Jednakże nastrój młodego śledczego zmienił się, gdy otrzymał zadanie wejścia na teren dopiero co wyzwolonych obozów koncentracyjnych i zbierania wszelkich dowodów przeciwko osobom kierującym tymi potwornymi miejscami. Początkowo to, co widział w kolejnych obozach – leżące wszędzie zwłoki, skrajnie wychudzeni więźniowie – było trudne do uwierzenia. „Mój umysł nie chciał przyjąć do wiadomości tego, co widziały moje oczy – pisał później. – Zajrzałem w otchłań piekła”. W Buchenwaldzie zabezpieczył dwie wysuszone głowy więźniów, trzymane przez oficerów SS na widoku. W późniejszym procesie Denson miał ich użyć jako dowodów.
W Ferenczu narastał gniew, który przekładał się na dojmujące pragnienie podjęcia doraźnych działań albo też powstrzymania się od działania w sytuacjach, gdy dochodziło do samosądu ofiar na niegdysiejszych oprawcach. Przybywszy do obozu Ebensee, rozkazał napotkanej grupie cywilów zebrać i pogrzebać ciała. Pewnego razu był świadkiem, jak więźniowie ujęli próbującego uciekać oficera SS, być może komendanta obozu. Pobili go, po czym przywiązali do jednego z metalowych rusztów, na których wsuwano ciała do pieca krematorium. Więźniowie wsuwali go i wysuwali z ognia, aż upiekł się żywcem. „Patrzyłem i nie zrobiłem nic – wspominał. – Nie miałem po temu najmniejszej chęci”.
W Mauthausen znalazł sterty zwłok na dnie kamieniołomu – niewolników Trzeciej Rzeszy, których strącono z urwiska po tym, jak nie byli już w stanie dłużej pracować. W pobliskim Linzu wybrał na kwaterę mieszkanie nazistowskiej rodziny, której kazał się wynosić. Następnego dnia, zanim pojechał do Mauthausen, zabrał z szaf i szuflad wszystkie znalezione ubrania, które rozdał niemal nagim więźniom. Tego wieczoru przybyła do niego młoda kobieta z prośbą, by mogła zabrać nieco swoich ubrań. „Bardzo proszę” – powiedział Ferencz. Gdy ujrzała puste szafy, zaczęła krzyczeć, że została okradziona97.
„Nie miałem nastroju na wysłuchiwanie oskarżeń o kradzież od jakiejś Niemki” – wspominał Ferencz. Krzyczącą kobietę sprowadził za rękę na dół i powiedział, że zabiera ją do obozu, by mogła osobiście kazać byłym więźniom oddać ubrania. Przerażona zaczęła jeszcze głośniej krzyczeć, by ją puścił. Ferencz zrobił to, ale dopiero kiedy przyznała, że ubrania nie zostały skradzione, lecz podarowane. Swój gniew przekształcił w surową lekcję dotyczącą tego, kto naprawdę był wówczas stroną pokrzywdzoną.
Po krótkim pobycie w Stanach Zjednoczonych, podczas którego wziął ślub, Ferencz powrócił do Niemiec i dołączył do zespołu generała Taylora pracującego przy procesach norymberskich. Pierwszy i najsławniejszych z procesów, prowadzony przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy, zakończył się skazaniem 1 października 1946 r. czołowych nazistów, takich jak Göring, Ribbentrop i Keitel. Po nim jednak miało nastąpić 12 kolejnych procesów. Jeden z nich wynikał z dokonanego w Berlinie przypadkowego odkrycia, które miało zmienić życie Ferencza.
Po powrocie do Niemiec ze świeżo poślubioną małżonką Ferencz został skierowany do Berlina, gdzie miał utworzyć oddział prowadzący dochodzenia w sprawie zbrodni wojennych. Wiosną 1947 r. jeden z jego najlepszych śledczych wpadł do jego biura, by powiadomić go o ważnym odkryciu. Podczas przeszukiwania jednego z gmachów Ministerstwa Spraw Zagranicznych nieopodal lotniska Tempelhof śledczy ten znalazł niezwykły zestaw tajnych raportów słanych do Gestapo. Opisywano w nich dokładnie, dzień po dniu, masowe rozstrzeliwania i pierwsze eksperymentalne użycie gazu do mordowania Żydów, Romów i innych „wrogów”, przeprowadzane przez Einsatzgruppen – specjalne komanda śmierci, które zajmowały się tym, zanim do zabijania zaczęto używać komór gazowych w obozach.
