LUDZIE. KRÓTKA HISTORIA O TYM, JAK SPIEPRZYLIŚMY WSZYSTKO. Tom Phillips. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Tom Phillips
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Техническая литература
Год издания: 0
isbn: 978-83-8125-627-8
Скачать книгу
zamieszczam tylko kilka z nich: można je uznać za ciąg dalszy tej książki w pigułce.

      Na początek, nasze pragnienie zrozumienia świata i dostrzegania w nim wzorców oznacza, że wiele czasu poświęcamy na to, by przekonać samych siebie, że świat działa w określony sposób, chociaż rzeczywistość jest zupełnie inna. Takie podejście może obejmować wszystko, od małych osobistych przesądów do kompletnie błędnych teorii naukowych, a także wyjaśnia, dlaczego tak chętnie ulegamy propagandzie i wierzymy w fake newsy. Zabawa na dobre zaczyna się wtedy, gdy ktoś zdoła wmówić dużym grupom ludzi, że jego ulubiona teoria na temat funkcjonowania świata jest prawdziwa – stąd mamy religię i ideologię, i wszystkie inne Wielkie Pomysły, które sprawiły kupę uciechy na przestrzeni dziejów.

      Ludzie są również bardzo kiepscy w ocenianiu ryzyka i planowaniu. Wynika to częściowo z tego, że sztuka przewidywania jest, jak wiadomo, bardzo trudna, szczególnie gdy dotyczy takich skomplikowanych systemów jak pogoda, rynki finansowe czy społeczeństwo. Ale inną przyczyną jest to, że gdy już wyobrazimy sobie możliwą przyszłość, która w pewien sposób nas zadowala (często dlatego, że pasuje do naszych wcześniejszych przekonań), radośnie zignorujemy wszelkie przeciwne dowody i nie będziemy chcieli słuchać niczyich sugestii, że możemy się mylić.

      Jednym z najsilniejszych bodźców do planowania opartego na myśleniu życzeniowym jest oczywiście zachłanność. Widoki na szybkie zdobycie bogactwa odbierają ludziom rozsądek – okazuje się, że jesteśmy bardzo słabi w robieniu analizy kosztów i korzyści, gdy powab korzyści jest zbyt silny. Ludzie nie tylko będą przepływać oceany i wspinać się na góry dla (często iluzorycznej) obietnicy bogactwa, ale też chętnie odrzucą na bok wszelkie zasady moralności czy przyzwoitości.

      Chciwość i samolubstwo dają o sobie znać również w innym powszechnym błędzie: razem niszczymy wspólną własność, coś, co jest dostępne dla wszystkich, ponieważ chcemy wyciągnąć korzyści dla siebie. W naukach społecznych ta kategoria zawalania sprawy nosi nazwę „pułapki społecznej” albo „tragedii wspólnego pastwiska”: to, co robi jeden człowiek, może być absolutnie nieszkodliwe na krótką metę, ale gdy wielu ludzi równocześnie zacznie robić to samo, na dłuższą metę skutki okażą się opłakane. Często oznacza to niszczenie wspólnych zasobów przez ich nadmierne eksploatowanie: na przykład intensywna eksploatacja łowiska prowadzi do jego wyczerpania. Istnieje również pokrewna koncepcja w ekonomii, znana jako „negatywne efekty zewnętrzne” – dwie strony zawierają transakcję i obie dobrze na tym wychodzą, ale koszty ponosi ktoś, kto nie uczestniczy w transakcji. Klasycznym przykładem jest zanieczyszczenie środowiska: jeśli kupujemy coś, co zostało wyprodukowane w fabryce, zyskujemy my i zyskuje producent, ale stracić mogą ludzie mieszkający w dole rzeki, do której fabryka zrzuca toksyczne odpady.

      Ta grupa pokrewnych błędów stoi za naprawdę dużą częścią ludzkich porażek – w ustrojach od kapitalizmu do komunizmu, w kwestii tak wielkiej jak zmiana klimatu i tak małej jak dzielenie się rachunkiem w restauracji. Wiemy, że bagatelizowanie konsekwencji tych błędów jest kiepskim pomysłem, ale jeśli robią to wszyscy inni, nie chcemy być wśród tych, którzy stracą przez to, że tego nie zrobią. Dlatego wzruszamy ramionami i mówimy: „Nie mój problem, stary”.

      Kolejnym z naszych najpowszechniejszych błędów są uprzedzenia: tendencja do dzielenia świata na „my” i „oni” oraz do bezkrytycznej wiary w najgorsze rzeczy dotyczące „ich”, kimkolwiek są. Tu schodzą się wszystkie nasze błędy poznawcze i urządzają imprezę nietolerancji: dzielimy świat według wzorców, które być może nie istnieją, dokonujemy pochopnych ocen na podstawie tego, co pierwsze wpadnie nam do głowy, wybieramy te argumenty, które podpierają nasze przekonania, rozpaczliwie próbujemy dopasować się do grupy i bez szczególnie dobrego powodu niezachwianie wierzymy w naszą wyższość.

