Mroczniej. "Ciemniejsza strona" Greya oczami Christiana. E L James. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: E L James
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Поэзия
Год издания: 0
isbn: 978-83-8110-398-5
Скачать книгу
zdrowie.

      Upija nieco wina i z zapałem krząta się po kuchni. Jest w swoim żywiole. Przypominam sobie, jak opowiadała, że kiedyś gotowała dla swojego taty.

      – Mogę jakoś pomóc? – pytam.

      Posyła z ukosa spojrzenie „dam radę”.

      – Nie, nie trzeba. Usiądź.

      – Chciałbym pomóc.

      Nie kryje zaskoczenia.

      – Możesz pokroić warzywa. – Mówi to, jakby szła na wielkie ustępstwo. Może słusznie się waha. Nie mam pojęcia o gotowaniu. Moja matka, pani Jones, moje podwładne – lepiej lub gorzej – zawsze mnie w tym wyręczały.

      – Nie umiem gotować. – Podejrzliwie przyglądam się ostremu jak brzytwa nożowi, który mi podaje.

      – Pewnie dlatego, że nie musisz.

      Kładzie na wyspie deskę do krojenia, a na niej kilka papryk. Co mam z nimi zrobić? Mają taki dziwaczny kształt.

      – Nigdy nie kroiłeś warzyw? – pyta z niedowierzaniem.

      – Nie.

      Nagle przybiera minę kogoś bardzo z siebie zadowolonego.

      – Kpisz sobie ze mnie?

      – Wygląda na to, że to jest coś, co ja potrafię, a czego ty nie potrafisz. Spójrzmy prawdzie w oczy, Christianie. Taka sytuacja zdarzyła się chyba po raz pierwszy. Daj, pokażę ci.

      Podchodząc, ociera się o mnie, a moje ciało budzi się do życia.

      Chryste.

      Odsuwam się, żeby zrobić jej miejsce.

      – Tak się to robi. – Demonstruje, jak należy pokroić paprykę i jednym zgrabnym ruchem usunąć pestki i całą resztę paskudztwa.

      – Wydaje się proste.

      – Nie powinieneś mieć żadnych problemów. – W jej głosie słychać lekką ironię.

      Naprawdę myśli, że sobie nie poradzę z jakimś warzywem? Niezwykle starannie zaczynam kroić paprykę. Cholera, te pestki włażą wszędzie. To trudniejsze, niż myślałem. Kiedy robiła to Ana, wydawało się banalnie proste.

      Podchodzi, żeby wziąć potrzebne jej składniki, i przy okazji ociera się udem o moją nogę. Jestem pewny, że robi to celowo, ale staram się nie zwracać uwagi, jak działa to na moje libido, i dalej kroję w skupieniu. Ten nóż jest okropny. Ana znowu przechodzi obok mnie, tym razem dotykając mnie biodrem, po chwili znowu, za każdym razem poniżej pasa. Mój penis jasno daje wyraz swojemu zachwytowi.

      – Wiem, co robisz, Anastasio.

      – To się nazywa gotowanie – mówi z udawaną szczerością.

      Och, mojej Anastasii figle w głowie. Czy w końcu zaczyna rozumieć, jaką ma nade mną władzę?

      Chwyta drugi nóż i staje obok mnie. Obiera i sieka czosnek, szalotki i fasolkę. Przy każdej okazji ociera się albo na mnie wpada. Za grosz subtelności.

      – Nieźle sobie radzisz – przyznaję i biorę się za drugą paprykę.

      – Z siekaniem? – Trzepocze rzęsami. – Lata praktyki – mówi i znowu się o mnie ociera, tym razem pupą.

      Koniec z tym. Wystarczy.

      Bierze pokrojone warzywa i kładzie je obok lekko dymiącego woka.

      – Jeżeli zrobisz to jeszcze raz, Anastasio, posiądę cię na tej podłodze w kuchni.

      – Najpierw będziesz mnie musiał błagać – odcina się.

      – To wyzwanie?

      – Być może.

      Och, panno Steele. Doigrasz się.

