Podczas gdy Janis zajęta była przełamywaniem barier w kontaktach z chłopakami, Dorothy Joplin, chcąc podnieść swoje kompetencje zawodowe, zaczęła uczęszczać na kurs sekretarski w Port Arthur College. Cała trójka jej dzieci chodziła teraz do szkoły, a opieka pielęgniarska dla jej matki wymagała dodatkowych funduszy, Dorothy potrzebowała więc pracy. Okazała się doskonałą studentką, co skłoniło uczelnię do zatrudnienia jej jako maszynistki. Następnie awansowała na stanowisko sekretarki. Janis, gdy oboje rodzice pochłonięci byli pracą, zaczęła ignorować wyznaczoną przez nich godzinę powrotu. „Zostawaliśmy poza domem do późna – opowiadał Grant Lyons. – Ktoś rzucał hasło: »Jedźmy do Luizjany!«. Ja sam miałem przejścia z rodzicami i mogę się założyć, że jej rodzice dostaliby szału, gdyby wróciła o czwartej rano, pachnąc piwem, zwłaszcza po wyprawie z czterema chłopcami. Starzy nie mogli wiedzieć, dokąd się wybieramy”139.
Gdy wieść o wyprawach Janis dotarła do szkoły, rozeszły się pogłoski, że jest „łatwa”, co dodatkowo pogorszyło jej i tak już zszarganą reputację. Tymczasem – według tych, którzy znali ją najlepiej – Janis nie uprawiała jeszcze seksu. Szczytem jej doświadczeń w tej dziedzinie była gra w „rozpinanego pokera” – łagodniejsza wersja rozbieranego – z kilkoma chłopakami ze szkoły. Jeden z uczestników tej gry, Mike Howard, opowiadał, że Janis przegrała partię i rozpięła trzy górne guziki bluzki, odsłaniając przed nim i innym chłopakiem swój stanik. „Mój przyjaciel i ja wspomnieliśmy znajomym o »rozpinanym pokerze« z Janis – przyznał Howard – i przypuszczam, że zostało to w szkole wyolbrzymione przez pocztę pantoflową do opowieści o tym, jak zupełnie nadzy tarzaliśmy się w oleju roślinnym”140.
Okazjonalne pieszczoty lub – jak to określił Grant Lyons – „chwytanie za tyłek”141 podczas imprez albo migdalenie się na tylnym siedzeniu z pijanym towarzyszem wyprawy stały się pożywką dla plotek. Jednak kiedy pewnego razu Janis wpadła do Karleen Bennett i zastała ją w łóżku z chłopakiem, sprawiała wrażenie, że nie zdaje sobie sprawy, w czym przeszkodziła. „Nie wiedziała za dobrze, co się święci – opowiadała Karleen. – Nie miała pojęcia, że mieliśmy uprawiać seks. Wyskoczyłam z łóżka, zarzuciłam coś na siebie i poszłam do salonu, żeby z nią pogadać. Stwierdziłam: »Cieszę się, że weszłaś, powstrzymałaś mnie od robienia czegoś, czego nie powinnam robić!«”142. Chociaż szesnastoletnia Janis miała na koncie pijackie wygłupy z chłopakami, to w kwestii seksu wciąż była ignorantką, a Karleen nie dzieliła się z nią swoją wiedzą. Nie tylko Karleen, również Tary Owens, z którym Janis zdarzało się całować, był przekonany, że ukończyła ona The Thomas Jefferson High School jako dziewica, choć ciągnęła się za nią opinia „ździry”. Przekazywane szeptem pogłoski i nieprzyjemne komentarze ostatecznie sprawiły, że zrezygnowała z dalszych prób zabiegania o względy innych uczniów.
