Polscy pisarze wobec faszyzmu. Paweł Maurycy Sobczak. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Paweł Maurycy Sobczak
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Языкознание
Год издания: 0
isbn: 978-83-7969-582-9
Скачать книгу
który wyraźnie zaświadcza początek ideowej reorientacji pisarza, są Szklane domy w gruzach, czyli artykuł opublikowany po zamieszkach, które w lutym 1934 roku dotknęły Wiedeń. Antyrządowe wystąpienia robotnicze zostały wówczas ostro stłumione przez rząd kanclerza Engelberta Dolfussa (który notabene sam kilka miesięcy później zostanie zamordowany w wyniku puczu austriackich nazistów przez Ottona Planettę). Symptomatyczny jawi się Goetlowi fakt, że areną tych krwawych wydarzeń była właśnie stolica Austrii, miejsce zdawałoby się najmniej podatne na społeczne niepokoje.

      Czas był łaskawy dla Austrii. Cóż z tego, że z racji politycznych i gospodarczych samo istnienie małego państewka z olbrzymią stolicą było absurdem? […] [Austria] żyła jednak, a stolica jej zadziwiała świetnością, nie mniejszą niż za dawnych czasów. Miała znakomitą operę, najwspanialsze koncerty, ekstraklasę futbolistów, szumne kawiarnie i liczne teatry, widowiska, festiwale – słynne lecznice i ciągle żywą tradycję Straussa, ciągle dobrą kuchnię, pyszne pieczywo, niezawodny humor i nawet lepsze niż dawniej wino205.

      Co jednak ważniejsze, Wiedeń lat dwudziestych to miasto ziszczonego snu o godnych warunkach życia proletariatu206 oraz pokojowego współistnienia najróżniejszych grup społecznych.

      W dziwnym tym mieście, zagrożonym pono stałym kryzysem i widmem bankructwa, wszyscy mieli pracę, pieniądze i czas na rozrywki – wszyscy też musieli jakoś żyć obok siebie. Rządy socjalistów nie przeszkadzały dożywać w spokoju resztek swych dni zwolennikom monarchii, pałace arystokratyczne nie kłuły w oczy proletariatu, przy antysemickim drobnomieszczaństwie rozkwitał żywioł żydowski nie ustępujący mu w sentymentalnej miłości do Wiednia207.

      Wraz z ostrzelanymi przez wojsko murami robotniczych osiedli runęła – zdaniem Goetla – utopijna nadzieja na rozwiązanie społecznych problemów, któremu dotychczas patronowała myśl socjalistyczna.

      Nie odżyją już szklane domy naszej wyobraźni, które runęły całkowicie w wojnie domowej Wiednia. Wraz z nimi złamana została wiara i nadzieja nasza, że sprawy społecznego ładu mogą być rozstrzygnięte w sposób podyktowany nam przez idealistyczną myśl pokolenia przedwojennego, myśl, którą, jeśli już nazwać rzeczy po imieniu, wcieliła najrealniej w życie i działalność swoją partia socjalistyczna208.

      Konstatacja taka musiała być bolesna dla człowieka, którego młodość upłynęła pod znakiem wiary w ideały socjalistyczne i niepodległościowe209. Młody Goetel obracał się w kręgu politycznym PPS, podziwiał Daszyńskiego i Piłsudskiego210, czytał Żeromskiego i Feldmana, należał do Związku Socjalistycznej Młodzieży Szkół Średnich Galicji Wschodniej, zakładał wreszcie w roku 1917 lokalną komórkę PPS w Taszkiencie. Dwadzieścia lat później zauważył, że część idei socjalistycznych wprowadzają w życie faszyści, w dodatku czynią to lepiej i skuteczniej niż socjaldemokracja (przykładem praktyka polityczna Trzeciej Rzeszy pozwalająca skutecznie łagodzić sprzeczności interesów poszczególnych warstw społecznych i niwelować różnice klasowe). Józef Łobodowski w następujący sposób komentował przeformułowanie poglądów autora Z dnia na dzień, podkreślając dodatkowo wpływ, jaki wywarł na Goetla pobyt w Uzbekistanie.

      Autor książek tak bardzo humanistycznych, jak Kar-Chat, czy Z dnia na dzień, w młodości świadek naoczny okropności rewolucji bolszewickiej i wojny domowej, rozczarował się do wszystkich koncepcji lewicowych i uwierzył, że naprawę mogą przynieść tylko rządy autorytatywne. Stąd jego apoteoza silnej władzy w dramacie Samuel Zborowski i przelotna fascynacja faszyzmem211.

