Mina miała wyrzuty sumienia z powodu wielkiej ulgi, którą wtedy poczuła. Ale z matką nigdy nie była blisko, a od kiedy pojawił się Henry, życie Miny zmieniło się w piekło.
W przygotowaniach do pogrzebu pomógł jej Bart, a także polecił zaufanego adwokata do zarządzania posiadłością. W tamtym też czasie z Australii wrócił Rogan, który bardzo jej pomógł w tym trudnym okresie. Kiedy dowiedział się, przez co musiała przejść, nie posiadał się z oburzenia. Żałował, że nie było go na miejscu, bo na pewno by nie dopuścił do skrzywdzenia Miny. Ale teraz zajął się wszystkim. Między innymi tak ustawił sprawy finansowe dotyczące rancza, by Mina mogła całkowicie skupić się na tym, o czym od dawna marzyła i od czego zależała jej przyszłość, a mianowicie na pisaniu książek. Znał jej literackie próbki i był przekonany, że czeka ją wielka kariera. Zresztą tak samo uważał Bart.
Gdy Mina pochowała Antheę i Henry’ego, zdawało się jej, że zakopała w ziemi również złą przeszłość. Oczywiście nie było to takie proste, bo nękały ją straszne wspomnienia, jednak teraźniejszość i przyszłość rysowały się w znacznie pogodniejszych barwach.
Rogan, nawet gdy przebywał w Australii, czuwał nad ranczem Michaelsów, między innymi nie dopuścił Anthei do zarządzania finansami, co szybko doprowadziłoby do ruiny. A tak cały czas była zachowana płynność finansowa. Mina przed wyjazdem Rogana nauczyła się od niego podstaw zarządzania ranczem, a także poznała tajniki handlu bydłem, co bardzo jej się przydało po ukończeniu szkoły. Kowboje traktowali ją z dużą cierpliwością i pomagali w utrzymaniu rancza aż do powrotu Rogana. Szczególnie dużo nauczyła się od Billa McAllistera, który pracował u niej na pół etatu, a przez lata zgromadził ogromne doświadczenie, dzięki czemu potrafił tak organizować pracę, by robota była wykonana szybciej i taniej. Drugim jego pracodawcą był przyjaciel Miny, Bart. Tym sposobem szybko się okazało, że niewielkie ranczo Michaelsów może zapewnić Minie dochody zapewniające przeciętny standard życia.
Mina lubiła zajmować się ranczem, jednak jej przeznaczeniem była literatura. Przepadała za romansami, interesowała się też historiami o najemnikach i stróżach prawa, i w tworzonych przez siebie powieściach splatała te wątki. Niestety pierwszy jej utwór nie został dobrze przyjęty, ale nie załamała się, tylko zabrała się do roboty nad kolejną powieścią. Tym razem mocniej rozbudowała wątek romansowy, a przygodowy był w tle. Pomysł się spodobał i książka dobrze się sprzedała.
Dwa lata później Mina była już uznaną autorką młodego pokolenia i zbierała coraz pochlebniejsze recenzje. Jej powieści, w duchu nieco staroświeckie, z akcentem kładzionym na małomiasteczkowe życie, niestroniące od realistycznych scen akcji, stały się rozpoznawalne i zdobyły rzeszę wiernych czytelników, a po pewnym czasie Mina nawiązała kontakty z grupą najemnych żołnierzy. Ich dowódca przeczytał poleconą przez znajomego powieść Miny, i tak to się zaczęło. Najemnicy zaakceptowali żyjącą na głębokiej prowincji pisarkę, dzielili się z nią wiedzą na temat tajnych operacji, a nawet zabierali ze sobą na misje. Dzięki tak zdobytej wiedzy Mina mogła nadać swoim powieściom paradokumentalny realizm, co stało się jej ogromnym atutem w porównaniu z innymi autorami. Jeszcze bardziej zyskała w oczach czytelników, gdy rozniosła się wieść o jej bliskiej znajomości z najemnikami, którym zleca się najbardziej krwawe i brawurowe misje.
Miała wrażenie, że spełniają się jej marzenia, zwłaszcza gdy pomyślała o tym, jak jeszcze niedawno wyglądało jej życie. Cieszyło ją również to, że zarówno Rogan, jak i Bart są z niej dumni.