      Odkładam nóż i przygważdżając ją wzrokiem, zbliżam się do niej. Rozchyla usta, kiedy nachylam się tak blisko, że dzielą nas ledwie centymetry, ale jej nie dotykam. Jednym ruchem wyłączam gaz pod wokiem.

      – Myślę, że zjemy później. – Ponieważ teraz przelecę cię tak, że zapomnisz o bożym świecie. – Włóż kurczaka do lodówki.

      Z trudem przełyka ślinę, ale chwyta miskę z pokrojonym mięsem, odrobinę niezdarnie przykrywa ją talerzem i wkłada do lodówki. Cicho staję za jej plecami, tak że kiedy się obraca, ma mnie tuż przed sobą.

      – Będziesz błagał? – pyta szeptem.

      – Nie, Anastasio. – Potrząsam głową. – Żadnego błagania. – Patrzę na nią i czuję, jak z pożądania krew mi w żyłach gęstnieje.

      Kurwa, ależ pragnę się w niej zanurzyć.

      Widzę, jak rozszerzają się jej źrenice, a na policzki wypływa rumieniec. Pożąda mnie. Ja pożądam jej. Przygryza wargę i tego jest już dla mnie za wiele. Chwytam ją za biodra i przyciskam do swojego nabrzmiałego członka. Wplata mi ręce we włosy i przyciąga mnie do swoich ust. Popycham ją na lodówkę i całuję namiętnie.

      Jak dobrze, jak słodko smakuje.

      Jęczy mi w usta, a ja twardnieję jeszcze bardziej. Łapię ją ręką za włosy i odchylam jej głowę, żeby wsunąć język jeszcze głębiej w jej usta. Nasze języki splatają się i siłują.

      Kurwa – jakie to erotyczne, wyuzdane, namiętne. Odrywam się od niej.

      – Czego pragniesz, Anastasio?

      – Ciebie.

      – Gdzie?

      – W łóżku.

      Nie daję się dłużej prosić, tylko chwytam ją w ramiona i niosę do sypialni. Pragnę, by naga wiła się pode mną. Delikatnie stawiam ją na podłodze, zapalam nocną lampkę przy jej łóżku i zaciągam zasłony. Przy okazji zerkam na ulicę na dole i uświadamiam sobie, że właśnie w to okno się wpatrywałem, gdy w mroku kryłem się jak podglądacz.

      Była tutaj, samotna, skulona w łóżku.

      Obracam się, a ona spogląda na mnie. Szeroko otwartymi oczami. Wyczekująca. Spragniona.

      – Co teraz? – pytam.

      Rumieni się.

      A ja stoję absolutnie nieruchomo.

      – Kochaj się ze mną – odzywa się po ułamku sekundy.

      – Jak? Musisz mi powiedzieć, maleńka.

      Nerwowo oblizuje wargi, a mnie zalewa fala pożądania.

      Cholera – skup się, Grey.

      – Rozbierz mnie – mówi.

      Tak! Wsuwam palec wskazujący za materiał jej bluzki, pilnując, by nie dotknąć jej skóry, i ciągnę lekko w swoją stronę, tak że musi się zbliżyć.

      – Grzeczna dziewczynka.

      Jej piersi wznoszą się i opadają coraz gwałtowniej, w miarę jak jej oddech przyśpiesza. W jej ciemnych oczach lśni lubieżna obietnica, podobnie jak w moich. Zwinnie zaczynam odpinać guziki bluzki. Kładzie mi ręce na ramiona – mam nadzieję, że dla utrzymania równowagi – i wpatruje się we mnie.

      Właśnie tak, maleńka. Nie dotykaj mojej piersi.

      Odpinam ostatni guzik i pozwalam, by bluzka osunęła się na ziemię. Celowo nie dotykam jej pięknych piersi. Sięgam do zapięcia jej dżinsów. Odpinam guzik i rozsuwam zamek.

      Zwalczam chęć popchnięcia jej na łóżko. To gra na zwłokę. Ona musi zacząć mówić, czego pragnie.

      – Powiedz mi, Anastasio,