krzyknęła pani Parvin. – Jeszcze nie podjęliście żadnych konkretnych kroków. Nie urządziliście nawet uroczystości przyjęcia zalotnika przez pannę młodą. Ludzie potrafią zmienić zdanie nawet podczas ceremonii ślubnej.
– A co z Ahmadem? Już widzę, jaką zrobi awanturę. I będzie miał ku temu powody. Poczuje się upokorzony. Przecież złożył obietnicę Asgharowi Adze i nie może się z niej tak po prostu wycofać.
– Nie martw się. Poradzę sobie z Ahmadem.
– Powinna się pani wstydzić! – upomniała ją matka. – Dlaczego mówi mi pani takie rzeczy? Oby Bóg pani wybaczył.
– Źle mnie pani zrozumiała. Ahmad jest przyjacielem Hadżiego i posłucha jego rad. Poproszę męża, aby podjął się mediacji. Proszę pomyśleć o swojej niewinnej córce. Wiem, że ten chuligan ma ciężką rękę. Po alkoholu traci głowę. Poza tym nadal ma utrzymankę. Myślicie, że ona tak łatwo z niego zrezygnuje? Nigdy!
– Kogo ma? – zapytała matka zdezorientowana. – Nie rozumiem.
– Nieważne – odparła pani Parvin. – Chodzi o to, że coś go łączy z inną kobietą.
– A więc czego chce od mojej córki?
– Chce, aby została jego żoną i urodziła mu dzieci. Ta druga nie może mieć dzieci.
– Skąd pani to wie?
– Proszę pani, ja znam takich ludzi.
– Skąd? Jak można rozpowiadać takie rzeczy? Proszę mieć choć odrobinę wstydu.
– A pani zawsze przychodzą do głowy najgorsze skojarzenia. Mój brat był podobny. Wychowałam się z tego typu mężczyzną. Na miłość boską, nie może pani pozwolić, aby ta biedna dziewczyna trafiła z deszczu pod rynnę. Proszę się zgodzić na wizytę tej rodziny. Spotkacie się, poznacie i wtedy zobaczy pani, jacy to wspaniali ludzie.
– Najpierw muszę porozmawiać z mężem i zobaczyć, co on powie. Poza tym jeśli ci ludzie są tacy wspaniali, dlaczego nie wybiorą żony ze swojego klanu?
– Szczerze powiedziawszy, nie wiem. Chyba po prostu Masuma ma szczęście. Bóg ją kocha.
Zaskoczona i sceptycznie nastawiona obserwowałam entuzjazm oraz upór pani Parvin. Nie potrafiłam rozgryźć tej kobiety. W jej postępowaniu dostrzegałam wiele sprzeczności. Nie wiem, dlaczego tak bardzo się martwiła o moją przyszłość. Podejrzewałam, że moim kosztem prowadziła własną grę.
Ojciec i matka dyskutowali całe popołudnie. Mahmud na chwilę dołączył do rozmowy, a potem stwierdził:
– Do diabła z tym. Róbcie, co chcecie. Po prostu jak najszybciej się jej pozbądźcie. Odeślijcie ją i pozwólcie nam wreszcie zaznać spokoju.
Jeszcze dziwniejsza była reakcja Ahmada. Tego dnia wrócił do domu późno, a następnego ranka, gdy matka poruszyła temat, w ogóle się nie sprzeciwiał. Po prostu wzruszył ramionami i stwierdził:
– A co ja tam wiem? Róbcie, jak uważacie.
Pani Parvin miała na niego naprawdę dziwny wpływ.
Dzień później odwiedziła nas rodzina nowego zalotnika. Ahmad nie przyszedł wówczas do domu, a Mahmud, dowiedziawszy się, że gośćmi będą same kobiety nienoszące hidżabu, w ogóle nie wszedł do salonu. Matka z ojcem dobrze się im przyjrzeli i ocenili okiem kupca. Sam zalotnik się nie pojawił. Jego matka miała na sobie czarny czador, ale siostry nie założyły okryć. Naprawdę bardzo się różnili od osób, które do tej pory nas odwiedzały.
Pani Parvin poprowadziła cały pokaz i bardzo mnie zachwalała. Gdy weszłam z tacą z herbatą, powiedziała:
– Widzicie, jaka jest ładna. Wyobraźcie sobie, jak pięknie będzie wyglądała po wyskubaniu brwi. W zeszłym tygodniu dopadło ją przeziębienie i gorączka, dlatego straciła trochę na wadze.
Zmarszczyłam się i spojrzałam na nią zaskoczona.
– Szczupła sylwetka jest obecnie bardzo modna – stwierdziła najstarsza siostra. – Kobiety zabijają się, aby schudnąć. Poza tym mój brat nienawidzi grubych kobiet.
W oczach mojej matki pojawił się błysk radości. Pani Parvin uśmiechnęła się z dumą i spojrzała na nią. Można było odnieść wrażenie, że komplement skierowany był do niej, a nie do mnie. Zgodnie z poleceniem matki podałam herbatę, a potem wyszłam do przyległego pokoju. Samowar oraz herbata zostały przyniesione na piętro, tak abym nie musiała biegać po schodach, ryzykując jakimś żenującym upadkiem. Rozmowa toczyła się wartko. Rodzina mężczyzny poinformowała, że ukończył on już studia prawnicze, ale nie otrzymał jeszcze stopnia naukowego.
– Na razie pracuje w drukarni, której współwłaścicielem jest jego ojciec. Otrzymuje niezłe wynagrodzenie i będzie w stanie utrzymać żonę i dzieci. Poza tym ma dom. Co prawda nie należy on prawnie do niego, ale do babki, której mieszkanie znajduje się na parterze. Na piętrze natomiast mieszka kochany Hamid. Młodzi mężczyźni lubią mieć swój własny kąt, a ponieważ jest jedynym synem w rodzinie, ojciec spełnia każde jego życzenie.
– A gdzie