Wnuczka Kateriny, Varvara, dorastała jako piękna, dostojnie szarooka dziewczyna z dużym jasnobrązowym warkoczem, a satynowa kokardka była zdobiona u góry warkocza. Od 14 roku życia wysyłali do niej swatki. Dla babci dziewczyna raz tylko udała się nad brzeg Newy. Babcia była zadowolona ze swojej wnuczki i bardzo żałowała, że mieszkała we wsi, ale matka Varvary, Marya Jakowlewna, odmówiła przyjazdu do miasta.
Ojciec Varvary, Anton Iwanowicz, został przekształcony we wsi. Tutaj nikt nie uważał go za kołysankę, jak w mieście. Tutaj był czczony jako inteligentny i silny człowiek. W wiosce był na swoim miejscu. Najczęściej w kuźni można było zobaczyć Antonowi Iwanowiczowi. Lubił pracować z ciężkim młotkiem. Kowal był świetny. We wsi razem z nim ludzie zaczęli budować solidne domy.
Zbudowali dobry młyn dla wszystkich. Anton Iwanowicz był ojcem swojej rodziny dla wszystkich mieszkańców wioski. Marya Jakowlewna, w chwilach smutku, wyjęła podarunek od swojej matki – szafirową «Słomianą wdowę». Szafir nie lubił życia w wiosce, ale zaaprobował działania Antoniego Iwanowicza i potulnie zburzył smutne spojrzenia Maryi Jakowlewny. Szafir leżał w złotej oprawie i smutny ze swoją kochanką.
We wsi nastąpiło tragiczne wydarzenie. Jeden zbuntowany koń tak mocno kopnął Antoniego Iwanowicza, kiedy upadła, że upadł i wkrótce zmarł. Marya Jakowlewna była odrętwiała od żalu i praktycznie się nie poruszała. Barbara zawracała sobie głowę matką. Matka uroczyście, tak dalece, jak to było możliwe w jej sytuacji, oddała szafirowi «Słomianą wdowę» w ręce Barbary i zmarła.
Dziewczyna miała piętnaście lat, na pamiątkę matki miała szafir, ale jej córka uważała go za bibelot matki i umieściła go za piecem. Bez szafiru czuła się lepiej, tajemniczo źle na nią działał, zakłócał jej żółte oko. Jednym słowem, szafir i Varvara nie lubiły. Została sama. Zniosła smutny stan utraty ojca i matki z wielkim trudem.
W pobliżu wsi rosły lasy. Nieznana była nieśmiałość, urodziła się w pobliżu lasu. Barbara zaczęła chodzić po lesie po truskawki, maliny, grzyby. Jej przyjaciele nie cieszyli się zbytnio, wolała samotność w lesie. Zamiast pistoletu wzięła ze sobą lekki łuk i strzały.
Sąsiadka, na jej prośbę, wykonała groty strzał. Łuk dla jej zaginanego mistrza, który znał właściwości drzewa, ale częściej dla ludzi, których kołysał koszami. Barbara strzelała dobrze w mały cel. Nie miała nadziei na zabicie łuczniczego niedźwiedzia i potrzebowała jej na samozadowolenie. Z łuku Warwara mógł strzelać do kaczki w locie.
Przyjaciółka dziewczyny pokazała najbardziej nieoczekiwane – łosia. To cudowne zwierzę z rozłożystymi rogami zawsze szło ścieżką, gdy Barbara poszła do lasu. Za pierwszym razem dziewczynka przestraszyła się łosia i wróciła do domu. Łoś zatrzymał się i zaczął bić kopytem w ziemię, jakby prosił: wróć, nie idź.
Barbara zatrzymała się, odwróciła w stronę łosia i zbliżyła się do niego, jakby był prostym koniem. Barbara wiedziała, jak radzić sobie z końmi, ale wolała chodzić, a nie jeździć konno. A łoś? Barbara nie wiedziała, czego się spodziewać po łosi. W torbie miała kawałek chleba. Oderwała się i wyciągnęła łosia. Łoś z wielkimi miękkimi ustami wyjął chleb z dłoni Barbary.
Barbara zaczęła z nim rozmawiać, a potem powiedziała proste zdanie:
– Ełku, chodź ze mną.
