Dr Jill Bolte Taylor jest specjalistką w dziedzinie neuroanatomii, która na własnej skórze doświadczyła niesamowitego KCWD. W 1996 roku doznała ciężkiego udaru, który w gruncie rzeczy przytępił funkcje lewej półkuli mózgu, odpowiedzialnej za języki, liczenie oraz poczucie tożsamości i poczucie przeszłości i przyszłości. Nie czuła granic między swoim ciałem a resztą środowiska. W swojej książce Udar i przebudzenie. Moja podróż w głąb mózgu23 pisze, że w okresie związanym z udarem nieustanna paplanina lewej półkuli mózgu nagle ucichła, „tak jakby ktoś wziął pilota i wcisnął przycisk »tryb milczący«”. Była całkowicie odłączona od części mózgu będącej ośrodkiem poczucia siebie, półkuli związanej z ego. Czas i przestrzeń nie istniały. Podobnie jej ciało. Widziała tylko wspaniałą, potężną energię. Czuła jedność z piękną energią wszystkiego dookoła niej; czuła się pełna, szlachetna i całkowita – taka, jaką była. Oczywiście nikt nie chciałby przeżyć takiej fizycznej traumy jak dr Taylor, by osiągnąć identyczny wgląd, jednak jej doświadczenie zaowocowało wiedzą, iż taki stan istnieje w każdym mózgu oraz – jak mówi – możemy się do tego stanu dostroić.
To jest właśnie częstotliwość domowa. To jest stan koherencji. Wibrujesz wówczas na swojej najwyższej częstotliwości i możesz przyciągać do swojego życia wspaniałe rzeczy wszelkiego rodzaju – czy to materialne, czy duchowe. Nie martw się. Jeśli wydaje ci się to nierealne albo nieosiągalne, wiedz, że to nieprawda. Może to pomóc ci odnaleźć częstotliwość domową i wrócić do niej, kiedy tylko zechcesz. Ta perspektywa pełni, szlachetności i całkowitości jest perspektywą częstotliwości domowej. Nasza częstotliwość domowa to stan, w którym rzeczywiście możemy przyciągać do siebie upragnione rzeczy.
Nasza częstotliwość domowa odznacza się czystą, doskonałą miłością i wiarą. W tym stanie wszyscy się urodziliśmy i do niego wszyscy przynależymy. Naszą częstotliwość domową uważam za równoważnik stanu koherencji. Koherencja, jak powiedzieliśmy w rozdziale 2, ma miejsce wtedy, gdy wchodzisz w stan odczuwania bezwarunkowej miłości wobec wszelkiego życia i połączenia z nim. Kiedy znajdujesz się w tym stanie, czujesz się wspaniale i odczuwasz pokój. Wysyłasz energię wysokich wibracji, która pozwala ci przyciągać tylko dobro. Twój osobisty kamerton przyciąga do ciebie dobre rzeczy – wysoka częstotliwość przyciąga wysoką częstotliwość. Twoje interakcje ze światem wynikają ze stanu autentyczności i mocy. Twój związek z partnerem zostaje obdarzony uczuciem bezgranicznej miłości i takiegoż zaufania.
Dobra wiadomość jest taka, że zawsze możesz zmienić swoją częstotliwość, a gdy rozpoczniesz swoją podróż, być może odkryjesz, że musisz przestawiać tę częstotliwość za każdym razem, gdy wejdziesz w stan częstotliwości ego. Nie ma w tym nic złego. To będzie jak przełączanie kanałów; polega na nieustannym powracaniu do częstotliwości domowej. Więcej o tym za chwilę.
Znajdowanie się w stanie częstotliwości domowej całkowicie różni się od bycia w stanie częstotliwości ego. Częstotliwość domowa wymaga jedynie wiary i poddania się. Nie mam na myśli wiary w Boga czy siłę wyższą samą w sobie (chociaż mogłaby stanowić element twojej częstotliwości domowej), lecz raczej wiarę w siebie i swoje nieodłączne dobro, jak również nieodłączne dobro świata.
Czym zatem jest częstotliwość ego i skąd wiadomo, że się w niej znajduje? Odpowiedź nie brzmi po prostu: „Skoro jesteś nieszczęśliwy, znajdujesz się w częstotliwości ego”, ponieważ tak naprawdę w częstotliwości ego możesz być całkiem szczęśliwy, a przynajmniej zadowolony! Możesz czuć się spełniony, bezpieczny, dumny i ważny. Możesz nawet czuć się kochany i szanowany.
