– Dobrze, że jesteście, – Lila powiedziała cicho, – tęskniłam, a tata też nie mógł się doczekać, kiedy przyjedziecie nas odwiedzić.
– Czyli dobrze się stało. – Grzesiek podniósł się z krzesła – Muszę zajrzeć do matki. Nie wiesz czy jest w domu?
– Wraca koło drugiej, chyba, że zahaczy jeszcze o którąś ze znajomych.
– Pójdę zobaczyć czy już wróciła. – Grzesiek spojrzał na zegar wiszący na ścianie.
– Jak będzie, daj mi znać, też pójdę się przywitać. – Kasia uśmiechnęła się, kiedy wychodził z kuchni.
– Jasne.
Kiedy wyszedł z mieszkania, usiadła wygodniej i spojrzała poważnie na matkę. Zastanawiała się czy powiedzieć jej, o co tak naprawdę chodzi z tym przyjazdem, ale bała się, że w dobrej wierze może za dużo powiedzieć matce Grześka, a ona chciała tego uniknąć, poza tym chyba nie chciała jej martwić. Miały ze sobą doskonały kontakt, dlatego trudno jej było mieć przed mamą tajemnice, zwłaszcza takie.
– Kasiu, naprawdę wszystko w porządku? – Lila zauważyła, że się nad czymś zamyśliła.
– Tak, po prostu jestem trochę zmęczona. Nie martw się.
– Nie zapominaj, że znam cię bardzo dobrze, widzę, że coś cię gnębi…
– Mamo…
– Nic nie mów, skoro nie chcesz. – Lila nachyliła się i pocałowała ją w czubek głowy, zupełnie jak dawniej, kiedy była dzieckiem.
– Niedługo ci powiem, ale jeszcze nie dzisiaj, dobrze?
– Mam tylko nadzieję, że wiesz, co robisz. Powiedz, czy wasz przyjazd ma z tym czymś jakiś związek?
– Tak…– Kaśka pokiwała głową – muszę coś zrobić. Jak będzie po wszystkim powiem o co chodzi.
– Agnieszka wie? – Lila, zupełnie jakby czytała w jej głowie.
– Tak. – Nie zamierzała zaprzeczać.
– Rozumiem, że skoro nie chcesz nic mówić przy Grzegorzu, ta sprawa ma z nim jakiś związek. Pamiętaj tylko, – ściszyła głos, bo usłyszały jak Grzesiek wrócił do domu – zawsze możesz na mnie liczyć. We wszystkim.
– Wiem i dziękuję za to, że rozumiesz…
– Nikogo nie ma w domu, ale… stęskniłyście się? – Wszedł do kuchni i uśmiechnął się na widok Kasi wtulonej w matkę. Wyglądała teraz jak mała dziewczynka.
– Wyprowadziliście się tak daleko, – Lila wstała i podeszła do kuchenki, – że teraz musimy jakoś to nadrobić.
– To nie przeszkadzam. Matka pewnie niedługo wróci, czyli mam chwilę, żeby zadzwonić do chłopaków i się umówić na wieczór. – Podszedł do Kaśki i nachylił się. – Zmieniłaś zdanie? Pójdziesz ze mną?
– Raczej nie, nie zmieniałam zdania.
– Jesteś pewna? – Spojrzał na nią zrezygnowany.
– Tak. Zadzwonię i umówię się z Gosią, już o mnie pytała.
– Trudno. Z chłopakami pewnie pójdziemy do Darka, zrobimy ognisko… jak będziesz chciała dołączyć, wiesz, gdzie mnie znaleźć.
– Raczej nie skorzystam, ale dzięki. – Trochę się odprężyła. Liczyła na chwilę spokoju jak Grzesiek pójdzie. Wtedy zamierzała zrealizować swój plan. Starannie się do niego przygotowała, a teraz dopadły ją jakieś wątpliwości. Obawiała się, żeby czegoś nie zauważył.