Pod koniec jedenastej klasy, jak stwierdziła Karleen, „można było odnieść wrażenie, że [Janis] po prostu chce zrazić do siebie wszystkich. Wcześniej próbowała się dostosować. A potem pewnego dnia uznała: »Basta! Możecie mnie polubić taką, jaką jestem, albo nie, ja nic już na to nie mogę poradzić«”143. Roger Pryor, jej sąsiad i dawny towarzysz zabaw, wspominał: „Zadawała się z pseudointelektualistami, którzy nie pasowali do innych. Siedzieli i rozprawiali o rzeczach, które są bez znaczenia, na które nie ma się wpływu – snuli naprawdę ezoteryczne dywagacje na temat problemów tego świata i możliwości ich rozwiązania. Podobało im się, że są ekipą, do której nikt nie chce się zbliżyć […], i to oni odcięli ją towarzysko od ludzi, których wcześniej znała i lubiła”. Pryor, zadowolony ze status quo, zaliczał samego siebie do grupy osób odrzuconych przez Janis: „Pamiętam, że chciała tylko siedzieć i gadać. […] Coś tam właśnie dłubałem w garażu. Skrzywiłem się, a ona spytała: »Coś nie tak? Nie chcesz usiąść i pofilozofować?«. Odparłem: »Nie, nie chcę. Jaki z tego pożytek?«”144.
Chociaż Janis większość czasu spędzała ze zbuntowanymi chłopakami, którzy kończyli szkołę tej wiosny, żaden z nich nie zaprosił jej na bal maturalny. To pominięcie sprawiło jej ból, a doznanego wówczas poczucia osamotnienia miała nigdy nie zapomnieć. Mimo wszystko, spotykając się z kumplami, obśmiewała to, oni zaś traktowali ją, jak gdyby sama była chłopakiem – omawiali z nią nawet swoje próby podrywania dziewczyn. „Przez cały czas gadaliśmy tylko o tym – wspomniał Lyons. – O sprawach łóżkowych. Przypuszczam, że i ona chciała iść z kimś do łóżka”. Dodał, że kiedyś spędził z Janis chwilę na czyimś podwórku: „Rozmawialiśmy i doświadczyłem bardzo silnego uczucia tkliwości wobec niej. Mówiąc szczerze, to wcale nie była żadna romantyczna sytuacja; nie całowaliśmy się ani nic z tych rzeczy. A jednak było w tym coś erotycznego i poetyckiego, krótka, naprawdę czarująca chwila”145. Zainspirowany tym doświadczeniem, Lyons napisał później wiersz, który zatytułował To J. J. [Do J. J.].
Zarówno doroczna księga pamiątkowa Janis z 1959 roku, jak i jej notatnik z wycinkami stanowią świadectwo tego, jak obniżał się w tym czasie jej status: na początku dokumentują one udział Janis w ceremonii inauguracyjnej Student Body Congress, w pep rallies – spotkaniach „zagrzewających do boju” przed rozgrywkami szkolnymi – oraz w działalności różnych klubów szkolnych. Janis jest widoczna na wielu grupowych fotografiach. Jej egzemplarz dorocznej księgi pamiątkowej The Yellow Jacket wypełniają wpisy różnych uczniów i uczennic. „Dee Dee” pisze: „Początkowo nie miałem o tobie najlepszego zdania, ale teraz muszę przyznać, że dobry z ciebie dzieciak”146. Z kolei Billy McDuffie zamieszcza dedykację „dla najlepszego starego rupiecia”. Inny uczeń dziękuje jej za pomoc w odrabianiu lekcji.
I tym razem autorką najbardziej ciętego komentarza była Karleen Bennett, która przypuszczalnie chciała zakpić zarówno z niepewności Janis, jak i tych, którzy nią pogardzali, nawiązując przy tym do – wciąż nietkniętej – cnoty swojej przyjaciółki: „Nawet jeśli nie nazwę cię tak, jak wszyscy inni cię nazywają, to i tak myślę to samo. […] Wiesz, kim jesteś, więc nie muszę ci tego mówić. […] Cóż, wiem, kim jesteś – nawet jeśli wszyscy myślą, że jest dokładnie na odwrót. […] (nie, nie usiądę z tobą na tylnym siedzeniu żadnego samochodu)”. Końcówka wpisu Karleen mogła być naprawdę bolesna dla niepewnej siebie szesnastoletniej Janis: „Masz największy nos i najmniejsze, najbardziej świdrujące, położone najbliżej siebie oczy w całej szkole. Co zabawne, twój tyłek też jest największy. Szkoda, że cała reszta ciebie nie pasuje do wszystkich twoich szortów i obcisłych spódnic!”.
Ówczesne fotografie Janis, z których wiele było dziełem jej ojca, ukazują zdrową nastolatkę o krótkich, falujących