Krok ten wywołał natychmiastową negatywną reakcję Piotrogrodu. Już 2 marca 1915 r. ambasadorowie rosyjscy w Paryżu i Londynie oraz poseł w Atenach oznajmili, że ich rząd w żadnych okolicznościach nie zezwoli na udział Greków w zdobyciu Konstantynopola. Bez ogródek dali do zrozumienia, że być może Grecy chcieliby przyłączyć dawne Bizancjum do Wielkiej Grecji. Przesądziło to losy Wenizelosa, któremu 6 marca król Konstantyn udzielił dymisji. Następnego dnia na czele rządu stanął Demetrios Gunaris, polityk o zdecydowanie proniemieckiej orientacji.
Warto wyjaśnić sprawę stosunku Rosji do Cieśnin. W Piotrogrodzie już w grudniu 1914 r. roztrząsano ewentualność ataku na tym obszarze. Uznano jednak, że taka akcja nie rokuje powodzenia. Po pierwsze, warunki transportowe nie pozwoliłyby stronie rosyjskiej na wykonanie uderzenia wystarczającymi siłami, to jest od 8 do 10 armijnych korpusów. Po drugie, zdawano sobie sprawę, że nie ma szans na zaskoczenie Turków, ci zaś, przygotowani, bez trudu odparliby atak. Niemal w tym samym czasie, 30 grudnia 1914 r., głównodowodzący armią rosyjską wielki ks. Mikołaj Mikołajewicz zwrócił się do lorda Horatio Kitchenera z sugestią odciągnięcia części sił tureckich z Kaukazu. Brytyjczycy uważali, że jedynym nadającym się do tego obszarem są Dardanele. Tymczasem – już na przełomie grudnia 1914 i stycznia 1915 r. – Rosjanie opanowali sytuację na Kaukazie. Nie skłoniło ich to jednak do wycofania prośby o podjęcie przez partnerów działań odciążających.
W Londynie postanowiono wykorzystać apel Rosjan do przełamania impasu w działaniach wojennych, a sposobność po temu upatrywano właśnie w ataku na Turcję. Obiecywano sobie po tym korzyści dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, zajęcie Cieśnin i Konstantynopola miałoby skłonić Grecję, Bułgarię i Rumunię do stanięcia po stronie koalicji. Po drugie, działania w tym rejonie umocniłyby pozycję Wielkiej Brytanii na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w Egipcie. W rezultacie między Londynem a Piotrogrodem rozpoczęła się skomplikowana gra dyplomatyczna. W dniu 13 listopada 1914 r. król Jerzy V powiedział ambasadorowi Aleksandrowi K. Benckendorffowi, że Konstantynopol powinien należeć do Rosji. Już następnego dnia ambasador brytyjski sir George Buchanan, w obecności ambasadora Francji Maurice’a Paléologue’a, oznajmił ministrowi Sazonowowi, że zdaniem rządu Jej Królewskie Mości kwestia Cieśnin i Konstantynopola powinna być uregulowana zgodnie z postulatami Rosji. W następnym ruchu 18 listopada ambasador Buchanan oświadczył Rosjanom, że Wielka Brytania zamierza anektować Egipt.
Rosjanie rozgrywali tę partię bardzo zręcznie. Na tym etapie nad Newą oddzielano sprawę Cieśnin od sprawy Konstantynopola. Uważano, że Cieśniny, jako droga o kluczowym dla Rosjan znaczeniu, powinny się znaleźć w jej suwerennej gestii. Na obu brzegach Bosforu Rosja musi władać takimi obszarami, które umożliwiłyby wzniesienie stosownych umocnień. Ponadto powinna dysponować Wyspami Książęcymi, Imbros (współcześnie İmbroz), Tenedos (współcześnie Bozca) i półwyspem Gallipoli. Z kolei z Konstantynopola należałoby wycofać siły zbrojne (zneutralizować go) i w konsekwencji poddać pod zarząd międzynarodowy. Kwestię tę skomplikowały jednak działania sprzymierzonych, a zwłaszcza Wielkiej Brytanii, która 5 listopada 1914 r. zaanektowała Cypr, 18 grudnia 1914 r. ogłosiła protektorat nad Egiptem, a 19 lutego 1915 r. razem z siłami morskimi Francji zaatakowała Dardanele. W związku z tym Rosjanie zaczęli się obawiać, że nie otrzymają „należnych” im korzyści.
