Mroczniej. "Ciemniejsza strona" Greya oczami Christiana. E L James. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: E L James
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Поэзия
Год издания: 0
isbn: 978-83-8110-398-5
Скачать книгу
zawiozła ją do szpitala. Ale Leila się wypisała, zanim tam dojechałem. Psychiatra, który ją badał, nazwał to klasycznym wołaniem o pomoc. Nie wierzył, że mogłaby to zrobić naprawdę, nazwał to myślami samobójczymi. Jednak mnie nie przekonał. Od tamtej pory staram się ją odnaleźć, żeby jej pomóc.

      – Czy powiedziała coś pani Jones?

      – Niewiele.

      – Nie możesz jej znaleźć? A co z jej rodziną?

      – Nie wiedzą, gdzie jest. Podobnie jak jej mąż.

      – Mąż! – wykrzykuje.

      – Tak. – Ten kłamliwy dupek. – Są małżeństwem od jakichś dwóch lat.

      – Więc miała męża, kiedy była z tobą?

      – Nie! Dobry Boże, nie. Byliśmy razem prawie trzy lata temu. Potem odeszła i wkrótce wyszła za tamtego faceta. – Przecież mówiłem, maleńka, ja się nie dzielę. Tylko raz zadałem się z mężatką i nie skończyło się to dobrze.

      – Dlaczego więc teraz próbuje zwrócić na siebie uwagę?

      – Nie wiem. Udało się nam jedynie ustalić, że cztery miesiące temu uciekła od męża.

      Ana bierze łyżkę i wymachując nią, mówi:

      – Zobaczmy, czy dobrze rozumiem. Od trzech lat nie była twoją uległą?

      – Dokładnie od dwóch i pół roku.

      – I chciała czegoś więcej.

      – Tak.

      – Ale ty nie?

      – Przecież wiesz.

      – Więc odeszła.

      – Tak.

      – W takim razie dlaczego teraz wróciła?

      – Nie wiem. – Chciała więcej, ale ja nie mogłem jej tego dać. Może widziała mnie z tobą?

      – Ale podejrzewasz…

      – Podejrzewam, że to ma jakiś związek z tobą. – Ale mogę się mylić.

      Czy możemy już wrócić do łóżka?

      Ana mi się przygląda, bada wzrokiem moją pierś. Ja jednak nie zwracam na to uwagi i zadaję jej pytanie, które nie daje mi spokoju, odkąd powiedziała mi o Leili.

      – Dlaczego wczoraj mi nie powiedziałaś?

      Ana ma przynajmniej tyle przyzwoitości, że udaje winną.

      – Zapomniałam o niej. No wiesz, drinki po pracy, koniec mojego pierwszego tygodnia. Potem ty się zjawiasz w barze i razem z Jackiem dajecie pokaz testosteronu. – Uśmiecha się nieśmiało. – A potem przyszliśmy tutaj. I zapomniałam. Przy tobie zapominam o wielu rzeczach.

      Teraz ja chciałbym zapomnieć. Wracajmy do łóżka.

      – Pokaz testosteronu? – powtarzam rozbawiony.

      – No właśnie. Który z was dalej nasika.

      – Zaraz ci dam pokaz testosteronu – mówię zniżonym głosem.

      – Nie wolałbyś się raczej napić herbaty? – Podsuwa mi filiżankę.

      – Nie, Anastasio. Nie wolałbym. – Chcę ciebie. Teraz. – Zapomnij o niej. Chodź. – Wyciągam rękę. Odstawia filiżankę na blat i wkłada swoją dłoń w moją.

      Kiedy jesteśmy już w sypialni, ściągam z niej koszulę przez głowę.

      – Lubię, kiedy chodzisz w moich ubraniach – szepczę.

      – Lubię je nosić. Pachną tobą.

      Obiema rękami chwytam jej głowę i całuję ją.

      Chcę sprawić, żeby zapomniała o Leili.

      Ja chcę zapomnieć o Leili.

      Podnoszę Anę i podchodzę do betonowej ściany.

      – Obejmij mnie nogami – rozkazuję.

      Kiedy otwieram oczy, pokój jest skąpany w świetle, a Ana już nie śpi. Leży w zgięciu mojego łokcia.

      – Cześć – mówi i uśmiecha się, jakby coś nabroiła.

      – Cześć – odpowiadam ostrożnie. Coś tu jest grane. – Co robisz?

      – Patrzę na ciebie. – Muska ręką dół mojego brzucha i moje ciało natychmiast budzi się do życia.

      Rany!

      Chwytam jej rękę.

      Musi być obolała po wczorajszym.

      Oblizuje wargi i już nie wygląda na winną. Zamiast tego na jej ustach pojawia się wymowny, lubieżny uśmiech.

      Może jednak nie.

      Budzenie się u boku Anastasii Steele ma swoje zalety. Kładę się na niej i przygniatam ją do łóżka, nie bacząc, że się pode mną wierci.

      – Coś mi się wydaje, panno Steele, że pani nabroiła.

      – Lubię przy tobie broić.

      Równie dobrze mogłaby przemawiać wprost do mojego członka.

      – Naprawdę? – Całuję ją w usta. Kiwa głową.

      Och, moja śliczna dziewczynko.

      – Seks czy śniadanie?

      Wypycha w górę biodra, wychodząc mi na spotkanie, a ja potrzebuję całej siły woli, żeby od razu nie wziąć tego, co mi oferuje.

      Nie. Niech sobie poczeka.

      – Dobry wybór. – Całuję jej szyję, dekolt, piersi.

      – Ach – wzdycha.

      Leżymy zaspokojeni.

      Nie przypominam sobie, żeby przed Aną zdarzały mi się takie chwile. Nie leżałem w łóżku tak po prostu… będąc. Wtulam nos w jej włosy. Wszystko się zmieniło.

      Otwiera oczy.

      – Cześć.

      – Cześć.

      – Boli cię? – pytam.

      Rumieni się.

      – Nie. Jestem tylko zmęczona.

      Gładzę ją po policzku.

      – Mało spałaś tej nocy.

      – Ty także. – Uśmiecha się do mnie tym stuprocentowym nieśmiałym uśmiechem panny Steele, ale w jej oczach pojawia się smutek. – W ogóle ostatnio mało sypiałam.

      Z miejsca budzą się we mnie wyrzuty sumienia – paskudne i piekące.

      – Przepraszam – mówię.

      – Nie przepraszaj. To była moja…

      Kładę palec na jej ustach.

      – Cii.

      Układa usta w dzióbek, żeby pocałować mój palec.

      – Jeśli to jakieś pocieszenie – wyznaję – ja też kiepsko spałem w zeszłym tygodniu.

      – Och, Christianie – mówi i bierze moją rękę.

      Całuje po kolei każdą kosteczkę. Tyle w tym geście uczucia i pokory. W gardle mnie ściska, a serce mało nie wyskoczy mi z piersi. Znajduję się na skraju czegoś nieznanego, miejsca, z którego nie widać horyzontu i którego terytorium jest całkiem obce i niezbadane.

      To