Zabawny detektyw
StaVl Zosimov Premudroslovsky
© StaVl Zosimov Premudroslovsky, 2020
ISBN 978-5-4498-0589-8
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
SPRAWA №1
Nos
APULAZ 1
Witam
Natychmiast przejdź do opisu głównych uczestników wydarzeń zaproponowanych przeze mnie w tej części spraw.
Pierwszym na liście jest generał dywizji Ottila Aligadzhievich Klop. Ze wszystkich wokół niego nie był standardowym wzrostem – dziewięćdziesiąt dziewięć i dziewięć centymetrów.
Pytasz: «Ale jak został przyjęty do szeregów strażników porządku, w końcu po półtora metra nie zostaną wzięci do wojska, a bez wojska nie zostaną wzięci do strażników …”. Ale on jest – szczególny przypadek: jego rodzicami, a ściślej jego matka i jej dziadek, którzy służyli mu zamiast ojca, zwykłym obywatelom Federacji Rosyjskiej, z oryginalnymi żydowskimi korzeniami. Po prostu jego matka, kiedyś w ostatnim tysiącleciu, kiedy świat wciąż nie wszędzie korzystał z komputerów, a Wielki Związek Radziecki dobrowolnie wstąpił w szeregi internacjonalistycznych sanitariuszy, których obowiązkiem było oczyszczenie chorych po opróżnieniu tasiemca. Stało się to w jakimś afrykańskim kraju i starożytne plemiona pigmejów z Afryki Środkowej okazały się chore, z których jednym, a raczej samym przywódcą, jest Wielki Starszy, sto dwadzieścia tysięcy lat jego kalendarza jest stary, a ponieważ jego rówieśnicy chrząkali (umarli) dawno temu, dlatego ci, którzy pamiętali jego narodziny, nie byli i mógł twierdzić, że jego matką jest Słońce, a jego ojcem jest Księżyc itp. itd. Oczywiście przyszła matka Ottili nie wierzyła w tę bajkę, ale nie obraziła się, po prostu uśmiechnęła się i skinęła głową Wielkiemu Staremu Timerowi wszystkich Ziemskich Ludzi. Po tym, jak otrzymała smakołyki lidera, były cudownie kuszące egzotyczne: smażone oczy żubra w sosie czosnkowym, wędzone jaja słonia z czekoladowym łososiem, świeży barszcz świeżo zaginionego sanitariusza Iwana Kozimowicza Pupkin w przeddzień i sok owocowy Coca na trzecim… Ogólnie rzecz biorąc, ciężarna matka się obudziła i wtedy jej życie przestało być szczególnie interesujące.
I zgodnie z ustawodawstwem plemienia Pigmejów średnia wysokość żołnierza i opiekuna zakonu wynosiła co najmniej osiemdziesiąt centymetrów, a nie więcej niż jeden metr pięć i pół centymetrów, dlatego został zabrany na policję i wysłany z wymianą doświadczeń do Rosji. Pozostał więc w służbie: otrzymał stałe miejsce zamieszkania, jak każdy gościnny pracownik, a ponieważ był jednocześnie obywatelem Federacji Rosyjskiej, nikt nie mógł go deportować. Krótko mówiąc, wszystko jest możliwe w naszym kraju, szczególnie w przypadku pieniędzy. Ale musiał przejść szkolenie wojskowe ze swoim ojcem w plemieniu i wypełnić słonia na egzaminie. Stwierdzono to w dokumencie przedstawionym w miejscu zapotrzebowania, który został wydrążony na brzuchu Ottili i zatwierdzony przez UNESCO. Oczywiście dołączono do niego kolejny dokument, choć nieoficjalnie wyglądał jak sto dolarów. Co więcej, w głównym dokumencie wskazano, że służył w randze generała armii północno-południowej dywizji plemienia Nakatika Ui Buka. Oczywiście tytuł ten został mu przyznany z powodu jego ojca na całe życie, zwłaszcza, że ich plemię było wymienione w siłach ONZ.
Młoda Ottila zdobyła następujące doświadczenie w służbie dla plemienia, a ściślej zdała egzaminy: łucznictwo, rzucanie tomahawkiem, wspinanie się po pniach, co pozwoliło mu wspinać się, zarówno na poziomych pionach, jak i na pryszczach. Mógł także zarzucić obie nogi na uszy lub kogoś innego i trzymając podłogę obiema rękami, mógł zatańczyć stepowanie, wykonać potrójny salto w górę, na boki, do przodu, do tyłu i jednocześnie, nie dotykając podłogi. Nauczył się oswajać koty, psy i inne gryzące i pożerające zwierzęta, w tym komary, pluskwy, wszy i niedźwiedzie grizzly.
