Powstań i zabij pierwszy. Ronen Bergman. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Ronen Bergman
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Биографии и Мемуары
Год издания: 0
isbn: 978-83-8110-811-9
Скачать книгу
gdy Zamir prosił ją o podpisanie „czerwonych kwitów”, jak z powodu koloru nazywano rozkazy likwidacji, wołała do siebie wybranych ministrów (w tym ministra do spraw wyznań Zeracha Warhaftiga, który każdą misję opatrywał religijnym glejtem)406.

      Wszystko wskazywało na tym, że Hamszariego należy zabić, gdy będzie sam w mieszkaniu. Meiri i „Romi” opracowali plan wymagający współpracy innych wydziałów – co stanowiło odejście od zwyczajów Kejsarii, która funkcjonowała jako niezależna jednostka w obrębie Mossadu.

      3 grudnia ludzie z Keszetu (Tęcza), czyli dawnego Kolosa, jednostki odpowiedzialnej za włamania, weszli do mieszkania Hamszariego i zrobili dziesiątki fotografii, skupiając się na jego miejscu pracy407. Zdjęcia zostały przesłane do Izraela i przeanalizowane przez Jakowa Rehawiego z działu technicznego Mossadu. Zauważył, że telefon ustawiony jest na marmurowej podstawce. Sporządził więc ze swoim zespołem identyczną podstawkę wypełnioną materiałami wybuchowymi.

      7 grudnia człowiek przedstawiający się jako włoski dziennikarz Carl, a w istocie Nehemia Meiri, zadzwonił do Hamszariego i umówił się na następny dzień na wywiad w kawiarni niedaleko jego domu. Podczas tego spotkania ekipa Keszetu włamała się ponownie do mieszkania i podmieniła podstawkę. Niedługo po powrocie Hamszariego jego telefon zadzwonił.

      – Czy mam przyjemność z panem doktorem Hamszarim? – rozległ się głos. Kiedy mężczyzna potwierdził, funkcjonariusz wcisnął przycisk zdalnego detonatora i marmurowa podstawka wybuchła. Według „Kurca”, który brał udział w operacji, Hamszari został „prawie przecięty na pół” przez kawałki marmuru. Zmarł kilka tygodni później w paryskim szpitalu408.

      Pracownicy Mossadu i Amanu koordynujący operacje selektywnej eliminacji poświęcali dużo czasu zagadnieniom etycznym. Ważne było, żeby każdą taką akcję wykonawcy uważali za słuszną. Nawet czterdzieści lat później Harari i jego podwładni żywili głębokie przekonanie o konieczności zastosowania takich a nie innych środków. „W Kejsarii nie pracowali urodzeni zabójcy. To byli zwykli ludzie, tacy jak ja i pan – przekonywał mnie Harari. – Gdyby nie przyszli do Kejsarii, nie zostaliby płatnymi mordercami. Moi bojownicy służyli ojczyźnie. Wiedzieli, że ktoś musi zginąć, bo zabija Żydów, i jeśli przeżyje, zabije ich jeszcze więcej. To dlatego robili to z przekonaniem. Żaden z nich nie miał najmniejszych wątpliwości co do zasadności takich działań, nie przeżył ani chwili zawahania”409.

      Szef Mossadu Zamir wiedział, że zapewnienie wsparcia Meir ma ogromne znaczenie dla jego bojowników. Wiedział także, jak działa umysł pani premier, dlatego zawsze przychodził na spotkanie z nią z jednym lub dwoma oficerami Kidonu. Jeden z nich zapewnił ją, jak ważna jest świadomość, że ich przywódczyni, Meir, to „osoba powszechnie znana ze swych zasad moralnych i mądrości”. Dzięki temu, ciągnął, egzekutorzy „czują się o wiele lepiej, nawet jeśli czasami mają wątpliwości co do tego, co robią”410.

      Meir rozpromieniła się. „Siedziałam naprzeciwko nich – powiedziała po kolejnym spotkaniu z wojownikami z Kejsarii – i nie mogłam się nadziwić ich odwadze, opanowaniu, wiedzy. A przecież wciąż się mierzą ze złem. […] Jakież to szczęście, że ich mamy”411.

      Mimo wzajemnego podziwu i przekonania o słuszności działań otwarte pozostawały pytania o motywy wielu akcji, do których doszło po masakrze w Monachium, i o to, czy wybrano właściwe cele.

      „Nie wiedzieliśmy, dlaczego musieliśmy zabić niektórych Arabów, prawdę mówiąc, dotąd tego nie wiemy – powiedział mi jeden z funkcjonariuszy Kejsarii. – Zwaiter nie miał nic wspólnego z zabiciem naszych sportowców, co najwyżej to, że ich samolot przelatywał nad Rzymem w drodze do Monachium”412.

