Zasada hipolepsy odnosi się właśnie do procesów kontroli prawdziwości i artykulacji podejrzenia, które z kolei odnoszą się do różnicy między komunikatem a informacją. Jest to zasada polemiczna i agoniczna. Ustala ona warunki konkurowania tekstów z innymi tekstami. Dlatego amerykański filolog klasyczny van Staden mówi o „intertekstualności agonicznej”107. W warunkach komunikacji hipoleptycznej kultura piśmienna staje się kulturą konfliktu108.
To właśnie agoniczny element greckiej kultury piśmiennej krytykował Józef Flawiusz. W przeciwieństwie do Żydów, których tradycja opiera się na jednej jedynej księdze, Grecy posiadają niezliczoną liczbę książek, które wzajemnie sobie przeczą. Józef Flawiusz przeoczył jednak fakt, że dysharmonijna wielogłosowość (diaphoniai) jest ekskluzywnym osiągnięciem kultury piśmiennej. Zgodność ksiąg biblijnych, którą przeciwstawia greckiej niezgodzie, opiera się na zasadzie absolutnej pewności co do prawdziwości. Zbiór tekstów staje się kanonem na mocy decyzji, że składające się nań wypowiedzi są ostateczną prawdą, poza którą nie należy wybiegać i której nie wolno zmieniać. Tymczasem hipolepsa wychodzi z założenia, że do prawdy można się jedynie zbliżyć. Proces hipoleptyczny jest procesem zbliżania się. Swą kinetyczną energię czerpie właśnie ze świadomości wiecznie niekompletnego, majaczącego na horyzoncie poznania. Przy czym zbliżyć się do prawdy możemy tylko wtedy – i to jest fundamentalna zasada hipolepsy – kiedy uwolnimy się od iluzji, że rozpoczynamy w punkcie zerowym, gdy pogodzimy się z faktem włączenia do trwającego dyskursu, zorientujemy się, w jakich kierunkach przebiega, i nauczymy się świadomie, ze zrozumieniem i krytycznie odnosić się do tego, co powiedzieli nasi przedmówcy. Także rewolucje naukowe nie obejdą się bez hipoleptycznej lokaty swoich nowych nauk. Dopiero w hipoleptycznym kontekście ujawnia się innowatywna relewantność danej wypowiedzi; to jeden z warunków ramowych nauki jako zorganizowanego poszukiwania prawdy.
A zatem każdy hipoleptycznie zorganizowany tekst posiada trojakie odniesienie: 1) do wcześniejszych tekstów, 2) do rzeczy oraz 3) do kryteriów, za pomocą których skontrolować można jego roszczenie prawdziwości oraz różnicę między komunikatem a informacją. Chodzi więc o koherencję czysto intertekstualną, jak w literaturze. W hipoleptycznie zorganizowanym dyskursie koherencja powstaje przez kontrolowany za pomocą wspólnych kryteriów prawdziwości trójkąt relacji autor – poprzednik – rzecz. Rzecz należy jednak do kontekstu „rozszerzonej” sytuacji. Po upływie stuleci nie można by odnieść się do tej rzeczy, podobnie jak do tego, co powiedział przedmówca, gdyby nie instytucjonalizacja permanentności, dzięki której dana rzecz pozostaje obecna w świadomości kolejnych pokoleń. Moment decydujący to ponadsytuacyjne utrwalenie relewantności. Nie wystarczy zapisać, co zostało powiedziane. Nie wystarczy nawet nie tracić z oczu rzeczy, o którą chodziło, jeśli nie znamy wagi tej tematyzacji. Dlaczego rzecz ta jest ważna? Dlaczego próbujemy dotrzeć do prawdy o tej rzeczy? „Rozszerzonej sytuacji” odpowiada w sferze semantyki ukonstytuowanie „pola tematycznego” (por. J. Markowitsch, Die soziale Situation, Frankfurt 1979, s. 115 i n.; Luhmann, Soziale Systeme, s. 213 i n.).
Formą, jaką nadać trzeba danej rzeczy czy tematowi, aby zachowały one swoją wagę także poza konkretną sytuacją i aby późniejsi autorzy zechcieli do nich, a tym samym do tekstu, powrócić, jest problem. Problemy stanowią element organizujący dyskurs hipoleptyczny109. Problem jest tym dla nauki, czym mitomotoryka dla społeczeństwa. Zawiera on moment dynamicznego zaniepokojenia. Prawda wydaje się z jednej strony problematyczna, z drugiej zaś jednak teoretycznie rozwiązywalna. Dyskurs mityczny jest o tyle pozbawiony niepokoju, o ile nie ukazuje żadnych sprzeczności, a wszystkie wypowiedzi, obrazy stawia obok siebie jako równoprawne. Dyskurs kanoniczny jest spokojny, ponieważ nie znosi sprzeciwu. Tymczasem dyskurs hipoleptyczny to kultura sprzeczności. Polega on na ostrzejszym percypowaniu krytyki (sprzeczności), przy jednoczesnym zachowywaniu krytykowanych pozycji.
