Lider tego sektora, Commerce One, niewiele wcześniej weszła na giełdę, a cena jej akcji wzrosła trzykrotnie już w pierwszym dniu notowań. Pod koniec roku spółka odnotowała wzrost wartości o ponad 1000 procent[5]. W listopadzie tego samego roku, kilka miesięcy po mianowaniu Sunny’ego prezesem CommerceBid i dyrektorem spółki do spraw technologii, Commerce One przejęła start-up za dwieście trzydzieści dwa miliony dolarów w gotówce i akcjach[6] – zdumiewająco wysoką cenę jak na spółkę, której oprogramowanie testowało zaledwie trzech klientów i która nie przynosiła wielkich zysków[7]. Sunny, najwyżej postawiony przedstawiciel jej kierownictwa, zarobił na tej transakcji ponad czterdzieści milionów. Trzeba przyznać, że wyczucie czasu miał genialne – pięć miesięcy później bańka pękła i rynek firm internetowych się załamał. Commerce One złożyła wniosek o upadłość[8].
Sunny jednak nie uważał się za szczęściarza. We własnym mniemaniu był utalentowanym biznesmenem, a transakcja zawarta z Commerce One tylko potwierdzała jego zdolności. Kiedy poznał Elizabeth kilka lat później, dziewczyna nie miała powodów, by kwestionować to przekonanie. Łatwowierna osiemnastolatka widziała w Sunnym kogoś, kim też chciałaby być: odnoszącego sukcesy biznesmena i zamożnego przedsiębiorcę. Sunny szybko stał się jej mentorem. To dzięki niemu poznała tajniki prowadzenia interesów w Dolinie Krzemowej.
Nie wiadomo, kiedy dokładnie Elizabeth i Sunny’ego połączyło coś więcej, ale musiało się to stać niedługo po tym, jak rzuciła studia. Latem 2002 roku Sunny był jeszcze żonaty z japońską artystką Keiko Fujimoto i mieszkał na stałe w San Francisco[9]. W październiku 2004 roku na akcie własności mieszkania przy Channing Avenue w Palo Alto widnieje już jako „osoba stanu wolnego”[10]. Z innych ogólnodostępnych dokumentów wynika, że Elizabeth wprowadziła się tam w lipcu 2005 roku[11].
Po krótkim, lecz lukratywnym okresie pracy dla CommerceBid Sunny spędził kolejne dziesięć lat, nie robiąc w zasadzie nic konkretnego. Cieszył się zarobionymi na transakcji pieniędzmi i zza kulis doradzał Elizabeth, jak powinna prowadzić swój biznes. Do stycznia 2001 roku pełnił funkcję wiceprezesa Commerce One[12], a potem zapisał się na studia do szkoły handlowej w Berkeley. Następnie zaczął studiować informatykę na Uniwersytecie Stanforda.
Kiedy dołączył do Theranosa we wrześniu 2009 roku, miał na sumieniu co najmniej jeden postępek, który można uznać za niepokojący. Aby uniknąć zapłaty podatku od zysku ze sprzedaży CommerceBid, zaangażował biuro rachunkowe BDO Seidman, które doradziło mu inwestycję w raju podatkowym. Manewr ten pozwolił Sunny’emu wykazać sztuczną stratę w wysokości czterdziestu jeden milionów dolarów, która zrównoważyła zysk ze sprzedaży CommerceBid i zmniejszyła zobowiązanie podatkowe do zera[13]. Kiedy w 2004 roku amerykańska skarbówka wzięła tego rodzaju praktyki pod lupę, Sunny zdecydował się pójść na ugodę i zapłacił zaległy podatek w wysokości kilku milionów dolarów. W odwecie pozwał biuro rachunkowe BDO[14]; twierdził, że nie znał się na kwestiach podatkowych, a biuro świadomie wprowadziło go w błąd. Sprawa zakończyła się ugodą w roku 2008, ale szczegółów nie ujawniono.
Niezależnie od perypetii podatkowych Sunny szczycił się bogactwem i lubił się nim popisywać, na przykład kupując drogie samochody. Jeździł już czarnym lamborghini gallardo i czarnym porsche 911. Na obu samochodach zamontował spersonifikowane tablice rejestracyjne – na tej od porsche widniał napis DAZKPTL, co miało być parodią tytułu dzieła Karola Marksa; na tablicę lamborghini wybrał litery VDIVICI – nawiązanie do słów veni, vidi, vici (przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem), którymi Juliusz Cezar opisał w liście do rzymskiego senatu swoje szybkie i bezapelacyjne zwycięstwo w bitwie pod Zelą.
