Stąpając po linie. David Baldacci. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: David Baldacci
Издательство: PDW
Серия: Ślady Zbrodni
Жанр произведения: Ужасы и Мистика
Год издания: 0
isbn: 9788327160614
Скачать книгу
koronerowi kłopotu. Zajrzał do jamy klatki piersiowej, kierując tam górne światło, a następnie otworzył worek zawierający jelita. Leżały zwinięte niczym śpiący wąż. Widział rozcięcia w wielu miejscach. Oświetlił je najlepiej, jak się dało. Były na tyle duże, że mógłby włożyć w nie dłoń. Decker był tego pewien, ponieważ właśnie to uczynił. Miały poszarpane brzegi, cięcia wykonano niedbale, tak jakby zabójca się spieszył albo…

      Albo się zirytował?

      Decker obfotografował wszystko komórką. Włożył narządy do worków, zamknął jamę brzuszną, założył szwy, przykrył ciało i wsunął je do chłodni. Rękawiczki, fartuch i maskę wyrzucił do metalowego kubła z napisem „odpady medyczne”. Gogle odłożył na metalowy stół. Następnie skorzystał z umywalki. Czuł, jak ciepła woda z mydłem spływa mu po twarzy, a potem spojrzał na swoje odbicie w lustrze.

      Kurwa, sam nie wierzę, że to zrobiłem.

      Zamknął oczy. Poczuł mdłości, ale zdołał nad nimi zapanować.

      Wyszedł, nie zamieniając słowa z Liz Southern. Nie miał jej nic do powiedzenia i chciał jak najszybciej znaleźć się na dworze. Drżały mu nogi, znów zrobiło mu się niedobrze.

      Gdy otworzył drzwi, z miejsca buchnęło mu w twarz gorące powietrze i, co zaskakujące, nudności zaczęły ustępować. Jego organizm prawdopodobnie skierował wszystkie siły na radzenie sobie z upałem.

      Powoli i ostrożnie ruszył z powrotem do hotelu.

      Wszedł do swojego pokoju, wyjął telefon i zaczął przeglądać zrobione w kostnicy zdjęcia. Dzięki aparatowi o wysokiej rozdzielczości miały znacznie lepszą ostrość niż rozmyte fotografie Walta Southerna.

      Być może Decker dokonał właśnie znaczącego postępu w śledztwie, lecz jego odkrycie zrodziło wiele dalszych pytań.

      Żołądek i jelita miały pewną wspólną cechę, której były pozbawione wszystkie inne ludzkie narządy. Gdy się coś połknęło, ów przedmiot wędrował do tych dwóch miejsc. Irene Cramer przenosiła coś w swoich wnętrznościach.

      A człowiek, który ją zamordował, to coś z niej wyjął.

      17

      – O Boże. Co zrobiłeś?!

      Jamison siedziała za kierownicą wynajętego SUV-a, wybałuszając na Deckera oczy, co najmniej jakby właśnie oznajmił, że to on jest zabójcą Irene Cramer.

      – Nie dosłyszałaś? – zapytał lekko zakłopotany. – Zabójca ewidentnie próbował zdobyć coś, co połknęła Cramer.

      – Słuchaj, pomimo twojego odkrycia ta teoria wydaje się cokolwiek naciągana.

      – Dla kurierów narkotykowych to normalka. Albo wpychają sobie woreczki narkotyków do odbytu, albo je łykają.

      – A woreczki bardzo często pękają i człowiek umiera, bo jego organizm wchłania całą zawartość. O tym myślisz? Że przemycała prochy?

      – Byłaby to najłatwiejsza odpowiedź, ale wątpię, czy prawidłowa. I jeszcze jedna rzecz.

      – Jaka?

      – Dlaczego Walt Southern nie podkreślił tego faktu? Był zawoalowany, wciśnięty gdzieś w środku długiego ustępu. Brakowało także zdjęć rozciętych organów. A gdy pytałem go wcześniej, czy natknął się na coś szczególnego, odpowiedział przecząco.

      – Sądzisz, że nie uznał tego za istotne?

      – Każdy patomorfolog z prawdziwego zdarzenia wie, że przenosi się w ten sposób kontrabandę.

