Z niedowierzaniem wytrzeszczam na nią oczy. Nawet ja się onanizowałem, zanim Elena wbiła we mnie kły. Zapewne nigdy nie miała orgazmu – chociaż trudno mi w to uwierzyć. O rany. Jestem odpowiedzialny za jej pierwsze pieprzenie i pierwszy orgazm. Trzeba będzie się postarać.
– Hm, zobaczymy, co możemy z tym zrobić. – Już ja się postaram, żebyś doszła jak ta lala, maleńka.
Do diabła. Pewnie też nigdy nie widziała nagiego mężczyzny. Nie odrywając wzroku od jej oczu, rozpinam dżinsy i opuszczam je na podłogę, ale z koszulą nie mogę już ryzykować, bo Ana mogłaby mnie dotknąć.
Ale gdyby to zrobiła… to nie byłoby takie nieprzyjemne… no nie? Jej dotyk…
Odsuwam tę myśl, zanim mrok się wynurzy, i chwytając Anę za kostki, rozkładam jej nogi. Wytrzeszcza oczy i zaciska ręce na prześcieradle.
Tak. Trzymaj tam ręce, maleńka.
Powoli wczołguję się na łóżko, między jej nogi. Wierci się pode mną.
– Nie ruszaj się – rozkazuję i pochylam się, całując delikatną skórę wewnętrznej strony ud. Układam szlak pocałunków na majtkach, brzuchu, cały czas chwytając ją zębami i ssąc. Wije się pode mną.
– Będziemy musieli popracować nad tym, żebyś się nie ruszała, maleńka.
Jeśli mi pozwolisz.
Nauczę ją, jak bez drgnienia chłonąć rozkosz, intensywniej przeżywać każde dotknięcie, pocałunek, nadgryzanie. Sama myśl o tym podsyca żądzę, by się w niej zagłębić, ale zanim to zrobię, chcę poznać jej wrażliwość. Jak do tej pory nie utrzymywała emocji na wodzy. Pozwalała mi robić ze swoim ciałem, co chcę. Zero wahania. Pragnie tego… naprawdę. Zagłębiam język w pępku i kontynuuję leniwą podróż w górę, delektując się smakiem jej ciała. Zmieniam pozycję, kładę się obok, wsuwam nogę między jej nogi. Błądzę rękami po jej ciele, biodrach, talii, w górę ku piersiom. Obejmuję łagodnie jedną, starając się ocenić reakcję. Ana nie sztywnieje. Nie zatrzymuje mnie… ufa mi. Czy jej zaufanie będzie na tyle duże, że pozwoli mi całkowicie zawładnąć jej ciałem… nią całą? Ta myśl jest porywająca.
– Idealnie pasujesz do mojej dłoni, Anastasio.
Zagłębiam palce w miseczkę stanika i nieco go zsuwam, uwalniam pierś. Sutek jest drobny, różowy i już twardy. Całkiem przesuwam miseczkę, tak że wypycha pierś ku górze. Robię to samo z drugą i wpatruję się zafascynowany, gdy sutki rosną, reagując na moje spojrzenie. O rany… Jeszcze nawet ich nie dotknąłem.
– Bardzo ładnie – szepczę z podziwem i uznaniem i delikatnie dmucham na bliższy sutek, obserwując z zachwytem, jak jeszcze bardziej twardnieje i rośnie. Anastasia zamyka oczy i wygina się w tył.
Nie ruszaj się, maleńka, tylko chłoń rozkosz, będzie dużo intensywniejsza.
Dmuchając na sutek, delikatnie kręcę dwoma palcami drugi. Ana spazmatycznie zaciska ręce na prześcieradle, gdy pochylam się nad nią i ssę – mocno. Znów się wygina w łuk i wydaje okrzyk.
– Sprawdźmy, czy uda nam się doprowadzić cię do końca w ten sposób – szepczę i nie przestaję. Zaczyna pojękiwać.
Och, tak, maleńka… poczuj to. Sutki wciąż rosną i Ana zaczyna poruszać biodrami, zataczać kręgi. Nie ruszaj się, maleńka. Nauczę cię bezruchu.
– Och, błagam – jęczy.
Jej nogi sztywnieją. Moje działania przynoszą efekt. Jest blisko. Kontynuuję pożądliwy atak. Gdy skupiam się na każdym sutku, obserwuję jej reakcję, wyczuwam rozkosz i to mnie rozwala. Boże, ależ jej pożądam.
