5
Sąsiad z dzieciństwa
Kiedy Elizabeth budowała Theranosa, dawny znajomy rodziny zainteresował się jej działaniami i obserwował je z oddali. Nazywał się Richard Fuisz. Był przedsiębiorcą i autorem wynalazków medycznych, miał przerośnięte ego i ciekawą przeszłość.
Rodziny Holmesów i Fuiszów znały się od dwudziestu lat. Po raz pierwszy zetknęły się w latach osiemdziesiątych, kiedy mieszkały w Foxhall Crescent, porośniętej drzewami dzielnicy domków jednorodzinnych w Waszyngtonie. Osiedle otaczały lasy, a w pobliżu płynęła rzeka Potomac.
Noel Holmes i żona Richarda, Lorraine, od razu się zaprzyjaźniły[1]. Obie w tamtym czasie nie pracowały zawodowo i wychowywały dzieci w zbliżonym wieku. Syn Lorraine chodził z Elizabeth do klasy w miejscowej prywatnej szkole podstawowej St Patrick’s Episcopal Day School.
Noel i Lorraine często się nawzajem odwiedzały[2]. Łączyła je słabość do chińszczyzny, więc chadzały razem na lunch, kiedy dzieci miały zajęcia w szkole. Elizabeth i jej brat uczestniczyli w przyjęciach urodzinowych dzieci Fuiszów; cała gromadka baraszkowała razem w basenie w ich ogrodzie. Któregoś wieczoru, kiedy Richard akurat wyjechał, w domu Fuiszów wyłączono prąd, więc Holmesowie zaprosili Lorraine z dziećmi – Justinem i Jessicą – by spędzili u nich noc[3].
Mężowie obu kobiet nie zdołali nawiązać aż tak ciepłej relacji. Chris Holmes musiał utrzymać rodzinę z rządowej pensji, natomiast Richard Fuisz był doskonale prosperującym biznesmenem i nie wstydził się tego okazywać. Posiadał uprawnienia lekarza, a kilka lat wcześniej sprzedał za ponad pięćdziesiąt milionów dolarów firmę, która produkowała medyczne filmy instruktażowe. Teraz jeździł porsche i ferrari, opracowywał i patentował coraz to nowe wynalazki medyczne. Żył z tantiem i honorariów, jakie przynosiły mu patenty. Justin Fuisz wspomina, że pewnego razu obie rodziny wybrały się wspólnie na wycieczkę do zoo; brat Elizabeth, Christian, powiedział mu wtedy: „Mój tata uważa, że twój tata to dupek”. Kiedy Justin powtórzył to później swojej matce, Lorraine zrzuciła to na karb zazdrości.
Pieniądze faktycznie były bolączką rodziny Holmesów. Dziadek Chrisa, Christian Holmes II, przepuścił swoją część fortuny Fleischmannów, prowadząc hedonistyczne, rozrzutne życie na Hawajach[4], a ojciec Chrisa, Christian III, zmarnował resztkę majątku przez nieudaną karierę w przemyśle naftowym[5].
Niechęć, jaką Chris Holmes żywił do zamożnego sąsiada, nie popsuła autentycznej przyjaźni Noel Holmes i Lorraine Fuisz. Kobiety utrzymywały regularny kontakt nawet po tym, jak Holmesowie się przeprowadzili, najpierw do Kalifornii, a potem do Teksasu[6]. Kiedy między przeprowadzkami wrócili na krótko do Waszyngtonu, Fuiszowie zaprosili ich do dobrej restauracji, by uczcić czterdzieste urodziny Noel[7]. Lorraine zorganizowała tę uroczystość, by zrekompensować przyjaciółce, że Chris nie wyprawił żonie przyjęcia urodzinowego.
Lorraine później kilka razy odwiedziła Noel w Teksasie, poza tym przyjaciółki urządziły sobie parę wspólnych wypraw do Nowego Jorku na zakupy i zwiedzanie[8]. Raz zabrały ze sobą dzieci i zarezerwowały pokoje w hotelu Regency przy Park Avenue. Na zdjęciu zrobionym podczas tej wycieczki Elizabeth stoi między swoją matką a Lorraine na tle fasady hotelu. Ma jasnoniebieską letnią sukienkę, a we włosach różowe kokardy. Podczas kolejnych wypadów Noel i Lorraine zostawiały dzieci w domu, same zaś zatrzymywały się w zakupionym przez Fuiszów apartamencie w Trump International Hotel and Tower przy Central Park West[9].