Ten, kto przyswoił sobie hipoleptyczną dyscyplinę myślenia naukowego, na ogół jest skłonny nie dostrzegać, jak wysoką tolerancję sprzeczności wykazuje powszednie doświadczenie. Nasze życie codzienne obfituje w sprzeczności w stopniu niedocenianym przez świadomość teoretyczną. Odnosi się to przede wszystkim do epok minionych i kultur „dzikich”. Lévi-Strauss nazwał rzeczone zjawisko „myślą nieoswojoną”. Myśl nieoswojona posługuje się techniką brikolażu (bricolage), traktując tradycję w sposób diametralnie różny od hipoleptycznego zdyscyplinowania. Brikolaż to wykorzystywanie zastanych materiałów, które zatracają swój pierwotny charakter poprzez zmianę funkcji. Hipolepsa natomiast wykorzystuje zastane materiały, lecz nie zmienia ich funkcji i działa w ramach wspólnej sieci zależności funkcjonalnych.
Czy myślenie posiada historię? Historia ducha jako proces hipoleptyczny
Taka dyscyplinacja odwołania do tekstów z przeszłości jest konieczna, aby zdarzyć się mogło to, co nazywamy „rewolucją ideową”. Ale także ona sama – podkreślmy to ostatni raz – obfituje w rozmaite warunki konieczne i nie jest dana wraz z pismem, nawet alfabetycznym. Podobnie jak nie jest wyłącznie greckim osiągnięciem; znakomita filozofia chińska okresu pokonfucjańskiego opiera się na tej samej zasadzie hipolepsy. Odwołanie do tekstów założycielskich, podjęcie tego, co powiedział przedmówca, akceptacja określonych kryteriów prawdziwości albo dorzeczności oraz dążenie do relewantności względem określonego problemu umożliwiają rodzaj postępu nazwany przez Luhmanna „rewolucją ideową”. Dzięki temu postępowi myślenie posiada historię. Historia ducha czy idei może zostać opisana tylko z uwzględnieniem dziedzin kultury, w których się rozegrała110. Wyraźnie pokazuje to próba rozszerzenia projektu historii idei na kultury pozbawione struktury hipoleptycznej. Na przykład w starożytnym Egipcie znajdziemy tylko zaczątki hipoleptycznej formy dyskursu i tylko w niektórych rodzajach tekstów, a mianowicie w dyskursie „mądrości życiowych”, które odnoszą się do siebie wyraźnie, choć rzadko explicite111, oraz w „teologicznym dyskursie” hymnów Nowego Państwa (J. Assmann, Ägypten – Theologie und Frömmigkeit einer frühen Hochkultur, Stuttgart 1984, s. 192–285). W obu przypadkach jednoznacznie rozpoznać można historyczne i społeczne warunki ramowe dla powstania (zaczątków) dyskursu hipoleptycznego. Jest on związany z instytucjami takimi jak szkoła (mądrości życiowe) oraz świątynia (hymny). Pozostaje również zależny od wytworzenia i kontynuacji „pól tematycznych”, a więc problemów, których relewantność odczuwa się jako pierwszorzędną. W dyskursie teologicznym wymienić by można jedyność bóstwa (zob. J. Assmann, Arbeit am Polytheismus, w: H. v. Stietencron, Theologen und Theologien in verschiedenen Kulturkreisen, Düsseldorf 1986, s. 46–69), w mądrościowym zaś problem porządku społecznego albo sprawiedliwości. Jeśli jednak spojrzeć z perspektywy całości egipskiej kultury piśmiennej, dyskursy hipoleptyczne są wysepkami w strumieniu tradycji, wyjątkami potwierdzającymi regułę. Reguła zaś mówi, że egipska piśmienność pozostaje zakorzeniona w instytucjach koherencji rytualnej, której zasadą jest powtarzanie, a nie kontrolowana wariacja112.
Za ważną konsekwencję tych stwierdzeń uważam fakt, że w sposób zadowalający objaśniają one fenomen „czasu osiowego”, rozsławiony, ale i zmistyfikowany przez Karla Jaspersa:
W tym czasie koncentrują się niezwykłe wydarzenia. W Chinach żyli wtedy Konfucjusz i Lao-tse, rodziły się wszystkie kierunki chińskiej filozofii, snuli swe przemyślenia Mo-ti, Cz’ang-tsy, Lie-tsy i niezliczona rzesza innych; w Indiach powstawały Upaniszady, żył Budda, aktualizowały się – tak jak w Chinach – wszystkie filozoficzne potencjalności, łącznie ze sceptycyzmem i materializmem,