Stąpając po linie. David Baldacci. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: David Baldacci
Издательство: PDW
Серия: Ślady Zbrodni
Жанр произведения: Ужасы и Мистика
Год издания: 0
isbn: 9788327160614
Скачать книгу
Ciągnie się to od dzieciństwa.

      – Ale jest z tym chyba problem, skoro ojcowie są rywalami w biznesie – zauważył Decker.

      – Trochę jak Romeo i Julia – wtrąciła Jamison.

      – Albo Hatfieldowie i McCoyowie[7] – dodał Decker.

      – Myślę, że to drugie jest bliższe prawdy – rzekł Kelly. – Choć nie łączą ich dobre stosunki i, jak powiedziała Ida Simms, każdy z nich chce udowodnić swoją wyższość, nie są też prawdziwymi konkurentami. Biznesy prowadzone przez Hugh obsługują pracowników Stuarta. Co w rezultacie pomaga im obu.

      – A co z matką Shane’a?

      – Katherine McClellan zmarła nie tak dawno temu. Na raka. Byli sobie z Shane’em bardzo bliscy. Łączyła ich o wiele większa zażyłość niż ojca z synem. Po jej śmierci zostali sami. Niezbyt fortunna sytuacja. Katherine odgrywała rolę bufora. A kiedy jej zabrakło, przestało być różowo.

      – Dość to wszystko skomplikowane – skomentowała Jamison.

      Kelly przytaknął.

      – To prawda.

      – Rozumiem, że przyjaźnisz się z Shane’em. Jesteście prawie w tym samym wieku.

      – Chodziliśmy razem do szkoły średniej. Także z Caroline. Wszyscy się kumplowaliśmy. Byliśmy wręcz nierozłączni.

      – A wracając do sprawy… Hal Parker został wynajęty przez Hugh Dawsona – powiedział Decker. – Żeby rozprawił się z wilkiem?

      – Tak.

      – Wilki są tu problemem?

      – Zdarza się. Wilki i dzikie psy. Kojoty, pumy. Potrafią przetrzebić stado.

      – Powiedz nam coś jeszcze o Dawsonie. Poza tym, że to wysoki, towarzyski mężczyzna, który, jeśli zajdzie potrzeba, może uciąć ci głowę.

      – To w zasadzie wszystko, co musicie o nim wiedzieć. Wyrobicie sobie zdanie, gdy go poznacie.

      – Wspominałeś, że jego żona zginęła w wypadku? – rzekła Jamison.

      Kelly przytaknął.

      – Prawdziwa tragedia. Najgorsze, co można sobie wyobrazić, bo to była lawina niefortunnych zdarzeń. Maddie Dawson utknęła w zamieci śnieżnej i zmarła w swoim samochodzie wskutek zaczadzenia. – Kelly pokręcił głową. – Na szczęście prawdopodobnie straciła przytomność, zanim zrozumiała, co się dzieje. Mimo wszystko koszmarna śmierć.

      – Tak – przyznał Decker. – Ale dużo lepsza od tej, jaką zginęła Irene Cramer.

      18

      – Wygląda jak dom z serialu Dallas, tylko dwa razy większy.

      Jamison wygłosiła ten komentarz na długim brukowanym podjeździe wysadzanym rzędami dużych drzew, które tworzyły nad głowami liściasty baldachim.

      – Gdzie mieszka Stuart McClellan? – zapytał Decker.

      – W apartamentowcu w centrum London.

      – Ma mieszkanie? – zdziwiła się Jamison. – Nie jest bogatszy od Dawsona?

      – Przeżył już tyle krachów i boomów, że woli się asekurować.

      – A jego syn?

      – Shane ma mały wiejski domek i trochę ziemi na zachodnich krańcach hrabstwa. Kupił to miejsce zaraz po powrocie.

      – Po powrocie skąd? – zapytała Jamison.

      – Z wojny. Był w wojsku, walczył za granicą. Wstąpił do armii zaraz po ukończeniu szkoły. Lubi proste życie. W sezonie łowieckim poluje, pije piwo, pracuje dla ojca, dostaje burę za to, że nie robi tego wystarczająco dobrze, i stara się używać życia. Nie jest tajemnicą, że ojciec nie widzi w nim swego następcy, który przejmie interesy naftowe.

