– Czy ona spuściła cię właśnie ze schodów? – zapytał, zaszokowany.
– Aha – potwierdziłem.
– Poważnie? Co powiedziała?
Wzruszyłem ramionami.
– Poznałem ją niedawno. Teraz to chyba dwudziesty raz, kiedy posłała mnie do diabła.
Seth uniósł brwi, najwyraźniej zainteresowany sytuacją, która była dla niego swego rodzaju wyzwaniem.
– Muszę sam spróbować.
Kiedy oddalał się ode mnie na niepewnych nogach, miałem ochotę chwycić go i walnąć w twarz. Patrzyłem, jak zatrzymał się przy niej. Błagam, nie daj mu się podejść, proszę, proszę, proszę! Miał minę łowcy, gdy otoczył ją ramieniem i uśmiechał się do niej bezczelnie i ironicznie. Widziałem, że poruszał ustami, ale nie słyszałem, co mówił. Kiedy skończył mówić, coś mu odpowiedziała, przez co odsunął ramię i złożył niewinnie ręce. Cofnął się o krok, pokręcił głową i znowu coś powiedział. Odprężyłem się.
Wrócił do mnie na sztywnych nogach. Zmarszczył czoło.
– Jest lesbijką – oświadczył, wziął piwo i wypił je do końca.
Wybuchnąłem śmiechem.
– Dokładnie to powiedziałem.
Jakiś czas później Ryan wrócił z toalety z uśmiechem zadowolenia przylepionym do twarzy.
– Nate, twoja dziewczyna nie jest lesbą. Właśnie słyszałem jej rozmowę z psiapsiółkami. Wszystkie namawiają ją, żeby dała komuś szansę dziś wieczorem. Poddała się, kazała im się zamknąć i obiecała, że zatańczy z dziesiątym facetem, który ją zaczepi. Wygląda na to, że czterech już próbowało – powiedział.
Z dziesiątym facetem? Spojrzałem na zegarek. Dochodziła północ. Pewnie tak powiedziała, wiedząc, że przed wyjściem z baru nie zdąży do niej zagadać sześciu gości! Cholera, ale jest przebiegła! W porządku, mogę to przekuć na swoją korzyść. Potrzebuję tylko pięciu facetów, którzy by ją zaczepili, a wtedy dopilnuję, żebym stał się tym dziesiątym.
– Tak? To super! Ryan, podejdź do niej i zagadaj. – Wskazałem głową w jej kierunku.
Ryan aż się skulił w sobie i zmarszczył brwi. Nie należał do facetów, którzy z marszu zaczepiają dziewczyny.
– Co? Nie ma mowy! – zawołał, energicznie kręcąc głową.
– Daj spokój. Proszę cię! Będziesz piąty. Wayne, ty możesz być szósty, a ja będę musiał znaleźć kolejnych trzech gości, żeby ją zaczepili, zanim stanę się dziesiąty.
Ryan mocniej zmarszczył czoło i dalej kręcił głową. Nie miał na to najmniejszej ochoty.
– Powiem ci, jak masz to zrobić. Musisz dać się spławić, żebym stał się numerem dziesiątym. Proszę – błagałem podekscytowany.
Westchnął i zamknąłem oczy.
– To co mam jej powiedzieć?
Uśmiechnąłem się i zastanowiłem nad zdaniem, którym mógłby ją zaczepić. Nie chciałem podsuwać mu czegoś zbyt dobrego, bo przecież nie chciałem, żeby pozwoliła mu się poderwać.
– W porządku, może powiesz coś takiego: czy mogę tu chwilę poczekać, aż będę mógł bezpiecznie wrócić do miejsca, gdzie przed chwilą pierdnąłem? – zażartowałem, wiedząc, że nigdy w życiu nie powiedziałby czegoś takiego do dziewczyny. Ryan popatrzył na mnie z niedowierzaniem. Seth i Wayne wybuchnęli śmiechem. – Podpuszczałem cię. No dobra, powiedz tak: od dziecka jesteś taka ładna, czy to przyszło z czasem? To stara zagrywka, ale dobra. – Można mi nie uwierzyć, ale wyrwałem na to zdanie kilka lasek w przeszłości.
