Książę Cieni. Aleksandra Polak. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Aleksandra Polak
Издательство: Автор
Серия:
Жанр произведения: Книги для детей: прочее
Год издания: 0
isbn: 9788366381032
Скачать книгу
kluczyki.

      – Muszę ci coś powiedzieć, kiedy wrócimy do domu – oznajmiłam, wyznaczając sobie ostateczny termin rozmowy z Hadrianem. To musiało stać się dzisiaj.

      – Jasne. Możesz mi powiedzieć wszystko. Co tylko chcesz! – Uśmiechnął się, a ja niepewnie odwzajemniłam uśmiech, zastanawiając się, czy zmieni zdanie, gdy usłyszy moją opowieść o Bursztynowym Kole.

      Zaparkowaliśmy pod cmentarzem, gdzie stała już cyrkowa furgonetka. Chybotała się na parkingu, jakby poruszana podmuchami wiatru. Ruszyliśmy przed siebie, trzymając się za ręce. Ściskałam mocno jego ciepłą dłoń. Wśród świerków czekali na nas Gustaw, Amelia, Aurea i Iwo. Siedzieli na pokrytej igliwiem ziemi, w ciszy i napięciu. Rzucili nam przelotne spojrzenia.

      – Reszta dogląda cyrkowych atrakcji – Iwo uprzedził moje pytanie. Wstał, wspierając się na zakończonej głową błazna lasce. Dzwoneczki na jego kapeluszu cicho brzęczały. Mag podwinął rękawy złotej bluzki w czerwone pasy i dał nam znak, żebyśmy od razu zabrali się do roboty. Amelia i Igor wymienili uśmiechy, Aurea poprawiła pas ze sztyletami, a Gustaw kręcił się w miejscu, nie mogąc się doczekać wejścia na Cmentarz Nad Przepaścią.

      – Nie wiem czemu, ale bardzo lubię to miejsce – wyznał.

      – Uwielbiasz też horrory i Halloween – zażartował Igor.

      – Każdy ma jakieś zainteresowania. Nie czepiam się, jak podnosisz cyrkową furgonetkę w trakcie rozgrzewki – odgryzł się Gustaw, ale szybko umilkł, skarcony spojrzeniem Iwo.

      – Przypominam, że mamy ważną misję do wykonania! – syknął mag. – Skupcie się i otwórzcie szeroko oczy. Nasz przedmiot może być wszędzie, więc koniec żartów i do roboty!

      – Idę pierwszy – oznajmił Gustaw i wykonał bardzo sprawny, niemal akrobatyczny podskok, błyskawicznie lądując przy rycerzu pilnującym wejścia. Chwycił jego otwartą dłoń, a zarośla szczelnie zamknęły go w uścisku. Iwo wszedł jako drugi, potem Igor, a Hadrian delikatnie dał mi znać, żebym ruszyła jako następna. Złapałam dłoń rycerza, konary owinęły się wokół mnie, potem uniosły, a ja… ciągle stałam w lesie, obok Hadriana. Amelia patrzyła na mnie zaskoczona, a Aurea aż wytrzeszczyła oczy w niedowierzaniu.

      – Strażnik się zepsuł? – zapytała Aurea.

      – Strażnik się nigdy nie psuje – powiedziała niepewnie Amelia.

      – Spróbuj jeszcze raz – polecił Hadrian, równie zatrwożony.

      Znów chwyciłam dłoń rycerza. Gałęzie opadły, podniosły się i znów zobaczyłam jego niebieskie oczy.

      – Przedziwne – mruknął. – Amelio, zobaczmy, czy ty wejdziesz.

      Chwilę później dziewczyna bez najmniejszego problemu zniknęła pomiędzy gałęziami. Figura rycerza pozostała niewzruszona. Opierał się o swój miecz, strzegąc Cmentarza. Najwyraźniej musiał strzec go również przede mną.

      – Naprawdę nie rozumiem… – mruknęła Aurea.

      – Co teraz?

      – Może rzeczywiście się zepsuł? – wysnuł przypuszczenie Hadrian.

      – To niemożliwe… – westchnęła. – Rycerz nie może wpuścić ani skrawka cienia na cmentarz. Być może… Nie wiem, może po Hadesie zostało w tobie trochę ciemności? Ale byłaś już kiedyś na cmentarzu, prawda? Coś się zmieniło od tej pory? Może masz jakiś mroczny sekret – zażartowała, a ja znieruchomiałam niczym Strażnik Dusz.