      – A jak ty uważasz?

      – Shane nie jest tępakiem i ciężko pracuje. Dużo razem polowaliśmy. Jest bystry, metodyczny, zna się na rzeczach, które go interesują. A biznes go po prostu nie obchodzi. Jest ulepiony z innej gliny.

      Zaparkowali przed domem, wysiedli. Kelly ruszył pierwszy ku dwuskrzydłowym drzwiom.

      – Ciekawe, jakie czeka nas przyjęcie. Będzie towarzyski czy zada nam cios w plecy? – zastanawiał się na głos Decker.

      – Wszystko zależy od tego, o co i jak zapytasz.

      – Znając takt Deckera, przygotujmy się na kosę między żebra – rzekła Jamison z łobuzerskim uśmiechem.

      Drzwi otworzyła kobieta w fartuszku służącej. Gdy Kelly pokazał jej odznakę, odsunęła się na bok i wpuściła ich do środka. Poprowadziła przez hol wyłożony jesionową deską do dwuskrzydłowych dębowych drzwi.

      Mężczyzna, który wstał zza okazałego biurka, był prawie wzrostu Deckera, ale znacznie od niego szczuplejszy i węższy w biodrach. Brązowe faliste włosy przecinało od czoła bujne pasmo siwizny. Był gładko ogolony, złamany kiedyś nos zrósł się odrobinę krzywo. Miał na sobie czarne dżinsy i wypuszczoną na wierzch białą koszulę. Gdy wyszedł zza biurka, wyciągając rękę do Kelly’ego, Decker zwrócił uwagę na granatowe pantofle domowe z monogramem „D”. Ściany gabinetu zdobiły głowy nieszczęsnych zwierząt, wyeksponowane jak w muzeum.

      – Joe, jak się miewasz? Kopę lat.

      Kelly uścisnął mu dłoń, a następnie przedstawił Dawsonowi Deckera oraz Jamison.

      Usiedli wszyscy przed pustym kamiennym kominkiem, a Kelly zaczął:

      – Dziękuję, że zechciał się pan z nami spotkać. Wyjeżdża pan z kraju już za miesiąc?

      Dawson spojrzał na Deckera i Jamison.

      – Kiedyś wyśmiewałem się ze staruszków, którzy na zimę uciekają na południe. Aż nagle kilka lat temu Maddie zasugerowała, żebyśmy zaczęli spędzać zimy w Australii, kiedy jest tam lato. Wynajęliśmy dom niedaleko oceanu. Po jej śmierci jeżdżę tam nadal. Przeżyliśmy w tym miejscu wiele cudownych miesięcy.

      – Wspomnienia są ważne – rzekła Jamison. – To jak terapia.

      – Tak, to prawda… Rozumiem, że zamordowano kobietę. I to Hal Parker znalazł zwłoki.

      – Tropił wtedy wilka – dodała Jamison.

      – Ta cholerna bestia zagryzła mi już dwie krowy. Wynająłem Hala, żeby zrobił z nią porządek.

      – Skąd wiadomo, że to wilk? – zapytał Decker.

      – W końcu znaleziono go z kulą Hala w ciele. A więc kogo zamordowano?

      – Niejaką Irene Cramer – odparł Kelly. – Spodziewałem się, że pan wie. Ujawniliśmy nazwisko ofiary.

      W odpowiedzi Dawson wskazał zawalone segregatorami biurko.

      – Tkwię po uszy w sprawach finansowych. Ślęczę nad bardzo poważnymi transakcjami. Od pewnego czasu nie śledzę wiadomości.

      – Ale zapewne słyszał pan o zabójstwie – rzekł Decker.

      – Hal mi powiedział.

      – Więc nie znał pan tej kobiety? – zapytał Decker.

      Dawson pokręcił głową.

      – Kiedyś znałem wszystkich w okolicy. Teraz zjeżdża tu zbyt wielu ludzi. Nie narzekam. To służy interesom.

      – Irene Cramer była nauczycielką w szkole Braci – wyjaśnił Kelly.

      – U Braci? Robię z nimi interesy. Zawsze dotrzymują słowa.

      – A instalacja wojskowa? –