Człowiek, który zwerbował, wyszkolił i prowadził Cohena, Gedaliah Khalaf, stwierdził później: „Patrzyłem na niego, na mojego Eliego, w syryjskiej telewizji. Na jego twarzy malowało się cierpienie – ślad po katuszach, które musiał znosić. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Miałem ochotę krzyczeć, wziąć pistolet i udać się do więzienia Mazza, a tam walić głową w mury, dopóki by nie runęły i moglibyśmy go uwolnić. Ale oni już go zabili, a my mogliśmy tylko stać i na to patrzeć”223.
Dopiero co umocniony sukcesami Mossad został upokorzony224. Co gorsza – został również odsłonięty. Syryjczycy tak bezlitośnie torturowali Cohena – wyrywali mu paznokcie, podłączali do prądu jego jądra – że wreszcie go złamali. Ujawnił tajne kody służące do komunikacji z oficerami prowadzącymi i rozszyfrował dwieście wiadomości, które wysłał, a które Syryjczycy przejęli, ale nie byli w stanie ich odczytać, zdradził im też wszystko, co wiedział o metodach werbowania i szkolenia stosowanych przez izraelskie służby specjalne.
Niedługo po schwytaniu Cohena Kejsarię spotkał kolejny cios225. Zdekonspirowany został Wolfgang Lotz, który rozpracowywał z ramienia organizacji kairską socjetę i stanowił główne źródło informacji w operacji przeciwko niemieckim naukowcom. Doszło do tego 10 lutego 1965 roku. Jego wpadka wynikała ze zbyt ożywionej działalności, nadmiernej wiary w swoją legendę i głupich błędów popełnionych zarówno przez niego, jak i jego oficerów prowadzących.
Przed podzieleniem losu Eliego Cohena Lotza uchroniła jedynie interwencja zachodnioniemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (Bundesnachrichtendienst, BND), która w odpowiedzi na prośbę Izraela oświadczyła Egipcjanom, że Lotz pracował również dla Niemiec. Lotz i jego żona Waltraud uniknęli szubienicy i zostali skazani na dożywocie (po wojnie sześciodniowej w 1967 roku uwolniono ich przy okazji wymiany więźniów między stroną izraelską a egipską). Niemniej był to kolejny bolesny cios dla Mossadu. W obawie przed dalszymi stratami Josef Jariw nakazał pozostałym szpiegom, których wyszkolenie i uwiarygodnienie legend kosztowało wiele lat starań, powrót do domu. Kejsaria ledwie wyszła z okresu niemowlęctwa, a już była bliska śmierci.
Premier Eszkol uznał wpadkę dwóch szpiegów za katastrofę narodową226. Jednak mimo kiepskiej kondycji Mossadu postanowił zatwierdzić specjalną misję Kejsarii w Urugwaju. Dwa miesiące wcześniej zorganizowano konferencję z udziałem przedstawicieli różnych agencji wywiadowczych, na której omawiano postępy w ściganiu nazistów, która to sprawa nie znajdowała się na szczycie listy priorytetów. Rafi Medan, zastępca szefa jednostki Amal, który się tym zajmował, omawiał osoby do zamordowania z listy, z której wymazano Ottona Skorzenego. Kiedy dotarł do nazwiska Herbertsa Cukursa, łotewskiego zbrodniarza wojennego, lotnika, który zgłosił się na ochotnika do pomocy SS i Gestapo, i zaczął opisywać jego straszliwe czyny, nagle rozległ się głośny łomot. To szef Agencji Wywiadu Wojskowego Aman generał brygady Aharon Jariw zemdlał i musiało minąć trochę czasu, zanim doszedł do siebie. Jak się okazało, Cukurs spalił żywcem jego krewnych i przyjaciół227.
Po konferencji Amit, który jako przyjaciel Jariwa był bardzo poruszony tym incydentem, poszedł zobaczyć się z premierem Eszkolem i otrzymał od niego zgodę na likwidację Cukursa228.
Cukurs zabijał Żydów dla rozrywki. Mówił im, żeby uciekali, a gdy to robili, strzelał do nich. Zamykał ich w synagogach, a potem podkładał ogień i popijał whisky, wsłuchując się w ich krzyki. Ocaleni z holokaustu nazywali go „Rzeźnikiem z Rygi”, a jego nazwisko często przywoływano podczas procesów norymberskich jako osoby bezpośrednio odpowiedzialnej za zamordowanie około piętnastu tysięcy Żydów, a pośrednio za zabicie dwudziestu tysięcy. Jednak po wojnie udało mu się uciec i znaleźć schronienie w Brazylii, gdzie założył biuro turystyczne i otoczył się ochroniarzami z obawy, że spotka go taki sam los, jaki stał się udziałem Eichmanna.