Jest jednak sposób na to, by dowiedzieć się na pewno, czy jesteś w częstotliwości ego: jesteś, jeżeli się zmagasz. Częstotliwość ego może być satysfakcjonująca, a czasami nawet przyjemna, ale nigdy nie jest w niej łatwo. Dla uzyskania odrobinki satysfakcji albo najskromniejszej pochwały musisz urobić sobie ręce po łokcie. Zawsze musisz być „w grze”. Przez większość czasu jesteś niespokojny, zmartwiony i zestresowany, by wszystko działo się tak jak chcesz albo szło we właściwym kierunku. Cały czas musisz na siebie naciskać, by być idealnym partnerem, rodzicem, pracownikiem czy dzieckiem. Dlaczego? Ponieważ postępując w ten sposób, czujesz się godzien miłości.
Zwykle sobie tego nie uświadamiamy. Większość z nas nie myśli „Muszę zrobić x, y, z, żeby zasłużyć na miłość”, ale właśnie tak się zachowujemy. W częstotliwości ego nie chodzi tylko o to, by zasłużyć na miłość drugiej osoby, lecz również o miłość, którą darzymy siebie samych. Ci, którzy żyją przeważnie w częstotliwości ego, nie mogą kochać siebie ani sobie wybaczyć, dopóki nie poczują, że na to zasłużyli – czy to spędzając całą noc w kuchni na pieczeniu dzieciom ciasteczek na szkolny kiermasz, czy wykonując znienawidzoną pracę, by zapewnić obfitość dóbr materialnych dla rodziny, czy też rezygnując z zaspokajania własnych potrzeb, by służyć wszystkim innym. Tego typu mentalność to czysta częstotliwość ego. Wynika ona z przekonania, że nie jest się wystarczająco dobrym oraz że świat nie jest miejscem bezwarunkowej, szczodrej miłości. Miłość idzie w parze z oczekiwaniami, warunkami, kosztami i wymaganiami. Wierzymy nie tylko w to, że na miłość trzeba zasłużyć oraz że miłość istnieje w ograniczonej ilości, lecz wielu z nas prawdziwie boi się tego, iż życie bez miłości to bardzo realna możliwość. Nic więc dziwnego, że tak ciężko pracujemy, by na nią zasłużyć! Znajdujemy się w stanie ciągłego lęku, starając się uniknąć życia w zimnej, ciemnej, pozbawionej miłości „rzeczywistości”.
Częstotliwość ego zwykle pochodzi z głębokiego przekonania o naszej bezwartościowości, niesprawiedliwości życia oraz beznadziejności naszej sytuacji. Tkwimy w próbach zasłużenia na miłość i aprobatę, czy to odchudzając się, zarabiając więcej pieniędzy, czy wręcz goniąc za pozornie duchowymi celami, takimi jak bycie lepszym chrześcijaninem czy życie sercem Buddy.
Gdy znajdujemy się w częstotliwości ego, wibrujemy z pozycji braku. Kiedy więc „prosimy”, nie znajdujemy się w częstotliwości umożliwiającej stworzenie upragnionej rzeczywistości. Działamy w trybie napraw-kieruj-kontroluj (NKK). Ciężko pracujemy na wyniki. Wszędzie szukamy wskazówek. Pukamy i pukamy, i pukamy… a drzwi nawet nie wydają się otwierać. Czasami uchylają się na chwilę i dostajemy przebłysk tego, co znajduje się po drugiej stronie, lecz po chwili znów się zatrzaskują. Być może doświadczyłeś tego, gdy po raz pierwszy wziąłeś na ręce swoje dziecko, gdy miałeś religijne objawienie, gdy po raz pierwszy wytrzeźwiałeś albo gdy wreszcie zakończyłeś toksyczny związek. Przez chwilę czułeś się tak, jakbyś wszystko zrozumiał i został zalany miłością, poczuciem celu i nadzieją… a potem nagle TRZASK! Utraciłeś to. Świat ci się zawalił, a wszystkie codzienne stresy wciągnęły cię z powrotem do częstotliwości ego.
Diana Chapman, Jim Dethmer i Kaley Warner, coache i autorzy książki The 15 Commitments of Conscious Leadership, mówią o trzech kluczowych stanach świadomości, które okazują się być wspaniałym modelem dla rozumienia i podnoszenia częstotliwości. Piszą o tym z punktu widzenia bycia powyżej lub poniżej pewnej „linii”. Powyżej tej linii znajduje się stan otwartości, ciekawości i zaangażowania w rozwój i uczenie się. Poniżej tej linii znajduje się stan charakteryzujący się zamkniętym umysłem, defensywnością i zaangażowaniem w posiadanie racji. To, co pod linią, znajduje się po lewej stronie Mapy Kwantowej Miłości – wyjaśnię