Ta zmiana strategii wywarła znaczący wpływ na operacje Kejsarii393. Przed Monachium Meir ograniczała egzekucje do krajów będących oficjalnymi wrogami Izraela, takich jak Syria i Liban. Funkcjonariuszom Kejsarii jednak trudno było zabić kogoś w tych krajach ze względu na niesprzyjające otoczenie. Użycie pistoletu lub karabinu snajperskiego – broni zapewniającej bliski kontakt z celem – momentalnie przyciągało uwagę miejscowych władz i nawet gdyby wykonawca zdołał uciec z miejsca zbrodni, rygorystyczne kontrole na granicach wywołane głośnym morderstwem z pewnością znacznie utrudniłyby lub w ogóle uniemożliwiłyby wyjazd z kraju. Izraelski likwidator w kraju-celu prawdopodobnie zostałby stracony, a przedtem poddano by go brutalnym torturom. Morderstwa na odległość były bezpieczniejsze, ale równocześnie mniej skuteczne, zależne od wielu czynników i obarczone ryzykiem zabicia lub zranienia niewinnych osób.
O wiele dogodniejsze wydawały się działania w krajach, z którymi Izrael łączyły dobre relacje (czyli ze wszystkimi w Europie Zachodniej). Schwytany egzekutor zostałby tam co najwyżej skazany na więzienie. Co więcej, wydział Tewel (Wszechświat) Mossadu, odpowiedzialny za współpracę z zagranicznymi agencjami wywiadowczymi, nawiązał bliskie relacje z większością europejskich służb, nazywanych w Mossadzie „miękkimi poduszkami”, ponieważ zapewniały swoich ludzi do pomocy w łagodzeniu spraw, które poszły nie tak – czasami w zamian za jakąś przysługę. Konkluzja: w Europie o wiele łatwiej było kogoś zabić i uniknąć za to kary394.
A przebywało tam mnóstwo potencjalnych ofiar. Pierwsza lista zawierała jedenaście nazwisk terrorystów zamieszanych w masakrę w Monachium. Wkrótce potem stało się jasne, że wszyscy ukrywają się w państwach arabskich lub w Europie Wschodniej i trudno ich będzie dopaść. Jednak w tym samym czasie pojawiło się mnóstwo informacji o mniej ważnych postaciach, które przebywały na Zachodzie. Po Monachium każdy, kogo Mossad podejrzewał o związki z Czarnym Wrześniem (czyli w praktyce każdy członek OWP), stał się uzasadnionym celem ataku. Wszystko to znacznie wydłużyło listę395.
„Chcieliśmy narobić hałasu – wyjaśniał jeden z oficerów operacyjnych Kejsarii. – Zabójstwo miało wywołać powszechny strach i przekonanie, że to Izraelczyk nacisnął spust, nawet jeśli oficjalnie państwo Izrael zaprzeczy jakimkolwiek związkom z tą sprawą”396.
Ten Izraelczyk naciskający spust należeć miał do jednostki Kidon. W połowie września 1972 roku w ośrodku szkoleniowym pojawił się Cwi Zamir.
– Izrael nie będzie siedzieć bezczynnie – zapewnił funkcjonariuszy. – Dorwiemy tych, którzy to zrobili. A wy będziecie naszym zbrojnym ramieniem.
„Te słowa – powiedział mi oficer operacyjny o kryptonimie «Kurc» – napełniły nas dumą”397. W ciągu roku po masakrze w Monachium życie straciło czternastu palestyńskich bojowników.
Szefem grup uderzeniowych i dowódcą w niektórych operacjach był Nehemia Meiri398. Ten ocalony z Holokaustu przyszedł na świat w Dęblinie na Lubelszczyźnie i wychował się w tradycyjnej rodzinie żydowskiej. Kiedy miał dwanaście lat, oddział gestapo zrobił obławę na Żydów i zaprowadził ich do pobliskiego lasu. Musieli wykopać dół, a potem stanąć w szeregu przy jego krawędzi. Wtedy Niemcy rozstrzelali ich z broni maszynowej. Nehemia, sprytny i silny chłopiec, wskoczył do dołu ułamek sekundy przed wydaniem rozkazu do strzału. Gestapowcy się nie spostrzegli. Leżał cichutko pomiędzy ciałami członków swojej rodziny i sąsiadów, dopóki egzekucje się nie skończyły. Kiedy Niemcy odeszli, wyczołgał się z tego zbiorowego grobu, cały we krwi.
