Polscy pisarze wobec faszyzmu. Paweł Maurycy Sobczak. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Paweł Maurycy Sobczak
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Языкознание
Год издания: 0
isbn: 978-83-7969-582-9
Скачать книгу
i za ile lat może być najbogatszym krajem na świecie. Wszyscy znali historię Polski, wszyscy wiedzieli, że w ciągu ostatnich 200 lat przegrywaliśmy wojnę po wojnie, ale wszyscy wierzyli święcie, że jesteśmy kolosalną potęgą militarną, zdolną ostać się każdemu. Wszyscy znali astronomiczne liczby analfabetów, półanalfabetów i ludzi umiejących u nas czytać, ale nigdy nierobiących z tej sztuki użytku, a jednak spierali się, kiedy nakład „Prosto z mostu” dojdzie do 100 tysięcy. Wszyscy wiedzieli, że książek polskich nie tłumaczą na inne języki i że nawet kijem nie zapędzi cudzoziemca do czytania polskich arcydzieł, lecz rozważali, kiedy literatura polska będzie wiodła prym na świecie…262

      Sprawnie zarządzane przez Stanisława Piaseckiego „Prosto z mostu” stało się ważną instytucją życia literackiego. Czytelników, wywodzących się przede wszystkim z grona młodej inteligencji o przekonaniach narodowych, przyciągała żywa publicystyka i krytyka, liczne reportaże i korespondencje (także zagraniczne – Józefa Kisielewskiego z Niemiec, Bolesława Micińskiego z Francji), ankiety (np. Jaką najciekawszą książkę przeczytałem w roku 1937?263), stałe rubryki (Na marginesie, Przegląd prasy, Kronika literacka, Ryżową szczotką, Z duchem czasu, później także Ofensywa i satyryczny Lajkonik, którego swymi tekstami zasilali Konstanty Ildefons Gałczyński i Artur Maria Swinarski), wreszcie utwory literackie publikowane w całości lub fragmentach264. Tygodnik Piaseckiego stał się realną konkurencją dla „Wiadomości Literackich”, wykorzystując czytelnicze przyzwyczajenia i oczekiwania odnośnie do ogólnej koncepcji pisma literackiego, formowane latami właśnie przez „Wiadomości”. Jak zauważa Małgorzata Szpakowska,

      „Prosto z mostu” w jakimś stopniu było klonem pisma Grydzewskiego. Zdecydowanie bardziej siermiężnym (gorszy papier, mało wyszukana oprawa graficzna, nieciekawy układ kolumny), ale wydawanym według zbliżonej formuły: magazyn kulturalno-społeczny z szerokim obszarem zainteresowań, z podobnymi stałymi rubrykami i w gruncie rzeczy tym samym adresatem265.

      Zastosowana przez Piaseckiego strategia „odwróconego lustra” okazała się skuteczna, kluczem do sukcesu „Prosto z mostu” stało się wypełnienie wypróbowanej formy czasopisma wyrazistą, ideowo odmienną od lewicowo-liberalnej, treścią266. Wysoka sprzedaż pisma i nakład zbliżony do „Wiadomości Literackich” (12−15 tysięcy egzemplarzy, niektóre numery były jednak konfiskowane przez cenzurę267) pozwoliły na utworzenie serii wydawniczej – Biblioteki „Prosto z mostu”. W jej ramach ukazało się osiem książek, w tym Prawo do twórczości – zbiór artykułów Piaseckiego. Redakcja ufundowała także własną nagrodę finansową przyznawaną autorowi najlepszej książki roku.

      Współpracujący z „Prosto z mostu” starsi twórcy cieszyli się sporą swobodą, a ich obszerne artykuły nie zawsze były w pełni zgodne z linią programową pisma268. Tak było choćby w przypadku Aleksandra Świętochowskiego, którego esej Przeciw naturze – zestawiający dawnych monarchów, pomazańców bożych (Hohenzollernów czy Romanowów) ze współczesnymi dyktatorami – zawierał następujące sformułowania:

      [Mussolini, Lenin, Stalin, Hitler] to nie są dynaści, ani półbogi, ani ćwierćbogi, ani nawet jednoprocentowe bogi, lecz zwykli pospolitacy ze zdolnością derwiszów, umiejących wyzyskać nastrój, zahipnotyzować tłum i po jego plecach wskoczyć na najwyższe stanowisko. Ażeby się na nim utrzymać, niezbędne są dwa środki – kult i terror. […] Zebraniem zmyślonych dowodów, fałszowaniem faktów, przerabianiem prawdy […] zajmują się energicznie szczerzy i obłudni bałwochwalcy, oczarowani prostacy, spekulanci i oszuści zaprzęgający się do rydwanu każdej siły269.