Także ubiorem Sunny starał się manifestować bogactwo, choć niekoniecznie gust. Nosił koszule z bufiastymi rękawami od znanych projektantów mody, dekatyzowane dżinsy i błękitne mokasyny od Gucciego. Zawsze rozpinał trzy górne guziki od koszuli, by było widać włosy na klacie oraz wąski złoty łańcuszek na szyi. Ciągnął się za nim intensywny zapach wody kolońskiej. W szpanerskim samochodzie wyglądał na kogoś, kto wybiera się do nocnego klubu, a nie do biura.
Specjalizował się w programowaniu i w tej dziedzinie miał tworzyć wartość dodaną dla Theranosa. Podczas jednego z pierwszych spotkań, na których się pojawił, przechwalał się, że napisał już milion linii kodu. Niektórzy pracownicy pukali się w głowę. W Microsofcie zespoły inżynierów oprogramowania pisały system operacyjny Windows w tempie tysiąca linii kodu na rok. Nawet przy założeniu, że Sunny pracował dwadzieścia razy szybciej od nich, napisanie miliona linii kodu zajęłoby mu około pięćdziesięciu lat.
Lubił się chwalić, a pozostałych pracowników traktował z góry, ale zdarzało mu się być dziwnie nieuchwytnym. Raz lub dwa razy w miesiącu do biura wpadał Don Lucas, a wtedy Sunny nagle znikał. Jeden z pracowników znalazł swego czasu zostawioną w drukarce kartkę z notatką, którą Elizabeth przesłała faksem Lucasowi: wychwalała umiejętności Sunny’ego i jego bogate CV, więc na pewno nie ukrywała, że go zatrudniła. Dave Nelson, inżynier, który wspólnie z Tonym Nugentem zbudował prototyp edisona, a teraz zajmował biurko naprzeciwko Chelsea, zaczął jednak podejrzewać, że Elizabeth nie wyjawiła zarządowi całej prawdy na temat roli, jaką Sunny odgrywa w przedsiębiorstwie.
Pojawiło się też niewygodne pytanie o to, co powiedziała zarządowi na temat swojego związku z Sunnym. Kiedy poinformowała Tony’ego, że Sunny dołączy do firmy, Tony zapytał wprost, czy nadal są razem. Odpowiedziała mu wówczas, że się rozstali. Od tamtej pory łączą ich tylko interesy – zastrzegła. Wkrótce okazało się, że to nieprawda.
W związku z realizacją zlecenia dla firmy Centocor Chelsea musiała jesienią 2009 roku pojechać w delegację do Belgii, a konkretnie do Antwerpii. Towarzyszył jej Daniel Young, inteligentny doktor bioinżynierii z MIT. Został zatrudniony sześć miesięcy wcześniej, by wzbogacić system do badania krwi o nowy element: predyktywne modelowanie. Na kolejnych prezentacjach dla koncernów farmaceutycznych Elizabeth chwaliła się, że Theranos potrafi przewidzieć, jak pacjenci zareagują na przyjmowane leki. Wyniki badań pacjentów miałyby być wprowadzane do specjalnego programu komputerowego opracowanego przez firmę. W miarę wprowadzania kolejnych wyników program z rosnącą dokładnością przewidywałby, jak zmieni się poziom markerów we krwi podczas terapii.
Pomysł brzmiał iście przełomowo, ale tkwił w nim pewien haczyk: wyniki badania krwi musiałyby być wiarygodne, by przewidywania komputera miały jakąkolwiek wartość, a w to Chelsea zaczęła powątpiewać tuż po przyjeździe do Belgii. Theranos miał pomóc koncernowi Centocor w ocenie reakcji pacjentów na przyjmowany lek na astmę. Problem w tym, że zdaniem Chelsea urządzenie Theranosa było podatne na usterki. Często zdarzały się awarie natury mechanicznej. Wkłady nie chciały wchodzić do czytnika albo coś się w nim psuło. Nawet kiedy akurat działał, uzyskanie wyniku okazywało się nie lada wyzwaniem.
Sunny zawsze zrzucał to na karb bezprzewodowego połączenia. Czasami miał rację. Proces generowania wyników polegał na przekazywaniu kombinacji zer i jedynek z Ameryki do Europy i z powrotem: po zakończonym badaniu krwi antena komórkowa na czytniku przekazywała odczyty napięcia z fotopowielacza do serwera w Palo Alto. Serwer analizował dane i przekazywał końcowy wynik badania na telefon komórkowy w Belgii. Przy słabym sygnale transmisja danych kończyła się niepowodzeniem.
Poza połączeniem bezprzewodowym także inne rzeczy mogły zakłócić uzyskanie wyniku. Prawie wszystkie badania krwi wymagają odpowiedniego stopnia jej rozcieńczenia, by obniżyć stężenie substancji, które mogą zaburzyć wyniki. Przy badaniach z wykorzystaniem