– Czy to firma Massoud?
– Tak!
Inspekcja wreszcie dobiegła końca i kobieta wróciła do przedpokoju. Usiadła na pufie i oparła się o poduszkę. Poszłam do kuchni zaparzyć herbatę. Ułożyłam kilka kawałków ciasta na półmisku i zaniosłam do przedpokoju.
– Siadaj, moje dziecko – powiedziała kobieta. – Jestem bardzo zadowolona. Pani Parvin miała rację: jesteś ładna, skrupulatna, masz doskonały gust i w zaledwie dwa dni udało ci się doprowadzić to mieszkanie do porządku. Twoja matka mówiła, że dzień lub dwa dni po ślubie będziemy musieli pomóc ci wysprzątać dom, ale jak widać, to nie będzie potrzebne. Jesteś wspaniałą gospodynią, więc jestem o ciebie spokojna. A teraz powiedz mi jeszcze raz, gdzie jest Hamid?
– Z przyjaciółmi.
– Posłuchaj mnie, żona musi być kobietą. Musi trzymać męża na krótkiej smyczy i nim kierować. Musi mieć oczy szeroko otwarte. Mój Hamid ma pewne wady i jedną z nich są jego przyjaciele. Dopilnuj, aby się od nich odciął. Powinnam cię przestrzec. Jego przyjaciele nie należą do potulnych i posłusznych. Wszyscy mówili, że jeśli znajdziemy Hamidowi żonę, która urodzi mu dzieci, straci zainteresowanie przyjaciółmi. Twoim zadaniem jest zająć jego uwagę do tego stopnia, aby nie miał czasu wychodzić z domu. Za dziewięć miesięcy powinnaś podać mu jego pierwsze dziecko, a dziewięć miesięcy później następne. Mówiąc krótko, musisz go czymś zająć, aby przestał interesować się innymi rzeczami. Zrobiłam, co w mojej mocy. Płakałam, mdlałam, modliłam się, aż w końcu udało mi się go ożenić. Teraz twoja kolej.
Nagle przejrzałam na oczy. Aha! Więc ten biedny mężczyzna także został zmuszony do wzięcia udziału w ceremonii ślubnej. Nie interesowała go żona ani życie małżeńskie. Może on też zakochał się w kimś innym? Lecz jeśli rzeczywiście tak było, dlaczego jego rodzina nie poprosiła o rękę tamtej dziewczyny? W końcu przykładali ogromną wagę do pragnień syna. On nie musiał czekać na zalotników; mógł wybrać dowolną kobietę. Jego rodzice tak bardzo pożądali tego małżeństwa, że zapewne nie sprzeciwiliby się wyborowi syna. Może mój mąż nie uznawał w ogóle instytucji małżeństwa i nie chciał się z nikim wiązać? Ale dlaczego? Przecież był w odpowiednim wieku. Czy powodem byli jedynie jego przyjaciele? Głos jego matki wyrwał mnie z zamyślenia.
– Ugotowałam ziołowy gulasz z jagnięcych goleni. Hamid go uwielbia, więc przyniosłam wam cały garnek. Wiem, że przez jakiś czas nie będziesz miała czasu przygotowywać ziół… À propos, macie ryż?
Zaskoczona tym pytaniem wzruszyłam ramionami.
– Jest w piwnicy. Co roku mąż kupuje duży zapas dla nas i przy okazji daje kilka worków Bibi i Hamidowi. Przygotuj dziś duszony ryż; będzie pasował do gulaszu. Hamid nie lubi ryżu gotowanego na parze. Jutro wyjeżdżamy i musiałam przywieźć Bibi z powrotem do domu; w przeciwnym wypadku mogłaby u nas zostać jeszcze przez kilka dni. Jest spokojną starszą kobietą. Od czasu do czasu zajrzyj do niej. Zwykle sama sobie gotuje, ale byłoby miło, gdybyś co jakiś czas wpadła do niej z czymś do jedzenia. Zyskasz w ten sposób uznanie w oczach Boga.
W tym samym momencie do mieszkania weszli Manija i jej ojciec. Wstałam, aby się przywitać. Ojciec Hamida uśmiechnął się do mnie i powiedział:
– Witaj, moja droga. Jak się masz?
Następnie zwrócił się do żony:
– Miałaś rację. Jest ładniejsza niż podczas ceremonii ślubnej.