      Najwyżsi rangą funkcjonariusze Mossadu przeglądający po latach akta Zwaitera przyznali poniewczasie, że „doszło do tragicznej pomyłki”413. Rzeczywiście, Palestyńczycy przez długie lata utrzymywali, że był on pokojowo nastawionym intelektualistą, który potępiał przemoc (chociaż trzeba podkreślić, że podobnie zapewniano w przypadku niemal każdej ofiary jednostki Kidon z tego okresu)414.

      Dla niektórych jednak nie miało to znaczenia. „Wystarczy, że [Zwaiter] był przedstawicielem OWP w Rzymie, co do tego nie ma wątpliwości – powiedział mi oficer Amanu, który zajmował się wyznaczaniem celów dla Mossadu. – Traktowaliśmy tę organizację jako jedną całość, nie dzieliliśmy jej członków na ludzi zajmujących się polityką i tych, którzy prowadzili działalność terrorystyczną. Fatah był organizacją terrorystyczną mordującą Żydów. Każdy, kto był jego członkiem, musiał liczyć się z tym, że stanie się naszym celem”415.

      Z perspektywy czasu trudno orzec, czy zabicie Zwaitera było pomyłką, czy skutkiem przekonania wielu funkcjonariuszy tajnych służb Izraela, że każdy członek organizacji terrorystycznej, nawet jeśli nie jest bezpośrednio związany z aktami terroru, stanowi uzasadniony cel ataku.

      Problem związany z takim podejściem polega na tym, że pozwalało ono Mossadowi zabijać ludzi, których można było zabić, niekoniecznie zaś tych, których zabić się powinno416. Chociaż szefowie agencji uważali operacje selektywnej eliminacji za sukces, na początku 1973 roku stało się jasne, że nie dotkną one czołowych działaczy OWP. Znaleźli oni schronienie w Bejrucie. To tam Izrael musiał uderzyć. A to było o wiele trudniejsze zadanie417.

      9 października 1972 roku do ośrodka Amanu odpowiedzialnego za komunikację z izraelskimi agentami na Bliskim Wschodzie dotarł szyfrogram. Ośrodek położony jest na skarpie z widokiem na morze i otoczony wydmami, w jednym z najpiękniejszych miejsc w Izraelu. Setki żołnierzy pracują tam nad odbieraniem, rozszyfrowywaniem, zaszyfrowywaniem i nadawaniem ściśle tajnych komunikatów.

      Komunikat otrzymany tego wieczoru brzmiał: „Model prosi o pilne spotkanie”.

      „Model” był pseudonimem Clovisa Francisa, jednego z najwartościowszych agentów Amanu i Mossadu w Libanie. Ten zadbany Libańczyk pochodzący z bogatej, ustosunkowanej chrześcijańskiej rodziny służył wiernie Izraelowi od dziesiątków lat. Pierwsze zaszyfrowane wiadomości wysyłał jeszcze w latach czterdziestych XX wieku – używał do tego celu gołębi pocztowych. Dzięki aparatowi fotograficznemu zainstalowanemu w drzwiach samochodu dostarczył izraelskiemu wywiadowi jakieś sto tysięcy fotografii, odwiedziwszy przez lata niemal każdy zakątek kraju. Co jakiś czas płynął do Izraela na pokładzie okrętu podwodnego lub jednostki marynarki wojennej, żeby spotkać się z oficerami wywiadu najwyższego szczebla. Nigdy nie prosił o zapłatę. Dlaczego więc oddał się działalności szpiegowskiej? Jak twierdził: „Wierzyłem w przymierze libańsko-izraelskie, a później zacząłem uważać palestyńskie działania w Libanie za wielkie niebezpieczeństwo dla mojego kraju”.

      Trzy dni po jego prośbie o spotkanie do brzegu nieopodal Tyru na południu Libanu podpłynął pod osłoną nocy ponton. Model wsiadł do niego i został przewieziony do kutra rakietowego, który następnie zawinął do Hajfy. Szefowie Jednostki 504 czekali już tam na to, co ma do powiedzenia418. Model ich nie zawiódł. Przekazał im domowe adresy czterech czołowych działaczy OWP w Bejrucie: Muhammada Joussufa al-Najjara, szefa wywiadu OWP, który uczestniczył w planowaniu i zatwierdzaniu operacji w Monachium,