Ryan jęknął i popatrzył nerwowo w kierunku Rosie.
– Ona kopnie mnie w tyłek.
– I o to chodzi, chcę, żeby kopnęła cię w tyłek.
Przewrócił oczami.
– Będziesz mi za to winny przysługę, Nate.
Obrócił się i odszedł, a my patrzyliśmy, jak Rosie się roześmiała i pokręciła przecząco głową. Po minucie był z powrotem.
Seth już ją podrywał, dlatego po chwili posłałem Wayne’a, podczas gdy sam rozglądałem się za kolejnymi trzema facetami. Moją uwagę przyciągnęła grupa pięciu gości.
– Cześć, chłopaki, możecie coś dla mnie zrobić? – zapytałem, nie bardzo wiedząc, jak się do tego zabrać.
Wszyscy spojrzeli na mnie zaciekawieni.
– Chciałbym, żeby trzech z was zaczepiło dziewczynę, ale tak, żeby spuściła was ze schodów. Założyłem się z nią, że dziś wieczorem będzie ją podrywało dziesięciu facetów. Naprawdę chcę wygrać ten zakład.
Roześmiali się, a jeden z nich popatrzył ponad moim ramieniem i zapytał:
– Która to dziewczyna?
Obróciłem się i wskazałem Rosie.
– Gorąca laseczka w granatowej bluzce.
– Ładna – wymruczał jakby odruchowo.
W duchu żałowałem już, że nie wybrałem kogoś innego, bo wyglądało na to, że będę miał konkurencję.
– No więc potrzebuję, żeby zaczepiło ją trzech gości, bo wtedy wygram zakład. Wchodzicie w to? – zapytałem z nadzieją w głosie, patrząc na każdego z nich po kolei.
– A co będziemy z tego mieli? – spytał ten sam facet.
– Nie wiem, co powiecie na pięćdziesiąt dolców? – zaproponowałem.
– Pięćdziesiąt dolarów za to, że trzech z nas zaczepi tę dziewczynę? – dopytywał się. – A co dostaniesz, jeśli wygrasz ten zakład?
– Powód do zadowolenia i dumy.
– OK, wchodzę w to. – Pokręcił głową rozbawiony.
Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem portfel. Wyjąłem pięćdziesiątkę, którą zawsze trzymałem jako zaskórniak na wypadek niespodziewanych okoliczności. Teraz okoliczność była jak najbardziej niespodziewana!
Sami mieli zdecydować, którzy z nich pójdą, a ja wróciłem do przyjaciół. Sączyłem drinka i patrzyłem, jak spławia jednego po drugim najwyraźniej zaszokowana takim powodzeniem. Czułem, jak żołądek zaciska mi się ze zdenerwowania. Naprawdę zależało mi na tym, żeby z nią zatańczyć. Ręce zaczęły mi się pocić, dlatego wytarłem je o dżinsy. Po tym, jak ostatni facet został odesłany z kwitkiem, wziąłem się w karby i odetchnąłem głęboko kilka razy. Była po prostu kolejną dziewczyną, zabawką, o której mógłbym zapomnieć już rano następnego dnia.
– Trzymaj za mnie kciuki – wymamrotałem i uderzyłem Setha w brzuch wierzchem dłoni, gdy go mijałem. Kiedy się do niej zbliżyłem, sięgnąłem po jej rękę i zamknąłem w swojej dłoni. Zmarszczyła czoło i podniosła na mnie wzrok.
Uśmiechnąłem się, szczęśliwy.
– I jak tam, cukiereczku? Słyszałem, że nieobcy ci jest system dziesiętny. Bo w zasięgu wzroku tylko ty zgarniasz dziesięć punktów na dziesięć. – Wykrzywiłem się w ironicznym uśmiechu. – Nie, zaraz, to ja jestem dziesiątką, a właściwie jestem dziesiąty. Wisisz mi taniec.
Przewróciła