Wytarła włosy ręcznikiem, wysuszyła je suszarką do włosów, przeczesała grzebieniem i z radości skoczyła na jednej nodze. Włożyła żółtą jasnobrązową marynarkę, biało-żółte sandały i tańcząc zjechała na pierwsze piętro domu.
Lokaj wypuścił dziewczynę przez bramy rezydencji.
Katerina chodził po wiosce z nadzieją, że spotka kogoś, kto usłyszy normalny ludzki głos. W pobliżu jednego domu zobaczyła szeroką ławkę, której deski zostały połączone za pomocą miedzianych pasków. Ławka znajdowała się niedaleko skromnego drewnianego domu pod wspaniałą brzozą.
Złote gałęzie brzozy poruszały się tak pięknie od lekkiego wiatru, że dziewczyna postanowiła usiąść na ławce i rozejrzeć się. Przypomniała sobie, jak po raz pierwszy przyszła odwiedzić ciotkę Dashę w zeszłym roku.
Słońce świeciło przez zasłony niczym miedziana kadzielnica, w którą wpadło jej promienie. Ale słońce i miedziana kadzielnica dzięki wspólnym wysiłkom nie wyrzuciły gwiazd z Catherine. Teraz wszystkie gwiazdy są śpiewakami, cienkimi, małymi postacią i ważącymi do 50 kilogramów. «Prawdopodobnie, aby scena pod nimi nie zawiodła» – pomyślała dziewczyna. Tak, bycie gwiazdą nie jest dla niej, ale dla ptaków śpiewających, a ona ma inną kategorię wagową.
Są konie wyścigowe, a są ciężkie, ale ciężkie, ale powolne. Są bliżej Kateriny, a nawet bliżej jej syzyfowej pracy. Tak więc, zeszłego lata, pojechała z dworca kolejowego do wioski w prawdziwym wozie z drewnianymi kołami. Wóz był przewożony przez zwykłego konia.
Następnego ranka Katerina poszła nad rzekę w tych samych kąpielach.
Sąsiad Semenovna wyskoczył zza płotu i krzyknął:
– Dziewczyno, zupełnie straciłeś sumienie! Skrzynia już się pojawiła, a ty jej nie zasłaniasz! Jesteś dużą dziewczynką, nie możesz tak chodzić po wiosce!
Katerina zatrzymała się, patrząc na sąsiada wyciągniętą i nie mogąc w ogóle zrozumieć, dlaczego taka niełaska była dla niej. W tym momencie miała 10—11 lat, a miała zaledwie 50 kilogramów wagi, a ciotka Dasha zważyła ją na wadze dla warzyw. Umysł Katarzyny jest dziewczęcy, a jej wygląd jest duży. Nie, nie była gruba, była tylko dużą dziewczynką. Na nim wszystkie płaskorzeźby ukształtowanego terenu natychmiast stały się widoczne.
Dziewczyna w kąpielach dotarła do rzeki, a na brzegu leżało pióro, pływały gęsi. Ponownie otworzyła oczy i nie mogła w żaden sposób zrozumieć, gdzie w tej rzece można pływać! Dziewczyna spojrzała na rzekę i bała się wejść do wody, a wokół jej jaskółki latały i chowały się w banku, w zagłębieniach gniazda.
Katerina wspięła się na zbocze z domkami jaskółek i ogródkami warzywnymi.
Ciotka Dasha pracowała jako ogrodniczka warzywna we wsi. Miała żyłę i była opalona w ramionach do łokcia i nogi do kolan. Katerina była biała, niespokojna. I była wybredna w piekle. Spojrzała na garnek na piecu i na nos koła.
Dlaczego wychowywać nos? Nigdy nie było tu żadnego innego jedzenia. Ciotka Dasha grubo pocięła ziemniaki, a potem usmażyła je na smalcu i położyła na stole. Blisko cebuli umieścić całe strzały. Katerina zakrztusiła się, chciała jeść, ale nie mogła, odłożyć tłuszcz w tym kierunku.
Tak, wciąż. Ciotka Dasha dała córce Tamarę od Cyganki. Obóz cygański przeszedł obok wioski, urodziła się córka. Oczywiście, gdy Tamara dorastała, ciotka Dasha przedstawiła swojego prawnego ojca. Wyszła za mąż za emerytowanego Ivana Kurzmicha, był bardzo przystojny, z wąsami.