W wieku dwudziestu czterech lat współpracowała już z dużym wydawnictwem, a jej powieści regularnie gościły na listach bestsellerów. Ostatnia książka, która opowiadała o przemytniku broni, znalazła się na liście bestsellerów USA Today. Po cichu liczyła, że pojawi się również na innych listach. Recenzenci oceniali ją bardzo przychylnie i wszystko wskazywało na to, że Minę czeka świetlana przyszłość.
Nadal jednak nękała ją trudna przeszłość, co musiało mieć wpływ na jej różne reakcje. Ot, choćby ten wredny kowboj, który zamieszkał u Barta. Gdy tylko o nim pomyślała, od razu dostawała białej gorączki!
A najgorsze było to, że ten drań był wręcz zniewalająco przystojny i pociągający. Do tego sprawiał wrażenie, że świetnie zna się na kobietach. Czuła się przy nim nieswojo, jakby podświadomie wiedziała, że gdyby zechciał ją poderwać, nie znalazłaby w sobie siły, by go odrzucić. Dlatego postanowiła, że będzie unikać go jak ognia.
Jednego była pewna. Nigdy nie pozwoli, by w jej życiu zagościł jakiś facet. Zbyt dobrze wiedziała, jacy są mężczyźni. Przez długie lata przypatrywała się kolejnym kochasiom matki i przeżyła piekło z Henrym.
Wiedziała, że gdy facet zagląda do butelki, to staje się niebezpieczny, a ona już nigdy nie będzie zadawać się z takimi typkami. No, z wyjątkiem tych, którzy stali się jej prywatnymi nauczycielami.
Rozdział drugi
– Wykluczone, żebyś poszła tak ubrana na przyjęcie! – lamentowała Sassy, przyglądając się krytycznie przyjaciółce. – Mina, tam się zjedzie śmietanka towarzyska z całego hrabstwa! Zrozum, musisz prezentować się jak wybitnie zdolna i świetnie zapowiadająca się autorka!
Mina przygryzła dolną wargę. Ubrana była w skromną czarną sukienkę, do tego założyła czółenka, a włosy miała związane w charakterystyczny dla siebie koczek. Swoim też zwyczajem zapomniała o makijażu.
– Sassy… – próbowała się bronić.
– Zaufaj mi, zmienię tylko kilka drobiazgów. Tak się składa, że przypadkiem mam przy sobie kuferek z kosmetykami…
– Dobre sobie! Przypadkiem! Ty podstępna gadzino, po prostu taki miałaś plan! – zaatakowała ją Mina, lecz choć pohukiwała, nie było w tym cienia złości, tylko rozbawienie.
– Owszem – bezczelnie przyznała Sassy. – Ale zrozum, nie chcę, żeby ludzie wzięli cię na języki. Ty zresztą też tego nie chcesz – dodała z przekonaniem. – Czytelnicy Willow Shane zasługują na to, by ich autorka prezentowała się oszałamiająco.
– Wystarczy mi już plotek na całe życie – ponuro odparła Mina. – Cóż, może rzeczywiście…
Nie dokończyła, bo rozległo się pukanie do drzwi. Gdy otworzyła, w progu ujrzała Billa McAllistera, brygadzistę, który pracował u niej i u Barta. Żadnego z nich nie było stać na zatrudnienie tak wysoko wykwalifikowanego pracownika na pełny etat, jednak Bill na obu ranczach był wprost bezcenny nawet w niepełnym wymiarze godzin.
– Cześć, Bill. Co słychać? – spytała z uśmiechem Mina.
– Proszę wybaczyć, że przeszkadzam. Dzień dobry, pani Callister – dodał, kłaniając się Sassy. – Mamy problem z ogrodzeniem. Pieprzony… cholerny byk przewrócił je i zaatakował drugiego byka. Młodszy jest mocno poturbowany. Możliwe, że trzeba będzie go uśpić. Powinniśmy zamówić materiały do naprawy ogrodzenia, ściągnąć sprzęt i wezwać weterynarza. Zgadzasz się?
– Oczywiście. – Milczała przez chwilę, po czym spytała ponuro: – Zaatakował Old Charlie, tak? To już drugi byczek, którego okaleczył. Niestety nie stać nas na takiego rozbójnika. No i Old Charlie ma już swoje lata.
– Mino… – Bill westchnął. – Obawiałem się, że tak postanowisz. Nie przeczę, to mądra decyzja, ale polubiłem Old Charliego, charakterny z niego łobuz…
– No to go zabierz do siebie – weszła mu w słowo Mina. – Masz krowy i niedawno straciłeś byka. Bill, mówię poważnie, weź Old