Andersonstown, gdzie dorastała Dolours Pirce, znajduje się na zachód od Falls Road, u stóp tak zwanej Czarnej Góry, czyli wzgórza o spłaszczonym wierzchołku, które unosi się nad miastem. W 1969 roku sytuacja w dzielnicy pogorszyła się do tego stopnia, że reguły normalnego życia zostały zawieszone. Dzieci nie mogły bezpiecznie dotrzeć do szkoły, więc spora część z nich po prostu zostawała w domach. Dwie ciotki Dolours przeprowadziły się do Andersonstown, gdy wyrzucono je z mieszkań w innych dzielnicach229. Armia często urządzała naloty w poszukiwaniu broni i ludzi podejrzanych o przynależność do IRA230. W jednym z miejscowych domów urządzano lekcje o produkcji bomb231: młodzi rekruci Tymczasowej IRA uczyli się tam, jak obchodzić się z niebezpiecznymi materiałami i jak podkładać ładunki wybuchowe. Miejscowi byli rozwścieczeni z powodu ciągłego nękania ich przez wojsko i policję232. Widok umundurowanych przedstawicieli brytyjskiej korony utwierdzał katolików w przekonaniu, że Belfast znalazł się pod okupacją.
Poczucie oblężenia sprawiło, że całe dzielnice wspólnie organizowały ruch oporu. „Nagle wszyscy się zmienili – wspominała później Dolours Price. – Stali się republikanami”233. Na widok nadciągających żołnierzy lub policjantów kobiety i dzieci wybiegały z domów, chwytały metalowe pokrywy kubłów na śmieci, kucały na chodnikach i zaczynały łomotać pokrywami o bruk. Potężny hurgot niósł się wówczas przez zaułki i uliczki, ostrzegając rebeliantów, że zaczyna się nalot234. Dzieciaki w wieku szkolnym wałęsały się po usłanych gruzem ulicach i gdy tylko widziały, że zanosi się na kłopoty, zaraz przeciągle gwizdały na palcach235.
Solidarność tchnęła w ludzi nowego ducha. Gdy przemoc się nasiliła, zaczęto urządzać wystawne pogrzeby. Nad grobami wygłaszano podniosłe mowy, trumny owijano trójkolorową flagą Irlandii. Niektórzy żartowali, że całe życie towarzyskie w Belfaście toczy się na stypach236. Dolours Price pociągały tego rodzaju ceremonie, wzruszały ją gala śmierci i duch nacjonalizmu. Po wydarzeniach przy moście Burntollet wróciła do liceum. Od lat marzyła jej się nauka w szkole plastycznej, ale ku jej rozczarowaniu nie została przyjęta237. Zamiast tego dostała się do Kolegium Nauczycielskiego Świętej Marii, niedaleko Falls Road238.
W tamtym okresie Albert Price często znikał bez śladu, powierzono mu bowiem nową misję szukania broni na potrzeby IRA239. Gdy wieczorami Dolours wracała do domu, zastawała go w salonie, rozmawiającego przyciszonym głosem z paroma facetami. Przez pewien czas Albert musiał się nawet ukrywać po drugiej stronie granicy, w Republice Irlandii240. W 1970 roku Dolours zaczęła naukę w Kolegium Świętej Marii. Była bystra i ciekawska, przykładała się do nauki, zmieniła się jednak po zasadzce przy moście Burntollet. Wydarzenia tamtego dnia odcisnęły silne piętno na niej i na Marian. Ich ojciec powtarzał, że kiedy wróciły do Belfastu, „nie były już takie jak przedtem”241.
W 1971 roku Dolours poszła do miejscowego dowódcy IRA i oznajmiła: „Chcę się zaciągnąć”242. Oficjalna ceremonia odbyła się w salonie domu Price’ów przy Slievegallion Drive. Ktoś zawołał Dolours: „Hej, chodź no tu na chwilę”. Dziewczyna stanęła, uniosła prawą rękę i wyrecytowała tekst przysięgi243: „Ja, Dolours Price, ślubuję, że będę pomagała osiągać cele IRA, wykorzystując całą swoją wiedzę i wszystkie zdolności”. Zobowiązała się też wypełniać rozkazy przełożonych244. Tymczasem w tej doniosłej chwili jej matka siedziała w drugim pokoju, popijała herbatę i udawała, że nie ma pojęcia, co się dzieje245.
Odkąd przy moście Burntollet Dolours spojrzała w oczy swemu napastnikowi, nabrała przekonania, że wiara w bierny opór i pokojową walkę była naiwną mrzonką246. Myślała: „Nigdy nie uda mi się dotrzeć do tych ludzi”. Marsze i demonstracje nie mogły przynieść przemian, których potrzebowała Irlandia247. W młodości Dolours zbuntowała się przeciwko rodzinie i jej dziedzictwu. Dlatego właśnie przystąpienie do IRA traktowała później jako „powrót do domu”248.
Marian też przyłączyła się do Provos i została członkinią Tymczasowej IRA. W ciągu dnia siostry chodziły do szkoły, wieczorami zaś znikały i nie było ich do późna249. Rodzice z zachodniego Belfastu z reguły nie zadawali żadnych pytań. Niekiedy młodzi ludzie przez tydzień nie pojawiali się w domu, gdy zaś wracali, nikt nie pytał, co się z nimi działo250. Istniał po temu powód: IRA była nielegalną organizacją, a przyznanie się do członkostwa oznaczało odsiadkę, toteż przywiązywano wręcz nieprawdopodobną wagę do reguł konspiracji. Niektórzy rodzice nie aprobowali decyzji swoich dzieci o zaciągnięciu się do IRA. Belfast był wszak niebezpiecznym miejscem; każdy, kto przystępował do organizacji paramilitarnej, kusił los. Zdarzało się, że młody bojownik udający się na akcję snajperską spotykał na ulicy swoją matkę, a ta, nic sobie nie robiąc z karabinu, który niósł, wciągała go za ucho do domu251.
Nawet jeżeli rodzice całym sercem popierali IRA, nie należało dzielić się z nimi wiadomością o przystąpieniu. W razie policyjnego nalotu i przesłuchania im mniej wiedzieli, tym lepiej. Dolours miała przyjaciela imieniem Francie McGuigan, rosłego chłopaka o kwadratowej szczęce. McGuiganowie, podobnie jak Price’owie, byli zagorzałymi republikanami. Rodzice Dolours i Franciego się przyjaźnili, toteż młodzi znali się od maleńkości. Francie wstąpił do IRA; wiedział, że jego ojciec też jest członkiem organizacji, lecz nigdy o tym nie rozmawiali. Ponieważ mieszkali pod jednym dachem, dochodziło niekiedy do komicznych sytuacji252. Ojciec Franciego odpowiadał za broń i amunicję. Gdy jednak Francie potrzebował naboi, nie zwracał się do niego bezpośrednio, pytał natomiast swojego kumpla Kevina: „Słuchaj, czy mój ojciec ma może jakiś zapas?”. Kevin szedł do ojca Franciego, dostawał amunicję, a następnie przekazywał ją przyjacielowi. Nie było to może szczególnie wygodne, ale przynajmniej pozwalało nie mówić na głos o pewnych sprawach.
Szefem