Zamiast intensywniej pracować nad rozwinięciem własnego oryginalnego stylu, Janis piła więcej niż kiedykolwiek dotąd. „Kiedy udało nam się uciułać trochę pieniędzy, których na ogół nikt nigdy nie miał, jechaliśmy do [restauracji] Paragon Drive-In, gdzie galon198 piwa kosztował pięćdziesiąt centów, o ile miało się własny kufel – wspominała Patti. – Wszyscy pili, a potem rzygali. Myśleliśmy, że świetnie się bawimy”199. Janis od czasu do czasu brała też tabletki odchudzające – na bazie amfetaminy – szeroko dostępne na kampusie.
Wyprawa do Houston, rzekomo po to, by posłuchać muzyki w paru klubach, zakończyła się dla Janis hospitalizacją. „Kiedy miałam siedemnaście lat, pojechałam do Houston, wzięłam dużo piguł, wypiłam ogromne ilości wina i odwaliło mi”, pięć lat później pisała w liście. Chociaż umniejszała powagę tego nieprzyjemnego epizodu, pisząc: „Odesłano mnie do Port Arthur, umieszczono w szpitalu i jakoś doszłam do siebie”200, to po powrocie na uczelnię zaczęła spotykać się z psychiatrą z Port Arthur, a także z psychologiem z Beaumont. Nie zachowały się informacje na temat diagnozy ani przebiegu leczenia, lecz z pewnością spid w połączeniu z dużą ilością alkoholu miał na nią negatywny wpływ, nasilając jej skłonność do depresji. Wiele lat później Janis przedstawiała lekarzom i przyjaciołom różne opowieści: że w wieku siedemnastu lat była leczona z alkoholizmu, że przeszła terapię wstrząsami insulinowymi i że po załamaniu nerwowym na studiach została przyjęta do szpitala w Beaumont. Wszystkie te historie były zmyślone. Dorothy Joplin, zapytana na początku lat siedemdziesiątych o rzekome załamanie psychiczne siedemnastoletniej Janis, zbagatelizowała je, mówiąc, że problemy jej córki wynikały z tego, że „wagarowała […] i dlatego gryzło ją sumienie”201. Jakkolwiek by było, na koniec semestru Janis z kursu angielskiego uzyskała „B” [ocenę dobrą], ale pozostałych przedmiotów nie zaliczyła.
Pomimo epizodu w Houston i terapii po powrocie do Port Arthur Janis „radziła sobie” ze swoimi niepowodzeniami akademickimi, dalej pijąc. W czasie zimowej przerwy międzysemestralnej nieustanna popijawa z udziałem starych i nowych przyjaciół trwała. Philip Carter często organizował imprezy, w których uczestniczyły Janis i Patti, nadal będąca jej najważniejszą powiernicą. „Rodzice Phila spędzali sylwestra w country clubie202, więc zaprosił nas do siebie na imprezę – opowiadała Patti. – Ktoś sprowokował [Janis] i mnie do bójki. Nie wiem czemu – może po prostu nam odbiło. Piłyśmy wódkę i […] zaczęłyśmy się tłuc, tak po babsku, szarpałyśmy się za włosy, guziki strzelały. […] Janis zeszła chwiejnie po schodach z koszulą w strzępach i biustem na wierzchu i właśnie w tym momencie w drzwiach stanęli rodzice Philipa. Jego matka zaczęła krzyczeć. Natychmiast nas stamtąd wyrzucono”203. Ani Patti, ani Janis nie wróciły do Lamar na semestr letni.
Kiedy w styczniu 1961 roku Janis skończyła osiemnaście lat, nie wiedziała, co ze sobą począć. Nie pasjonowało jej już malarstwo, lecz nie była jeszcze na tyle ośmielona, by zająć się muzyką; zaliczyła porażkę jako studentka, była zdezorientowana i przygnębiona. Po raz pierwszy zaczęła się zastanawiać, czy nie poświęcić się karierze wokalnej. Wzięła udział w próbie komedii muzycznej The Boy Friend w lokalnym teatrze w Beaumont, po czym wyznała Frances Vincent, jednej z uznanych wokalistek tej trupy i studentce Lamar: „Chcę robić to co ty!”204.
