Z uszanowaniem
SAS Wilton J. Laird, Biuro St. Louis
/POUFNE/PO PRZECZYTANIU ZNISZCZYĆ
: 26.07.1968, artykuł z „Los Angeles Herald Express”:
CIĄGLE NIEWYJAŚNIONY: „WIELKI SKOK”
I POLICJANT OGARNIĘTY OBSESJĄ
Wtorek 24 lutego 1964. W Los Angeles było chłodno, zbierały się chmury burzowe. Ciszę wczesnego poranka rozdarł trzask kolizji ciężarówki z mlekiem i furgonetki opancerzonej Wells Fargo przewożącej wielomilionowy ładunek waluty amerykańskiej i bezcennych szmaragdów. Na spokojnym skrzyżowaniu ulic Osiemdziesiątej Czwartej i Budlong rozpętało się piekło. W ciągu kilku minut czterech uzbrojonych strażników i dwóch członków śmiałego gangu rabusiów padło trupem – ci ostatni najwyraźniej zdradzeni przez kompana – a sprawa rabunku i morderstw od czterech i pół roku pozostaje nierozwiązana.
„Niedokładnie” – mówi nam sierżant Robert S. „Scotty” Bennett w Piper’s Coffee Shop. „Minęły cztery lata, pięć miesięcy i dwa dni”.
Nikt nie odważy się sprzeczać z sierżantem Bennettem w żadnej kwestii dotyczącej sprawy, nad którą pracuje on tak ciężko od tak dawna. Prowadzi śledztwo od owego feralnego krwawego poranka, a jego determinacja, by sprawę tę rozwikłać, obrosła legendą w Policji Los Angeles. Ten niemal dwumetrowy mężczyzna sam jest legendą. W trakcie pełnienia obowiązków służbowych zabił osiemnastu uzbrojonych bandytów i upamiętnia ten rekord policji Los Angeles małą osiemnastką przyszytą do nieodłącznej muchy w szkocką kratę. Kiedy pytamy o te wydarzenia, odpowiada: „Jak się już wystrzeli pocisk, nie ma jak go cofnąć”.
To zabawne sformułowanie, jeśli wziąć pod uwagę straszliwą prawdę, która się pod nim kryje: detektywi pracujący w Kwaterze Głównej Wydziału Przestępstw Rabunkowych Policji LA stale mają do czynienia z uzbrojonymi i niebezpiecznymi przestępcami, należącymi do tych zdecydowanych ludzi, którzy z dumą noszą spinki do krawatów z liczbą 212 – przestępstwo karane z tego paragrafu to rabunek z bronią w ręku. „Napad”, jak mówi się o nim w wydziale przestępstw rabunkowych, jest niemal nieustannym tematem rozważań, a Scotty Bennett wypowiada się na ten temat z wielką rozkoszą. „To było zaplanowane po najdrobniejszy szczegół” – mówi. „Zderzenie z fałszywą ciężarówką z mlekiem jako bardzo silne i potencjalnie zabójcze sprawiło, że strażnicy uwierzyli w jego prawdziwość. Bandyci wiedzieli, co będzie przewoził pojazd opancerzony, i nigdy dokładnie nie ustaliliśmy, skąd o tym wiedzieli. Co ważniejsze, nigdy nie ustaliliśmy, czy bandyci byli rasy białej, czy czarnej.
Sierżant Bennett upija łyk kawy i ciągnie: „Napad był śmiało obmyślony i wykonany. I uważam, że przywódca tej bandy zdecydował z wyprzedzeniem, że od razu zabije swoich pomagierów i ukryje ich tożsamość, a także rasę, spalając ich ciała tak, aby uniemożliwić identyfikację. Wszystko świetnie, ale uniemożliwienie identyfikacji rasowej wymaga czegoś więcej niż spalenia powierzchni skóry, więc ten człowiek najpierw zaaplikował ciałom chemiczny przyspieszacz, który znacznie spotęgował zniszczenie tkanek na skutek spalenia. Nigdy nie zdołaliśmy ustalić, jakiej substancji chemicznej użyto, co jest kolejnym powodem, dla którego ten napad do dzisiaj pozostaje zagadką”.
Jakieś inne powody?