– Położę się na pół godziny, trochę odpocznę . – Musnął Kaśkę przelotnie w czoło. – Głowa mnie trochę boli, a zapowiada się, że wieczór spędzę bez żony.
–Faktycznie… ale jesteś biedny, bo nie będę ci truła, że za dużo wypiłeś. – Pokręciła głową i zaczęła się śmiać.
– Lubię jak to robisz – spojrzał, a w oczach dostrzegła pragnienie – Przynajmniej wiem, że się martwisz..
– Podobno głowa cię boli… – wyciągnęła rękę.
– Zobaczymy, czy nie mogę… – pociągnął ją za sobą do pokoju.
– Zaczekaj wariacie, – szepnęła – powiem mamie, że chcemy chwilę odpocząć. – Nigdy nie wchodzi bez pukania. – Delikatnie przesunął dłonią po plechach.
– Ostrożności nigdy za wiele. – Kaśka cofnęła się do dużego pokoju. Lila siedziała w fotelu i oglądała ulubiony serial.
– Coś się stało kochanie? – Oderwała wzrok od telewizora.
– Nic. Chcieliśmy tylko trochę odpocząć po podróży. Dobrze? – Kasia nachyliła się i ucałowała mamę w policzek.
– Jak obiad będzie gotowy to was zawołam. – Lila zdążyła jeszcze powiedzieć, zanim Kaśka wyszła z pokoju.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Grzesiek stał przy oknie i czekał aż przyjdzie. Koszula leżała na oparciu krzesła stojącego obok biurka. Niewiele się tutaj zmieniło odkąd wyjechała z domu.
– I co? – Przyciągnął ją jak najbliżej, czuł każdą wypukłość ciała.
– Zawoła nas jak ugotuje obiad, teraz ogląda film… – Ton głosu był niezwykle zmysłowy.
– Czy to znaczy, że mamy czas tylko dla siebie?
– Pewnie tak. Bez pukania nie wejdzie.
– W przeciwieństwie do mojej matki. – Grzesiek pokręcił głową. Krystyna nigdy nie potrafiła zrozumieć, czemu ma pukać wchodząc do nich do pokoju, w końcu twierdziła, że jest u siebie. Była niereformowalna, jeśli chodzi o pewne przyzwyczajenia.
– Dlatego śpimy tu, gdzie jest bezpiecznie. – Uśmiechnęła się.
– No nie wiem, czy jesteś bezpieczna… – Grzesiek zaczął całować wgłębienie w szyi – przynajmniej w moich ramionach.
– Nie wiem, czy tego chcę… – Zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu.
– Pragnę cię… – Wyszeptał schrypniętym głosem i pociągnął ją na łóżko.
– Ciekawe czemu? – Odwróciła się na brzuch zanim zdążył zareagować i spojrzała ze śmiechem.
– Bo jesteś jedyna w swoim rodzaju…
– Coś jeszcze? – Zaczęła zmysłowo przesuwać palcem po gładko ogolonej twarzy. Lubił takie pieszczoty, długo nie musiała czekać na jego reakcję.
Lila zapukała do pokoju i przez zamknięte drzwi powiedziała, że obiad czeka na stole.
– Już idziemy! – Kaśka rzuciła Grześkowi spodnie, które wyjęła z torby. Miał swoje stare ulubione jeansy, których nie pozwolił wyrzucić. Zakładał je na wszelkie luźne wypady.
– Kocham cię! – Nachylił się i patrzył jak uśmiech rozjaśnia jej twarz. Czekał, aż uczesze włosy, które trochę się potargały.
– Ja ciebie też…
Wzięła z biurka frotkę i związała włosy. Lubił, kiedy miała rozpuszczone, ale twierdziła, że woli kiedy są związane. Odłożyła szczotkę i podeszła do drzwi, które przed nią otworzył. Kiedy weszli do kuchni, na stole czekał gotowy obiad. Lila była pogrążona w rozmowie z mężem.
– Cześć tato! Jak ci się podoba niespodzianka?
– Cześć