Mały Oświęcim. Błażej Torański. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Błażej Torański
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Биографии и Мемуары
Год издания: 0
isbn: 9788382345155
Скачать книгу
do szczepionek, którą dystrybuowano potajemnie do gett i obozów. Inteligencja i umiejętności witaszkowców wielokrotnie mieszały szyki gestapo i były solą w oku gauleitera Arthura Greisera.

      Zespół doktora Witaszka został rozpracowany wiosną 1942 roku i w całości aresztowany. Niemcy zaproponowali doktorowi współpracę i wysokie profity, ale odmówił. Witaszkowców więziono i torturowano w Forcie VII przez osiem miesięcy z oczywistą decyzją o uśmierceniu. Zanim wykonano wyroki, oznajmiono pojmanym, że ich rodziny czeka ten sam los. Egzekucję wykonano 8 stycznia 1943 roku. Doktora i jego bliskich współpracowników powieszono w celi 58 Fortu VII. Ciała spalono w Collegium Anatomicum, a czterem z nich gilotyną odcięto głowy i do celów badawczych umieszczono je w formalinie. Do słoja z głową Franciszka Witaszka dołączono kartkę z adnotacją Der Kopf eines intelligenten polnischen Massenmörders – „głowa inteligentnego polskiego masowego mordercy”. Po wojnie słoje odnaleziono i w trzech zbolałych twarzach rozpoznano Franciszka Witaszka, młode rysy doktora Henryka Günthera i młodziutką laborantkę Sonię Górzną. Pochowano ich 25 listopada 1945 roku na poznańskim Cmentarzu Bohaterów na stokach Cytadeli.

      Żonę doktora wywieziono do KL Auschwitz-Birkenau, a potem do Ravensbrück. Ich dwie małe córki – pięcioletnia Alodia i czteroletnia Daria – we wrześniu 1943 roku trafiły na sześć tygodni do łódzkiego obozu na Przemysłowej, a następnie, pod zmienionymi imionami i nazwiskami, jako Alice i Dora Wittke, do Niemiec i Austrii, do nowych rodzin. Pozostałą trójkę ich dzieci – Mariolę, Iwonę i Krzysztofa – udało się ukryć u dalszej rodziny. Gdy w 1947 roku po długich poszukiwaniach Halina Witaszek odzyskała obie córki, nie mówiły ani słowa po polsku.

      Lager łódzki był karą dla wszystkich dzieci z grupy Witaszka. W marcu 1943 roku nastąpiły masowe aresztowania mieszkańców Mosiny posądzonych o współpracę z nim. Dorośli przepadli w katowniach Fortu VII i prawdopodobnie w KL Gross-Rosen. Poznańskie i mosińskie dzieci uprowadzono i uwięziono w Polen-Jugendverwahrlager. Wśród nich rodzeństwa Gaussów, Skibińskich, Grendów, Jeżewiczów, Papieżów i Wiśniewskich. Najmłodszy, Marek Zakrzewski, miał dwa lata i trzy miesiące.

      Dziecko pamięta niewiele. Tatuś mówił na mamusię Lusia, babcia to babcia, a do domu mama wołała na obiad, nie podając adresu. Tak bezradnego malca łatwo było porwać, zniemczyć i wmówić mu nową rodzinę. Jeśli krewni przeżyli i szukali dziecka, kompetencje Czerwonego Krzyża dawały szansę na odnalezienie.

      Roman Hrabar, prawnik i pełnomocnik rządu do spraw rewindykacji skradzionych i zgermanizowanych polskich dzieci, dotarł do tajnej niemieckiej instrukcji tworzenia uprowadzonym małoletnim nowych nazwisk. Zostawiano trzy pierwsze litery, by dziecko słyszało podobne brzmienie i miało wrażenie, że nic się nie zmieniło. Z takim kluczem dwa lata po wojnie otworzono drzwi do prawdziwych domów ponad trzydziestu tysiącom zniemczonych dzieci. To wielki sukces, ale w skali zbrodniczego procederu jedynie dziesięć procent. Du warst jünger und blond. Tak przywitała swoją mamę Alodia Witaszek po trzech latach spędzonych z nową rodziną w podberlińskim miasteczku.

