Powstań i zabij pierwszy. Ronen Bergman. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Ronen Bergman
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Биографии и Мемуары
Год издания: 0
isbn: 978-83-8110-811-9
Скачать книгу
leżące na południe od obozu dla uciekinierów w Bajt Lahija325.

      Ta sfingowana ucieczka wzbudziła zainteresowanie miejscowych. „Podwodniakowi” udało się doprowadzić do spotkania między kameleonami a kobietą, która była znana z powiązań z ważnymi członkami LFWP. Członkowie jednostki zabili kurczaka i posmarowali jego krwią bandaże, którymi przewiązali szyje, żeby wyjaśnić, dlaczego nic nie mówią. Dzięki temu rozmawiał z nią tylko jeden z kolaborantów. „Możemy wam pomóc – powiedział kobiecie. – Przyprowadź na wydmy dowódców”.

      Dzień później pojawili się terroryści. „Było ich troje – dwóch mężczyzn i kobieta. Uzbrojeni dowódcy” – wspominał Dagan. Po wymianie pozdrowień Meir wyszeptał umówione hasło. Trzej żołnierze otworzyli ogień z bliska ze swoich pistoletów Beretta 9 milimetrów, zabijając dwóch mężczyzn. Każdy z nich został trafiony kilkanaście razy.

      „Kobieta nie ucierpiała” – dodał Dagan z satysfakcją326.

      Eldan wspominał, że „potem Meir ześlizgnął się szybko z dużej wydmy i zabrał jednemu z nich pistolet Star, który tamtemu udało się wyjąć. Dla pewności każdemu z nich strzelił dwa razy w głowę”. Dagan wziął broń dla siebie, a kaburę wręczył Eldanowi.

      Potem zabrali ze sobą kobietę i przekazali funkcjonariuszom Szin Betu, by ją przesłuchali.

      W ciepły sobotni poranek na początku stycznia 1971 roku Bob Arojo, trzydziestojednoletni szef agencji reklamowej, zabrał rodzinę na wycieczkę w góry na śródziemnomorskim wybrzeżu półwyspu Synaj, skąd rozciągał się widok na jezioro Bardawil. Urodzony na Malcie i dorastający w Anglii Arojo w 1969 roku przeprowadził się do Izraela z żoną Preeti i dwojgiem dzieci, Markiem i Abigail. Zamieszkali w niewielkiej dzielnicy podmiejskiej na wschód od Tel Awiwu. Dzieci wciąż jeszcze były małe – Mark miał siedem, a Abigail pięć lat, więc Arojo zaplanował krótką, łagodną marszrutę; ruszyli na południe, rozkoszując się słońcem i świeżym powietrzem. Dzieci były uderzająco piękne, a ich twarze znane w całym Izraelu, ponieważ ojciec wykorzystywał je w reklamach.

      O piętnastej rodzina Arojo zakończyła wędrówkę i wsiadła do forda cortiny, by wrócić do domu na kolację. Pojechali na północ przez Al-Arisz, po czym znaleźli się w Strefie Gazy, gdzie, jadąc główną szosą, mijali palestyńskie wioski i obozy dla uchodźców. W tamtych czasach Izraelczycy w drodze na Synaj często przejeżdżali przez Strefę, ponieważ była to najkrótsza i najłatwiejsza trasa, a do tego jeszcze wtedy całkiem bezpieczna.

      Na północ od miasta Gaza, nieopodal fabryki 7Up, zatrzymała ich prowizoryczna blokada drogowa. Do samochodu doskoczył nastolatek i wrzucił na tylne siedzenie granat. Eksplozja wysadziła wnętrze wozu, który zamienił się w kulę ognia. Ranny Arojo wyczołgał się z auta i poprosił dwóch młodych mężczyzn stojących obok, by wezwali pomoc. Oni jednak tylko się roześmiali i zaczęli z niego szydzić327. Abigail umarła w samochodzie, Mark – w szpitalu. Rany Preeti okazały się na tyle poważne, że przez resztę życia była kaleką. Dwa dni później dzieci pochowano we wspólnym grobie na starym cmentarzu na Górze Oliwnej w Jerozolimie. W uroczystości wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy Izraelczyków. Mowę pogrzebową wygłosił główny kapelan Sił Obronnych Izraela generał brygady rabbi Szlomo Goren. Cały Izrael pogrążył się w żałobie.

      Dwa tygodnie później Szin Bet złapał zamachowców. Chłopakiem, który wrzucił granat, okazał się piętnastoletni Mohammad Sulejman al-Zaki, pochodzący z Szudżai, dzielnicy Gazy; jego dwaj wspólnicy mieli szesnaście i siedemnaście lat. Wszyscy trzej uczyli się w liceum Falastin i zostali zwerbowani przez wyższego rangą bojownika Fatahu. Atak na rodzinę Arojo nie był ich pierwszą misją.