      (Właśnie to pod niejednym względem znajduje odzwierciedlenie w tej książce: jest to historia porażek ludzkości, ale tak naprawdę, poza kilkoma wyjątkami, to historia porażek ludzi, najczęściej białych ludzi – dlatego że często biali byli jedynymi, którzy mieli okazję zawalić. Na ogół skupianie się prawie wyłącznie na błędach starych białych facetów nie jest dobrym podejściem w książkach historycznych, ale zważywszy na temat tej, chyba jest to uczciwe postawienie sprawy).

      I na koniec: nasze pragnienie, by dopasować się do tłumu, oznacza, że mamy wyjątkową skłonność do ulegania przelotnej modzie, szaleństwom i wszelkiego rodzaju maniom – krótkim, gwałtownym obsesjom, które opanowują społeczeństwo i wyrzucają racjonalność przez okno. Przyjmują wiele różnych form. Niektóre mogą być czysto fizyczne, jak niewytłumaczalna plaga tańca, która co rusz ogarniała Europę przez mniej więcej cztery stulecia średniowiecza, gdy setki tysięcy ludzi „zarażały” się nagłym i nieodpartym pragnieniem tańczenia, czasami do śmierci.

      Inne manie mają charakter finansowy, jak pragnienie pieniędzy połączone z chęcią, by przynależeć do tłumu i wierzyć w historie o sposobach na szybkie wzbogacenie się (w Londynie w 1720 roku wybuchła taka gorączka inwestowania w Kompanię Mórz Południowych, że pewna grupa cwaniaków z powodzeniem sprzedawała akcje „kompanii realizującej przedsięwzięcie, które przyniesie wielkie korzyści, chociaż nikt nie wie jakie”). Tak oto doszliśmy do baniek spekulacyjnych – kiedy postrzegana wartość czegoś znacznie przewyższa wartość rzeczywistą, ludzie zaczynają inwestować w tę rzecz nie dlatego, że uważają, iż jest faktycznie coś warta, ale po prostu dlatego, że skoro wielu innych uważa, że jest coś warta, to można na tym zarobić. Oczywiście w końcu daje o sobie znać brutalna rzeczywistość, mnóstwo ludzi traci pieniądze i czasami wali się cała gospodarka.

      Inną manią jest masowa panika, często wyrastająca z pogłosek, które grają na naszych lękach. Dlatego w różnych momentach historii dochodziło, w takiej czy innej formie, do polowania na czarownice, i to dosłownie we wszystkich kulturach na świecie (ocenia się, że podczas histerii trwającej od szesnastego do osiemnastego wieku w Europie zginęło pięćdziesiąt tysięcy ludzi).

      To tylko kilka z błędów, które z męczącą przewidywalnością powtarzają się w całej historii cywilizacji. Ale oczywiście zanim mogliśmy zacząć popełniać je na poważnie, najpierw musieliśmy wynaleźć cywilizację.

5 NAJDZIWNIEJSZYCH MANII W DZIEJACHPlaga tańca

      Zagadkowe epidemie niekontrolowanego tańca powszechnie występowały w Europie od czternastego do siedemnastego wieku, niekiedy z udziałem tysięcy ludzi. Nikt nie jest całkowicie pewien, jaka była przyczyna.

Zatruwanie studni

      Mniej więcej w tym samym czasie dochodziło do wybuchów masowej histerii z powodu fałszywych pogłosek o zatruciu studni, o co zwykle obwiniano Żydów. Niektóre z tych wybuchów doprowadziły do zamieszek i palenia żydowskich domów.

Kradzieże penisa

      Wybuchy paniki, że złe siły kradną albo kurczą mężczyznom penisy, zdarzają się na całym świecie – w średniowiecznej Europie zrzucano winę na czarownice, w Azji na zatrutą żywność, a w Afryce na czarowników.

Epidemie śmiechu

      Od lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku w wielu afrykańskich szkołach miały miejsce epidemie niepohamowanego śmiechu – najsłynniejsza, która wybuchła w Tanzanii w 1962 roku, trwała osiemnaście miesięcy i spowodowała czasowe zamknięcie szkół.

Czerwona panika

      Klasyczna „panika moralna”; fala antykomunistycznej histerii omywała Stany Zjednoczone w latach czterdziestych i pięćdziesiątych dwudziestego wieku, gdy media i populistyczni politycy rozpowszechnili wyolbrzymione przekonanie, że komunistyczni agenci zinfiltrowali każdą część amerykańskiego społeczeństwa.

      2

      Jakie ładne macie tu środowisko

      Około