Szalony detektyw. Zabawny detektyw. StaVl Zosimov Premudroslovsky. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: StaVl Zosimov Premudroslovsky
Издательство: Издательские решения
Серия:
Жанр произведения: Приключения: прочее
Год издания: 0
isbn: 9785449805898
Скачать книгу
podpisywał babcię Key. – Arutun oparł łokcie na ościeżnicy.

      – Tak? – zaskoczył Klop. – I co ona też ociera się?

      – Tak, nawet jak, ona rzuciła takie uderzenie, i wyciągnęła z kieszeni kulę bilardową.

      – Czy to wszystko hash? – Wyciągnął rękę i wziął piłkę. Obrócił go w twarz, powąchał i rzucił. – Piętnaście lat potrwa. Konfiskata Co powiesz dziadku?

      – On kłamie. – stary kucnął na podłodze. – to nie moja sprawa.

      – A czyje? apchi.

      – Pozdrawiam, to on.. i zależy od nas, a Claudia i ja właśnie pieprzyliśmy się w krzakach. Ogólnie to gówno z konia.

      – co? – pękł Intsephalopath. – Ciekawe, co koń zrobił na wysypisku śmieci, oskubanej trawie, która tam nie rośnie? A może sprzęt? A konopie jadły, życie parowało, właściciel – schmuck, więc postanowił zapomnieć. A potem to niecierpliwe.

      – Nie, pamiętam. Przechodził jakiś pasterz. Podniósł torbę lub potarł ją i wyszedł. A co Jest popularny, bez zabezpieczeń, ale nie ma pieniędzy na machnięcia. A więc chcę zapomnieć. Więc pasterz wjechał.

      – Kurwa, mówisz? – Bug wspiął się na krzesło. – Nie jest trudno rano sprawdzić się w klinice.

      «Kogo słuchasz, szefie, apchi», uśmiechnął się Harutun. – To było tak: babcia Klava jest naga, cała posmarowana wazeliną, bo nie mogła rozmazać jej pleców? Biegałem wokół śmieci, gubiąc się w krzakach konopi.

      – Biegasz? – uśmiechnął się stary człowiek.

      – Na początku jej pokazałeś, ale śmierdzisz, a ona wciąż jest kobietą, choć stara. A w krzakach nie pieprzysz się, a szorujesz błogi kurz, który utknął nożem z jej ciała, wbijając go w kulkę. I wrzuciłeś tam nóż, a rano go znajdziemy i twoje odciski palców na nim, a także na żądło noża – rozcięcie, to znaczy narkotyk.

      Starzec leżał w milczeniu i wyglądał na zaskoczonego. W końcu wszystko było jak sugerowała wersja Harutun?!

      – A jak ona jeszcze nie nakłuła nogi, stary głupiec. W końcu całe to gówno na wsi pochodzi z czasów zajezdni sów.

      – Vo powiedział! – Pluskwa stała się dumna ze swoich podwładnych. – i skąd to obliczyłeś, kolego?

      – Widział, że chciał zdjąć komórkę, ale bateria jest wyczerpana.

      – Przepraszam – westchnął Klop.

      – Co dokładnie? Apczi. zapytał Klop.

      – Szkoda, że bateria jest wyczerpana. – Wyrzuciłem łzy z krzesła i obszedłem pokój. – Nie muszę ruszać mózgami.

      – Tak, wszystkie te bzdury, szefie. Gówno jest zaprzężone w konie, a jeśli nie, nie jestem przyłapany na gorącym uczynku i wszystko tutaj jest po prostu podsumowaniem kwartalnego raportu o nagrodę. – zakończył staruszek i zaczął wstawać.

      – Usiądź, apchi, draniu! – odepchnął staruszka Harutuna. – co powinniśmy zrobić, Patronie?

      – To jest nadużycie władzy! – starzec był oburzony.

      – A ty milczysz! Ottila szczeknął. – Badanie pokaże. Jesteś winny, a jeśli chcesz udać się do strefy, będziesz siedział do rana, kiedy przybędzie laboratorium eksperckie. Albo przydzielam ci sto godzin pracy w domu. forteca na dziedzińcu.