      Jeńcy oflagu w Murnau mieli obozowy teatr i materiały plastyczne do wykonywania masek, oficerowie oflagu w Dössel przygotowali swemu kapitanowi ozdobny album, w Stutthofie Waleria Fertnerowska rozśmieszała więźniarki swym małym zoo – uszytymi z wykradzionych resztek zwierzątkami, w męskich barakach po pracy osadzeni grali w brydża, a Lubomir Szopiński utworzył lagrowy chór. Pośród błota, brudu i smrodu powstawały szkice, obrazy, wiersze. W piekle KL Auschwitz-Birkenau kobiety pracujące przy selekcji i kontroli odzieży skazanych, sprawdzające zawartość kieszeni, wszywek, obcasów, gdzie zamożniejsi ukryli kosztowności i pieniądze, potrafiły tak zakamuflować swoje działania „pod stołem”, że wciąż ktoś potrzebujący ukradkiem dostawał przed porannym apelem a to sweter, a to wkładki do trepów z pociętego foczego futra, materiał na nowy bandaż, skarpetki, rękawiczki… Małymi uczynkami dobroci uśmierzały liczne jednostkowe udręki. W gettach działy się rzeczy potworne, ale zawsze była szansa na zdobycie aspiryny, gdy gorączka złożyła matkę czy brata.

      W obozie na Przemysłowej polskie dzieci zamknięto w izolacji niepozwalającej na żadne wyjście poza narzucony reżim. Żeby Wiesia mogła zapisać swój wiersz, Krysia przy sprzątaniu Verwaltung musiała ukraść ołówek, narażając się przy tym na surową karę.

      W czasie wojny dzieci cierpiały i umierały wszędzie, lecz na ogół do końca byli przy nich dorośli. Na liście skazanych na piekło Auschwitz-Birkenau znajdziemy Witolda Pileckiego, świętych Maksymiliana Marię Kolbego i Edytę Stein, położną Stanisławę Leszczyńską, zastępy późniejszych błogosławionych, setki lekarzy, kwiat europejskiej inteligencji. Było się za kim skryć, było kogo prosić o pomoc, o bajkę na dobranoc.

      W Łodzi jedynymi dorosłymi, z jakimi dzieci miały kontakt, byli nazistowscy oprawcy, w większości bezwzględni i bezsumienni. Kierownictwo obozu wyrażało zgodę na widzenie z matkami, ale przecież większość tych matek nie żyła lub była uwięziona w innych zbiorowych koszmarach.

      Nieliczne spotkania odbywały się pod nadzorem Niemców, nie wolno było zbliżać się do siebie, więc służyły właściwie temu, by dziecko przypomniało sobie, jak mama wygląda, i upewniło się, że żyje. Matki dokonywały administracyjnych cudów, by ujrzeć córkę lub syna, a potem odchodziły z obozu często załamane i przerażone.

      Wnuk doktora Leona Rutkowskiego, wybitnego lekarza, antropologa i społecznika, członka tajnej Ligi Narodowej, postaci kluczowej dla dziejów Płońska – dziewięcioletni Jureczek Rutkowski, fałszywie posądzony o podpalenie starej stodoły, przeżył w łódzkim obozie dwa miesiące.

      W Płońsku każdy przechodzień zna tę historię, o wnuku doktora Rutkowskiego nikt nie mówi inaczej niż Jureczek. Jego grób, jedna z nielicznych imiennych mogił dzieci zmarłych na Przemysłowej, znajduje się na rzymskokatolickim cmentarzu Świętego Wojciecha, podczas okupacji jedynej grzebalnej nekropolii w Łodzi.

      W tymże Płońsku urodził się pierwszy po wojnie premier Izraela Dawid Ben Gurion. Z uwagi na przyjazne środowisko i liczną gminę żydowską Niemcy potraktowali mieszkańców tego miasteczka wyjątkowo brutalnie.