W tym samym czasie Dolours Price pojechała do Mediolanu327, by wygłaszać przemówienia i uświadamiać światu, że północnoirlandzcy katolicy cierpią wskutek przemocy. Mówiła o „gettach”328 i o braku praw obywatelskich. W jednym z wywiadów oznajmiła: „Gdybym z powodu moich poglądów politycznych stała się współodpowiedzialna zabójstwa, bez wahania bym się do tego przyznała”329. (Odpowiedź była rozmyślnie wymijająca – wkrótce tryb przypuszczający miał się zresztą stać dla wielu ludzi ulubionym sposobem opowiadania o tym, co robili w okresie Kłopotów). „Gdyby polecono mi zabić wroga moich rodaków, bez najmniejszego lęku wykonałabym rozkaz”. Na zrobionej wówczas fotografii Price zasłoniła usta i nos chustą, pozując na bandytkę330.
5
St. Jude’s Walk
McConville’owie mieli dwa psy: jeden nazywał się Provo, drugi Sticky331. Po śmierci Arthura rolę głowy rodziny powinien był przejąć jego najstarszy syn Robert, ale w marcu 1972 roku, kiedy miał siedemnaście lat, aresztowano go wskutek podejrzeń o przynależność do Oficjalnej IRA, czyli do Stickies332. Jean McConville, która zawsze miała dość kruche nerwy, po śmierci męża pogrążyła się w ciężkiej depresji. „Jakby się poddała” – mówiła później jej córka Helen333. Jean nie wstawała z łóżka, wydawało się, że nie je nic oprócz pigułek, ciągle paliła334. Lekarze w Belfaście chętnie przepisywali pacjentom „tabletki na nerwy”, czyli środki usypiające lub uspokajające, po których człowiek albo wpadał w katatoniczne odrętwienie, albo wybuchał niepohamowanym płaczem i nie umiał opanować emocji. W Irlandii Północnej spożycie środków uspokajających było większe niż w jakimkolwiek innym regionie Wielkiej Brytanii335. Dziś zapewne diagnozowano by u ludzi zespół stresu pourazowego, wówczas jednak mówiło się o „syndromie belfasckim”336, chorobie, której przyczyną było „życie w ciągłym strachu, kiedy trudno jednoznacznie odróżnić wrogów od przyjaciół, przemoc zaś jest wszechobecna i zupełnie przypadkowa”. Zdaniem lekarzy paradoksalnie tego rodzaju stany lękowe częściej spotykało się u kobiet i dzieci, zmuszonych do chronienia się w domach, niż u ludzi czynnie uczestniczących w walkach ulicznych, ci bowiem mieli przynajmniej poczucie, że coś robią337. Nocami dzieci Jean McConville słyszały jej płacz przez cienkie ściany mieszkania w Divis Flats338.
Matka stawała się coraz bardziej wycofana339. Bywało, że wychodziła z domu tylko po zakupy albo po to, by odwiedzić Roberta w więzieniu. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że czasami na ulicach było po prostu niebezpiecznie. Mieszkańców Belfastu nękała świadomość, że tak naprawdę nigdzie nie mogą czuć się wolni od zagrożeń340. Jeśli wybuchała strzelanina, chroniłeś się w najbliższym budynku – tyle że zaraz wybiegałeś z powrotem na zewnątrz, bo bałeś się wybuchu bomby. Divis było regularnie patrolowane przez żołnierzy, lecz zarazem na całym osiedlu ukrywali się członkowie ugrupowań paramilitarnych. Rok 1972 okazał się najbrutalniejszym i najkrwawszym rokiem całego okresu Kłopotów341. Zginęło wówczas blisko pięćset osób. Jean McConville kilkakrotnie próbowała się zabić342: jej dzieci opowiadały, że parę razy przedawkowała pigułki, aż ostatecznie zgłosiła się do miejscowego szpitala psychiatrycznego Purdysburn343.
W Divis największą grozę czuło się w nocy344. Ludzie gasili wszystkie światła i budynki pogrążały się w zupełnej ciemności. Dzieci Jean na zawsze zapamiętały pewną noc krótko po powrocie ich matki ze szpitala. Na zewnątrz trwała długa strzelanina. Gdy wreszcie ustała, rozległo się wołanie: „Pomóżcie mi!”. Głos należał do mężczyzny. Na pewno nie był to Irlandczyk.
„O Boże, błagam, nie chcę umierać!345 – To krzyczał żołnierz. Brytyjski żołnierz. – Proszę, ludzie, pomóżcie mi!”.
Jean McConville wstała z podłogi, na której przycupnęła razem z dziećmi, i podeszła do drzwi. Wyjrzała i zobaczyła rannego żołnierza leżącego na galerii domu. Dzieci zapamiętały, że cofnęła się do mieszkania, wzięła poduszkę i zaniosła ją chłopakowi. A potem zaczęła go pocieszać, wyszeptała modlitwę, ujęła jego głowę w dłonie346. W końcu wróciła. Archie, najstarszy syn, nie licząc Roberta siedzącego w więzieniu, skarcił matkę. „Prosisz się o kłopoty” – powiedział. „To przecież człowiek” – odparła347.
McConville’owie nigdy więcej nie zobaczyli żołnierza. Dzieci Jean do dziś nie wiedzą, co się z nim stało. Ale kiedy nazajutrz wyszły z mieszkania, zastały na drzwiach świeży napis: „KOCHANICA BRYTOLI”348.
Było to groźne oskarżenie. W rozgorączkowanej atmosferze Belfastu ogarniętego wojną kontakty z brytyjskimi żołnierzami narażały kobiety na niebezpieczeństwo. Już samo podejrzenie stawało się niekiedy pretekstem do wymierzenia okrutnej i upokarzającej kary, polegającej na obtoczeniu w smole i pierzu349. Tłum wywlekał kobietę na ulicę, golono jej głowę, następnie smarowano ciepłą, lepką czarną smołą, obsypywano brudnym puchem z rozdartej poduszki i wreszcie przywiązywano za szyję do latarni jak psa, by wszyscy w okolicy mogli być świadkami poniżenia350. Rytuałowi towarzyszyły nieustanne wrzaski: „Kochanica żołnierzy!” i „Koszarowa dziwka!”351.
Skoro wielu mężów odsiadywało długie wyroki, ich żony zostały same. Miasto patrolowali młodzi, czupurni brytyjscy żołnierze, do głosu doszły więc głęboko zakorzenione lęki przed zdradą – zarówno małżeńską, jak i ideową. Obtaczanie w smole i pierzu stało się oficjalną taktyką Tymczasowej IRA352. Przywódcy organizacji publicznie deklarowali, że jest to nieodzowne narzędzie kontroli społecznej. Gdy kilka pierwszych ukaranych kobiet trafiło do miejscowych szpitali, personel medyczny zupełnie nie wiedział, co robić. Lekarze musieli konsultować się z robotnikami budującymi drogi, by dowiedzieć się, jak usunąć smołę353.
Michael McConville miał wrażenie, że on i jego rodzina stali