Vincent wspominała: „Powiedziała to z pasją, myślę, że chciała być w centrum uwagi”. Później Janis zestawiała śpiew z malarstwem, stwierdzając: „Śpiew sprawia, że chcesz wyjść na zewnątrz, natomiast malarstwo – tak mi się zdaje – trzyma cię naprawdę wewnątrz. Śpiewanie skłoniło mnie, by więcej rozmawiać z ludźmi i częściej wychodzić z domu”205.
Janis śpiewała tylko w sytuacjach nieformalnych, wśród przyjaciół, ale gruntownie badała swoje możliwe nowe powołanie, odwiedzając sklep muzyczny w Port Arthur i odtwarzając płyty w sklepowej budce odsłuchowej. „Spędzałyśmy całe godziny, słuchając stosów albumów – wspominała Patti. – Janis natknęła się na nagrania Bessie Smith i niewidomego bluesowego śpiewaka, znanego jako Reverend Gary Davis206. Właśnie z tym poszłyśmy do domu. Słuchała wszystkiego: jazzu i country, ale głównie starych czarnych bluesów”207. Spośród artystów country szczególnie lubiła Hanka Williamsa; miała też słabość do muzyki Cajuns – francuskojęzycznych mieszkańców Luizjany – jak choćby do melodii Jolie Blonde, której twórcą był pochodzący z Port Arthur Harry Choates, zwany później „ojcem chrzestnym muzyki cajun”208.
Kiedy Patti odwiedzała Joplinów, tematem ich rozmów była muzyka. Dorothy opowiadała o swoich nastoletnich aspiracjach bycia piosenkarką, podczas gdy Seth siedział w swoim fotelu, milcząc, zasłuchany w płytę z preludiami i fugami Bacha odtwarzaną na sprzęcie hi-fi. Ojciec Patti miał magnetofon szpulowy Webcor i to właśnie na nim, w domu Skaffów, Janis dokonała swoich pierwszych nagrań, śpiewając kawałki Bessie Smith. Kiedy jednak Sammy, młodszy brat Patti, poinformował rodziców, co mówi się o Janis w The Thomas Jefferson High School, zaczęli zniechęcać córkę do spotkań z koleżanką o tak zszarganej reputacji. Jakiś czas później Janis i Philip Carter zajechali pod dom Skaffów z młodym czarnoskórym mężczyzną na tylnym siedzeniu. Był to zwykły autostopowicz, którego podwozili, ale ojciec Patti uznał, że Janis pomaga córce w sekretnym romansie z „Murzynem”, i wpadł w szał. Sammy Skaff nadal powodował problemy. Pewnego razu on oraz jego najlepszy przyjaciel George William „G.W.” Bailey dostrzegli Janis siedzącą przy grillu na tyłach domu. Chłopcy podobno zaczęli jej dokuczać, a ona, jak zwykle, nie pozostała dłużna napastnikom. Zaczęła na nich krzyczeć, starając się przyciągnąć uwagę innych. Nieopodal, popijając piwo, słuchał muzyki Jack Smith, z którym Janis chodziła w dziewiątej klasie. Jak wspominał później Jack, Janis zwróciła się do niego: „Bądź moim rycerzem na białym koniu!”209, a on spełnił jej życzenie i popchnął Baileya, radząc mu, żeby zostawił w spokoju jego dziewczynę. (Wiele lat później Bailey – aktor znany z serialu telewizyjnego M*A*S*H oraz komediowej serii Akademia Policyjna – opisał ten incydent jako „dziką imprezę z odrobiną marihuany”. Przyznał, że doszło do bójki, ale jak twierdził, „tak naprawdę nie miało to nic wspólnego z Janis”). W każdym razie zdarzenie przyczyniło się do ponownego zejścia się Jacka i Janis.
Joplinowie próbowali