Jakow Meidad, agent Kejsarii władający hiszpańskim i niemieckim, wcielił się w rolę austriackiego biznesmena szukającego perspektyw zarobienia na turystyce w Ameryce Południowej. Udało mu się przekonać Cukursa do podróży do Urugwaju na spotkanie z grupą deweloperów w luksusowej rezydencji pod Montevideo. W tejże rezydencji czekało już na niego trzech zamachowców. Plan był taki, że do środka najpierw wejdzie Meidad, a za nim Cukurs. Jeden ze skrytobójców wciągnie go do środka i zamknie za nim drzwi. Potem, kiedy jego koledzy zejdą z linii strzału, zabije go.
Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem. Cukurs był czujny i bał się pułapki. W chwili gdy wchodził do budynku, wyczuł, co zaraz nastąpi, i zaczął się wycofywać. Jariw rzucił się na niego i przytrzymał mocno, podczas gdy inny z Izraelczyków wciągał go do środka. „To, że Cukurs był wystraszony na śmierć – wspominał Meidad – że żył w strachu przez dwadzieścia lat, dało mu nadludzką siłę. Udało mu się przewrócić mojego kolegę. Chwycił za klamkę i chociaż trzech z nas, w tym ja, próbowało zamknąć drzwi, wszystko wskazywało na to, że może się wydostać”.
Cukurs wbił zęby w palec Jariwa i odgryzł jego koniuszek, który pozostał mu w ustach. Jariw zawył z bólu i puścił szyję zbrodniarza. Ten był już prawie wolny, jednak w ostatniej chwili jeden z zamachowców, Ze’ew Amit (kuzyn dyrektora Mossadu), który nie mógł strzelić, żeby nie trafić któregoś z kolegów, chwycił młotek i zaczął uderzać nim Cukursa w głowę, dopóki ten nie stracił przytomności. Wtedy trzeci z zamachowców, Eliezer Sodit Szaron, były główny likwidator Irgunu, dla pewności strzelił do zbrodniarza dwa razy229.
Agenci upchnęli ciało w kufrze. Pozostawili go w rezydencji i położyli na nim kartkę ze słowami: „Ten człowiek został osądzony i stracony jako odpowiedzialny za zamordowanie ze szczególnym okrucieństwem trzydziestu tysięcy Żydów. [Podpisano:] Ci, którzy nigdy nie zapomną”230.
W Mossadzie akcję oficjalnie uznano za sukces, ale tak naprawdę amatorska operacja z łatwością mogła się zakończyć katastrofą. Tak czy owak, Jariw stracił część palca. Człowiek, który roztrzaskał młotkiem czaszkę Cukursa, Ze’ew Amit, doznał w wyniku tej akcji urazu psychicznego231.
Kolejnej katastrofy premier Eszkol i dyrektor Amit o mało nie przypłacili stanowiskami. 30 września 1965 roku, dzień po otrzymaniu przez Mossad niezmiernie ważnych taśm z arabskiego szczytu, jeden z dowódców marokańskich służb specjalnych Ahmed Dlimi skontaktował się z Izraelczykami, żeby uzmysłowić im, że Marokańczycy chcą zapłaty za te cenne materiały – i to jak najszybciej. W świecie wywiadu nie ma miejsca na prezenty232.
Amit meldował Eszkolowi: „Z jednej strony dali nam te taśmy, ale z drugiej domagają się, żebyśmy też coś im dali. Chcą czegoś prostego. Jest taki jeden goj, Ben Barka, przeciwnik króla […], i król wydał rozkaz jego sprzątnięcia. Więc przyszli do nas i powiedzieli: «Jesteście świetnymi zabójcami… Zróbcie to!»”233.
Lider opozycji Mehdi Ben Barka uciekł z Maroka na początku lat sześćdziesiątych, po czym został zaocznie skazany na karę śmierci234. Wywiad marokański usiłował go odnaleźć, jednak Ben Barka dobrze się ukrywał, przenosił z miejsca na miejsce i używał fałszywych nazwisk. Szefowie marokańskich tajnych służb poprosili więc Mossad o pomoc w jego wytropieniu i zabiciu.
„Mieliśmy