Grey. Pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana. E L James. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: E L James
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Поэзия
Год издания: 0
isbn: 978-83-7999-533-2
Скачать книгу
gdy przeguby ma przywiązane do mojego krzyża św. Andrzeja. Na kolanie ma blednący siniak – zastanawiam się, czy to po upadku w moim gabinecie.

      W tamtej chwili została naznaczona… jak ja.

      Sadzam ją i otwiera oczy.

      – Cześć, Ano – szepczę, gdy powoli i bez jej współpracy zdejmuję z niej żakiet.

      – Grey. Ani mru-mru – mamrocze.

      – Tak, skarbie. – Układam ją na łóżku.

      Znów zamyka oczy i przewraca się na bok, zwija w kłębek drobna i bezbronna. Przykrywam ją kołdrą i całuję we włosy. Teraz, po zdjęciu zapaskudzonego ubrania, znowu czuję jej zapach. Jabłka, jesień, świeże, cudowne… Ana. Usta ma rozchylone, cień rzęs pada na blade policzki, a skóra jest nieskazitelnie gładka. Pozwalam sobie na jeszcze jedno muśnięcie – palcem gładzę jej policzek.

      – Śpij dobrze – szepczę, a potem kieruję się do salonu skończyć listę prania.

      Następnie stawiam kompromitującą torbę za drzwiami apartamentu, żeby ją odebrano i przesłano do pralni.

      Zanim przejrzę mejle, piszę esemesa do Welcha z pytaniem, czy José Rodriguez jest notowany. Ciekawi mnie, czy wykorzystuje młode, pijane kobiety. Potem szybki mejl do Taylora, sprawa ubrań dla panny Steele.

      Nadawca: Christian Grey

      Temat: Panna Anastasia Steele

      Data: 20 maja 2011, 23:46

      Adresat: J. B. Taylor

      Dzień dobry,

      mógłbyś znaleźć następujące rzeczy dla panny Steele i dostarczyć je do mojego pokoju przed 10:00?

      Dżinsy: niebieskie, XS

      Bluzka: niebieska, ładna, XS

      Konwersy: czarne, nr 38,5

      Skarpetki: 38,5

      Bielizna: majtki XS, biustonosz, +/– 75C

      Dziękuję

      Christian Grey

      Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

      Po wysłaniu mejla piszę esemesa do Elliota.

      Ana jest u mnie.

      Jeśli nadal jesteś z Kate, przekaż jej to.

      Odpisuje:

Już przekazuję. Mam nadzieję, że zaliczyłeś. Baaardzo Ci się to przyda ;)

      Zirytował mnie.

      Dzięki, Elliot. Serdeczne.

      Otwieram pocztę i zaczynam czytać.

      SOBOTA, 21 MAJA 2011

      Prawie dwie godziny później idę do łóżka. Minęła 1:45. Ana śpi głęboko i nie ruszyła się z miejsca, w którym ją ułożyłem. Rozbieram się, wkładam spodnie od piżamy i T-shirt, po czym kładę się obok. Jest wykończona; mało prawdopodobne, by rzucała się we śnie i mnie dotknęła. Chwilę się waham, ale choć mrok przelewa się we mnie, nie wynurza się i wiem dlaczego. Śledzę hipnotyczne opadanie i unoszenie jej torsu i oddycham z nią w jednym rytmie. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Przez sekundy, minuty, godziny, nie wiem, patrzę na nią. I podczas gdy śpi, z uwagą oglądam każdy skrawek jej ślicznej twarzy. Ciemne rzęsy mrugają podczas snu, usta są lekko rozchylone, tak że widzę nawet przebłysk równych białych ząbków. Mamrocze coś niezrozumiale, wysuwa język i przebiega nim po wargach. To podniecające, bardzo podniecające. W końcu zapadam w głęboki, ciężki, pozbawiony marzeń sen.

      Kiedy otwieram oczy, panuje cisza i przez chwilę nie wiem, gdzie jestem. Ach, tak. W hotelu Heathman. Zegar przy łóżku wskazuje godzinę 7:43.