Po jakimś czasie Meiri został złapany i zmuszony do ciężkiej pracy na lotnisku. Wtedy uratował życie wyższej rangi oficerowi Luftwaffe, który podczas lądowania rozbił swojego messerschmitta. Meiri wpadł do płonącego samolotu i wyniósł z niego nieprzytomnego pilota, zapewniając sobie tym samym wieloletnią ochronę. Po wojnie popłynął do Palestyny na pokładzie słynnego, transportującego nielegalnych imigrantów statku „Exodus”. Brał udział w pierwszej wojnie izraelsko-arabskiej i został wzięty do niewoli. I wtedy zdarzył się kolejny cud – znów ocalał, gdy jordański żołnierz zaczął rozstrzeliwać Izraelczyków399.
Jakiś czas później wstąpił do Szin Betu i przydzielono go do ochrony Ben Guriona. Jego koledzy i dowódcy zauważyli, że jest nadzwyczaj opanowany i nie ma oporów przed zabijaniem wszystkich, którzy krzywdzą Żydów. „Nehemia wstawał rano z nożem w zębach” – wspominał jeden z jego towarzyszy400.
Meiri został członkiem Ciporim, grupy operacyjnej Mossadu i Szin Betu. Brał udział w uprowadzeniu Aleksandra Israela, oszusta, który zamierzał zdradzić izraelskie tajemnice państwowe, i w operacjach przeciwko niemieckim naukowcom pracującym dla Nasera. Później został przeniesiony do Kejsarii i przydzielony do grupy, z której wyłoniła się jednostka Kidon. Eitan Haber, jeden z najbardziej znanych izraelskich dziennikarzy i bliski współpracownik premiera Icchaka Rabina, powiedział, że kiedyś złajał Zamira za to, że przydzielił Meiriego do Kidonu. Jego zdaniem niemoralne było „przekształcenie ofiary Holokaustu w maszynę do zabijania”401.
Jednak Meiri nie miał problemu z przynależnością do Kidonu ani nie czuł wyrzutów sumienia z powodu tego, co robił. Przez lata osoby wiedzące o jego potajemnym życiu pytały go, czy prześladują go obrazy ludzi, których zabił, albo czy nawiedzają go w koszmarach. „Śni mi się tylko moja rodzina – odpowiadał. – Śni mi się miejsce kaźni niedaleko Dęblina. Śnią mi się «muzułmani» w obozach śmierci. To zaprząta mi głowę. Nie mam problemu z tymi, których zabiłem. Zasłużyli na kulkę w pierś i dwie w głowę, każdy z nich”402.
Meiri był jednym z likwidatorów Zwaitera403. Dwa tygodnie później wyznaczono kolejny cel: Mahmouda Hamszariego, prawdopodobnie osobę numer dwa w Czarnym Wrześniu.
Mossad obwiniał go o spisek, którego celem było podłożenie bomb termobarycznych na pokładach samolotów lecących z Europy do Izraela404. Do tego celu planowano wykorzystać pocztę lotniczą. Jeden z takich ładunków wybuchł w lutym 1970 roku, niedługo po starcie samolotu z Frankfurtu do Wiednia, ale pilotowi udało się awaryjnie wylądować. Pilot linii Swissair (lot numer 330 z Zurychu do Hongkongu z międzylądowaniem w Tel Awiwie) również próbował wylądować po wybuchu bomby w ładowni, jednak rozbił się w lesie. Wszyscy na pokładzie (czterdziestu siedmiu pasażerów i załoga) zginęli. Kierownictwo Mossadu uważało również, że Hamszari miał związek z nieudaną próbą zamachu na Ben Guriona podczas jego wizyty w Danii w maju 1969 roku i że jego paryskie mieszkanie służyło za arsenał Czarnego Września.
Członkowie Kidonu obserwujący Hamszariego w Paryżu odkryli, że większość czasu spędza w domu z żoną i córeczką, a resztę wypełniają mu spotkania z różnymi ludźmi, najczęściej w zatłoczonych miejscach.
Obecność na miejscu zamachu