Oto Iwan Kuzmich i został oficjalnym ojcem córki cioci Daszy. Aha, i Tamara i Ivan Kuzmich kochali się nawzajem. Nie są krewnymi, a krewni są lepsi. Czasami życie – owijanie stóp! Iwan Kuśmich, bardzo dużo ścierek po armii, którą kochał, wszyscy w butach poszli.
Katerina siedziała na miedzianej ławce i zauważyła koguta, który wybiegł z kurnika ciotki Dashy.
Dziewczyna zaśpiewała piosenkę:
– Deszcz, deszcz i słońce, wcale nie jest mokro. Jest jak ziarno, złote i miłe.
Słońce oślepiło deszcz. Deszcz w słońcu wydawał się nie mokrymi kroplami, ale słońcem. Kogut skakał przez kałuże w słonecznym deszczu.
Kogut wyszedł z kurnika na spotkanie i zatrzymał się pod baldachimem.
– Cockerel, ty, po co biegniesz przez kałuże, więc to niemożliwe! – tłucze gruchot.
– Pest, nie martw się, patrz, jaki złoty deszcz! Jest ciepły!
– Powiedz mi też! Deszcz jest wilgotny, a miły i ciepły jest kurz na drodze!
– Pestrushka, szybko skręć w kurnik! Zobacz, co mu się stało!
«Kogut, znowu się wymyślasz» – powiedział pisklę i powoli odwrócił się w stronę kurnika. – Och, to się stało z naszą kurą! – kura się zaśmiała.
– Nie wiem, nasza kurwa stała się słonecznym pałacem! – zapiał kogucik.
Z pieśni śpiewanej przez Katerinę klatka czarna z deszczy zamieniła się w złoty dom i świeciła nowymi ścianami w promieniach słońca pod cienkim, słonecznym deszczem.
Pięć kolejnych kur wybiegło z klatki. Zatrzymali się pod złotym baldachimem. Kurczaki zadeptane w jednym miejscu, nie mogły kłuć z podniecenia.
– Pestros, dlaczego milczysz? – zakukarekat cock.
– Och, Petya, spójrz, co się stało z naszą kurą w środku – powiedział starszy tłuczek, ledwo słyszalny.
Kogut i jego sześć kur wszedł do kurnika i zatrzymał się przy wejściu. Nie mogli zrobić ani kroku, ani wziąć lotu z zaskoczenia. Zamiast siedmiu słupów w brudnej kurnikce z miotu zobaczyli złotą komnatę, zrobioną z drewna, ale pokrytą liliowym lakierem. Wzdłuż obrzeża kurnika znajdują się półki z cienkimi okoniami. Na podłodze leżały złote kosze na warstwy. Woda świeciła w drewnianej rynnie. W drugiej rynnie leżało złote ziarno.
– Pestrus! Świetnie! Podoba mi się! Wybierz swoje miejsce! Trzy po lewej, trzy po prawej, jestem w centrum. W miejscach!
Pestros, nie mówiąc ani słowa, zdjął je na swoje miejsce i radośnie zachichotał. Wkrótce usiedli w swoich koszykach i złożyli sześć złotych jajek. Kogut docenił swoją pracę i szczęśliwie zakkakrekal! I na próżno. Słysząc pianie koguta, przybiegła ciotka Dasha. Podniosła ręce i usiadła przy wejściu do kurnika na stołku złotym z lakieru.
– Kurczaki, co to jest? Zapytała zmęczona ciocia Dasha.
W kurniku wszyscy milczeli.
– Cud! A jaja są złote!
I nagle, przed oczyma koguta i kurczaków, którzy siedzieli na nowym wygodnym grzędzie, ciocia Dasha zmieniła się dramatycznie. Od zmęczonej kobiety w długiej spódnicy perkalu, schowanej z boków niezrozumiałej postaci, zamieniła się w sympatyczną szczupłą kobietę w dżinsach i białej koszulce. Jej wspaniałe, falujące włosy spoczywały na jej ramionach.
Zaśpiewał głośny i radosny kogut.
Śpiący Iwan Kuzmich wyskoczył z domu w starych niebieskich spodniach spuchniętych na kolanach i krzyknął:
– Cóż, kogut, masz mnie! Nie dajesz snu po obiedzie!