Przez moment Dolours poczuła się nieco zawstydzona. Pomyślała: „Jestem członkinią IRA, a tu moja mama będzie mi towarzyszyć podczas aresztowania?”. Tak czy inaczej, poszły z policjantami. Zostały przesłuchane na komisariacie w Castlereagh. Dolours znała zasady; na każde pytanie odpowiadała: „Nie mam nic do powiedzenia na ten temat”. Ostatecznie zwolniono ją bez postawienia zarzutów. Trudno było jej cokolwiek udowodnić. Nadal studiowała, miała dobre oceny, żadnych nieobecności. Zanim Chrissie wyszła z komisariatu, wzięła zdjęcie córki zrobione do policyjnej kartoteki i z zupełnie poważną miną spytała: „Mogę je sobie wziąć? Bardzo dobrze wyszło”.
Provos zdobywali pieniądze, okradając banki, i to hurtowo. Pewnego letniego dnia w 1972 roku trzy młode zakonnice weszły do budynku Allied Irish Bank w Belfaście, tuż przed zamknięciem300. Sięgnęły pod habity, wyciągnęły broń i oznajmiły, że to napad. Przebranymi zakonnicami były siostry Price i jeszcze jedna ochotniczka301. Miesiąc później trzy kobiety obrabowały ten sam bank. W tym przypadku nigdy nie udało się ustalić tożsamości sprawczyń, ale trudno nie zadać sobie pytania, czy aby siostry nie wróciły po dokładkę302. Innym razem Dolours ukradła ciężarówkę pocztową, bo IRA dostała cynk, że są w niej worki z pieniędzmi303.
Mimo że świat dokoła robił się coraz bardziej koszmarny, dla Dolours i jej towarzyszy działalność w organizacji była przygodą. Uważali się za brawurową ferajnę wyjętych spod prawa. Gdy James Brown, bliski współpracownik Dolours, został zabrany ze szpitala w Antrim do więzienia pomimo pękniętego wyrostka robaczkowego, siostry Price przeprowadziły śmiałą akcję odbicia chłopaka304. Wpadły do szpitala, rozbroiły policjantów i uwolniły Browna. Było niemal cudem, że same nie dostały się w ręce armii ani policji. Na co dzień pomagał im talent do odgrywania pokornych katolickich studentek. Zresztą w tamtym okresie przemoc była tak rozpowszechniona, że władze zupełnie sobie z nią nie radziły.
Gerry Adams
Źródło: Kelvin Boyes/Camera Press/Redux
W szeregach Provos nie brakowało barwnych postaci305. Dolours zaprzyjaźniła się ze starszym od siebie Joem Lynskeyem, który dorastał przy Cavendish Street niedaleko Falls Road i choć zbliżał się do czterdziestki, nadal mieszkał z rodzicami i siostrą. W latach pięćdziesiątych wstąpił do klasztoru w Portglenone306. Złożył śluby milczenia, codziennie wstawał przed świtem na modlitwę, ostatecznie jednak porzucił zakon i zaciągnął się do IRA307. Zachowywał się trochę jak duże dziecko – wszak całą nastoletniość spędził za klasztornymi murami. Młodzi ochotnicy uważali go za dziwaka308, nadali mu nawet ksywkę „Szalony Mnich”309, ale dobrze patrzyło mu z oczu, zawsze był łagodny i uprzejmy, więc Dolours zapałała do niego sympatią310.
Poznała też wysokiego, kościstego chłopaka nazwiskiem Gerry Adams, byłego barmana z pubu Duke of York w Ballymurphy311, zakumplowanego z rozmaitymi przywódcami związkowymi i dziennikarzami. Podobnie jak Price pochodził z szacownej republikańskiej rodziny. Ojciec Dolours i jeden ze stryjów Adamsa312 razem uciekli z więzienia w Derry. Gerry zaczynał działalność polityczną jako członek lokalnej organizacji protestującej przeciwko budowie osiedla Divis Flats313. Nigdy nie studiował, był jednak rewelacyjnym dyskutantem, bystrym i podobnie jak Dolours obdarzonym zdolnością myślenia analitycznego. Do IRA wstąpił parę lat przed Price i szybko awansował w strukturach dowództwa w Belfaście314.
