Zmiany społeczne w Japonii w XIX i XX wieku. Wybrane zagadnienia. Elżbieta Kostowska-Watanabe. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Elżbieta Kostowska-Watanabe
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Социология
Год издания: 0
isbn: 9788324215850
Скачать книгу
do tego tematu jeszcze wrócę.

      W pierwszej scenie powieści Yōko w towarzystwie Kotō – przyjaciela jej narzeczonego – jedzie do Yokohamy, aby kupić bilet na morską podróż do Stanów Zjednoczonych. Yōko płynie tam, by wyjść za mąż. Zjawia się na stacji w ostatniej chwili, powodując niepokój oczekującego na nią Kotō oraz irytację pracownika kolei:

      Patrzyli na nich teraz wszyscy stojący na peronie – zarówno pracownicy kolei, jak i osoby odprowadzające pasażerów. Yōko, całkowicie ignorując te spojrzenia, szła [w poufałej bliskości] tuż obok młodzieńca, stawiając pełne gracji kroczki. Kazała mu przy tym zgadywać, co zawiera paczka przyniesiona jej przez rykszarza, zauważyła, że żadne miasto nie wydaje jej się tak miłe jak Yokohama, poprosiła, żeby schował razem ich bilety – jednocześnie przez cały czas jakby specjalnie szukając okazji, by dotykać jego ramienia delikatnymi jak u pianistki palcami. Ponieważ z pociągu każdy ich ruch śledziły oczy wszystkich pasażerów, młodzieniec speszył się niczym niewinne dziewczątko, Yōko zaś z najżywszym zainteresowaniem przyglądała się, jak się przy tym sam na siebie za to złości.

      Konduktor czekający przy wejściu do najbliższego wagonu drugiej klasy prawą dłoń wsunął w kieszeń i postukiwał nerwowo noskiem buta o kamienny bruk peronu. Ledwie Yōko zdążyła wspiąć się na schodki, gdy przeraźliwie głośno dał gwizdkiem sygnał odjazdu. W następnej chwili z przodu odpowiedział mu przedzierający się przez poranny gwar miasta gwizd lokomotywy, a młodzieniec (jego nazwisko brzmiało Kotō) wskoczył na schodki wagonu.

      Yōko poczekała, aż Kotō energicznie otworzy rozsuwane drzwi z kwadratowym okienkiem i wchodząc, błyskawicznie zlustrowała pasażerów siedzących po obu stronach dość zapełnionego wnętrza. Na chwilę znieruchomiała ze zdumienia, gdy mniej więcej pośrodku wagonu jej wzrok zatrzymał się na czytającym gazetę, szczupłym mężczyźnie. W mgnieniu oka jednak opanowała się, powściągnęła wszelkie oznaki zaskoczenia i bez cienia zażenowania, ale i bez wystudiowanej pozy, za to z pewnością siebie aktorki występującej na komediowej scenie, uśmiechnęła się prawym kącikiem ust, weszła do środka za Kotō i usiadła na wolnym miejscu po prawej stronie drzwi. Rzuciła swemu towarzyszowi czarujące spojrzenie i niewypowiedzianie pięknie ugiętym małym paluszkiem lewej dłoni poprawiła niesforny kosmyk włosów oraz swą skromną, czarną wstążkę. Siedzący naprzeciwko Kotō czterdziestokilkuletni otyły mężczyzna poderwał się i opuścił żaluzje w oknie, żeby poranne boczne światło nie raziło Yōko (AO: 5–6).

      W cytowanej obszernie scenie zarysowuje się kilka tendencji narracyjnych, rozwijanych w dalszej części powieści. Ponieważ scena ta wprowadza postać, narrator podkreśla jej cechy zewnętrzne oraz sposób oddziaływania na otoczenie. Yōko jest przedstawiona jako kobieta piękna i inteligentna, szybko reagująca na bodźce zewnętrzne, często przekorna, ale przede wszystkim świadomie manipulująca własnym wizerunkiem oraz nastrojami osób w swoim otoczeniu. Ta jej cecha – umiejętność prowadzenia podwójnej gry – jest w dalszym ciągu powieści przedmiotem szczególnej uwagi narratora. Mężczyzna, którego widok tak zaniepokoił bohaterkę w pociągu do Yokohamy, to Kibe Kokyō, jej były mąż. Po latach, które upłynęły od rozstania z nim, i pomimo wszystkich negatywnych emocji, jakich doświadczyła, Yōko nadal jest gotowa prowadzić grę pozorów. Były mąż początkowo udaje, że nie zauważył Yōko i zaczyna się jej ukradkiem przyglądać dopiero wówczas, gdy uwaga innych pasażerów stopniowo odwraca się od Yōko. Ona jednak jest na to przygotowana:

      Otworzyła oczy szeroko niczym dzwoneczki i z wyrazem poufałej kokieterii, zwróciwszy nieco w jego stronę twarz i ramiona, w milczeniu lekko skinęła głową. Była w dobrym nastroju, lecz jej serce przeszyła nagła błyskawica, gdy zdała sobie sprawę, że mężczyzna nie zamierza jej odpowiedzieć nawet lekkim uśmiechem (AO: 8).