      – Rzeczywiście, dziwne. I co o tym sądzisz?

      – Zastanawiam się, czy celowo nie ukrył tego faktu i nie pominął zdjęć, bo myślał, że po prostu uwierzymy mu na słowo i nie będziemy dokładnie analizować protokołu.

      – Ale po co by to robił? Zaraz… myślisz, że to on ją zamordował? Profesjonalne cięcia mogłyby na to wskazywać. Po prostu przeprowadził podwójną sekcję.

      – Takie cięcia byłyby w istocie jedynym powodem, dla którego podejrzewalibyśmy kogoś takiego jak Southern. Po co więc ściągałby na siebie podejrzenia? No, chyba że zależało mu na złapaniu.

      – Nie, wydaje mi się to mało realne – skwitowała Jamison.

      – Powróćmy wobec tego do pytania, co mogła przenosić w swoim ciele.

      – Można cofnąć się do czasów zimnej wojny. Była szpiegiem i połknęła mikrofilm z tajemnicami rządowymi.

      Ponieważ Decker milczał, dodała:

      – Żartuję. Jest za młoda, żeby brać udział w zimnej wojnie.

      – W sumie dlaczego miałoby to być nieprawdopodobne? W okolicy znajduje się strzeżona placówka rządowa.

      – Ponieważ nie znamy jej przeszłości, nie możemy wykluczyć, że była szpiegiem – rzekła z namysłem Jamison.

      – I przyjechała zdobyć tajne informacje o Kompleksie Obronnym imienia Douglasa S. George’a. W sumie była tu cały rok – dodał ze skonsternowaną miną.

      – Chcesz spytać, co zajęło jej tyle czasu.

      Pokiwał głową.

      – Jak… jak się czułeś… tam, w kostnicy?

      – Nie chciałbym tego nigdy więcej powtórzyć.

      – Co teraz?

      – Bogart się nie odezwał. Skoro nie możemy dotrzeć do jej przeszłości poprzez Biuro, musimy spróbować od innej strony. Spędziła tu rok. Może ktoś widział lub słyszał coś podejrzanego na jej temat.

      – Zamierzasz zasięgnąć języka? Już to zrobiliśmy.

      – Sądzę, że niektórzy z naszych rozmówców niechętnie dzielili się swoją wiedzą. A pułkownik Sumter obwarował się grubym murem.

      – Jak skłonimy go do mówienia? Musi być posłuszny rozkazom Departamentu Obrony.

      – No nie wiem. Na razie spróbujmy szukać gdzie indziej. Poznaliśmy jednego lokalnego potentata w osobie Stuarta McClellana. Może powinniśmy spotkać się teraz z drugim.

      – Z ojcem Caroline? Przypuszczam, że może wiedzieć coś użytecznego.

      – Przede wszystkim to on wynajął Hala Parkera do schwytania wilka, który dziesiątkował mu stado. Co oznacza, że ciało prawdopodobnie znaleziono na należących do niego terenach.

      – Myślisz, że znał Irene Cramer?

      – To jedno z pierwszych pytań, które zamierzam mu zadać.

      Ściągnęli Kelly’ego i razem wybrali się do posiadłości Hugh Dawsona. Kelly wskazywał drogę.

      Przyglądał się Deckerowi, który tym razem siedział z przodu obok Jamison.

      – Skąd to nagłe zainteresowanie Dawsonem? Nie wyjaśniliście.

      – Na razie próbujemy rozeznać się w sytuacji.

      – Aha, dużo mi to mówi.

      – Nie będziemy zgrywać naiwniaków, Joe – dodała Jamison. – Szukamy jakiegoś punktu zaczepienia. Rozmawialiśmy z wojskiem, z Braćmi, z osobami, które znały Cramer. Rozmawialiśmy z Caroline Dawson, wpadliśmy na McClellanów, więc uzupełnimy to grono o Hugh Dawsona.

      – Gdzie spotkaliście McClellanów?

      – W restauracji naszego hotelu – wyjaśniła Jamison.

      – Obu?

      Powiedział to takim tonem, że Decker aż się do niego odwrócił.

      – Tak.