      Kiedy ostatnio obudziłem się tak późno?

      Ana.

      Powoli odwracam głowę i widzę, że głęboko śpi, odwrócona do mnie. Jej piękna twarz jest rozluźniona, spokojna.

      Nigdy nie spałem z kobietą. Miałem ich sporo, ale przebudzenie obok pociągającej młodej kobiety to nowe i stymulujące doświadczenie. Mój penis zgadza się ze mną.

      Nic z tego nie będzie.

      Niechętnie wstaję z łóżka i wkładam strój do biegania. Muszę spalić ten… nadmiar energii. Wciągam dres i nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatnio tak dobrze spałem.

      W salonie odpalam laptopa, sprawdzam mejle, odpowiadam na dwa od Ros i jeden od Andrei. Zajmuje mi to nieco więcej czasu niż zwykle, bo jestem rozkojarzony, świadom, że Ana śpi w pokoju obok. Zastanawiam się, jak będzie się czuła, gdy się ocknie.

      Kac. Brrr.

      W minibarze znajduję butelkę soku pomarańczowego i przelewam zawartość do szklanki. Kiedy wchodzę do pokoju, Ana nadal śpi, jej włosy mahoniowym bezładem rozkładają się na poduszce, a przykrycie osunęło się poniżej bioder. T-shirt podjechał, ukazując brzuch i pępek. Ten widok znów burzy mi krew w żyłach.

      Do jasnej cholery, Grey, nie stój tak, pożerając ją wzrokiem.

      Muszę się stąd urwać, zanim pożałuję. Stawiam sok na nocnym stoliku, zaglądam do łazienki, w kosmetyczce znajduję dwa proszki na ból głowy i kładę je przy szklance.

      Jeszcze raz spoglądam tęsknie na Anastasię Steele – pierwszą kobietę, z którą spałem – i wychodzę biegać.

      Po powrocie z ćwiczeń, w salonie dostrzegam reklamówkę z nieznanego sklepu. Zaglądam do torby i znajduję ubrania dla Any. Z tego, co widzę, Taylor się spisał – i to wszystko przed 9:00.

      Niesamowity facet.

      Jej torebka leży na kanapie, tam, gdzie rzuciłem ją w nocy, a drzwi do sypialni pozostały zamknięte, więc zakładam, że nie wyszła i nadal śpi.

      Co za ulga. Pochylam się nad hotelowym menu i postanawiam coś zamówić. Kiedy się obudzi, będzie głodna, ale nie mam pojęcia, co zechce zjeść, więc w rzadkim odruchu słabości zamawiam całe śniadaniowe menu. Zostaję poinformowany, że realizacja zamówienia potrwa pół godziny.

      Czas zbudzić uroczą pannę Steele; dość się naspała.

      Biorę ręcznik treningowy, reklamówkę, pukam do drzwi i otwieram je. Z radością stwierdzam, że siedzi w łóżku. Pigułki zniknęły, zawartość szklanki też.

      Grzeczna dziewczynka.

      Blednie, gdy wchodzę do pokoju.

      Zachowuj się swobodnie, Grey. Lepiej nie być oskarżonym o porwanie.

      Zamyka oczy; uznaję to za dowód zażenowania.

      – Dzień dobry, Anastasio. Jak się czujesz?

      – Lepiej niż na to zasługuję – odpowiada cicho, gdy kładę reklamówkę na krześle. Kiedy obraca na mnie wzrok, widzę, że jej oczy są nieprawdopodobnie wielkie i niebieskie, i mimo że ma straszliwie potargane włosy, wygląda… oszałamiająco.

      – Skąd się tu wzięłam? – pyta takim tonem, jakby obawiała się odpowiedzi.

      Uspokój ją, Grey.

      Siadam na krawędzi łóżka i przedstawiam fakty.

      – Straciłaś przytomność, a ja nie chciałem ryzykować skórzaną tapicerką w moim wozie, wioząc cię aż do twojego domu. Więc przywiozłem cię tu.

      – To ty położyłeś mnie do łóżka?

      – Tak.

      – Czy znów zwymiotowałam?

      – Nie.