– Dojdź już, maleńka – mruczę i ciągnę zębami jej sutek. Krzyczy i szczytuje.
Tak! Szybko przysuwam się bliżej, kneblując jej usta swoimi. Dyszy ciężko, zagubiona w swojej rozkoszy… Mojej… Jestem panem jej pierwszego orgazmu i myśl o tym sprawia mi niedorzeczną przyjemność.
– Jesteś taka wrażliwa. Będziesz musiała się nauczyć to kontrolować i zapowiada się wielka uciecha. Wyćwiczę cię, jak to robić. – Nie mogę się doczekać… ale w tej chwili jej pożądam. Całej. Całuję ją jeszcze raz i przesuwam rękę do wzgórka łonowego. Trzymam ją tam, czując ciepło. Wsuwam wskazujący palec pod koronkowe majteczki i powoli nim krążę… O kurwa, ależ jest mokra.
– Jesteś tak cudownie wilgotna. Boże, pragnę cię. – Wsuwam palec do środka i Ana wydaje krzyk. Jest gorąca, ciasna, mokra, a ja jej pożądam. Znów wsuwam w nią palec, wchłaniając ustami jej okrzyki. Przyciskam otwartą dłoń do jej łechtaczki…. przesuwam w dół… kołuję. Krzyczy i wije się pode mną. Kurwa! Muszę ją mieć… teraz. Jest gotowa. Siadam, ściągam z niej majtki, z siebie bokserki i sięgam po prezerwatywę. Klęcząc między jej nogami, rozchylam je bardziej. Anastasia patrzy na mnie… jak? Z lękiem? Pewnie nigdy wcześniej nie widziała członka w erekcji.
– Nie bój się. Ty też się powiększysz – szepczę. Kładąc się nad nią, opieram przedramiona po obu stronach jej głowy i przyjmuję ciężar ciała na łokcie. Boże, pożądam jej… ale sprawdzam, czy nadal jest chętna.
– Naprawdę chcesz tego? – pytam.
– Błagam…
– Podciągnij kolana – instruuję ją. Tak będzie łatwiej. Czy byłem kiedyś tak podniecony? Ledwo nad sobą panuję. Nie rozumiem… To pewnie z jej powodu.
Dlaczego?
Grey, skup się!
Przyjmuję pozycję, w której będzie całkowicie zdana na moją łaskę. Oczy ma rozwarte szeroko, patrzą błagalnie. Ona naprawdę tego chce… tak jak ja. Czy powinienem być delikatny i przeciągać te męki, czy przejść do dzieła?
Do dzieła. Muszę ją mieć.
– Teraz będę cię rżnął, panno Steele. Ostro.
Jedno pchnięcie i jestem w niej.
O ja pierdolę.
Jest przecholernie ciasna. Krzyczy.
Cholera! Sprawiłem jej ból. Chcę pójść za ciosem, zatracić się w niej, ale narzucam sobie tytaniczny wysiłek woli, powstrzymuję się.
– Jesteś bardzo ciasna. Wszystko dobrze? – pytam z niepokojem chrapliwym szeptem.
Potakuje głową, wytrzeszczając oczy. Jest jak niebo na ziemi, tak ciasno mnie opina. I chociaż trzyma ręce na moich ramionach, nie przeszkadza mi to. Mrok śpi we mnie ciężkim snem, może dlatego, że pożądałem jej od tak dawna. Nigdy wcześniej nie czułem takiego pożądania… takiego głodu. To nowe uczucie. Nowe i świetliste. Tyle od niej chcę: zaufania, posłuszeństwa, uległości. Pragnę, żeby była moja, ale w tej właśnie chwili… ja należę do niej.
– Zaraz ruszę dalej, maleńka – mówię napiętym głosem, cofając się z wolna. Doznaję wyjątkowego, niewysłowionego wrażenia, gdy jej ciało pieści mojego fiuta. Znów się w nią wdzieram, roszcząc sobie do niej prawo, świadomy, że nikt wcześniej tego nie robił. Ona jęczy.
Zastygam.
– Jeszcze?
– Tak – szepcze po chwili.
Poczucie, że mi ufa, nagle opanowuje mnie bez reszty i zaczynam fedrować na całego. Chcę, żeby doszła. Nie zatrzymam się, dopóki nie dojdzie. Chcę mieć tę kobietę, jej ciało i duszę. Chcę czuć, jak się na mnie zaciska.
O ja pierdolę. Zaczyna reagować na każde pchnięcie, wchodzi w mój rytm. Widzisz, jak dobrze do