Mroczniej. "Ciemniejsza strona" Greya oczami Christiana. E L James. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: E L James
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Поэзия
Год издания: 0
isbn: 978-83-8110-398-5
Скачать книгу
Jej szef? Poprosiłem Welcha, żeby przyjrzał się bliżej Jackowi Hyde’owi; przeczytał jego zawodowe akta. Czuję, że jest coś nie tak z przebiegiem jego kariery. Zaczął w Nowym Jorku, a teraz wylądował tutaj. Coś tu nie gra. Muszę wiedzieć o nim więcej, tym bardziej że Ana dla niego pracuje.

      Czekam też na raport w sprawie Leili. Welch nie dowiedział się niczego nowego o miejscu jej aktualnego pobytu. Zupełnie jakby zniknęła bez śladu. Mogę tylko mieć nadzieję, że gdziekolwiek przebywa, przynajmniej trafiła w lepsze miejsce.

      – Ich system monitorowania maili jest bardziej rygorystyczny od naszego – przerywa moje rozważania Ros.

      – I co z tego? – pytam. – W każdej szanującej się firmie obowiązuje rygorystyczna polityka dotycząca maili.

      – Ale to dziwne w tak małej firmie. Wszystkie maile są sprawdzane przez HR.

      Wzruszam ramionami.

      – Mnie to nie przeszkadza. – Chociaż powinienem ostrzec Anę. – Przyjrzyjmy się ich pasywom.

      Omówiwszy wszystko, co dotyczy SIP, przechodzimy do następnego punktu porządku obrad.

      – Zamierzamy delikatnie się rozeznać w sprawie stoczni na Tajwanie – mówi Marco.

      – Według mnie nie mamy nic do stracenia – zgadza się Ros.

      – Moją koszulę i życzliwość pracowników?

      – Christianie, przecież nie musimy tego robić – tym razem jej słowom towarzyszy westchnienie.

      – Z finansowego punktu widzenia to ma sens. Wiesz o tym. Ja też wiem. Zobaczmy, jak daleko możemy się posunąć.

      Mój telefon miga na znak, że przyszła wiadomość od Any.

      W końcu!

      Byłem tak zajęty, że od rana nie miałem czasu się z nią skontaktować, ale wciąż tkwi na obrzeżu mojej świadomości, jak anioł stróż. Mój anioł stróż. Zawsze obecny, ale nienarzucający się.

      Mój.

      Grey, weź się w garść.

      Podczas gdy Ros relacjonuje kolejne kroki dotyczące tajwańskiego projektu, ja czytam mail od Any.

      Nadawca: Anastasia Steel

      Temat: Nudzi mi się…

      Data: 10 czerwca 2011, 16:05

      Adresat: Christian Grey

      Kręcę młynka palcami.

      A co u Ciebie?

      Co porabiasz?

      Anastasia Steele,

      asystentka Jacka Hyde’a, redaktora naczelnego SIP

      Kręci palcami młynka? Na tę myśl się uśmiecham, bo mi się przypomina, jak niezdarnie walczyła z magnetofonem, kiedy przyszła zrobić ze mną wywiad.

      Jest pan gejem, panie Grey?

      Ach, słodka, niewinna Ana.

      Nie. Nie jestem gejem.

      Jestem wniebowzięty, że o mnie pamięta i że znalazła czas, żeby się ze mną skontaktować. To mnie… rozprasza. Czuję, jak przepełnia mnie obce mi poczucie ciepła. To budzi mój niepokój. Poważny niepokój. Nie bacząc na niego, szybko odpisuję.

      Nadawca: Christian Grey

      Temat: Twoje palce

      Data: 10 czerwca 2011, 16:15

      Adresat: Anastasia Steele

      Powinnaś była się zgodzić na pracę dla mnie.

      Nie kręciłabyś młynka palcami.

      Jestem przekonany, że zrobiłbym z nich lepszy użytek…

      Kurwa. Nie teraz, Grey.

      Napotykam pełen dezaprobaty wzrok Ros.

      – Muszę natychmiast odpowiedzieć – mówię do niej.

      Wymienia znaczące spojrzenia z Markiem.

      Prawdę mówiąc, przychodzi mi teraz do głowy wiele możliwości.

      A u mnie monotonia – jak zawsze fuzje i przejęcia.

      Nuda.

      Twoje maile w SIP są monitorowane.

      Christian Grey,

      prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

      Nie mogę się już doczekać dzisiejszego wieczoru, kiedy się z nią zobaczę. Musi mi tylko przysłać mail z wiadomością, gdzie się spotkamy. Ogromnie mnie to frustruje. Ale uzgodniliśmy, że spróbujemy oprzeć nasz związek na jej zasadach, wobec tego odkładam telefon i na powrót skupiam się na zebraniu.

      Cierpliwości, Grey. Cierpliwości.

      Zaczynamy omawiać wizytę burmistrza Seattle w Grey House w przyszłym tygodniu, którą uzgodniliśmy, gdy widzieliśmy się na początku miesiąca.

      – Sam się tym zajmuje? – chce wiedzieć Ros.

      – Jak oszalały – odpowiadam. Sam za nic by nie przegapił takiego PR-u.

      – Okej. Jeżeli jesteś gotowy, połączę cię z Jeremym Roachem z SIP, żebyście omówili szczegóły.

      – Do roboty.

      Wracam do siebie. Zastępczyni Andrei nakłada jeszcze więcej szminki na swoje już i tak jaskrawoczerwone usta. Nie podobają mi się, a poza tym kolor przypomina mi o Elenie. W Anie cudowne jest między innymi to, że nie używa szminki, a w zasadzie w ogóle żadnego makijażu. Skrywając obrzydzenie i ignorując dziewczynę, wchodzę do swojego gabinetu. Nawet nie pamiętam, jak ona się nazywa.

      Na ekranie komputera wyświetla się poprawiona przez Freda oferta dla Kavanagh Media, ale myślami jestem gdzie indziej i trudno mi się skupić. Czas płynie, a ja wciąż nie mam żadnej wiadomości od Anastasii; jak zwykle muszę czekać na pannę Steele. Znowu sprawdzam skrzynkę.

      Nic.

      Sprawdzam telefon, może przyszedł SMS.

      Nic.

      Co ją powstrzymuje?

      Rozlega się pukanie do moich drzwi.

      Co znowu?

      – Wejść.

      Zastępczyni Andrei wsuwa głowę przez drzwi i ping, przychodzi mail, ale nie od Anastasii.

      – Co jest? – warczę, usiłując sobie przypomnieć, jak ta kobieta ma na imię.

      Jest niewzruszona.

      – Wychodzę, proszę pana. Pan Taylor zostawił to dla pana. – Kobieta trzyma w ręce kopertę.

      – Połóż tam, na stoliku.

      – Czy będzie mnie pan jeszcze potrzebował?

      – Nie. Możesz iść. Dziękuję. – Uśmiecham się do niej kwaśno.

      – W takim razie miłego weekendu, proszę pana – mizdrzy się.

      Och, będzie taki na pewno.

      Odprawiam ją, ale nie odchodzi. Czeka i domyślam się, że jeszcze czegoś chce.

      Czego?

      – Do zobaczenia w poniedziałek – mówi z idiotycznym, nerwowym chichotem.

      – Tak. W poniedziałek. Zamknij za sobą drzwi.

      Nieco zawiedziona robi, jak każę.

      O co