      Yōko natychmiast dostosowuje się do sytuacji i zaczyna ponownie bawić się pozornie niewinną rozmową z Kotō, która jednak ma na celu wysondowanie, czy jej młody towarzysz nie zorientował się, że Yōko coś ukrywa. Po chwili, uspokojona, powraca do poprzedniej gry – zwraca wzrok ku byłemu mężowi:

      Yōko poprawiła się na siedzeniu i pod jego spojrzeniem ściągnęła usta w surowy wyraz smutku. Na ten widok Kibe powinien pożałować swej postawy (AO: 8).

      Yōko prowadzi wielopoziomową grę na użytek otaczających ją obserwatorów. Wszystkie jej pozornie naturalne i niewinne gesty są po gombrowiczowsku skierowane przeciwko komuś i obliczone na wywołanie określonych reakcji. Manipulacje te są przy tym niewątpliwie egocentryczne, narrator zaś czyta w sercu bohaterki i tropi przyczyny najdrobniejszych zmian jej nastroju. Sama Yōko jest wrażliwą obserwatorką otoczenia, jednocześnie jednak jest niewolnikiem spojrzeń innych – kompulsywnie stara się zwrócić na siebie uwagę i świadomie kształtować swój wizerunek. Nie potrafi zdystansować się od otaczających ją mężczyzn ani zachować wobec nich, czy też ich opinii o sobie, obojętności. Faktu jej uwięzienia w spojrzeniu otoczenia narrator jednak nie komentuje.

      Jej urok i siłę oddziaływania na mężczyzn dobrze oddaje scena w porcie, kiedy pewien młody człowiek, którego Yōko nie potrafi sobie nawet przypomnieć, wchodzi za nią na pokład statku, rzuca się jej na szyję i – nie bacząc na wstyd – płacze publicznie, błagając ją, żeby nie wyjeżdżała z Japonii (AO: 54–57).

      [Mężczyzna] głęboko zaczerpnął powietrza i, zanosząc się spazmatyczną czkawką, wtulił twarz w ramię Yōko. Zaczął głośno szlochać.

      To nieoczekiwane zajście zdumiało i zawstydziło Yōko. Nie mogła sobie przypomnieć, kto to był, kiedy i gdzie mogła go poznać. Po rozstaniu z Kibe Kokyō nie dbała o nic, różni mężczyźni pojawiali się koło niej, a ona robiła z nimi co chciała – może był to jeden z owych przypadkowo spotkanych i podobnie mimochodem porzuconych mężczyzn? (…) Yōko czuła boleśnie, jak skupia się na niej zaciekawiony wzrok krewnych i znajomych. (…) Jej serce poruszył zapach lśniących, zwichrzonych włosów. Miała przed sobą mężczyznę, który szlochał publicznie, nie bacząc na wstyd i kompromitację – Yōko poczuła nawet, jak kiełkuje w niej zalążek dumy. W sercu kłębiła jej się mieszanina dziwnej odrazy z litością.

      – Proszę mnie już puścić, statek za chwilę odpływa.

      (…) Kiedy poczuła, że staje się obiektem drwin, litość ustąpiła w niej miejsca gwałtownej złości.

      – Proszę mnie puścić, no już – powiedziała lodowato i rozglądnęła się wokół, w poszukiwaniu pomocy (AO: 55–56).

      Mężczyzna, który z jej powodu wyzbył się wstydu i honoru, jest silnym potwierdzeniem jej kobiecej wartości, dlatego w Yōko budzi się litość. Sama jednak nie może pozwolić sobie na śmieszność. Skupiający się na niej wzrok osób postronnych odczuwa wręcz jako fizyczny ból. Yōko jest w drodze do Stanów Zjednoczonych, gdzie ma zacząć nowe życie. Ma wyjść za mąż za niekochanego przez siebie mężczyznę, któremu jej rękę, w atmosferze skandalu, obiecała jej matka na łożu śmierci. Odprowadzającym i obserwującym ją krewnym i znajomym, którymi w głębi duszy gardzi, Yōko pragnie udowodnić, że mimo doznanych od nich krzywd i niesprawiedliwości pozostała dawną, dumną kobietą.

      Transoceaniczna podróż okazała się dla Yōko przełomowa w inny sposób, niż planowała to jej rodzina lub nawet ona sama – na statku spotkała bowiem mężczyznę, który, ulegając jej urokowi, nie uległ jej kontroli. Pierwsze dni morskiej podróży, po obfitującym w trudne i nieprzyjemne wydarzenia okresie przygotowań, Yōko spędziła w swojej kabinie, jedząc i odpoczywając, jakby zbierała siły do nowej walki.

      Yōko wiedziała, że wzbudza żywe zainteresowanie współpasażerów statku. Jednak główny aktor nie pojawia się na scenie od razu. Widzowie muszą się najpierw naczekać i dopiero w momencie, w którym oczekiwanie mogłoby zacząć być nużące, wkracza na scenę, by zawładnąć jej atmosferą. W piersi Yōko biło serce zdolne do takiej sprytnej gry (AO: 63–64).

      Użycie