Po drugiej wojnie światowej, kiedy dowództwo Hagany zorientowało się, że Harari włada kilkoma językami, wysłało go do Europy, żeby pomagał w transporcie Żydów ocalałych z Zagłady do Izraela. Uczestniczył w tajnych zakupach statków i pomagał w skomplikowanych kwestiach logistycznych, w tym w przewożeniu nielegalnych imigrantów przez ruiny Europy, a potem szmuglowaniu ich do Palestyny pod nosem Brytyjczyków. „W tym okresie opracowałem wiele sposobów ukrywania działalności za granicą, narzędzi, którymi posługiwałem się później w Mossadzie”.
Po powstaniu państwa izraelskiego Isser Harel ściągnął Harariego do Szin Betu, a potem do Mossadu, gdzie Harari awansował szybko, a w końcu otrzymał zadanie prześledzenia operacji prowadzonych przez Kejsarię. Zastał jednostkę w naprawdę kiepskiej kondycji, z dobranymi dosyć przypadkowo pracownikami (wśród nich byli członkowie mossadowskiego Mifracu oraz Ciporim, jednostki Szin Betu), mętnym programem i niezdefiniowanymi celami247.
Porażki Kejsarii sprawiły, że Harari doszedł do wniosku, iż organizację trzeba zbudować od podstaw, nakreślić jej cele, zadania i wymienić pracowników. Po kilku miesiącach pracy przedstawił swój program szefostwu Mossadu: „Z mojego doświadczenia bierze się pogląd, że każde państwo, które pragnie istnieć, musi mieć własną Kejsarię – tajną i elitarną organizację dokonującą poza granicami kraju akcji, z którymi nie poradzi sobie żadna inna agencja. Unikatowe narzędzie, którym nasi przywódcy mogą się posługiwać w działaniach przeciwko naszym wrogom”.
Harari określił główne metody działania Kejsarii. Miały to być: selektywana eliminacja, sabotaż, zbieranie materiałów wywiadowczych we wrogich krajach i operacje specjalne, takie jak przemycanie uprowadzonych osób przez granicę.
Większość funcjonariuszy Mifracu, których sprawdził, wywodziła się z ekstremistycznych, antybrytyjskich grup podziemnych. Zwerbował ich Isser Harel, a dowodził nimi Icchak Szamir. Harari uważał ich za niezwykle twardych, doświadczonych w walce i operacjach pod przykrywką, gotowych do pociągnięcia za spust, kiedy nadejdzie odpowiednia chwila. A jednak to mu nie wystarczało: „Zawsze zawodzili na etapie ucieczki. Przy planowaniu operacji taką samą wagę przykładałem do wykonania zadania, jak i do ucieczki. Uważałem także, że jeśli nie ma możliwości wyjścia cało z opresji, trzeba zrezygnować z egzekucji”248.
Harari nakazał utworzenie „komisji do spraw celów”, która miała analizować, kto ma się znaleźć na liście celów akcji, i zarządził, że do egzekucji nie może dochodzić w bliskim kontakcie, z użyciem noży i innej białej broni.
Funkcjonariusze Kejsarii i Kolosa nie lubili, gdy nazywano ich „pracownikami”, bo słowo to brzmiało bezbarwnie i powierzchownie, nie miało odpowiednio bohaterskiego zabarwienia. Jeszcze gorsze było określenie „agent”, niemal obraźliwy termin zarezerwowany dla cudzoziemców, których zwerbowano, aby zdradzali dla Izraela swoje kraje. Uważali się raczej za wojowników (lohamim), oddanych ochronie i utrzymaniu przy życiu swojego młodego narodu.
Mogli sobie być wszyscy wojownikami, jednak między pracującymi w tych dwóch wydziałach istniała podstawowa różnica. Szpieg z Kolosa zatrzymany w „kraju podstawowym”, czyli takim z pełnymi dyplomatycznymi stosunkami z Izraelem, na przykład we Francji lub Włoszech – ryzykował więzieniem. W „kraju-celu”, na przykład w Egipcie lub Syrii, wojownik Kejsarii najprawdopodobniej zaznałby straszliwych tortur i przesłuchań, a potem zostałby stracony. Zdemaskowanie i pojmanie funkcjonariusza Kejsarii uważano w Izraelu za katastrofę narodową. To dlatego Harari nalegał na wprowadzenie żelaznej dyscypliny i wyeliminowanie błędów.