I łoś poszedł z nią. Varvara poklepał jego uschnięcie. Elk pokręcił głową. Barbara nie zebrała niczego tego dnia, ale była spokojna w swoim sercu. Chodziła trochę z łosiem, z tym szczupłym i dumnym zwierzęciem z leśnego świata. I znowu powiedziała:
– Ełk, chodźmy do domu.
Łosie odwróciły się i poszły towarzyszyć jej domowi. Kiedy chatka zaczęła świecić przez drzewa, łoś zatrzymał się. Barbara zrozumiała go i powiedziała:
– Ełku, idź do lasu. Spotkamy się ponownie.
Elk posłusznie poszedł do lasu. Ełk spotkał Barbarzyńca kilka razy w lesie. Spotkania Warwary z łosiem dostrzegł Andrzej, syn kierownika, który został mianowany przez Marię Jakowlewnę. Andrei zapytał:
– Barbara, jaka przyjaźń masz z dzikim łosi?
«Nie wiem, ale łoś czeka na mnie ciągle na ścieżce, kiedy idę do lasu.»
«Czy karmiłeś go chlebem?»
– Tak.
– Barbara, przyjaźń z łosiem jest interesująca, nie boisz się? Dlaczego nosisz łuk?
– Lubię uderzać w znak.
– Barbara, wyjdź za mnie! Rozumiem, że trudno ci żyć samotnie.
– Weźmy ślub, ale za rok.
Barbara poślubiła przystojnego Andrzeja, ale wkrótce został powołany do wojska. Powrócił jako zupełnie chora osoba, a mimo to mieli córkę Maszę, gdy Varvara skończyła 25 lat.
Sześć miesięcy po śmierci Andrieja Warwara Antonowa po raz drugi ożenił się z owdowiałym Artemem Iwanowiczem, jego syn Mitya opuścił żonę. Życie Barbary stało się uboższe i trudniejsze. Artem Iwanowicz i Barbara postanowili udać się na Syberię, aby szukać szczęścia. Zatrzymali się w wiosce, postawili dom z dachem nad głową.
Artem Iwanowicz spotkał się z politycznym banitą, pomógł mu. Wygnaniec był piśmienny, zaczął uczyć czytania i pisania Mitya, a matka nie mogła nauczać Maszy. Sąsiedzi dziewczyny karmili chleb żytni mlekiem i było to bardzo smaczne, na poczęstunek. Na Syberii patyki nie rosły na drzewach, szczęście się nie uśmiechało, ale zimno było ostre.
Rodzice Maszy postanowili wrócić do swojej ojczyzny, do rodzinnej wioski, gdzie pomagali im ich krewni, i zostali w wiosce. Artem Iwanowicz pracował jako krawiec, poszedł z żoną do wiosek. Razem szyli ubrania dla tego, który zaprosił, otrzymali głównie produkty do pracy. Więc trzymali i karmili rodzinę.
Mieli maszynę do szycia.
Varvara Antonowna pomagała mężowi szyć ubrania, ale ręcznie. Wiedziała, jak szyć rękami, jak maszyna do szycia – uzyskano takie gładkie szwy. Podczas najazdu dziwnych ludzi w mundurze rodzina została skonfiskowana z rodziny. Varvara zaczęła pracować jako kucharka i karmienie kombinatorów. Artem Iwanowicz zmarł.
Warwara została sama z dziećmi z Artem Iwanowicz, – Wołodią i Misza, pomogła im Masza, która w tym czasie pracowała już przy linii partyjnej. Mitya był już dorosły, studiował, ożenił się, ale bezskutecznie, pracował w dziale finansów miasta jako księgowy, później jako nauczyciel, zmarł na froncie.
Grupa graczy grała w karty, na czele której stała kobieta Varya, Warwara Antonowna. Zawodnicy zachowywali się bardzo podekscytowani, biorąc pod uwagę ich wiek: Katerina miała 5—6 lat, Siergiej 3, Tolya 7 lat. Baba Wary miał zadanie: siedzieć w tym dniu z dziećmi swoich dwóch młodszych synów, którzy wychodzili ze swoimi żonami.
Karty zmęczone, wziął lotto. Babka zadzwoniła pod numery, a dzieci zamknęły je na kartach za grosze lub okrągłe metalowe tabliczki bardzo podobne do groszy. Był rok 1956—1957 … Dom, w którym bawili się dzieci i babcia, był mały, drewniany. W tym