      – O nie – jęknęłam, przeczuwając, że nadchodzi tornado.

      – Masz mroczny sekret? – Aurea dopytywała z uśmiechem na ustach, nie dowierzając, że mogę ukrywać tajemnicę nagłej namiętności owianą ciemnością. W najgorszych koszmarach nie podejrzewałabym, że mrok Tristana zalegający na moich ustach może uniemożliwić mi wejście na Cmentarz Nad Przepaścią.

      – Ja… – stęknęłam, ale nie miałam pojęcia, od czego zacząć. Nie tutaj, nie teraz. Nie w tym miejscu.

      Spojrzałam na Hadriana. Był zaskoczony, nie rozumiał, co się dzieje. Niczego nie podejrzewał. „Mroczny sekret” wywołał uśmiech również na jego twarzy, jednak spoważniał, gdy zrozumiał, że rzeczywiście ukrywam coś mrocznego.

      – To może was zostawię – zaproponowała Aurea. Ona bez najmniejszego problemu przeszła na Cmentarz.

      Gdy zostaliśmy sami, powietrze wokół zrobiło się ciężkie, drzewa szumiały niemal ponaglająco, a Strażnik, choć pozornie spokojny, również zdawał się patrzeć na mnie wyczekująco.

      – Co się stało? – zapytał Hadrian zmartwionym głosem.

      – Już wczoraj chciałam z tobą porozmawiać, ale nie potrafiłam – zaczęłam, głośno przełykając ślinę. – To właśnie o tym miałam ci opowiedzieć w domu. Ja… Ja mam mroczny sekret i nawet nie wiem, jak go przed tobą odkryć. – Schowałam twarz w dłoniach i otarłam kilka natrętnych łez.

      – Po prostu powiedz…

      Hadrian zastygł w napięciu. Jego klatka piersiowa szybko się unosiła i opadała.

      – Tego dnia, kiedy widziałam spektakl Circus Lumos, odprowadziłeś mnie na autobus. Wysiadłam po jednym przystanku, bo zobaczyłam…Tristana.

      Hadrian wypuścił głośno powietrze. Jego wzrok palił, boleśnie raniąc moje serce.

      – Popędziłam za nim i doprowadził mnie na diabelski młyn. Rozmawialiśmy. Pytał, co odkryliśmy w Wiedniu. Mówił o Eryn. Mówił, że…

      – Że?

      – Że jestem dla niego tak ważna, jak Eryn była dla Okulusa – wypaliłam. Zamknęłam oczy. Nie potrafiłam mówić, kiedy tak się we mnie wpatrywał. – Powiedział, że Eryn była dla maga perłową damą, wyjątkową, cenną, ulubioną. I że to samo czuje do mnie. I…

      – I?

      Otworzyłam oczy. Przetarłam czoło z zimnego potu. Twarz Hadriana nie zdradzała żadnych emocji.

      – I mnie pocałował. A potem uciekłam.

      Zapadła między nami cisza. Ciężka, grobowa cisza. Bałam się spojrzeć mu w oczy. Patrzyłam na swoje buty i czekałam na burzę. Nie przyszła.

      – Brawo. Tego bym się nie spodziewał – powiedział w końcu zjadliwie. Nigdy wcześniej nie słyszałam u niego takiego tonu. Pierwszy raz był na mnie wściekły. Widziałam, że dłonie ukryte w kieszeniach spodni zwinął w pięści, zacisnął też usta. Odwrócił ode mnie wzrok. Wpatrywał się w przestrzeń za moimi plecami.

      – Przepraszam, tak bardzo tego żałuję. Nie wiem, co mi odbiło! – Rozpłakałam się, próbując złapać go za ramię. Wyrwał się, a moje serce przeciął zimny dreszcz.

      – Ale ja wiem – powiedział spokojnie. Ten pozornie wyważony ton jego głosu przyprawiał mnie o ciarki. – Po prostu ci się to podoba.

      – To nie tak… – jęknęłam, próbując zebrać myśli. Tak trudno było mi wytłumaczyć uczucia, którymi darzyłam Tristana! Sama ich dobrze nie rozumiałam, a co dopiero objaśniać je Hadrianowi.

      – Nie kłam, proszę cię! – warknął.

      – Posłuchaj, to on pocałował mnie i przyznaję, że miałam chwilę słabości, ale to nie znaczy, że cię nie kocham. Naprawdę kocham cię ponad wszystko i…

      – I chcesz też jego?

      – Nie!

      – Chcesz z nim być? A może uważasz, że w ten sposób