      Autor Pod znakiem faszyzmu stał się zatem rozczarowanym socjalistą. Podobnie jak innych dawnych lewicowców, którzy odczuli nieskuteczność i niewystarczalność propozycji europejskiej socjaldemokracji lat dwudziestych i trzydziestych, pociągać mógł pisarza rewolucyjny potencjał ideologii faszystowskiej. Tkwiące w niej możliwości nakierowane były jednak nie na zmiany ekonomiczne (wszak wielki kapitał niemiecki popierał i finansował Hitlera), lecz przeobrażenia świadomości społecznej. Jak przekonuje izraelski historyk Zeev Sternhell,

      Mussolini jako pierwszy, a po nim Hitler sądzili, że można dokonać prawdziwej rewolucji, nie zmieniając struktur gospodarczych i społecznych. Wierzyli, że wystarczy zająć się sferą polityki – stwarzając równość wszystkich wobec wodza, i sferą kultury – budząc w ludziach poczucie wspólnej pracy na rzecz narodu, żeby stworzyć wrażenie równości. Tę ideę Mussolini i Hitler zapożyczyli od Henriego de Mana, który przez pewien czas był przewodniczącym belgijskiej partii socjalistycznej i w latach 20. napisał słynną książkę Au-delà du marxisme. De Man twierdził, że wbrew temu, co głoszą marksiści, wyzysk nie jest zjawiskiem ekonomicznym, lecz psychologicznym: jest się wyzyskiwanym wówczas, gdy ma się poczucie bycia wyzyskiwanym212.

      Wydaje się, że w miejsce socjalistycznej utopii podstawił Goetel inną utopię modernistyczną, tę spod znaku swastyki. Realizowała ona część postulatów doktryny socjalistycznej, takich jak zniesienie różnic społecznych, egalitaryzm, równouprawnienie polityczne mas, zastąpienie konkurencji kooperacją213. W ten sposób mógł być przekonany o częściowej kontynuacji własnej drogi ideowej (choć w Słowie wstępnym do swego opus magnum nie ukrywał, że dopuszcza się swoistej „zdrady” własnej „przeszłości demokratyczno-humanitarnej” [Pzf, s. 47]), tym bardziej że także postawę nacjonalistyczną definiował Goetel w sposób swoisty. Nie tylko krytykował ponadto postawę polityczną endeków, którzy zepchnięci na margines życia politycznego nie wyciągnęli żadnych wniosków z własnych błędów (antyendeckość jawi się jako trwały element zapatrywań Goetla, zachowawczość Narodowej Demokracji drażniła młodego pepeesowca jeszcze przed wojną). Najciekawsze wydaje się, iż pisarz określający siebie mianem nacjonalisty podkreślał niezwykle pozytywną wagę wpływów obcych w polskiej historii i kulturze (Renesans, epoka jagiellońska, niemiecki rodowód romantyzmu itp.). Według Goetla umiejętne przyswajanie i reinterpretowanie idei zachodnich przynosi kulturze polskiej największe korzyści, odgradzanie się od Zachodu skutkuje jedynie „ciemnością i upadkiem ducha”. Można zaryzykować stwierdzenie, że autor Samuela Zborowskiego polemizuje w ten sposób z wąską definicją nacjonalizmu utrwaloną w polskim modelu myślenia. Taki sposób użycia analizowanego terminu charakteryzował w jednej ze swych anglojęzycznych prac Andrzej Walicki.

      Zachodnioeuropejski, szczególnie zaś anglosaski, sposób posługiwania się terminem „nacjonalizm” obejmuje z reguły wszelkie przejawy zainteresowania zdobyciem narodowej niepodległości, przebudzenia świadomości narodowej lub zachowania narodowej tożsamości […]. Jednakże w Polsce […] termin „nacjonalizm” używany jest w innym, znacznie węższym znaczeniu: to termin pejoratywny, oznaczający w przybliżeniu to samo, co szowinizm, ciasny egoizm narodowy, ekspansjonizm państwowy, nietolerancyjne nastawienie w stosunku do mniejszości narodowych i tak dalej. Już w XIX wieku słowo „nacjonalizm” używane było w Polsce jako synonim narodowego egoizmu i zdecydowanie odróżniane od „patriotyzmu” rozumianego jako słuszne i humanitarne przejawy miłości do własnego narodu214.