Rosjanie wzrost swoich roszczeń uzasadnili „wolą narodu rosyjskiego”. Najpierw w dniu 1 marca 1915 r. Sazonow oświadczył ambasadorom Wielkiej Brytanii i Francji, że Konstantynopol powinien być częścią Rosji, a następnie 3 marca car Mikołaj II oznajmił ambasadorowi Paléologue’owi, że miasto to wraz z południową Tracją musi zostać wcielone do Rosji. Ostatecznie 4 marca 1915 r. Sazonow wręczył obu ambasadorom noty, w których cele wojenne Rosji w tym rejonie zostały definitywnie sprecyzowane. Żądania minimum sprowadzono w nich do włączenia do Rosji Konstantynopola, zachodnich brzegów Bosforu, morza Marmara i Dardaneli, a także całej południowej Tracji wzdłuż linii Enos (tur. Enez)– Midye. Ponadto – ze względów strategicznych – Rosja pragnęła anektować zachodnie części wybrzeża azjatyckiego leżące pomiędzy Bosforem, rzeką Sakarya a punktem (który dopiero zostanie oznaczony) w zatoce İzmit, a także wyspy na morzu Marmara oraz wyspy İmbros i Tenedos.
Każda z zachodnich stolic zajęła wobec rosyjskich żądań odmienne stanowisko. Z punktu widzenia Londynu dalsze oponowanie interesom Piotrogrodu na Bliskim Wschodzie straciło w początkach XX w. rację bytu. W Turcji decydujące wpływy zdobyli Niemcy i w konsekwencji Stambuł szukał oparcia w Berlinie, a nie, jak do tej pory, w Londynie. Ponadto Rosja w dobie „wielkiej wojny” była już sojusznikiem, a nie przeciwnikiem. Wobec tego należało przystać na żądania rosyjskie. Pozycja Wielkiej Brytanii na Bliskim Wschodzie była należycie umocniona, wszystko wskazywało na to, że Konstantynopol zdobędą Brytyjczycy, a nie Rosjanie, wobec czego po wojnie będzie można powrócić do tej kwestii. Na owe kalkulacje nakładały się obawy, że Rosja wycofa się z koalicji przed zawarciem pokoju.
W dniu 10 marca 1915 r. kwestią żądań rosyjskich zajął się brytyjski Gabinet Wojenny. Była to sprawa na tyle istotna, że na posiedzenie zaproszono liderów opozycji konserwatywnej: Henry’ego Lansdowne’a i Andrew Bonar Lawa. Postulaty rosyjskie zostały wówczas zaakceptowane. Ambasador Buchanan zawiadomił o tym ministra Sazonowa 12 marca, dając zarazem do zrozumienia, że ich akceptacja jest uzależniona od przyjęcia dezyderatów Francji i Wielkiej Brytanii. Oba kraje zaznaczyły w tym kontekście konieczność uwzględnienia postulatów Włoch. Tego dnia opublikowano treść stosownej deklaracji. Należy podkreślić, że żądania Piotrogrodu natrafiły na znacznie poważniejszy opór w Paryżu niż w Londynie.
Francuzi mieli w Turcji rozległe interesy. Co więcej, już wówczas prowadzili zakulisowe sondaże w sprawie aneksji Syrii. Nad Sekwaną obawiano się, że Rosja, wszedłszy w posiadanie Konstantynopola, zdobędzie tak mocną pozycję na Bliskim Wschodzie, że przestanie się – w dostatecznej mierze – liczyć z interesami sojuszniczki. Odmiennie patrzono też w obu stolicach zachodnich na stosunki z Rosją w dalszej perspektywie. Dla Londynu Piotrogród był nie tylko byłym przeciwnikiem, ale wiele wskazywało na to, że może się nim stać ponownie. Dlatego też pojawiły się zawoalowane sugestie, że w zmienionych okolicznościach zobowiązania należałoby ponownie przedyskutować. W Paryżu natomiast nie tylko postrzegano Rosję jako obecnego sojusznika, lecz zakładano też, że ten stan rzeczy utrzyma się w przyszłości, i dlatego zaciągane zobowiązania traktowano poważniej, a w konsekwencji trudniej się na nie godzono. Ostatecznie, pod wpływem okoliczności wojennych, 12 kwietnia 1915 r. Francja zaakceptowała żądania rosyjskie pod warunkiem, że żaden z koalicjantów nie zawrze odrębnego pokoju, interesy Francji zostaną należycie zabezpieczone, a Rosja zagwarantuje – po wsze czasy – swobodę przejścia przez Cieśniny.
Problem Grecji
W związku z tym pojawiła się kwestia przeniesienia działań wojennych na Bałkany. Już pod koniec 1914 r. opowiadał się za tym jednoznacznie wybitny polityk francuski Aristide Briand. Zakładał wciągnięcie do wojny po stronie koalicji Grecji, Bułgarii i Rumunii,