      Cytowany artykuł „nestora pisarzy polskich” opatrzony został znamiennym zastrzeżeniem: „Poglądy, wypowiedziane w artykule, nie pokrywają się z poglądami redakcji”. Te poglądy wyrażał i linię programową pisma tworzył redaktor Piasecki wraz z gronem „młodych”. Naczelnym zamiarem tego środowiska było stworzenie nowej narodowej kultury, opartej – jak pisze Maciej Urbanowski – „na wartościach wiecznych, transcendentnych”.

      Twórca tej kultury odrzucać miał postawę skrajnego indywidualizmu i absolutnej wolności […]. Wzywając go do postawy heroicznej, aktywnej, do zdobywczego imperializmu zdawano się wierzyć, że powinnością człowieka jest narzucanie światu natury etycznego ładu i dyscypliny. Polak miał być człowiekiem pełnym, integralnym, zakorzenionym w „ideałach transcendentnych” i narodowych zarazem, typem „żołnierza”, „przywódcy”, a nawet „świętego”. Dlatego też stawiano szczególne wymagania samym sobie i swym rówieśnikom. Szczególnie ceniono heroizm, ascetyzm, wewnętrzną dyscyplinę270.

      Wielokrotnie podkreślane kryterium pokoleniowe pozwalało na zbudowanie czytelnej opozycji „młodzi” – „starzy”, pozwalającej wytłumaczyć przyczyny diametralnie odmiennego stosunku obu grup do kwestii zarówno ideowych, jak i politycznych. Młodzi narodowcy podkreślali swoją radykalną odrębność od poprzednich pokoleń, deklarowali natomiast generacyjną solidarność, której wyrazem było częstokroć wykorzystywanie w tekstach pierwszej osoby liczby mnogiej.

      W zamieszczanych na łamach tygodnika tekstach krytycznych przedstawiona została koncepcja literatury akceptowanej i popieranej przez narodowców271. Propozycje krytycznoliterackie „Prosto z mostu” ograniczone były widnokręgiem rzeczywistości społeczno-politycznej, która – jak zwykle bywa w przypadku odczytywania utworów literackich przede wszystkim jako faktów ideologicznych – „wyznaczała poznawcze i aksjologiczne horyzonty lektur krytyków, determinowała ich wybory literackie, wizję literatury pożądanej i odrzucanej, dobór narzędzi interpretacyjnych, słowem – modele czytania tekstu literackiego”272. Aby ukazać konsekwencje, do jakich doprowadzić mógł nacjonalistyczny model czytania, warto przywołać przede wszystkim artykuł zamieszczony już w szóstym numerze „Prosto z mostu” pod znamiennym tytułem Młoda literatura oskarżona. Tekst ten zawierał istotne sądy o charakterze wartościującym i normatywnym (a nawet represyjnym wobec omawianych utworów). Jego autor – początkujący literat (debiutował w 1932 na łamach „ABC”), dwudziestosześcioletni Jerzy Andrzejewski – wskazywał na panującą jego zdaniem we współczesnej polskiej prozie bezideowość. Jak zaznacza Małgorzata Domagalska, Andrzejewski „podkreślał, że w twórczości debiutujących autorów: Michała Choromańskiego, Witolda Gombrowicza, Zbigniewa Uniłowskiego czy Adolfa Rudnickiego, czytelnik nie odnajduje śladów polskości. Tymczasem każde dzieło powinno wyrastać z duchowych korzeni, z poczucia narodowego, tkwiącego głęboko w psychice autora”273. Winą za ten stan rzeczy obarczał krytyk „rzeczywistość powojenną” oraz spowodowany przez nią „bezład narodowy, moralny i społeczny”274. W kolejnym tekście zatytułowanym Samotne pokolenie275 zwracał Andrzejewski uwagę na nieobecność w polskim życiu literackim wielkiego pisarza, który dla młodych twórców mógłby być autorytetem i moralną busolą. Krytykował także tych pisarzy, którzy w swych powieściach dokonują psychologicznych autoanaliz, dowodząc, że skłonność taka stanowi przejaw braku związku autorów z rzeczywistością zbiorową276. Ze zdumieniem konstatował,


