– Nóż – odparłam cichym głosem.
– Nie – powiedział miękko. Poczułam ostre ukłucie i w milczeniu skrzywiłam się z bólu. – To twoje życie, które wkrótce się skończy. Wkrótce, Monroe.
Pamiętam, że gdy po tym wydarzeniu wróciłam do domu, zobaczyłam zaschniętą krew na bluzce i skórze i dotarło do mnie, że musiał mnie drasnąć. Często zastanawiałam się, czy zrobił to przypadkiem, czy celowo. Potem już nigdy nie poszłam sama do łazienki w szkole.
– Jesteś pewna, że poradzisz sobie sama przez sześć tygodni? – Pytanie cioci wyrwało mnie z zamyślenia.
– Tak, jestem pewna. To dla ciebie ważne, ciociu Carisso. Nie powinnaś odmawiać.
– Po prostu mam wyrzuty sumienia, bo ominą mnie twoje urodziny.
– Nie przejmuj się. Wiesz, co sądzę o swoich urodzinach.
– Och, skarbie…
– W porządku, naprawdę. – Przestąpiłam z nogi na nogę, mając nadzieję, że nie zacznie rozmawiać o urodzinach. – Nadal jesteś zła na Susan?
Susan była przyjaciółką i agentką mojej cioci. Były ze sobą na dobre i na złe, odkąd zaczęła się jej kariera.
– Nie. Pociągnęła za parę sznurków i załatwiła mi trasę w Europie, więc wszystko jej wybaczam.
– To wspaniale!
Przełknęłam bolesną gulę w gardle, próbując ukryć niepokój wywołany jej wyjazdem. A co, jeśli ona wyjedzie i nie wróci jak moi rodzice? Odepchnęłam od siebie tę myśl i pomyślałam, że muszę się skupić na odrabianiu lekcji. Liceum podało nam syllabus i spis zadań i lektur, które mają nas przygotować na studia. To powinno stać się moim priorytetem, skoro nie miałam żadnego życia towarzyskiego. Na piętrze natychmiast poszłam pod prysznic i postanowiłam, że najpierw zmyję z siebie ten dzień. Potem owinęłam się ręcznikiem i udałam się do swojego pokoju. Zapaliłam światło. Od razu zobaczyłam go leżącego na moim łóżku. Serce niemal wyskoczyło mi z piersi. Na szczęście nie krzyknęłam, bo zaalarmowałabym tym moją ciocię.
– Zamknij drzwi – powiedział. Spięłam się, słysząc jego gniewny, drapieżny głos. Zamykając drzwi, nie mogłam pozbyć się uczucia, że utknęłam tu z samym diabłem. – Na klucz. – Dźwięk przekręcanego zamka rozbrzmiał w pokoju ogłuszającym echem. – Chodź tutaj.
Zachwiałam się. Nie mogłam podejść do Keirana, bo osłaniał mnie tylko ręcznik. Rozejrzałam się po pokoju, próbując wymyślić, jak wybrnąć z tej sytuacji. Miałam nadzieję, że już zdążył zapomnieć o tym, co wydarzyło się na stołówce. Nie spodziewałam się go zastać w swojej sypialni.
– Ja się nie powtarzam, Monroe. Oboje dobrze wiemy, co się stanie, jeśli do ciebie podejdę.
Stopy zaprowadziły mnie do niego, chociaż umysł krzyczał i próbował mnie zatrzymać. Dasz radę. Może on chce tylko porozmawiać… tak, a świnie latają.
Zatrzymałam się w nogach łóżka i usiłowałam nie skupiać się na tym, co robi ze mną widok leżącego Keirana w moim pokoju. Jego ciemne włosy i skóra kontrastowały z jasnożółtą pościelą. Zresztą przy nim moje łóżko królewskich rozmiarów wydawało się małe. Powoli się wyprostował i postawił stopy na dywanie. Spojrzenie, które mi rzucił, można by uznać za uwodzicielskie, ale ja wiedziałam lepiej.
– Bliżej – wyszeptał, a potem wskazał przestrzeń między swoimi nogami. Oddychanie stało się dla mnie niemal niemożliwe, gdy powoli się do niego zbliżałam, mocno zaciskając ręcznik wokół ciała. Keiran wydawał się rozluźniony, ale wiedziałam, że tak naprawdę był gotowy w każdej chwili się na mnie rzucić.