Ferencz zaczął podsumowywać liczbę ofiar wymienionych w tych lakonicznych raportach. „Gdy suma przekroczyła milion, przestałem – wspominał. – Zupełnie mi to wystarczyło”98. Ferencz pospiesznie udał się do Norymbergi, by opowiedzieć Taylorowi o znalezisku i poprosić go o wykorzystanie go jako dowodu w kolejnym procesie. Przypadkowe odkrycie pozwoliło uzyskać precyzyjne informacje o tym, który oddział – i który dowódca – był odpowiedzialny za masowe mordy na Żydach, Romach i innych podczas niemieckiej agresji na Związek Radziecki w 1941 r.
Taylor początkowo zareagował chłodno i z większym wyrachowaniem, niż oczekiwał Ferencz. Generał wyjaśnił, że Pentagon raczej nie zamierza przyznać dalszych funduszy i personelu na prowadzenie następnych procesów, poza tymi już zaplanowanymi. Stwierdził też, że opinia publiczna nie jest raczej zainteresowana kolejnymi rozprawami. Ferencz nie chciał ustąpić, mówiąc, że jeśli nikt inny nie weźmie tej sprawy, zrobi to sam, osobiście, równolegle z innymi obowiązkami. „W porządku, jest twoja” – ustąpił Taylor, mianując go głównym oskarżycielem. Miał wówczas zaledwie 27 lat.
Ferencz wrócił zatem do Norymbergi, by przygotować oskarżenie. Wyzwanie stanowiło zebranie licznych dowodów przeciwko mniej więcej trzem tysiącom członków Einsatzgruppen, którzy metodycznie mordowali cywilów na froncie wschodnim. Ferencz wyjaśnił, że wybrał najwyższych stopniem i najlepiej wykształconych oficerów SS, ponieważ nic więcej nie można było zrobić. Przede wszystkim sala sądowa w Norymberdze miała jedynie 24 miejsca. Z wyjaśnieniem, że „sprawiedliwość nigdy nie jest doskonała”, Ferencz przyznawał, że była to jedynie „niewielka próba głównych winowajców”. Spośród pierwotnej grupy 24 oskarżonych jeden popełnił samobójstwo przed rozpoczęciem procesu, jeden zaś zmarł podczas odczytywania aktu oskarżenia. Zostało zatem 22.
Proces trwał od 29 września 1947 r. do 12 lutego 1948 r.99, jednakże przedstawienie oskarżenia zajęło Ferenczowi jedynie dwa dni. „Sądzę, że Księga rekordów Guinnessa mogłaby to odnotować jako najszybsze oskarżenie w procesie tej wielkości” – pisał później100. Był przekonany, że znalezione dokumenty stanowiły dowód obciążający bardziej niż jakikolwiek świadek. „Nie wzywałem żadnych świadków, i to z ważnego powodu – tłumaczył. – Być może nie miałem doświadczenia, ale byłem znakomitym studentem prawa kryminalnego na Harvardzie. Wiedziałem, że najgorsze jest często zeznanie naocznego świadka […]. Miałem raporty i mogłem dowieść ich prawdziwości, którą oni rzecz jasna próbowali podważać”101.
W swym pierwszym wystąpieniu Ferencz oskarżył podsądnych o „świadome wymordowanie ponad miliona niewinnych i bezbronnych mężczyzn, kobiet i dzieci […] wynikające nie z wojennej konieczności, lecz z tej największej umysłowej perwersji, z nazistowskiej teorii wyższości rasowej”102. Następnie wielką liczbę zabitych rozbił na mniejsze, by wykazać, jak w praktyce można było tego dokonać. Oskarżenie wykazało, że cztery Einsatzgruppen, każda złożona z 500–800 ludzi, „dokonywały średnio 1350 morderstw dziennie w ciągu dwóch lat; 1350 ludzi mordowanych przeciętnie każdego dnia, przez 7 dni w tygodniu przez ponad 100 tygodni”103.
Ferencz użył nowego określenia na przestępstwo popełnione przez oskarżonych: nazwał je „ludobójstwem”. Słowo to stworzył prawnik, polski Żyd Rafał Lemkin, który już w 1933 r. starał się ostrzec świat, że Hitler zupełnie poważnie traktuje swoje groźby wyniszczenia całej rasy104. Ferencz spotkał się z Lemkinem – „raczej zagubionym i załamanym człowiekiem, z wyrazem dzikiego bólu w oczach”105 – w gmachu norymberskiego sądu,