Po inicjacji z Tommym Stopherem Janis przestała mieć opory, gdy inni mężczyźni wykazywali zainteresowanie nią. Jeżeli chodzi o reputację, nie miała nic do stracenia; dawni koledzy szkolni z Port Arthur wciąż rozpuszczali w Beaumont plotki, że jest dziwką. Według Patti Janis przyjęła postawę, którą można streścić następująco: „Skoro i tak mnie potępiacie, cóż, po prostu będę to robić. W porządku, skurwiele, mówicie, że to zrobiłam, więc po prostu będę to robić”187.
Jednocześnie jej relacja z Patti pogłębiła się – być może do tego stopnia, że Janis zaczęła odczuwać do niej pociąg fizyczny. „Niczego od siebie nawzajem nie wymagałyśmy – opowiadała Patti. – To była tylko przyjaźń. Po prostu lubiłyśmy razem przebywać”. Fantazjowały o opuszczeniu Lamar. „[Janis] chciała, żebym pojechała z nią autostopem do Kalifornii. Ale nie sądziłam, że razem daleko dojedziemy. Żadna z nas nie śmierdziała groszem. Zapewne byśmy gdzieś utknęły na amen”188. Dziesięć lat później, wykonując na scenie Tell Mama Etty James, Janis melorecytowała improwizowany fragment o tym, jak to jest mieć siedemnaście lat „kiedy przychodzą ci do głowy różne dziwne myśli, a ty nie wiesz, skąd się te dziwactwa wzięły ani czym są”. Następnie przechodzi niepostrzeżenie do tekstu piosenki: „Potrzebujesz kogoś, kto cię wysłucha, kto cię zapragnie, ktoś weźmie cię w ramiona, ktoś cię zapragnie… Powiedz to swojej mamuśce, skarbie!”189.
Janis była prawdopodobnie speszona swoim pociągiem do Patti. W tym czasie akty homoseksualne były w Teksasie prawnie zakazane (do 1962 roku „sodomia” we wszystkich stanach USA należała do kategorii ciężkich przestępstw). Pięć lat później, po ogólnej konsultacji medycznej i badaniach krwi, lekarz zdiagnozował u Janis „brak równowagi hormonalnej”. Zinterpretowała ten wynik jako wyjaśnienie, czemu pociągają ją seksualnie zarówno kobiety, jak i mężczyźni. W liście z 1965 roku skierowanym do mężczyzny będącego jej kochankiem spekulowała: ten rzekomy „brak równowagi” mógł spowodować, że „nie byłam tak naprawdę kobietą albo byłam nią w wystarczającym stopniu, czy coś w tym rodzaju. […] Może coś tak prostego jak pigułka [hormonalna] mogłoby pomóc, a nawet zmienić tę część mnie, którą nazywam MNĄ, a która jest tak popieprzona”190.
Na pierwszym roku partnerami seksualnymi Janis byli wyłącznie mężczyźni. Zaliczyła, między innymi, jednorazową przygodę z byłym uczniem The Thomas Jefferson High School Dave’em McQueenem, uczęszczającym teraz do Lamar. McQueen – którego ojciec po odsiadce wyroku w więzieniu zatrudnił się w branży naftowej – podobnie jak Patti ukończył liceum rok przed Janis. Tuż przed przeprowadzką Janis do Beaumont Tary Owens przedstawił ją McQueenowi, rekomendując jako osobę, tak jak oni, z marginesu – „ewidentnie jedną z nas”. Kiedy spotkali się na kawie w Luby’s Cafeteria, McQueen stwierdził, że Janis jest „nie z tej ziemi”. Wspominał: „Nasze życie sprowadzało się do czytania książek, buntowania się i akcji po alkoholu. I wszyscy ostatecznie chcieliśmy pojechać do North Beach”. Chodziło o dzielnicę San Francisco, a celem wyjazdu miało być dołączenie do bitników. Pewnej nocy w Beaumont Janis i McQueen uprawiali seks na tylnym siedzeniu samochodu. „Zawsze mi się podobała – wyznał. – I oto kiedyś znaleźliśmy się obok siebie i poszliśmy na całość”191.