Po tym, jak Ottila został wysłany na własną prośbę i z powodu choroby matki, został wysłany do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jako urzędnik – przyboczny Marshall, którego nigdy nie widział w oczach, ale słyszał tylko swój głos w radiu i specjalnym telefonie. Po trzydziestu dwóch latach został przeniesiony do wioski Sokolov Ruchey w obwodzie leningradzkim oraz w Petersburgu, na linii kolejowej na Łubinie, z powodu przerw w aparacie administracyjnym.
Przydzielili mu chatę, dawną szkołę zawodową. Pierwsza połowa chaty zajmowała pomieszczenia mieszkalne, a druga miała być mocną stroną.
A potem Ottila Aligadzhievich siedzi w swoim biurze i pisze kwartalny, a następnie natychmiast roczny raport. Spieszy mu się, popełnia błędy, myli słowa w językach i znał kilkanaście z nich, w tym: francuski, rodzimy plemienny, pięć różnych języków sowieckich, łacinę, rosyjski, rosyjską literaturę, rosyjską fenyę, rosyjską bezdomną, język przesłuchujących i inne.
Pisze, pisze, a potem dziesięcioletni syn przychodzi do swojego urzędu:
– Ojcze? – skromnie dziecinne – zapytał sto trzydzieści centymetrowy dziesięcioletni syn Izya.
– Co, synu? – nie podnosząc głowy, odpowiedział dziewięćdziesięcio dziewięciocentymetrowy ojciec Ottila.
– Tato..? – Izya zawahała się. Ojciec wciąż pisał.
– … cóż, mów?! zapytał ojciec.
– Tato, spojrzałem na pudło tutaj, co?
– a co?
– Niektóre słowa nie są dla mnie jasne…
Ottila spojrzała na syna jak ojciec, nie opuszczając głowy, podniosła nogi na specjalnym krześle ze schodami na bocznych nogach, wstała, odwróciła się i usiadła na stole. Czule spojrzał na syna przez okulary, opuścił je na czubek nosa i zapytał, patrząc mu w oczy i nie podnosząc głowy, co sprawiło, że bolała go głowa, a szyja była zdrętwiała. Spojrzał na wszystkich od podstaw. Naruszało to także jego pozycję obywatelską. A tym bardziej przed synem, który dorastał jak zwykłe dziecko. A teraz, siedząc na stole, mógł nawet zmarszczyć brwi na swoich czarnych brwiach.
– A jakie słowa cię nie rozumieją, synu?
– Cóż …: Prezydent, trochę Mocy, FSB.. co to jest? Nie przeszliśmy jeszcze przez historię. Czy to tak, przelotnie.
– Czy jesteś tylko szkołą prokuratorską w tym okresie nauki? – ojciec uśmiechnął się, zdjął okulary i zacisnął je lekko w pięść, którą następnie oparł na blacie stołu. Drugą ręką klepnął syna w ramię i potarł go ogromną łysą głową, która nie była po ludzku ludzka.
– Słuchajcie – westchnął ojciec – Prezydentem naszej rodziny jest ja, trochę Mocy jest waszą matką. Cóż, ona, wiesz, co on robi… Nie pozwala sobie na to, sprawdza lekcje.
«Kanały», dodała Izya.
– Nie karmi, ale przygotowuje jedzenie. – dodał ojciec.
– A więc kto karmi?
Ojciec spojrzał w lewe oko dziadka o wąskich oczach, a potem w prawe oczy o szerokich oczach, które poszły do syna od jego prababki, mówią, że była Chińczykiem, ale tylko zrusyfikowanym. Tak twierdził jego żona; wysokość, waga i szerokość talii w dwustu. Blondyn i niebieskie oczy poza tym, w przeciwieństwie do czerwonookiego ojca.
– Karmię was wszystkich! – dumnie w tonie ojca odpowiedział i wybrzuszał pierś. Jego twarz nabrała wyrazu.
– A kim jest babcia? – zapytał syn, podnosząc nos.
– Nie dotykaj nosa, synu, dziś nie jest dzień górnika – i delikatnie zdejmij rękę z głowy syna, – nasza babcia jest KGB. Stary natywny KGB.
– A co to jest KGB? – zmartwiony Sonny.
Ojciec puścił rękę syna i odwracając wzrok od syna, gapił się jak baran na nową bramę na portret Dzierżyńskiego.
– KGB jest taki sam jak FSB. Tylko stara jak babcia.