I faktycznie, od czasów reformy Kejsarii przeprowadzonej przez Harariego dochodziło do bardzo niewielu błędów. W całej jej historii Eli Cohen jest jedynym szpiegiem, którego schwytano i stracono.
„To niezwykłe osiągnięcie – twierdził «Ethan», wieloletni wysoko postawiony oficer Kejsarii – zawdzięczamy w dużej mierze innowacjom Harariego, przede wszystkim doskonałym przykrywkom”249.
Kluczem do sukcesu był również sam proces werbunku. „Główną bronią funkcjonariusza Kejsarii jest umiejętność pracy pod przykrywką – wyjaśniał «Ethan». – To musi być wrodzona zdolność. Wszystkiego innego możemy go nauczyć”.
Mossad otrzymał dostęp do bazy danych mieszkańców Izraela, którą specjaliści Kejsarii przeszukiwali pod kątem określonych typów ludzi. Dla Harariego naturalnym miejscem do szukania przyszłych pracowników były Siły Obronne Izraela. Jednak był to dopiero początek procesu. Po wpadce Eliego Cohena i ujawnieniu, że Mossad używa Żydów z krajów arabskich jako szpiegów, postanowił oprzeć się głównie na ludziach, którzy mogli udawać gojów z Zachodu.
Idealny kandydat miał na tyle europejski wygląd, żeby mógł uchodzić za turystę lub biznesmena z kraju, którego obywatele są mile widziani w arabskim świecie. Jedno ze źródeł werbunku stanowiły dzieci izraelskich naukowców lub członków izraelskiego korpusu dyplomatycznego, które spędziły sporo czasu za granicą ze względu na pracę rodziców. Jednak większość osób zwerbowanych przez Kejsarię było imigrantami mieszkającymi w krajach swojego urodzenia aż do dorosłości (w bardzo rzadkich przypadkach Kejsaria werbowała również mieszkających poza Izraelem Żydów), ponieważ mieli oczywistą przewagę: nie musieli przechodzić przeszkolenia, jak udawać nie-Izraelczyków.
Jakkolwiek, wyjaśniał były szef szkolenia Kfir, tacy rekruci przysparzali innych problemów. Wszyscy kandydaci oczywiście byli prześwietlani przez Szin Bet. Jeśli jednak imigrant odpowiednio nie wtopił się w izraelskie społeczeństwo – na przykład nie służył w Siłach Obronnych Izraela i nie miał przyjaciół ani krewnych w kraju – o wiele trudniej przychodziło ocenić jego lojalność wobec Izraela i Mossadu. Możliwe nawet, że już szpiegował dla innego kraju. W rezultacie wywiad środowiskowy, odbywający się po badaniu wariografem, już wówczas obowiązkowym w Mossadzie, był trudniejszy do przeprowadzenia niż zwykle, a sprawdzający musieli czasami podróżować za granicę, żeby tam zweryfikować przeszłość kandydata. Jak widać, werbunek wymagał nie lada wysiłku250.
Kiedy kandydaci przeszli pomyślnie ten etap, dzwoniły do nich osoby, które przedstawiały się jako „pracownicy agencji rządowej”, i proponowały spotkanie w kawiarni, podczas którego mówiły im ogólnie, o co chodzi. Inni otrzymywali cokolwiek enigmatyczny list z kancelarii premiera lub z Ministerstwa Obrony Izraela, który z grubsza wyglądał tak: „Oferujemy Panu/Pani możliwość wzięcia udziału w operacji wiążącej się różnymi i nietypowymi formami działania. Zyska Pan/Pani możliwość zmierzenia się z ekscytującymi wyzwaniami i szansę na osiągnięcie satysfakcji osobistej”. Dodatkowo Mossad zamieszczał ogłoszenia w izraelskich gazetach, w których informował, że „organizacja państwowa” szuka kandydatów do „wymagającej pracy”.
Z tych źródeł potencjalnych rekrutów Mossad dokonywał selekcji przez różnorakie testy i wreszcie zostawali tylko ci z odpowiednimi predyspozycjami. Proces selekcji do wszystkich operacyjnych prac w Mossadzie był i wciąż jest prowadzony przez oficerów werbunkowych i psychologów. Harari nalegał, aby ci psycholodzy sami przechodzili wyczerpujący program szkoleniowy (w tym przerażające „doświadczenie więzienne”), dzięki któremu mogli zrozumieć, jakich umiejętności wymaga się od funkcjonariusza, i lepiej wybierać kandydatów251.
Znalezienie