      Być może Goetel, wykładając czytelnikom własną interpretację postawy nacjonalistycznej i określając swoje miejsce pośród intelektualistów inspirujących się myślą


<p>205</p>

F. Goetel, Szklane domy w gruzach, „Gazeta Polska” 1934, nr 52, s. 5. Przedruk w: idem, Pisma polityczne, s. 194.

<p>206</p>

Por. J. Kozeński, Austria 1918–1968. Dzieje społeczne i polityczne, Poznań 1970, s. 69–71 i in. Kilkunastoletnie rządy socjaldemokratów w wiedeńskiej Radzie Miejskiej i wprowadzony przez nich progresywny podatek mieszkaniowy przyniosły

gwałtowny rozwój budownictwa socjalnego oraz rozrost systemu opieki społecznej. Schludne i znakomicie wyposażone osiedla robotnicze budziły podziw także w Polsce, zachwycała się nimi zwiedzająca stolicę Austrii w 1931 roku Zofia Nałkowska (por. R. Szwed, Zofii Nałkowskiej fascynacje Wiedniem międzywojennym, [w:] Czytanie Dwudziestolecia, s. 285–288).

<p>207</p>

F. Goetel, Szklane domy w gruzach, s. 195.

<p>208</p>

Ibidem, s. 196.

<p>209</p>

Znaczenie młodzieńczych doświadczeń Goetla, także tych związanych z działalnością w młodzieżowym ruchu socjalistycznym i samokształceniowym, podkreśla Ida Sadowska w artykule Ferdynand – zdobywca, „Kresy” 1996, nr 3, s. 203–209. Autorka sprzeciwia się „pozbawianiu Goetla młodości” i niedocenianiu w jego biografii roli lat poprzedzających okres pierwszej wojny światowej (ibidem, s. 203).

<p>210</p>

Swoje pierwsze spotkanie z Józefem Piłsudskim w Krakowie wspominał Goetel w książce Patrząc wstecz (F. Goetel, Patrząc wstecz, s. 76–77). Do ówczesnych doświadczeń powracał pisarz niejednokrotnie, stały się one także impulsem do napisania powieści Nie warto być małym (1959).

<p>211</p>

J. Łobodowski, Chleb i sól, „Wiadomości” 1974, nr 29, s. 6.

<p>212</p>

Faszyzm był intelektualną rewolucją. Z Zeevem Sternhellem, izraelskim historykiem, rozmawia Maciej Nowicki, wywiad dostępny na stronie internetowej „Newsweeka”, http://www.newsweek.pl/Europa/faszyzm-byl-intelektualna-rewolucja,61767,1,1.html) („Newsweek” [online], data dostępu 9.10.2013).

<p>213</p>

Por. Doktryny polityczne XIX i XX wieku, red. K. Chojnicka i W. Kozub-Ciembroniewicz, Kraków 2000, s. 205.

<p>214</p>

A. Walicki, Philosophy and Romantic Nationalism. The Case of Poland, Notre Dame 1994. Cyt.: E. Prokop-Janiec, Literatura i nacjonalizm. Twórczość krytyczna Zygmunta Wasilewskiego, Kraków 2004, s. 20–21. W ujęciu Walickiego anglosaskie rozumienie pojęcia „nacjonalizm” posiada znacznie szerszy zakres niż w przypadku definicji powszechnie stosowanej w Europie Środkowej. Jest ponadto neutralne i nie wartościuje nazywanego zjawiska. Tak rozumiany termin „nacjonalizm” mógłby obejmować zarówno zjawiska kojarzone z nowoczesnym nacjonalizmem „zachodnim”, jak i antynowoczesnym „wschodnim”, choć ten akurat podział jest silnie kwestionowany (również przez samego Walickiego). Warto tu przywołać zdanie Clifforda Geertza, formułowane w związku z krytyką tak radykalnego i generalizującego rozróżnienia. „Z pewnego bardzo ogólnego poziomu, z perspektywy unoszącego się balonu, wygląda to całkiem wiarygodnie: rodzaj nacjonalizmu kojarzonego z Hitlerem czy Karadziciem wydaje się pozostawać w zupełnej opozycji do rodzaju kojarzonego z Lincolnem czy Gandhim. A jednak, gdy zniżymy lot tak, aby dostrzec poszczególne przypadki […], sprawy od razu staną się mniej oczywiste” (C. Geertz, Świat w kawałkach – kultura i polityka u schyłku wieku, tł. D. Kołodziejczyk, [w:] idem, Lokalna lektura, red. D. Wolska i M. Brocki, Kraków 2003, s. 27).