<p>406</p>

Ostateczna decyzja o zabiciu Hamszariego zapadła po tym, jak 29 listopada bojownicy Czarnego Września porwali samolot Lufthansy lecący z Bejrutu do Frankfurtu. Niemcy momentalnie uwolnili trzech terrorystów, którzy uczestniczyli w masakrze w Monachium; polecieli oni do Libii, gdzie zgotowano im królewskie powitanie. Okoliczności porwania wzbudziły podejrzenia, że uzgodniono je z Niemcami, żeby dostarczyć pretekstu do uwolnienia morderców. Gniew w Izraelu narastał. Ministrów rozwścieczyło przede wszystkim oświadczenie rzecznika prasowego niemieckiego rządu, w którym twierdził, że „to nie Niemcy wywołali konflikt na Bliskim Wschodzie”. Minister Warhaftig odparował: „Zabicie sześciu milionów Żydów z pewnością miało wpływ na konflikt na Bliskim Wschodzie”. Po posiedzeniu rządu Warhaftig namówił premier Meir do zwiększenia liczby operacji. Rozmowa z „Toblerone’em”, styczeń 2014; Tajne kontakty Niemiec z palestyńskimi terrorystami, „Der Spiegel”, 28 sierpnia 2012.

<p>407</p>

W czasach, gdy nie były jeszcze dostępne miniaturowe urządzenia służące do komunikacji, dowódca jednostki Cwi Malkin nosił na pasku niewielkie pudełko, które wibrowało, gdy wysyłano na nie sygnał radiowy ostrzegający przed niebezpieczeństwem. Można je uznać za prototyp pagera.

<p>408</p>

Rozmowa z „Kurcem”, październik 2005. Dzień po śmierci Hamszariego ktoś zadzwonił do Ankie Spitzer, wdowy po Andre Spitzerze, trenerze szermierki, który znalazł się wśród ofiar masakry w Monachium. „Proszę słuchać wiadomości o dziesiątej – powiedział anonimowy rozmówca. – Zrobiliśmy to dla Andre”. Rozmowa z Ankie Spitzer, 22 lutego 2012; Klein, Striking Back, s.129–133.

<p>409</p>

Rozmowa z Hararim, 10 marca 2014.

<p>410</p>

Relacja dyrektora Cwiego Zamira, Dział historyczny Mossadu, cyt. za: Zamir, Z otwartymi oczami, s. 76–80.

<p>411</p>

Komisja Knesetu do spraw zagranicznych i bezpieczeństwa, Protokół posiedzenia z 3 listopada 1972 (archiwum autora, dokument otrzymany od „Paula”).

<p>412</p>

Rozmowa z „Czarnym”, czerwiec 2015.

<p>413</p>

Rozmowa z „Iftachem”, 22 maja 2011.

<p>414</p>

Dodatkowe potwierdzenie słów Palestyńczyków stanowi zaskakujący wywiad udzielony w 1993 roku BBC przez Aharona Jariwa, doradcę premier Meir do spraw kontrterroryzmu. Jariw po raz pierwszy przyznał, że to Mossad stoi za zamachami, i podważył twierdzenia szefostwa agencji dotyczące Zwaitera: „Miał pewne związki z terrorystami, ale nie prowadził działalności operacyjnej”. Podobny pogląd wyraził Aaron Klein w książce Striking Back, s. 119.

<p>415</p>

Rozmowa z „Wybrańcem”, kwiecień 2011.

<p>416</p>

Przez pierwsze miesiące zamachów przeprowadzanych przez Mossad w Europie Palestyńczycy pozostawali niewzruszeni i kontynuowali ataki terrorystyczne na biura El Al, wysyłali bombowe przesyłki, urządzali zasadzki na przedstawicieli Izraela, a w końcu zajęli ambasadę izraelską w Bangkoku. Merari, Elad, Międzynarodowy wymiar palestyńskiego terroryzmu, s. 17.

<p>417</p>

Fatah również walczyło z Mossadem. W styczniu 1973 roku udało się mu zwerbować dwóch palestyńskich agentów jednostki Comet. Jeden z nich strzelił do swojego oficera prowadzącego, Tzadoka Ofira, na szczęście tylko go raniąc. Drugi, podczas spotkania w Madrycie, zabił swojego opiekuna z ramienia Mossadu Barucha Cohena. W Izraelu stanowiło to dowód na to, że należy zintensyfikować działania przeciwko terrorystom. Rozmowy z: Gideonem Ezrą (4 lutego 1999), Suttonem (9 maja 2012) i Alferem, 18 maja 2015; Klein, Striking Back, s. 142–147.

<p>418</p>

Rozmowa z Francisem, luty 2005.