– Spójrz tylko, jak wspaniale urządziła dom w zaledwie jeden dzień. Spójrz, jak wszystko wysprzątała i poukładała. Przekonajmy się, jaką tym razem nasz syn przygotował wymówkę.
Manija rozejrzała się wokoło i zapytała:
– Kiedy zdążyłaś zrobić to wszystko? Wczoraj pewnie spaliście cały dzień, a potem musieliście pójść na spotkanie z teściową.
– Gdzie mieliśmy iść? – zapytałam.
– Na spotkanie z teściową. Zgadza się, matko? Młoda para dzień po ślubie powinna odwiedzić matkę panny młodej?
– No, tak. Taki jest obyczaj. A nie poszliście?
– Nie – odparłam. – Nie znałam tego zwyczaju.
Wszyscy się roześmiali.
– Oczywiście Hamid nie ma pojęcia o tradycji, a skąd ta biedna dziewczyna miała o tym wiedzieć? – powiedziała jego matka. – Ale skoro już wiecie, musicie pójść do twojej matki z wizytą. Na pewno czekają na was.
– Tak, przygotowali dla was podarunki – dodała Manija. – Matko, pamiętasz ten przepiękny naszyjnik z wizerunkiem Allaha, który otrzymał od ciebie Bahman Chan, gdy wraz z Mansurą przyszli na spotkanie z teściową?
– Tak, pamiętam. A tak przy okazji, moja droga, co ci przywieźć z Mekki? I niech nie przemawia przez ciebie skromność.
– Nic, dziękuję.
– Postanowiliśmy, że dalsze uroczystości ślubne urządzimy po naszym powrocie. Masz jeszcze czas do jutra, aby zastanowić się nad podarunkiem z Mekki.
– Żono, chodźmy już – powiedział ojciec. – Chłopak pewnie nie przyjdzie, a ja jestem zmęczony. Jeśli Bóg pozwoli, jutro nas odwiedzi lub pożegna nas na lotnisku. A z tobą, moja droga, pożegnamy się jutro.
Matka mężczyzny przytuliła mnie i ucałowała, po czym łamiącym się głosem powiedziała:
– Przysięgnij na swoje i jego życie, że zadbasz o niego i nie pozwolisz, aby przydarzyło mu się coś złego. Choć pod naszą nieobecność Mansura obiecała zająć się Maniją, zaglądaj do niej co jakiś czas.
Wyszli, a ja odetchnęłam z ulgą. Zebrałam szklanki po herbacie i talerzyki deserowe, a następnie zeszłam na dół w poszukiwaniu ryżu. Usłyszałam, jak Bibi woła mnie ze swojego mieszkania, więc poszłam się przywitać. Dokładnie obejrzała mnie od stóp do głów i powiedziała:
– Witaj, piękna kobieto. Jeśli Bóg pozwoli, twoje małżeństwo będzie szczęśliwe i sprowadzisz tego chłopaka na właściwą drogę.
– Przepraszam, ale czy ma pani klucz do piwnicy? – zapytałam.
– Leży na framudze drzwi, moja droga.
– Dziękuję. Zaraz przygotuję kolację.
– Dobre dziecko. Gotuj, gotuj.
– Proszę się nie trudzić staniem w kuchni. Gdy danie będzie gotowe, przyniosę też dla pani.
– Nie, moja droga, nie jadam kolacji. Ale jeśli jutro będziesz kupować chleb, kup też jeden dla mnie.
– Oczywiście!
Wtedy przypomniałam sobie, że jeśli mężczyzna nie wróci do domu, nie będę mogła kupić chleba.
Zapach duszonego ryżu i świeżej potrawki ziołowej pobudził mój apetyt. Nie pamiętałam już, kiedy ostatnio jadłam prawdziwy posiłek. Kolacja była gotowa około dziesiątej wieczorem, ale mężczyzna wciąż się nie pojawił. Nie chciałam i nie mogłam na niego czekać. Rzuciłam się łapczywie na jedzenie, następnie umyłam naczynia, a resztę gulaszu, która starczyłaby jeszcze na cztery porcje, wstawiłam do lodówki. Następnie wzięłam książkę i położyłam się do łóżka. W przeciwieństwie do poprzedniej nocy tym razem