„Cóż – powiedział sierżant Bennett – wiemy, że dużą część zrabowanej z furgonetki gotówki zabezpieczono taśmami z pociskami atramentowymi i rozlany atrament znaleziono na miejscu przestępstwa. Poza tym od czasu do czasu poplamione banknoty pojawiają się w południowej części Los Angeles, więc jestem przekonany, że przynajmniej część członków bandy była rasy czarnej. Poza tym pochodzenie szmaragdów pozostaje nieznane. To był bardzo cenny ładunek, a pośrednicy nadawcy i odbiorcy przesyłki zobowiązali do tajemnicy Wells Fargo, co utrudnia śledztwo”.
A uporczywe plotki, że szmaragdy pochodziły z Ameryki Środkowej albo z Karaibów?
„To tylko plotki” – powiedział sierżant Bennett. „Całkowicie bezpodstawne”.
A plotka, że to murzyńskie bojówki zaplanowały i przeprowadziły napad?
Scotty Bennett roześmiał się serdecznie. „Nie owijajmy w bawełnę. Czarni bojówkarze to fanfarony, które zawsze rozgłaszają swoje czyny. Pantery i ZN są infiltrowane przez informatorów i do tej pory już byśmy odebrali jakieś sygnały. W tej chwili mamy dwie głośne bojówki wywołujące zamęt w LA, Sojusz Czarnego Plemienia i Front Wyzwolenia Mau Mau, ale ja sobie jakoś nie wyobrażam, że przeprowadzają one akcję bardziej złożoną niż napad na monopolowy albo kradzież torebki”.
A przywódca bandy? Bezwzględny manipulator, który na miejscu zabija własnych ludzi?
Scotty Bennett roześmiał się jeszcze głośniej. „Ja mu powiem tyle: jak już wystrzelę pocisk, nie dam rady go cofnąć”.
: 27.07.1968. Wewnętrzny okólnik FBI.
Oznaczono: „Tajne I stopnia”/„Zastrzeżone dla Dyrektora”/„Zniszczyć po przeczytaniu”. Do: Dyrektor Hoover. Od: AS Dwight C. Holly.
Szanowny Panie,
podaję opis projektu i celów naszej akcji COINTELPRO obliczonej na dyskredytowanie i sabotaż czarnych bojówek w ogólności, a dokładniej określonych i zlokalizowanych grup czarnych nacjonalistów w szczególności. W oczekiwaniu na Pańską aprobatę nadałem programowi nazwę OPERACJA BARDZO ZŁY BRAT. To nawiązanie do naszej co najmniej mało udanej OPERACJI CZARNY KRÓLIK i ironiczne nawiązanie do faktu, że Murzyni często mówią do siebie „brat”, z czego może sobie pan zdaje sprawę. Jak na pewno pan wie, czarna grupa ekstremistyczna o nazwie Czarni Ekstremiści Nowej Linii podsyca przemoc rasową w Cleveland w Ohio, w minionym tygodniu zabito tam jedenaście osób, w tym trzech białych policjantów. To doskonały moment, żeby rozpocząć niewielką akcję COINTELPRO, która może przynieść rezultaty na wielką skalę.
Zdecydowanie uważam, że zarówno CZARNE PANTERY (CP), jak i ZJEDNOCZENI NIEWOLNICY (ZN) są zbyt dobrze znani i zbyt głęboko już infiltrowani. Uważam, że do naszych celów bardziej będzie przydatna operacja w obrębie działających w Los Angeles grup SOJUSZ CZARNEGO PLEMIENIA (SCP) i FRONT WYZWOLENIA MAU MAU (FWMM). Nasz COINTELPRO może nadać im rozgłos i jednocześnie całkowicie je zdyskredytować. Kontrolując od początku społeczną percepcję dwóch mniej znanych ugrupowań, zdyskredytujemy również czarne bojówki jako całość. Przestudiowałem wstępne raporty Biura na temat SCP i FWMM, które mi Pan przysłał, i poprosiłem wydział wywiadowczy LA o dossier ich członków. Stanowczo twierdzę, że są to doskonałe cele kontrwywiadowcze i że ich zniszczenie powinno być ostatecznym celem OPERACJI BARDZO ZŁY BRAT. Uważam, że powinniśmy to osiągnąć w następujący sposób:
1. Oba ugrupowania podobno rozważają sprzedaż narkotyków w celu finansowania swoich poczynań, a to pozwoli nam ujawnić ich działalność przestępczą i publicznie podkreślić fakt, że działalność przestępcza i działalność wywrotowa politycznie to jedno i to samo.
2. Musimy znaleźć tajnego informatora wysokiej jakości, który wkradnie się w łaski jednego z ugrupowań lub obu i będzie składał szczegółowe meldunki. Uważam, że najbardziej skuteczny byłby informator