      – To gdzie? – zapytał starzec w krótkich spodenkach leżący na podłodze w kuchni.

      – Wstań i otrząśnij się, zatrzymany. Harutun wyjaśni wszystko po drodze. Tak, Harutun, prawie zapomniałem: weź od niego szczere wyznanie na wypadek, gdybyś nie pojawił się w pracy, znajdź nóż, po prostu nie dotykaj go rękami, zawiń w torbę. A ty, stary, jeśli będziesz chwalebnie ćwiczyć, będziesz kosztować tylko jeden cent dzika.

      – Jeszcze? – starzec był oburzony. – Gdzie to dostanę?

      – Zamknij się, apchi, kiedy szef wyda werdykt.

      Nawiasem mówiąc, możesz to wyciąć. Idź jutro o szóstej rozpocznie się wydobycie. Tak, zabierz ze sobą szczoteczkę do zębów, a znajdę ci miskę. Spójrz, z kolei zjesz z psem. Jeśli Polkan pozwala. Będziesz spał w łaźni.

      – A czy ostatnie słowo może być? zapytał dziadek.

      – Śmiało!

      – A kto będzie dowodził?

      – Tylko ja. Dalej I nie zapomnij o dziku…

      Ancefalopata poprowadził starca do wyjścia z twierdzy i szybko podszedł do Szefa.

      – Co zrobimy? apchi!

      – co? Czy jesteś współpracownikiem, narkomanem?

      – Nie, kim jesteś Ale pomyślałem, że apchi, konieczne jest przeprowadzenie badania? I natychmiast.. A potem … – Harutun zawahał się.

      – A co potem? Kwaśny – badając uderzenie ze wszystkich stron zapytał Ottil.

      – Nie. Ale wiedza specjalistyczna. W końcu wyrok już został wydany?!

      – Przez kogo? Sędzia?

      – Nie, apchi, przez ciebie, ale masz prawo do wyroku przedprocesowego w sprawie szczególnie drobnych przestępstw, szczególnie przed snem tylko…

      – No cóż, daj spokój, ale tylko ze względu na praktyczny wniosek.

      Bili papierosa i usiedli, aby zapalić.

      Zbliżał się ranek, a oni siedzieli przy stole i rozmawiali jak Holmes i Watson, tym bardziej, że Holmes palił opium, co nie powstrzymało go przed wyciąganiem dedukcyjnych wniosków. Ale Watson pił tylko whisky, wiśnię, o połowę krótszy, jak Lestrade, i z tego powodu byli głupi i mieli rację poniżej Sherlocka. Alkohol przytępia umysł, więc rząd świata pozwala, pije alkohol i zabrania kiełkowania na Ziemi. Ale głupiec wcale nie musi nic jeść. Jest tak, ponieważ jest głupcem i nie zna żadnej miary. Ale oboje byli odmienni i tak rozumowali.

      – Kampania tutaj w wiosce, ktoś posadził konopie Chuy i zniszczył wioskę. – zaczął Pluskwa.

      – Ale kto? apchi, idot czy starzec? – kontynuował Harutun.

      – A może trzecia strona? I mogą to być tylko świadkowie tego, co się stało, i postanowili iść naprzód, próbując.

      – Ropucha, apchi.

      – Co, ropucha?

      – Imię starca, apchi, – Ropucha.

      – Ropucha? Heh Niech będzie ropucha… Biała ropucha na cześć białego łabędzia.

      – co? apchi.

      – Nie, nic. Cóż, idź?!.. Ale nie. Poczekaj… Chodź, zjedz to razem?!

      Harutun otworzył oczy i nieco zaskoczony wyrzucił język.

      – NIE przeciw? – zapytał, mrużąc oczy złośliwie na Ottila. – nie jadłeś cały dzień i noc zgodnie z planami kierowanych przez uzależnionych?

      – Tak, dokładnie, apchi. – klaszcząc w dłonie, Harutun podbiegł nagle i usiadł na innym krześle.

      – Co usiadło? – pojechał Ottila.

      – Co,