      Śmierć Marka i Abigail Arojo okazała się punktem zwrotnym w reakcjach na falę ataków terrorystycznych, która nastąpiła po wojnie sześciodniowej. „Uznaliśmy, że sprawy zaszły za daleko – powiedział mi Meir Dagan. – Po śmierci tych dzieci Arik [Szaron] zaczął traktować kwestię terroru w Strefie Gazy osobiście”. Szaron nie był już zadowolony z raportów otrzymywanych od Dagana, chociaż wciąż miał do niego pełne zaufanie. Od tej chwili, jak wspominał Meir, „często pojawiał się w naszej willi i omawiał z nami najdrobniejsze szczegóły misji i patroli”328.

      Zabicie dzieci położyło również kres dyskusji odbywającej się w izraelskich służbach bezpieczeństwa, a dotyczącej tego, jak traktować ludność palestyńską na podbitych terytoriach. Szaron triumfował. Do Strefy Gazy wprowadzono potężne siły, które wyburzały domy, żeby wytyczyć szerokie drogi dojazdowe przez zatłoczone obozy dla uchodźców. Pewnego wieczoru w styczniu 1972 roku Szaron wydał rozkaz wydalenia tysięcy Beduinów z liczących dziesięć kilometrów kwadratowych terenów na południe od Rafah. Generał Szlomo Gazit, który dowodził rządowymi działaniami na terytoriach okupowanych, był w szoku. Kiedy nazajutrz rano usłyszał o tej akcji, zagotował się z gniewu i zagroził dymisją. „Nie można nazwać tego inaczej niż czystką i zbrodnią wojenną” – powiedział później329.

      Szaron dostał wolną rękę w kwestii użycia sił specjalnych i tajnych jednostek do odnajdywania i zabijania terrorystów, zanim zagrożą Izraelowi.

      Tymczasem Dagan i jego ludzie w dalszym ciągu opracowywali nowe metody odnajdywania poszukiwanych Palestyńczyków i rozprawiania się z nimi. Jednym ze sposobów było zasadzanie się na nich w burdelach. Innym – ukrywanie się wśród drzew w gajach cytrusowych po zdobyciu informacji, że terroryści zaplanowali tam zebranie (Izraelczycy porozumiewali się, szarpiąc za rozwieszoną żyłkę wędkarską, ponieważ mieli obowiązek zachowania całkowitej ciszy). Kiedy terroryści się pojawiali, Izraelczycy wszystkich zabijali.

      Często również korzystali z usług palestyńskiego kolaboranta, który sprzedawał bojownikom Armii Wyzwolenia Palestyny granaty pułapki. Bezpieczniki były w nich przestawione ze zwyczajowych trzech sekund na pół sekundy, co gwarantowało, że osoby, które wyciągały zawleczkę, wysadzały same siebie. A w jednym wypadku, pożyczając pomysł z operacji „Mielonka”, brytyjskiego fortelu z czasów drugiej wojny światowej, Dagan udawał trupa i został zaniesiony przez towarzyszy (dwóch z nich było palestyńskimi kolaborantami, inni przebrani byli za Arabów) do kryjówki terrorystów. Kiedy już znaleźli się w środku, zabili wszystkich330.

      Miesiąc po śmierci dzieci, 29 stycznia 1971 roku, dwa dżipy pod dowództwem Dagana jechały drogą, która biegła między obozem dla uchodźców w Dżabalii a Gazą. Po drodze napotkali pełną pasażerów miejscową taksówkę, która jechała w przeciwnym kierunku. Wśród pasażerów Dagan rozpoznał dwóch „czerwonych”: Fawziego al-Ruheidiego i Mohammada al-Aswada, znanego również jako Abu Nimr. Meir rozkazał dżipom zawrócić i dogonić taksówkę. Udało im się ją wyprzedzić i zablokować drogę. Żołnierze wyskoczyli z samochodów i otoczyli wóz. Dagan dołączył do nich z wyjętym pistoletem. Abu Nimr wyskoczył z taksówki, trzymając odbezpieczony granat.

      – Podejdźcie – krzyknął – a wszyscy zginiemy!

      Dagan wahał się przez chwilę. A potem krzyknął:

      – Granat! – I rzucił się na Abu Nimra. Chwycił go za rękę, po czym walnął w głowę hełmem. Krwawiący obficie Abu Nimr stracił przytomność, a Dagan spokojnie wyjął granat z jego dłoni, znalazł na ziemi zawleczkę i umieścił ją na miejscu. Za ten bohaterski czyn otrzymał medal od szefa sztabu. Dało to również asumpt Szaronowi do uknucia żartobliwego opisu Dagana: „Jego największą


<p>325</p>

Rozmowy z: Rubinem, Teichnerem i Eldanem, 20 kwietnia 2016.

<p>326</p>

Rozmowa z Daganem, 19 czerwca 2013.

<p>327</p>

Nagle samochód wybuchł, „Jediot Achronot”, 3 stycznia 1972.

<p>328</p>

Rozmowa z Daganem, 19 czerwca 2013.

<p>329</p>

Rozmowa z Gazitem, 12 września 2016.

<p>330</p>

Rozmowa z Daganem, 19 czerwca 2013.