<p>262</p>

Ibidem, s. 77–78.

<p>263</p>

W bardzo licznym i zróżnicowanym gronie respondentów udzielających odpowiedzi na powyższe pytanie znaleźli się między innymi Ignacy Chrzanowski, Józef Czechowicz, Tytus Czyżewski, Jan Dobraczyński, Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Konstanty Ildefons Gałczyński, Witold Hulewicz, Kazimiera Iłłakowiczówna, Jarosław Iwaszkiewicz, Aleksander Janta-Połczyński, Karol Ludwik Koniński, Julian Krzyżanowski, Maria Kuncewiczowa, Bolesław Miciński, Jan Nepomucen Miller, Czesław Miłosz, Gustaw Morcinek, Adolf Nowaczyński, Teodor Parnicki, Marian Piechal, Czesław Straszewicz, Wojciech Wasiutyński, Kazimierz Wyka, czy Karol Wiktor Zawodziński.

<p>264</p>

Na łamach „Prosto z mostu” odnaleźć można wiersze i utwory prozatorskie tak cenionych autorów, jak Kazimiera Iłłakowiczówna, Konstanty Ildefons Gałczyński, Józef Czechowicz, Tytus Czyżewski, Stanisław Młodożeniec, Jerzy Andrzejewski, Jerzy Szaniawski, Jalu Kurek, Marian Piechal i Wojciech Bąk. Lektura pisma pozwalała zatem także na uzyskanie ogólnej orientacji w bieżącej produkcji literackiej, nie tylko autorstwa pisarzy związanych z obozem narodowym. Celowi temu służyć miała także rubryka Tydzień kulturalny, poświęcona przede wszystkim wydarzeniom życia literackiego.

<p>265</p>

M. Szpakowska, op. cit., s. 436. Oba pisma skierowane były do odbiorców inteligenckich, orientujących się we współczesnym życiu kulturalnym.

<p>266</p>

Tej wyrazistości zabrakło chyba „Pionowi”, tygodnikowi społeczno-literackiemu powołanemu w 1933 roku pod auspicjami sanacji. Pomimo niewątpliwego rządowego wsparcia, istotnych nakładów finansowych oraz współpracy tak wybitnych osobowości, jak Karol Irzykowski, Jan Emil Skiwski, Edward Boyé czy Julian Przyboś, pismo nie dorównywało pod względem popularności „Wiadomościom Literackim”, wówczas już coraz bardziej wobec sanacyjnej władzy opozycyjnym.

<p>267</p>

Np. w jednym z numerów pochodzących z pierwszego roku istnienia pisma czytamy: „Cały wydrukowany już nakład numeru 50-go «Prosto z mostu» został przez Komisariat Rządu na m. st. Warszawę zajęty. Po konfiskacie wydaliśmy nakład drugi, który wobec obowiązujących przepisów oznaczyliśmy następnym kolejnym numerem – 51. Numeru 50-go nie ma więc zupełnie w sprzedaży, a numer 51-szy jest identyczny z numerem 50-tym, tylko z opuszczeniem miejsc skonfiskowanych. Konieczność wydrukowania drugiego nakładu opóźniło [sic! – dopisek P. S.] wysyłkę pisma prenumeratorom i do miejsc sprzedaży o jeden dzień” (Konfiskata „Prosto z mostu”, „Prosto z mostu” 1935, nr 52, s. 1). Niespełna dwa lata później pisano: „Poprzedni, 45 (153) numer «Prosto z mostu» został przez Komisariat Rządu na m. st. Warszawę skonfiskowany za felieton Karola Zbyszewskiego Ryżową szczotką. Felieton uległ konfiskacie w całości. Po konfiskacie wydaliśmy nakład drugi, który zgodnie z przepisami prasowymi został opatrzony następnym numerem porządkowym, tj. 46 (154). Dla uniknięcia więc wszelkich nieporozumień zwracamy uwagę czytelnikom, że nr 46 (154) jest identyczny z nr 45 (153) i różni się od niego jedynie białą plamą na miejscu felietonu Zbyszewskiego. […] Dodajmy, że ani ostatniej, ani paru poprzednich konfiskat nie rozumiemy zupełnie, nie potrafimy więc ich ustrzec się na przyszłość” (Konfiskata „Prosto z mostu”, „Pzm” 1937, nr 47, s. 1).