W 2001 roku kariera Chrisa Holmesa przechodziła trudny okres. Odszedł z Tenneco, by przyjąć posadę w Enronie, najważniejszym przedsiębiorstwie w Houston. Kiedy wyszły na jaw nadużycia popełnione przez kierownictwo Enronu i w grudniu firma ogłosiła bankructwo, Chris, podobnie jak inni pracownicy, stracił pracę. Nieco później odwiedził Richarda Fuisza, chcąc zasięgnąć porady i informacji, a także pomocy w poszukiwaniu kolejnej posady. Fuisz wraz z jednym z synów z pierwszego małżeństwa założył właśnie nową firmę opartą na kolejnym własnym wynalazku: tym razem był to cienki pasek, który rozpuszczał się w ustach i rozprowadzał substancję leczniczą w krwiobiegu szybciej niż tradycyjne pigułki. Richard i jego syn Joe prowadzili swoje przedsiębiorstwo w biurze w Great Falls w stanie Virginia.
Joe Fuisz wspomina, że Chris Holmes pojawił się u nich w opłakanym stanie: ponury i wymizerowany. Zastanawiał się na głos, czy nie spróbować swoich sił w branży konsultingowej, i wyraźnie dawał do zrozumienia, że razem z Noel chcieliby wrócić do Waszyngtonu. Richard Fuisz niedawno kupił nowy dom w zamożnej dzielnicy Beltway na przedmieściach McLean[10], więc zaproponował, by Chris i Noel wprowadzili się do ich poprzedniego lokum po drugiej stronie ulicy. Nie musieliby płacić czynszu. Do tej pory właściciele nie zdążyli jeszcze wystawić starego domu na sprzedaż. Chris wymamrotał bezgłośne „dziękuję”, ale nie skorzystał z propozycji.
Koniec końców Chris i Noel Holmes i tak wrócili do Waszyngtonu cztery lata później, kiedy Chris dostał pracę w World Wildlife Fund[11]. Na początku mieszkali u znajomych w Great Falls i rozglądali się za nowym domem[12]. Kiedy Noel jeździła i oglądała kolejne posesje, często rozmawiała z Lorraine i przekazywała przyjaciółce najnowsze wieści i postępy.
Któregoś dnia podczas lunchu rozmowa zeszła na temat Elizabeth i jej planów życiowych[13]. Noel z dumą obwieściła, że córka opracowała urządzenie zapinane na nadgarstku, które miało badać skład krwi użytkownika, i założyła firmę, by wprowadzić swój wynalazek na rynek. W rzeczywistości Theranos w tym czasie zarzucił już pierwotny pomysł produkcji plastrów, ale ten szczegół jakoś umknął Noel będącej akurat w nastroju do zwierzeń.
W domu Lorraine powtórzyła mężowi, czego dowiedziała się od Noel[14]. Pomyślała, że może go to zainteresować, skoro sam siedział w branży wynalazków medycznych. Nie spodziewała się takiej reakcji.
Richard Fuisz był człowiekiem próżnym i dumnym. Na myśl o tym, że córka dawnych sąsiadów i przyjaciół rodziny założyła firmę specjalizującą się w czymś, co uważał za własną domenę, i nie poprosiła go o pomoc ani nawet o radę, poczuł się śmiertelnie urażony. Kilka lat później napisał w mejlu: „Wciąż pamiętałem, jak chętnie rodzina Holmesów korzystała z naszej gościnności (mieszkanie w Nowym Jorku, wspólne obiady itp.), więc tym większą gorycz odczułem, kiedy się dowiedziałem, że nie poprosili mnie nawet o radę. To tak, jakby rzucili mi w twarz: «Wypiję wino, którym mnie poczęstowałeś, ale nie zapytam o radę w dziedzinie, która pozwoliła ci na nie zarobić»”[15].
Fuisz słynął z tego, że zbyt wiele rzeczy bierze do siebie, a w dodatku lubi żywić urazę. Mógł posunąć się daleko, jeśli chciał wyrównać rachunki z kimś, kto jego zdaniem nadepnął mu na odcisk; dowodzi tego chociażby jego długi, przeciągany ponad miarę konflikt z Vernonem Loucksem, dyrektorem Baxter International, firmy produkującej zaopatrzenie dla szpitali.
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych Fuisz często podróżował na Bliski Wschód. Był to największy rynek zbytu dla Medcomu, jego firmy produkującej filmy instruktażowe. W drodze powrotnej zatrzymywał się na noc w Paryżu lub Londynie, a następnie wsiadał w pasażerskiego concorde’a linii British Airways lub Air France i wracał do Nowego Jorku. Podczas jednego z takich postojów w 1982 roku przypadkiem spotkał Loucksa w paryskim hotelu Plaza Athénée. Przy obiedzie Loucks złożył propozycję zakupu firmy Medcom za pięćdziesiąt trzy miliony dolarów. Fuisz się zgodził.
Zgodnie z planem Fuisz miał przez trzy lata nadal stać na czele nowej spółki zależnej Baxtera, ale Loucks zwolnił go wkrótce po zakończonej operacji przejęcia firmy. Fuisz pozwał Baxtera[16] za nieprawidłowości