Wkrótce potem Janis przedstawiła go Patti, a jej najlepsza przyjaciółka została kochanką McQueena. „Poczuła się zraniona, kiedy zeszliśmy się z Dave’em”192, stwierdziła Patti, zapewne nie zdając sobie sprawy, że to utrata jej samej, a nie McQueena, była przyczyną bólu Janis. Wszyscy bliscy przyjaciele Janis stworzyli pary, w tym Jim Langdon, który związał się z Rae Logan, studentką Lamar – a w następnym roku ją poślubił. Pary te włączały jednak Janis do swoich eskapad, a dawna ekipa często przedkładała imprezowanie nad studia. Pewnego popołudnia Rae i Jim oraz Gloria i Adrian razem z Janis pojechali do Austin, gdzie wynajęli wspólnie pokój w motelu i urządzili przyjęcie, w którym wzięli również udział David Moriaty i Randy Tennant, ich przyjaciele z Uniwersytetu Teksańskiego. W czasie tego wyjazdu Janis nie zaznała zbyt wiele miasta, lecz osiemnaście miesięcy później kolejna wyprawa do Austin miała zmienić jej życie.
W Beaumont Janis kontynuowała eksplorowanie nowych obszarów muzycznych. Jim zafascynował się nagraniami terenowymi i wczesnymi płytami bluesowymi odtwarzanymi z prędkością siedemdziesięciu ośmiu obrotów na minutę ze zbiorów wykładowcy Lamar i uznanego folklorysty doktora Francisa Abernathy’ego. Nie omieszkał podzielić się tą fascynacją z Janis i pozostałymi. „Jim Langdon grzebał w archiwach Wydziału Anglistyki i natknął się na zbiór nagrań doktora Abernathy’ego – wspominał Henry Stopher. – Było w nim mnóstwo płyt wokalistów bluesowych z lat dwudziestych i trzydziestych i to właśnie te nagrania zafascynowały Langdona. Wszyscy ich słuchaliśmy i byliśmy po prostu oszołomieni. Byłem tak zamknięty w ciasnej bańce mojej kultury, że zajęło mi sporo czasu, żeby choć trochę zrozumieć, o czym są teksty. Ale Janis słuchała tego w kółko i wkrótce śpiewała piosenki Bessie Smith”193.
Janis poszukiwała więcej nagrań żyjącej w latach 1894–1937 „cesarzowej bluesa” i miała obsesję na punkcie jej stylu. Carl Van Vechten, pisarz z lat dwudziestych, notował, że „brzmiała, jakby rozcinała sobie pierś nożem, dopóki jej serce nie wyszło na wierzch”, i dodawał: „wystawieni na smagnięcia dzikiego rytmu, odczuwaliśmy cierpienie na równi z nią”194. Janis już wcześniej pociągała „szczerość” muzyki Lead Belly’ego. „Zaczęłam czytać książki o bluesie i wciąż natykałam się na wzmianki o Bessie Smith – mówiła w 1970 roku. – Zamówiłam więc sporo jej nagrań. I wtedy po prostu się w niej zakochałam”195. Fascynacja była tak wielka, że Janis wyolbrzymiała wpływ artystki na swój styl wokalny. „Przez pierwsze dziesięć lat, odkąd poznałam Bessie Smith, śpiewałam jak ona – twierdziła później Janis. – Kopiowałam ją totalnie, śpiewałam wszystkie jej piosenki”196. W rzeczywistości dziesięć lat po odkryciu nagrań Smith Janis już nie żyła. Zaledwie dwa miesiące przed swoją śmiercią pomogła sfinansować umieszczenie nagrobka na nieoznaczonym dotąd grobie „królowej bluesa” i omawiała możliwość utworzenia upamiętniającego ją funduszu stypendialnego. „Nikt nigdy nie trafił do mnie tak mocno – wyznała Chrisowi Albertsonowi, biografowi Smith, w 1970 roku, kiedy razem słuchali jej nagrań w studiach Columbia Records. – To Bessie sprawiła, że zapragnęłam śpiewać”197.
Choć oczarowana Bessie Smith i bluesem, Janis nadal uważała