Dolours znała go od dzieciństwa. Kiedy byli dziećmi, widywała go czasami, gdy rodziny Price’ów i Adamsów jechały tym samym autobusem na republikańskie uroczystości rocznicowe w Edentubber albo Bodenstown. Okazało się, że wyrósł na prawdziwego bojownika. Kiedy pierwszy raz rozpoznała go, gdy przemawiał do tłumu, stojąc na pace ciężarówki, zawołała zaskoczona: „Gerry’emu to chyba sodówka uderzyła do głowy!”315. Fascynował ją, a zarazem bawił. Był „niezdarnym chłoptasiem w czarnych okularach z rogowymi oprawkami”, ale miał subtelną charyzmę316. Price, przy całej swej otwartości i towarzyskości, czuła, że niełatwo jej się rozmawia z Adamsem. Zachowywał się trochę wyniośle, demonstrował swą wyższość i – niby czule – mówił do niej „dziecko”, choć różnica wieku między nimi wynosiła ledwie kilka lat. Dzień po tym, jak Price odbiła Jamesa Browna ze szpitala, Adams wyraził obawy co do jej bezpieczeństwa. „W gazetach napisali, że napastniczki nie były zamaskowane – mruknął, po czym dodał karcącym tonem: – Mam nadzieję, że to nieprawda”.
Dolours zapewniła, że prasa się myli. Obie z siostrą założyły blond peruki i kolorowe chusty na głowy, a do tego umalowały usta jaskrawą szminką i wyglądały „jak dwie dziwki na meczu hokeja”. Pomyślała, że Adams jest trochę zbyt poważny. Ona sama potrafiła śmiać się ze wszystkich. Dla bezpieczeństwa Adams nie nocował we własnym domu. Znajdował sobie najróżniejsze kryjówki, niekiedy w miejscowych firmach i zakładach – choćby w pewnym zakładzie pogrzebowym317. Dolours uznała to za przekomiczne i żartowała, że Gerry sypia w trumnie.
„To był niezwykle ekscytujący czas – mówiła później. – Nie powinnam się do tego przyznawać, ale naprawdę dobrze się bawiłam”318. Dopiero co skończyła dwadzieścia jeden lat. Nie każdy rodzic zaaprobowałby jej działalność, lecz Albert i Chrissie Price’owie uważali, że Dolours i Marian po prostu kontynuują rodzinną tradycję. A poza tym – powtarzali – można mieć pretensję do człowieka, jeśli pierwszy komuś przyłoży, ale nie wtedy, kiedy komuś odda. „Armia Provos została utworzona przez ludzi, którzy budowali barykady przeciwko bandom lojalistów – tłumaczył Albert. – Najpierw rzucaliśmy w nich kamieniami, ale przyszli z bronią. No więc nasi też musieli znaleźć sobie broń. Przecież byłoby głupotą stać bezczynnie z pustymi rękami! Nasi załatwili sobie strzelby, potem lepsze uzbrojenie. Ale wtedy Brytyjczycy, którzy niby mieli zapewniać nam ochronę, zaczęli urządzać naloty na nasze domy. Co było robić? Po prostu szło się i wysadzało ich w powietrze. Nic innego nie zostało. Gdyby dali nam spokój, armia Provos pewnie nigdy by nie powstała”319.
Albert nie wahał się przyznać, że każdy zabity brytyjski żołnierz jest człowiekiem. Tyle że: „ma na sobie mundur. My tu, w Irlandii, uważamy, że trwa wojna, a żołnierze są wrogami”320. Twierdził wprawdzie, że sam nie popiera zabijania, ale w ostatecznym rozrachunku wszystko sprowadza się do środków i celów. „Jeśli narodzi się z tego zjednoczona socjalistyczna Irlandia, może okaże się, że było warto” –