<p>268</p>

O pewnej otwartości cechującej „Prosto z mostu”, szczególnie w pierwszych kilkunastu miesiącach jego istnienia, świadczy opublikowanie obszernego tekstu Leona Kruczkowskiego (Bezdroża nacjonalizmu i socjalistyczne ideały, „Pzm” 1936, nr 5, s. 2), stanowiącego – w ujęciu samej redakcji – „frontowy atak na nacjonalizm” (Kruczkowski pisał między innymi, iż „nacjonalizm jest antyhumanistyczny i głęboko amoralny”). W kolejnym numerze zamieszczona została replika autorstwa Jana Korolca Narodowo i międzynarodowo (odpowiedź Leonowi Kruczkowskiemu), „Pzm” 1936, nr 6, s. 3.

<p>269</p>

A. Świętochowski, Przeciw naturze, „Pzm” 1935, nr 32, s. 1.

<p>270</p>

M. Urbanowski, „Prosto z mostu”, [w:] idem, Oczyszczenie: szkice o literaturze polskiej XX wieku, Kraków 2002, s. 82.

<p>271</p>

Artykuły krytycznoliterackie, publikowane na łamach „Prosto z mostu”, potraktować wypada jako swoiste powiadomienie czytelników o ideałach literatury pożądanej i antyideałach literatury odrzucanej, które uobecniły się w tym środowisku (ten sposób wykorzystywania tekstów krytycznych przez historyków literatury opisuje Janusz Sławiński, Krytyka literacka jako przedmiot badań historycznoliterackich, [w:] idem, Próby teoretycznoliterackie, Warszawa 1992, s. 128–129). Z wielu recenzji literackich zamieszczanych przez tygodnik Stanisława Piaseckiego wyczytać można – często formułowane bezpośrednio – życzenia, tęsknoty, aspiracje czy postulaty dotyczące upragnionego modelu twórczości artystycznej.

<p>272</p>

M. Urbanowski, Reprezentować, [w:] „Kartografowie dziwnych podróży”: wypisy z polskiej krytyki literackiej XX wieku, red. M. Wyka, Kraków 2004, s. 145–146.

<p>273</p>

M. Domagalska, Antysemityzm dla inteligencji? Kwestia żydowska w publicystyce Adolfa Nowaczyńskiego na łamach „Myśli Narodowej” (19211934) i „Prosto z mostu” (19351939) (na tle porównawczym), Warszawa 2004, s. 113. Ataki na młodych prozaików przypuszczano wówczas także z pozycji krytyki marksistowskiej (por. Ignacy Fik, Literatura choromaniaków, „Tygodnik Artystów” 1935, nr 15. Przedruk w: idem, Wybór pism krytycznych, oprac. A. Chruszczyński, Warszawa 1961, s. 126–135).

<p>274</p>

J. Andrzejewski, Młoda literatura oskarżona, „Pzm” 1935, nr 6, s. 4.

<p>275</p>

Idem, Samotne pokolenie, „Pzm” 1935, nr 7, s. 2. W ówczesnej działalności krytycznoliterackiej Andrzejewskiego perspektywa pokoleniowa była bardzo silnie eksponowana, niekiedy nawet silniej niż optyka nacjonalistyczna.

<p>276</p>

Idem, Jeśli jednak umrze…, „Pzm” 1936, nr 12, s. 1.