– Jak… Jak się tu dostałeś? – wyjąkałam, kiedy zsunął lekko nogi, zmuszając mnie, bym podeszła jeszcze bliżej.
– Masz sześćdziesiąt sekund, by powiedzieć mi wszystko o Jessem Fitzgeraldzie i tym, co z nim, kurwa, robiłaś.
Zupełnie mnie zaskoczył.
– Nie wiem, co masz na myśli… – wydusiłam.
Cieszyłam się, że moja relacja z Jessem była czymś, czego Keiran nigdy mi nie odbierze, bo już zdążyła się zakończyć. Poza tym nie miał prawa mnie wypytywać o niego czy brzmieć na… zazdrosnego.
– To był tylko przyjaciel.
– Pieprzyłaś się z nim?
– A co, jeśli tak?
– To go zabiję… i ciebie też.
W pokoju zapadła cisza, a ja szukałam odpowiednich słów, reakcji. Takiej odpowiedzi się nie spodziewałam – nie spodziewałam się tej gniewnej zaborczości w jego głosie, a także mrowienia w dole mojego brzucha. A poza tym Keiran znowu mi groził. Czy naprawdę nienawidził mnie tak bardzo, że mógłby mnie zabić?
– Nigdy niczego nie zrobiliśmy. Byliśmy tylko przyjaciółmi. Mam prawo mieć przyjaciół.
– Tylko wtedy, gdy ci na to pozwolę. Chyba zapominasz, kto cię kontroluje. Ale mogę to naprawić.
– A jak niby to naprawisz? Nie możesz nikogo kontrolować. – Blefowałam i dobrze o tym wiedziałam, bo on mógł mnie kontrolować. Robił to od dziesięciu lat, ale nie chciałam mu pokazać, że już wygrał.
– To proste. – Wzruszył ramionami. – Przestaniesz się przyjaźnić z Willow.
Ogarnęła mnie okropna pustka, rozprzestrzeniła się po mnie niczym pożar. Zrobiło mi się gorąco i czułam, że zaraz znowu zemdleję. Cofałam się pod ścianę, aż w końcu zderzyłam się z nią plecami i nie miałam już dokąd uciec. Keiran wstał z łóżka i podszedł do mnie jak drapieżnik do swojej ofiary.
– Ale ona jest moją najlepszą przyjaciółką. Nie mam nikogo poza nią.
– No właśnie.
– Dlaczego mi to robisz? – wyszeptałam zrezygnowanym głosem. – Myślałam, że chciałeś…
– Och, chcę i to dostanę… – Bawił się brzegiem mojego ręcznika. Zaczęłam się trząść. – A to dopiero początek. Mówiłem ci, że mi za to zapłacisz, ale odbiorę swój dług stopniowo. Nie zamierzam się z tobą spieszyć.
Zanim odpowiedziałam, rozległo się pukanie do drzwi. Keiran zerknął na mnie, a potem powoli obrócił głowę, wciąż patrząc z okrutnym wyrazem twarzy.
– Keiran, nie, proszę cię – wyszeptałam z rozpaczą. Wiedziałam, że skrzywdzi moją ciocię, jeśli ona zainterweniuje.
– Lake, wszystko w porządku? Wydawało mi się, że coś słyszałam.
Popatrzyłam na Keirana błagalnym wzrokiem.
– Pozbądź się jej – nakazał, ale nie odsunął się ode mnie.
– Eee… tak, ciociu – zawołałam, bo chciałam, by odeszła od drzwi. – N-nic mi nie jest. To tylko przeciąg zatrzasnął drzwi. – Spojrzałam na okno, które było szczelnie zamknięte. Białe zasłony wyglądały na nietknięte, więc zaczęłam się zastanawiać, jak Keiran się tu dostał.
– Na pewno wszystko dobrze, kochanie?
– Tak. Właśnie się ubieram.
– Okej. Posłuchaj, rano muszę wcześnie wstać, więc idę już się położyć. Dasz sobie radę przez te sześć tygodni?
Tyle się ostatnio działo, że najbezpieczniejsza będzie z dala od Six Forks, gdzie Keiran nie będzie